Przejdź do zawartości

Opis Lublina jako przewodnik dla zwiedzających miasto i jego okolice/całość

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Zieliński
Tytuł Opis Lublina
Podtytuł jako przewodnik dla zwiedzających miasto i jego okolice
Wydawca Księgarnia S. Arcta
Data wyd. 1876
Miejsce wyd. Lublin
Źródło skany na commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron



SŁOWO WSTĘPNE.





Z uwagi, iż dziełka służyć mogącego za przewodnika po mieście, nie ma, nakreśliłem niniejsze, w nadziei iż wymaganiom nie tylko miejscowéj lecz i przyjezdnéj Publiczności zwiedzającéj Lublin zadosyć uczynionem będzie.
Oddając tę pracę moją do użytku publicznego, mam to przekonanie wewnętrzne, że przyczynię się do rozbudzenia chęci poznania miejscowych pamiątek, w skutek czego otoczone będą publiczną opieką, która nie dozwoli im marnie zaginąć.
Przewodnik niniejszy jako służyć mający jedynie dla zwiedzających miasto, jest jak najtreściwszym opisem wszystkich pamiątek Lublina, z krótkim poglądem na dzieje i życie jego; — i w ten sposób ułożony, iż każdy ze zwiedzających z tą książką w ręku, miasto całe i jego pamiątki bez niczyjéj pomocy poznać może. Osoby pragnące lepiéj i szczegółowiéj zapoznać się z historyją Miasta Lublina, jako też z jego gmachami, pamiątkami, przywilejami i t.d. odsyłam do mojéj Monografii Lublina, które to dzieło niebawem w druku się ukaże.
Dziełko niniejsze oddając do użytku publicznego, poważam się polecić je łaskawym względom Szanownych Lublinian i w ogóle całéj Publiczności umiejącéj szanować pamiątki minionéj przeszłości.

Lublin dnia 18 Sierpnia 1874 r.

Wł. K. Zieliński.






I.

Lublin za czasów Mieczysława I. osada zdobna Kościołem który jak tradycya niesie, wzniesiono na miejscu istniejącéj tu świątyni jakiegoś słowiańskiego bożyszcza, otoczonym był lasami i bagnami. Kiedy i kto to starożytne miasto założył nie wiadomo, a wszelkie tradycyje podawane przez kronikarzy o Julii córce Juliusza Rzymskiego Cesarza, żonie Leszka III lub też o jakimś Księciu Lublinie, synie Polacha, którzy miasto Lublin założyć mieli, uważać należy za „bajdy nad bajdami”. Bolesław Chrobry w osadzie téj wzniósł zamek drewniany i odtąd miejsce to zajęło ważniejsze stanowisko w dziejach krajowych.
Henryk, syn Bolesława Krzywoustego, dostawszy Lublin wraz z Sandomierzem w podziale od ojca (r. 1139), testamentem przekazał go swemu bratu Kazimierzowi Sprawiedliwemu, który po śmierci Henryka, Lublin do Polski (r. 1200) przyłączył. R. 1205 Roman, książe Halicki, bezskutecznie Lublin oblegał. [1] 1241 r. Mongołowie napadłszy kraj cały aż po Wisłę, Lublin zdobyli i w perzynę obrócili; a r. 1244 Litwini z Prusakami i Jadźwingami napadłszy, dzieła zniszczenia dokonali. W następnych latach kilkakrotnie gród nasz oblegali Rusini. 1255 r. Mendog Litewski napadł na Lublin i wznoszące się z gruzów miasto spalił. — R. 1264 Bolesław Wstydliwy pod Lublinem pobił na miasto napadających Jadźwingów.
Za Leszka Czarnego, Leon Daniłowicz Książe Halicki, kilkakrotnie Lublin w swe posiadanie zajmował i Rusini Haliccy z różnem szczęściem aż do r. 1302 w Lublinie przebywali: w tym samym roku w walnéj bitwie stoczonéj pod murami miasta zmuszeni byli do ustapienia z Lublina i ziemi Lubelskiéj. — Władysław Łokietek książe Krakowski i Sandomierski widząc ten gród bardzo się chylący do upadku, (r. 1317) nadał mu przywiléj lokacyjny na 100 włókach z prawem Magdeburskiem a to za opłatą czynszu po fertonie od łanu jednego. — R. 1341 Tatarzy napadli na Lublin i spalili miasto, a kusząc się o zdobycie zamku, usypali obszerne okopy na łąkach między Bystrzycą a Czerniejówką; okopy te nazywają się Tatarskiemi, na Łyséj Górze lub Białkowskiéj. Lecz z przybyciem Kazimierza Wielkiego, Tatarzy straciwszy 6000 zabitych i wielu znakomitych jeńców, ustąpili z pod miasta i kraju całego. Roku 1342 Lublin otoczył się murami i basztami a z rozkazu Króla a nawet może i kosztem jego wzniesiono bramy: Krakowską i Grodzką, równocześnie i zamek cały wymurowano. Mury miejskie ciągnęły się od bramy Krakowskiéj wzdłuż dzisiejszéj ulicy Nowéj aż do domu Nr. 70½ (dawniéj Pawęczkowskiego). Tu się łamały ku ulicy Kowalskiéj i okalając będącą tu wyniosłość, łączyły się z bramą Grodzką. Ztąd mury te ciągnąc się daléj wzdłuż Podwala, po za Kościół i Klasztor OO. Dominikanów, oraz wzdłuż dzisiejszéj ul. Jezuickiéj, ostatecznie łączyły się z bramą Krakowską.
Litwini idąc na Sandomierz r. 1376, Lublin zajęli i dzierżyli to miasto w swojem posiadaniu aż do roku 1377. Władysław Jagiełło jeszcze, jako W. X. Litewski (r. 1383) nadał Lublinowi przywiléj wolnego handlu w całéj Litwie. R. 1386 nastąpił tu zjazd Panów Polskich i Litewskich w obecności Jagiełły jadącego na koronacyję do Krakowa. R. 1389 w miejsce drewnianego ratusza, Król Władysław Jagiełło wzniósł ratusz murowany. R. 1395 tenże Król wybudował na zamku Kościół Św. Trójcy, a (r. 1420) na pamiątkę zwycięztwa pod Grunwaldem ufundował i wznieść kazał Kościół Panny Maryi Zwycięztwa (dziś Wizytki) wraz z klasztorem dla pp. Brygidek. — R. 1448 Kazimierz Jagiellończyk na pierwszym sejmie korony z Litwą, odbytym w Lublinie, nadał temu miastu różne handlowe przywileje, a (r. 1474) na Sejmie w Piotrkowie podniósł Lublin do rzędu miast Wojewódzkich. W ciągu tego r. 1474 Tatarzy zniszczyli miasto a (1491 r.) pożar powiększył to zniszczenie. R. 1459 wzniesiono Kościół i Klasztor OO. Bernardynów. R. 1500 nastąpił napad Tatarów. — Za Zygmunta I-go Lublin począł znacznie upadać. — R. 1527 urządzono blech i szlifiernię z dochodem na rzecz miasta. R. 1535 urządzono wodociągi, a r. 1538 wielki młyn. Za tego też Króla, żydom tu bardzo licznie osiedlającym się, wyznaczono osobną dzielnicę miasta. — Za Zygmunta Augusta który często Lublin nawiedzał, miasto poczęło się podnosić, handel kwitł, sprowadzano towary z Francyi, Rossyi i Wschodu. Dom handlowy braci Soderynów załatwiał sprawy handlowe i pieniężne króla i obywateli. — Odbywały się tu sejmy r. 1554—1556, a nakoniec dokonano tu Unii Litwy z Koroną na sejmie odbytym w latach 1568 i 1569. — Po śmierci Zygmunta Augusta w dniu 13 Października 1572 r. kilkadziesiąt tysięcy szlachty, między wsią Bystrzycą a Lublinem odbyło zjazd celem obioru nowego króla. — Roku 1578 przywilejem Stefana Batorego zaprowadzono w Lublinie trybunał koronny, a szlachta poczęła tu budować swe dworce i pałace. R. 1574 Pożar Lublina. R. 1586 zgromadziła się tu pod przewodnictwem Króla rada Senatu, celem załatwienia sprawy Zborowskich. R. 1588 Zygmunt III fundował klasztor i kościół OO. Bazyljanów. R. 1590 Mikołaj Zebrzydowski założył tu Bractwo miłosierdzia, a następnie (r. 1593) Paweł Konrad drukarnię; chociaż Izraelici posiadali tutaj takową już od roku 1559. W pierwszych początkach XVII stulecia za Zygmunta III Lublin słynął handlem, i stał u szczytu rozwoju swego; liczył też wtedy przeszło 40,000 mieszkańców, kilkanaście kościołów, wiele pałaców i fabryk. Wśród tych szczęśliwych chwil wzrostu i rozwoju dobrobytu, pierwsza klęska dotknęła Lublin, zadana temu miastu przez rokoszan Zebrzydowskiego Wdy Krakowskiego, którzy od kupców Lubelskich ściągnęli znaczne kontrybucyje; skutkiem tego Lublin począł upadać. Jednakże, coraz to nowe budowano kościoły: Św. Krzyża (r. 1607—1610). Św. Wojciecha (1611). Kościół i klasztor Bernardynek (r. 1618). Kościół i Klasztor Franciszkanów (r. 1619). W roku 1656 Chmielnicki z kozakami oblega Lublin, pali przedmieścia, 10,000 żydów w pień wycina i ściąga wielki okup. R. 1672 Tatarzy, a r. 1695 morowa zaraza i pożary nawiedzają miasto. R. 1702 nowy pożar intra muros, tak iż nadciągająca armia Karola XII nie miała już co więcéj do niszczenia. R. 1703 Karol XII przybywszy do Lublina staje kwaterą w kamienicy pod Nr. 12. (Wymienić tu wypada iż (r. 1610) Car Wasili Szujski z braćmi swemi Dymitrem i Iwanem oraz licznemi bojary wzięty do niewoli w Moskwie, przejeżdżając przez Lublin do Warszawy, w domu Nr. 12 także kilka dni odpoczywał. R. 1716 Piotr Wielki w czasie sejmu tu odbywającego się, przez kilka miesięcy w Lublinie tenże sam dom zamieszkiwał). R. 1700 sprowadzono do Lublina pp. Wizytki, którym odpowiednie wzniesiono gmachy, (dziś szpital wojskowy). R. 1724 fundowano kościół i klasztor OO. Kapucynów, r. 1731 kościół i klasztor OO. Trynitarzy, którego jednakże nie dokończono, (poczem przeszedł na własność prywatną.) R. 1830 na smętarzu wzniesiono kaplicę smętarną. Od 1700 r. miasto już coraz więcéj do upadku się chyliło, tak iż ludność zmniejszyła się do 18,000. W ostatnich latach panowania Stanisława Augusta, Lublin dotknięty pożarem, zarazą morową, oraz pożogą wojny, podupadł zupełnie. R. 1795 Austryacy go zajęli. R. 1838 było tylko 13,870 mieszkańców. Po wielu klęskach jakie Lublin różnemi czasy dotykały, dopiero od roku 1840 miasto nasze z upadku dźwigać się poczęło i dziś już liczy stałéj ludności 24,000 a z niestałą przeszło 30,000.
Przypuszczać należy, iż przy dalszym rozwoju, przy połączeniu Lublina siecią kolei żelaznych z innemi miastami Europy, dobrobyt jego się wzmoże i Lublin może kiedyś liczyć będzie do 50,000 stałéj ludności. Do r. 1805 Lublin należał do Dyecezyi Chołmskiéj i dopiero od tego roku stolicę Biskupią przeniesiono tutaj, przyczem utworzoną została Dyecezyja Lubelska.
Uzupełniając ten krótki rys dziejów naszego grodu, winienem dodać, iż miasto to, jest miejscem urodzenia wielu sławnych ludzi, jak np: Franciszka Fiol (zwanego Veil, Swejbold) który r. 1491 był drukarzem w Krakowie; Günzburga lekarza około r 1680, Pegasiusa, Bernarda Dominikanina, Walentego Lubelczyka lekarza około r. 1545, Aarona z Lublina lekarza za Zygmunta III, Ks. Samuela z Lublina Dominikanina, a w czasach ostatnich ujrzał tu światło dzienne poeta Wincenty Pol. Oprócz tych znakomitych ludzi przemieszkiwali tutaj: Wojciech Oczko, Jan Długosz, Kallimach Buonacorsi, Michał Anioł Galileusz brat sławnego astronoma, Klonowicz, ks. Ruszel, oraz inni sławni uczeni. Daléj, nawiedzali także Lublin: Damian a Fanesca legat Papiezki, ks. Commendoni, Contarini poseł Wenecki, książęta Brandeburscy; Ligniccy, Car Wasil Szujski, Tadeusz Kościuszko, ks. Józef Poniatowski, Piotr Wielki, Karol XII i inne dostojne a w dziejach sławne osoby.






II.

Lublin pod względem handlu, ludności i rozległości jest po Warszawie najznaczniejszem miastem w Królestwie Polskiem. Gród ten, położony u zbiegu Bystrzycy z Czechówką i Czerniejówką na znacznéj wysokości i tuż nad łąkami Bystrzyckiemi, piękny, okazały a nawet uroczy przedstawia widok dla wjeżdżających od strony Zamojskiéj i Lubartowskiéj. Gród to stary, przybierający na siebie szatę nowożytną, rozwielmożnia się z dniem każdym. Domy i hotele nowe wznoszą się, liczba mieszkań przybywa, lecz pomimo tego komorne zamiast się zmniejszać, jest dosyć wygórowane, bo panowie właściciele kamienic idąc w tem co przykładem Warszawy corocznie je podwyższają.
Pod względem komunikacyi, Lublin jak dotąd był bardzo upośledzony. W dwóch tylko kierunkach: ku Warszawie i Zamościowi zarząd pocztowy wysyła wehikuły nazwane omnibusami lub karetkami, z których zmuszeni jesteśmy korzystać. Dla tego, każdy wybierający się niemi w drogę, długo namyślać się musi, nim się podda nowego rodzaju udręczeniom; tak są niewygodne i ciężkie. Wszelka zaś inna komunikacya odbywa się bądź extrapocztami, bądź też najętymi furmanami. Dopiero budująca się koléj połączy nas wygodniejszą komunikacyą z jednéj strony z Warszawą z drugiéj zaś z Cesarstwem. Lublin pod względem swéj rozległości, ruchu, pięknych gmachów i położenia każdemu z przybywających niewątpliwie podobać się musi.
Jak o Warszawie i Warszawiakach mówią iż tam „ludzie żyć umieją”, to znowu o naszym Lublinie tego powiedzieć nie można; życie bowiem Lublinian płynie cicho i spokojnie, skupione najwięcéj około ogniska domowego; rozrywki wielko-światowe są nam tutaj nieznane, a że ludność chrześciańska przeważnie składa się z urzędników, więc też i życie ich ogranicza się tylko na biórze i kółku domowem. Kupcy idą śladem wytkniętym przez urzędników, a obywatele ziemscy którzy od lat kilku w większej ilości Lublin zamieszkiwać poczęli, tak dla kształcenia dzieci, jako też i dla większéj taniości niż w Warszawie, (tembardziéj że Lublin jest dostatecznie zaopatrzony we wszystkie prawie towary europejskie i ceny ich są po większéj części warszawskie), żyją swoim dworem mało łącząc się ze stanami stale Lublin zamieszkującymi. Tak więc kupcy, kilkunastu przemysłowców i fabrykantów, właściciele nieruchomości i urzędnicy różnych kategoryi, oraz ludzie żyjący z nauki i pracy umysłowéj, stanowią tutaj stan średni. Przemysłowcy, którzy zapobiegliwością i sumiennością, jako też i ukształceniem wyrobili sobie pod względem majątkowym stanowisko zupełnie niezależne, do téj kategoryi także zaliczeni być mogą; aczkolwiek najgłówniejszą sprzecznością tego stanu jest stosunek majętniejszéj i ukształcenszéj klassy do uboższéj a pogrążonéj w grubéj ciemnocie.
Najniższa warstwa stanu rzemieślniczego jest tu że tak powiem puszczona samopas, oddaje się też pijaństwu, a ztąd pogrążoną jest w ubóstwie i nędzy, ztąd niesumienność w robocie, ztąd owe poniedziałkowanie do czego także wielce przyczyniają się liczne bardzo szynki, które prawie na każdym kroku napotykamy. Powodem moralnego upadku tej klassy ludności jest głównie zupełny brak wykształcenia, co wynika ztąd że i panowie majstrowie, jako sami go nie posiadający, bynajmniéj oto się nie starają by stan swój wydobyć z takiego upadku; a szkoła początkowa niedzielno-rzemieślnicza, niedostatkowi zaradzić nie jest w możności; gdyby się dało urządzać dla nich odczyty niedzielne te niezawodnie dałyby im popęd do pomyślenia o lepszem jak dotąd przepędzaniu czasu i powoli wyrobiła by się w nich chęć do nauki. Środki zarobkowania nie są u nas ograniczone, pomimo tego istnieje tu proletariat który w połączeniu z żebractwem ulicznem bardzo tu rozwiniętem, a szczególnie widzieć się dającem przed kościołami i włóczącem się co piątek po handlach i domach, wzrasta prawie z dniem każdym. Przeciw temu rakowi toczącemu nasze społeczeństwo, miłosierdzie publiczne na wielką skalę u nas rozwinięte, nie wiele poradzić może. Towarzystwo Dobroczynności, mimo wszelkich starań i zabiegów, pomimo utrzymywania znacznéj liczby starców, kalek, sierot i pomimo udzielania ciągłych wsparć ubogim i wstydzącym się żebrać, nie ma jeszcze takich funduszów aby wszystkim potrzebującym pomocy udzielać mogło.
Arystokracyi w mieście naszem mało, a ci którzy z rodu i stanowiska do niéj należą, są zwykle tylko chwilowymi gośćmi w grodzie naszym. Ludność lubelska (w większéj połowie) izraelska, zapobiegliwa, owładnąwszy prawie całym handlem i rozporządzająca znacznemi kapitałami nie zlała się jeszcze tak z ludnością chrześciańską aby nie stanowiła odrębnéj społeczności. A nadto solidarnie złączona między sobą, wzięła przewagę nad chrześcianami i w ogóle szalę handlu i zysków na swą stronę przechyliła tak, że kupcy i przemysłowcy chrześcianie nie mogą im jeszcze dorównać. Oprócz tego, lichwiarstwo jest w Lublinie bardzo rozwinięte, nie dziw więc że biedniejszy stan nie mający dostatecznych zasobów, popadłszy w ręce lichwiarzy, z tychże wydobyć się nie może i brnie coraz daléj; co jest naturalnie powodem upadku dobrobytu. Usunąć to można tylko założeniem kass zaliczkowo-wkładowych, towarzystwa wzajemnéj pomocy i t. d. celem czego w ostatnich czasach zaczęto robić odpowiednie starania. Nie mówiąc już o pożyteczności i potrzebie takich instytucyi pomocodawczych, przytoczę tylko kassę pożyczkową urzędników tutejszego Zarządu akcyznego, która na początku roku 1874 posiadała kapitału Rs. 46,070 kop. 97. Mamy tu także miejską kassę oszczędności istniejącą od r. 1851; w niéj bierze udział tylko 266 uczestników z kapitałem około 10,000 rubli.
Wracając do ludności izraelskiéj nadmienić tu wypada że znajdują się i między nią ludzie z wykształceniem, pojmujący obowiązki obywatelskie a którzy nic wspólnego z rojem lichwiarzy i falangą po ulicach włóczących się faktorów nie mają; lecz niestety są to tylko wyjątki, które jednak godnie zajmują swoje stanowisko. Znaczna część ludności starozakonnéj oddaje się handlowi, różnego rodzaju przedsiębierstwom; ale i tutaj brak wykształcenia i mała znajomość fachu swego, oraz rozdrobniony zarobek przeszkadza rozwojowi i rzeczywistemu postępowi. Mieszczaństwo lubelskie, zupełnie nie przesiąknięte żywiołem germańskim, śmiało może służyć za wzór pracowitości i zapobiegliwości, a kilku cudzoziemców zwyczajami i pojęciami swemi tak się zlało z większością mieszczaństwa naszego, że nic innego o nich powiedzieć nie można jak tylko, że o ile mogą to się przykładają do wspólnego dobra.
Życie lubelskie niektórzy usiłują nastroić na stopę wielko-miejską, lecz to niezupełnie się udaje, życia zaś nad stan bywają czasami niefortunne próby. Do rozwoju życia skromnego i cichego, nie pragnącego rozgłosu i sławy, przyczyniają się wielce nasze kobiety, które mówiąc mimochodem znane są jako piękne Lublinianki; odznaczają się one wyższemi przymiotami serca i umysłu i pod tym względem przyznać należy że wyżéj od naszych mężczyzn stoją. Dzięki im, życie publiczne u nas prawie zupełnie nie jest rozwinięte. Po cukierniach restauracyach i handlach winnych przeważnie widać tylko przyjezdnych i ludzi nie mających gdzie przepędzić czasu swobodnego od zajęć. Pomimo tych zalet, które zdobią nasze kobiety, jest w nich jedna, nie, mylę się, dwie wady: chęć do strojów, które jak gdyby na pokaz na Krakowskiem przedmieściu a latem w ogrodzie miejskim okazują. Zgrabne Lublinianki, umieją się też i pięknie ubierać, co dowodzi ich gustu i zmysłu delikatnego, który bezwiednie do uszka im szepcze, że z tém im do twarzy. Drugą wadą, już wcale nie tak niewinną jest zbytnie zajmowanie się bliźnim swoim czemu niestety ulega nie tylko płeć piękna ale także i druga połowa rodu ludzkiego. Zabawka ta, rozwiniętą jest tu tak, jak to bywa zwykle w małych miasteczkach, a że i w Warszawie umiejętność ta dosyć kwitnie, dla czegoż by więc Lublin nie miał jéj w tem jak we wszystkiem sumiennie naśladować? Latem, spacery do ogrodu, w czasie loteryi fantowéj urządzanéj przez Towarzystwo Dobroczynności, bądź też przechadzka wzdłuż ławeczek przed Rządem Gubernialnym (na tak ironicznie zwanym targu), zimą zaś zebrania i wieczorki bo i u nas mamy mążury (mon jour) daléj koncerta, teatra amatorskie i t. d. dają obfity materyał do tworzenia różnych a przeróżnych pogadanek i... niewinnych choć nie zawsze ploteczek.
Kółka towarzyskie różnie się grupują, koteryjności prawie niema, bo i jakżeż by być mogła w mieście gdzie prawie wszyscy się znają, razem się bawią i żyją; chociaż stan urzędniczy spogląda cokolwiek z góry na innych, lecz to się powoli zaciera. Literaci i artyści tutejsi również nie mają jak dotąd swego odrębnego kółka, łączą się oni ze wszystkiemi stanami, a jako swój organ mają od niedawna zreorganizowany „Kurier Lubelski”, wychodzący pod nową redakcyją przy współudziale miejscowych sił i zamiejscowych literatów i cieszący się znacznem powodzeniem. Sądownictwo bardzo tu liczne żyje więcéj jako korporacya koleżeńska. Adwokaci i obrońcy licznie tu reprezentowani, w szeregach swoich mają ludzi z niepoślednią nauką i talentem. Lekarze nasi odznaczający się w ogóle wielką bezinteressownością i chęcią niesienia biednym pomocy, od niedawna utworzyli tu „Towarzystwo Lekarskie”. Działalność jego niezawodnie okaże się zbawienną i wpłynie na polepszenie stanu sanitarnego miasta, które i tak dzięki obecnemu Zarządowi do zdrowych liczyć się może. „Towarzystwo Lekarskie” jak na początek wiele zrobiło, dziś już bowiem posiada znaczną bibliotekę, kilka pięknych okazów, jako też stworzyło zaczątek gabinetu patologicznego, który się mieści w szpitalu Św. Józefa. Nadmienić tu także należy, iż amatorowie muzyki, śpiewów kościelnych i t. d. od czasu do czasu, w czasie świąt uroczystych w Kościele katedralnym wykonywają piękne dzieła muzyczne sławnych kompozytorów, i już nie jednokrotnie bardzo świetne pod względem programów i wykonania urządzali koncerty.
Do jednéj z przyjemniejszych rozrywek w Lublinie niezaprzeczalnie należy teatr. Otóż od Września do Wielkiejnocy, gości u nas zwykle jedna z trup prowincyonalnych i jeżeli tylko dyrektor jest zręczny, dobrych ma artystów i doborowe daje sztuki, wtedy teatr zwykle bywa pełny. Choć i tu przyznać trzeba że publiczność Lubelska, jak obecnie dziwne ma gusta i guściki. Oprócz teatru, koncertów przyjezdnych i miejscowych artystów, oprócz odczytów urządzanych przez Towarzystwo Lekarskie, mamy tu także i inne rozrywki: w zimie bywają maskarady i bale, a latem mamy śliczne zamiejskie wycieczki: do Sławinka, Brzezinki i Choinki na Czechówce, do Dziesiątéj gdzie niegdyś w lesie od lat kilku przez burzę zniszczonym, wyprawiano majówki, podwieczorki, ba nawet i bale bardzo świetne; do Bronowic i na Piaski, gdzie ma stanąć dworzec kolei żelaznéj, a co wielce przyczyni się do wzrostu miasta w kierunku rogatek piaseckich, oraz będzie punktem ogólnéj wycieczki. Daléj Rury, Wrotków, Kaleń, Firlejowszczyzna, Tatary i ogród miejski zwany saskim, gdzie w dnie świąteczne po południu muzyka wojskowa przygrywa a Lublinianki na „wystawie strojami się popisują. Daléj, mamy kąpiele w Bystrzycy, oraz okolicę obfitującą w zwierzynę, skutkiem czego jest tu liczny zastęp myśliwych. Nakoniec docać trzeba że przyjeżdżający do kraju artyści i sztukmistrze prawie nigdy Lublina nie pomijają.
Wśród miasta w ogródku „Tivoli”, gdzie wieczorami grywa miejscowa orkiestra, znajduje się „teatr Letni” w którym i amatorowie na rzecz ubogich dają przedstawienia dramatyczne. Na Bronowicach zaś w ogrodzie nazwanym „Foksal” letnią porą odbywają się zabawy ludowe, a zimą maskarady i bale które niższa warstwa społeczeństwa bardzo tłumnie odwiedza. Dawniéj były tu jeszcze inne punkty zborne, jak: ogród Wajgerta przy rogatkach Warszawskich, gdzie dziś kamieniarz, ogród Widiegiera w prześlicznem będący położeniu; daléj zwierzyniec gdzie dziś hotel Europejski, bywały tu także i wystawy rolnicze bardzo świetne, wyścigi konne, teraz odbywają się tu często mianowicie na wiosnę próby narzędzi rolniczych, ostatniemi czasy urządzane w czasie zjazdów obywateli na wybory do Towarzystwa kredytowego i na Św. Jan, oraz przed jarmarkami Łęczyńskiemi, które to zjazdy są bardzo liczne ruchliwe. Wtedy to handel znacznie się ożywia, sklepy przyozdabiają się w piękne i ponętne dla oka wystawy, które i tak w niektórych handlach są zwykle dosyć ozdobne. Do jednéj z miłych aczkolwiek smętnych wycieczek policzyć należy smętarz, zwany „na Rurach”. Miejsce to wzorowo utrzymane i uporządkowane zdobią piękne i cenne nadgrobki.
Lublin zamiast właściwego sezonu ma ich aż dwa, letni i zimowy. Na sezon zimowy zjeżdża obywatelstwo wiejskie, sezon zaś letni rozpoczyna się w Maju, piciem wód mineralnych w „Tivoli" lub ogrodzie miejskim; z końcem Czerwca do połowy Lipca sezon ten znacznie się ożywia i po ulicach widzieć można uszczęśliwionych lub zasępionych ojców zabierających swą młodą generacyę na letnie wakacyje, widać ogorzałe twarze, sumiaste wąsy i barczyste postacie naszych ziemian otoczonych poważnemi figurami kupców izraelitów i massą faktorów bez których nie ma ruchu handlowego, czego dowodem są dnie sobotnie w które miasto nasze wygląda dziwnie cicho i pusto. Wtedy odbywają się targi i przetargi na zboże, wełnę, drzewo, które to artykuły jako główne przedmioty handlu tutejszego uważać należy. W téj to porze zjeżdżają tu także komissanci obcokrajowi celem zawierania tranzakcyi na zboże i drzewo, którego znaczna ilość Wieprzem i Wisłą do Gdańska jest spławianą. Od drugiéj połowy Lipca aż do początku Września, rozpoczyna się i dla Lublina tak zwana „pora ogórkowa”. Kto może i kogo obowiązki nie zmuszają do pozostania w mieście, spieszy bądź za granicę, bądź też co najmniéj na wieś by tam odetchnąć świeżem powietrzem; wtedy handel i przemysł wszelki żółwim lezie krokiem i następuje „Sen letni” choć nie Mendelsohna, podczas którego Lublin nabiera sił do zimowych zapasów. W czasie téj ogórkowéj pory, widać tylko po ulicach naszego miasta urzędników spieszących do biór swoich a z wyjątkiem pory karnawałowéj i pięknego lata, ulice około 10-téj wieczorem są już prawie wyludnione; co dowodzi także zamiłowania porządku i systematyczności Lublinian. Wtedy to senne latarnie przyświecają zrzadka błędnymi ognikami, bo latarń gazowych dotąd nie mamy tak samo jak i wodociągów.
Wśród dnia, ruch po ulicach a mianowicie wzdłuż krakowskiego przedmieścia, jest bardzo ożywiony, głównie przed hotelami, gdzie tłumy faktorów zalegają chodniki a w godzinach popołudniowych, wśród licznych przechodniów zasłyszeć można bardzo często francuzczyznę wychodzącą z ust uroczych naszych ziemianek przybywających ze wsi za sprawunkami do miasta, oraz bawiących tu w znacznéj ilości bon i guwernantek francuzek. W ślad za temi i szanowne Lublinianki chcą dowieść że równie łatwo władają tym dyplomatycznym językiem, którym jak twierdzi podanie: diabeł do Ewy w raju przemawiał. Obok głośnego żargonu żydowskiego i języka niemieckiego z czysto pruskim djalektem, zasłyszeć także można i język angielski, co wszystko dowodzi że Lublinianie gorliwie nad lingwistyką pracują.
Lublinianie pełni otuchy w pomyślność, schlebiani przez fortunę, która w ostatnich czasach uszczęśliwiła kilkanaście osób znaczniejszemi wygranemi na loteryi klassycznéj, są zawsze weseli i dobrego humoru, a chociaż wszyscy się tutaj znają i nie mają sobie nic nowego do powiedzenia, to każdy przybywający uderzony bywa wesołą i ożywioną rozmową przechodniów na ulicy. Co do ruchu umysłowego to ten idzie wprawdzie nie koniecznie na równi z Warszawą, jednak stara się za nią szybko podążać. Mamy tu dużo ludzi wykształconych, badających i chwytających każdy nowy objaw i produkt ducha; po domach często spotkać można doborową biblioteczkę złożoną z poważniejszych dzieł. Mniéj zaś zamożni korzystają z miejscowéj czytelni (przy księgarni). Pisma peryodyczne, mianowicie belletrystyczne cieszą się znaczną popularnością. Dzięki im a mianowicie podawanéj w nich jakiéj zajmującéj powieści, rozmowa na zebraniach ożywia się, podając pięknym czytelniczkom pole do okazania swéj domyślności co do przyszłego losu bohaterów. Przyznać jednak należy że panie nasze więcéj w ogóle czytają aniżeli płeć brzydka, która na zebraniach chętnie się oddziela od nadobnych towarzyszek, celem zabawiania się skromnie malowanemi obrazkami.
W uzupełnieniu tego rysu życia Lubelskiego nadmienić jeszcze muszę, iż od niedawna mamy tu straż ogniową pod przewodnictwem z Warszawy sprowadzonego brandmeistra, czuwającą wzorowo nad bezpieczeństwem miasta; daléj, że posiadamy kilka doróżek i wózki szumnie nazwane doróżkami, są to raczéj dryndy alias łamignatki, jedno i parokonne. Pod względem pobożności Lublinian i Lublinianek to tylko powiedzieć można iż jest wzorową, czego dowodzą przepełnione kościoły i liczny zastęp pobożnie się modlących od świtu do późnéj wieczornéj pory w kościele Św. Ducha u stóp cudownego obrazu N. Maryi Panny, patronki i opiekunki miasta. Pobożność ta przesadnie pojęta i wykonywana, wytworzyła znaczny zastęp dewotek, które zanadto gorliwie losami bliźnich swoich się zajmują. Zwrócić tu jeszcze mi wypada uwagę na piękne obrazy znajdujące się po kościołach naszych, jak np: w kościele X. X. Dominikanów; obrazy będące w chórze są prześliczne, daléj w kościele po-Kapucyńskim w zakrystyi również na uwagę zasługują jako utwory celniejszego pędzla, nakoniec i w kościele Św. Ducha.
Poprzestając na tym krótkim rysie życia lubelskiego dodaję, iż Lublin z chwilą otwarcia kolei żelaznéj znacznie się ożywi i wzrośnie, a wtedy niewątpliwie zajmie tak pod względem handlowo-przemysłowym jak i towarzyskim rzeczywiście pierwsze miejsce po Warszawie.






III.

Lublin dzisiejszy wraz z przedmieściami i folwarkami zajmuje 1540 morgów przestrzeni i składa się z 891 domów. Ludności stałéj i niestałéj jest około 30,000 z tych większa połowa żydów. Lublin leży pod 51° szerok. a 18° długości geograficznéj względem południka paryzkiego. Zbudowany jest na znacznéj wyniosłości u zbiegu: Bystrzycy, Czechówki i Czerniejówki. Dzieli się na: stare miasto, nowe i dolne czyli żydowskie, nadto jest otoczony przedmieściami: Czwartek, Kalinowszczyzna, Kazimierz i Czechowskie, oraz folwarkami: Ponigwoda, Tatary, Firlejowszczyzna, Bronowice, Rury, Czechówka dolna i górna, Bielszczyzna, Lemszczyzna i Sierakowszczyzna; z Lublinem graniczy także bezpośrednio do niedawna miasteczko Wieniawa. Ulic w Lublinie jest 51 mianowicie: 1) Archidyakońska, tak nazwana iż kamienicę zwaną ratuszkiem przy niéj wzniesioną około r. 1600 miasto nabyło od Bartłomieja Sabinek Archidyakona Lubelskiego, 2) Bernardyńska, 3) Cyrulicza, 4) Dominikańska, 5) Grodzka prowadząca do Grodu czyli Zamku, 6) Grobowa prowadząca na smętarz Lipki czyli Rury, 7) Jateczna, 8) Jezuicka, 9) Kowalska, 10) Krakowskie Przedmieście najpiękniejsza ulica z całego Lublina gdzie się prawie cały ruch koncentruje, 11) Królewska dawniéj zwana Korse, 12) Kościelna na Czwartku, 13) Namiestnikowska tak nazwana od r. 1822 gdy Książe Zajączek Namiestnik wybrukować ją kazał, przedtem ulica ta zwała się Panny Maryi, 14) Nadstawna, dawniéj ciągnąca się po nad obszernym stawem będącym tam gdzie dziś targ za żelaznym mostem, 15) Nowa, erygowana r. 1786, 16) Olejna, 17) Podwale, 18) Dolna Panny Maryi, 19) Podzamcze, ulica ta a raczéj przedmieście miała swą oddzielnę jurydykę i swoich wójtów. R. 1523 pozwolono tu osiedlać się żydom, r. 1820 umarł tutaj ostatni Wójt Podzamecki Marcin Klemens, 20) Poczętkowska, 21) Przyrynek lub Bramowa, 22) Rybna, 23) Ruska, 24) Rzeźnicza, 25) Radziwiłłowska, 26) Słomiany rynek (za ulicą Szeroką), 27) Ś-to Duska, 28) Szeroka, 29) Szewcka, 30) Targowa, 31) Wizytkowska, 32) Zamkowa, 33) Zamojska, 34) Zielona, 35) Złota, 36) Żmigród, 37) po-Kapucyńska, 38) Popijarska, 39) Przejazd z Korsów na Bernardyńską, 40) Czechówka, 41) Powiatowa, 42) Trynitarska, 43) Szambelańska na miejscu dawnych wałów miejskich, 44) Bonifraterska, 45) Probostwo, 46) Czwartek, 47) Białkowska, 48) Sierakowszczyzna, 49) Kalinowszczyzna, 50) Ponigwoda, i 51) Piaski.
Place są następne: 1) Rynek starego miasta. 2) Plac targowy za magistratem, 3) Nowy targ za żelaznym mostem, 4) Królewski przed Bramą Krakowską, 5) Katedralny, 6) Św. Michała, 7) Ruski rynek (słomiany rynek), 8) Bernardyński, 9) Litewski lub Rządu Gubernialnego, 10) Bazyljański.
Lublin jest stolicą Gubernii i Dyecezyi Lubelskiéj oraz siedzibą Biskupa i kapituły. Znajdują się tutaj następujące władze Rządowe i krajowe, oraz korporacye i Towarzystwa:
1.Rząd Gubernialny i kancellarya Gubernatora w pałacu Gubernatorskim i gmachu Rządu Gubernialnego przy placu Litewskim.
2.Urząd Powiatu Lubelskiego, w gmachu dawnéj Kontrolli Skarbu i Komissyi Obwodowéj, przy ulicy Powiatowéj i Czechówka.
3.Kassa Gubernialna w gmachu Rządu Gubernialnego.
4.Urząd Komissyi Włościańskiéj w pałacu Gubernatorskim.
5.Drukarnia i redakcya Dziennika Gubernialnego tamże.
6.Archiwum Rządu Gubernialnego w gmachu tegoż Rządu.
7.Trybunał cywilny, Sąd policyi prostéj, sąd pokoju, archiwum trybunalskie, rejenci trybunalscy i kancellarya ziemiańska z archiwum w Ratuszu wielkim, czyli Trybunale w Rynku.
8.Sąd Kryminalny i Sąd policyi poprawczéj w kamienicy Nr. 206 przy ulicy Królewskiéj.
9.Rada Gubernialna opieki publicznéj w pałacu Gubernatorskim.
10.Kancellarya Naczelnika Żandarmeryi gubernii Lubelskiéj, przy ulicy Namiestnikowskiéj Nr. 316 i 317.
11.Kancellarya Naczelnika Żandarmeryi powiatu Lubelskiego, przy ulicy Królewskiéj
12.Magistrat miasta Lublina, archiwum i kassa miejska, straż ogniowa, zarząd straży ziemskiéj, bióro Policmejstra m. Lublina, Kantor sług i resursa ruska, w gmachu magistratualnym przy ulicy Krakowskie Przedmieście.
13.Izba Obrachunkowa i Izba Skarbowa na trzy gubernie przy ulicy Krakowskie Przedmieście Nr. 162.
14.Bióro dochodów akcyznych na trzy gubernie przy ulicy Krakowskie Przedmieście Nr. 155.
15.Bióro urzędnika stanu cywilnego wyznania ewangielickiego Nr. 329 ulica Powiatowa.
16.Intendentura wojskowa ulica Ś-to Duska Nr. 348.
17.Oddział Banku Polskiego ulica Czechówka Nr. 152.
18.Dyrekcya Szczegółowa Tow. Kred. Ziemskiego, przy ulicy Królewskiéj a za rok w nowym gmachu przy ulicy Krakowskie Przedmieście Nr. 154.
19.Konsystorz generalny dyecezyi Lubelskiéj r. l. przy ulicy Podwal w pałacu Biskupim.
20.Seminaryum duchowne przy ulicy Zamojskiéj obok kościoła po-Missyonarskiego.
21.Gimnazyum męzkie klassyczne przy ulicy Namiestnikowskiéj.
22.Gimnazyum żeńskie przy placu Bernardyńskim.
23.Bióro telegraficzne przy ulicy Krakowskie Przedmieście Nr. 146.
24.Główny gubernialny na trzy gubernie Zarząd pocztowy przy ulicy Krakowskie Przedmieście.
25.Rada Gospodarcza Lubelskiego Tow. Dobr.
26.Archiwum akt dawnych w klasztorze OO. Dominikanów.
27.Więzienie karne, na Zamku.
28.Szkoła przygotowawcza wyznania mojżeszowego ulica Zamkowa.
29.Zarząd gminy Izraelskiéj, obok synagog ulica Jateczna.
30.Szkoła Ewangielicka, ulica Powiatowa.
31.Szpital Wojskowy, przy ulicy Wizytkowskiéj, dziś Szpitalnéj.
32.Szpital Św. Józefa, przy ulicy Radziwiłłowskiéj.
33.Szpital Św. Wincentego a Paulo, przy ulicy Poczętkowskiéj.
34.Szpital Św. Jana Bożego (Bonifratrzy) na Czechowskiem.
35.Szpital Starozakonnych na Kalinowszczyznie.
36.Urząd Lekarski w gmachu Rządu Gubernial.
37.Kancellarya Lubelskiego Towarzystwa Lekarskiego.
38.Dom starców i kalek Lubelskiego Towarzystwa Dobroczynności przy ulicy Zamojskiéj.
39.Ochrona małych dzieci Lubelskiego Towarzystwa Dobroczynności, przy ulicy Bernardyńskiéj, w oficynie klasztoru po-Bernardyńskiego.
40.Sala sierot Lubelskiego Towarzystwa Dobroczynności, w gmachu szpitalnym Św. Wincentego a Paulo.
41.Ruska ochrona i sala sierot Ruskiego Towarzystwa Dobroczyn., przy ulicy Archidyakońskiéj.
42.Szpital Św. Ducha przy ulicy Grodzkiéj.
43.Ochrona Starozakonnych tamże.
44.Kancellarya Kommendanta miasta vel Naczelnika Wojennego, Krakow. Przedm. Nr. 163.
45.Bióro Naczelnika Dywizyi, Koszary Ś-to Krzyskie.
46.Szkoła niedzielno-handlowa w gmachu po-Jezuickim.
47.Dom schronienia dla Ewangelików, ulica Powiatowa.
Oprócz wyżéj wymienionych Władz rządowych są tu także liczne agentury Towarzystw Ubezpieczeń od ognia, gradobicia i życia ludzkiego, kilka kantorów komissowych, informacyjno-handlowych i t. p. Operacya zaś Filii Banku Polskiego dochodzi do poważnéj summy bo obrót roczny wynosi przeszło 5,000,000 rubli. Rozumie się że obrót ten przy rozwiniętym ruchu handlowym po otwarciu kolei żelaznéj, coraz większe przybierze rozmiary.
W moc licznych przywilei nadanych Lublinowi corocznie odbywa się tu sześć jarmarków mianowicie: 1) w Poniedziałek po Niedzieli Kwietniéj, 2) we Czwartek po Zielonych Świątkach trwający dni trzy, 3) w Poniedziałek po św. Bernardzie trwający dni trzy, 4) po Św. Michale, 5) po Wszyskich Świętych i 6) przed Bożem Narodzeniem.
Celniejsze odpusty kościelne odbywają się na: 1) Św. Stanisława 8 Maja w Katedrze i u OO. Dominikanów, 2) Św. Trójcę w Katedrze, 3) Boże Ciało w Katedrze, 4) św. Antoniego d. 13 Czerwca u OO. Bernardynów, 5) N. M. P. Szkaplerzną d. 16 Lipca u OO. Dominikanów, 6) Przemienienie Pańskie w kościele po-Missyonarskim d. 6 Sierpnia, 7) Podwyższenie Krzyża Ś-go dnia 14 Września u OO. Dominikanów, 8) Św. Jana Chrzciciela d. 24 Czerwca w Katedrze, 9) N. M. P. Różańcowéj d. 4 Października u OO. Dominikanów, 10) Św. Feliksa papieża i męczennika d. 30 Maja w kościele po-Kapucyńskim 11) Św. Stanisława Kostkę d. 13 Listopada w kościele po-Missyonarskim.
Najcelniejsze pierwszorzędne hotele w Lublinie są przy ulicy Krakowskie Przedmieście:
1.Hotel Victoria, obok kościoła po-Kapucyńskiego.
2.Hotel Europejski z łazienkami, restauracyą, cukiernią i t. d.
3.Hotel Angielski.
4.Hotel Saski.
Hotele drugo-rzędne:
1.Bawarski przy ulicy Krakowskie Przedmieście.
2.Rzymski przy ulicy Krakowskie Przedmieście.
Hotele trzecio-rzędne, oraz zajazdy są:
1.Nowopolski, przy ulicy Ś-to Duskiéj.
2.Nadwiślański, tamże.
3.Staropolski, tamże.
4.Paryski, ulica Kowalska.
5.Podlaski, ulica Lubartowska.
6.Zajazd, ulica Królewska.
Obliczając zajęcia mieszkańców Lublina przedstawiają się nam takie cyfry:
Lekarzy 20, Akuszer miasta 1, Lekarz powiatowy 1, Lekarz miasta 1, Weterynarz 1, Dentysta 1, Felczerów 12, Akuszerek 12, Aptek 6, Składów aptecznych 2, Adwokatów 22, Obrońców przy sądzie pokoju 3, Rejentów 6, Komorników sądowych 5, Woźnych trybunału i sądu pokoju 14, Budowniczych 3, Inżynierów 3, Konduktor robót miejskich 1, Techników ubezpieczeń 5, Jeometrów 7, Księgarni 2, Drukarni i litografii 5, Redakcyi pism 2, Nauczycieli muzyki 8, Organmistrzów i stroicieli fortepianów 3, Nauczycieli tańca 2, Malarzy 7, Fotografów 3, Pozłotników i lakierników 6, Jubilerów 3, Fabryk narzędzi rolniczych 3, Fabryk tytoniu 3, Fabryk świec i mydła 5, Fabryk powozów 3, Fabryka makaronów 1, Młynów parowych 2, Tartaków 2, Hoteli i zajazdów 12, Restauracyi 7, Traktyerni i garkuchni 7, Cukierni 4, Piernikarzy 4, Handli win i towarów kolonialnych 20, Handli galanteryjnych 7, Handli wyrobów platerowanych 3, Składów szkła i porcelany 6, Norymberszczyzny i materyałów piśmiennych 24, Składów sukna 3, Handli towarów łokciowych 20, Handli wyrobów żelaznych 6, Składów futer 3, Handli ubiorów męzkich i damskich 7, Magazynów stroi damskich 12, Składów narzędzi optycznych 2, Kantorów loteryi 8, Dystrybucyi tytoniu i składów cygar 18, Składów drzewa i desek oraz wapna 15, Cegielni 3, Blacharzy 6, Bednarzy 3, Brukarzy 4, Cieśli 6, Czapników 6, Farbiarzy 3, Fryzyerów 6, Gonciarz 1, Olejarzy 3, Garncarzy i zdunów 7, Introlligatorów 5, Rzeźbiarzy 4, Kotlarzy 6, Konwisarz 1, Kowali 8, Krawców 14, Kuśmierzy 4, Murarzy 11, Mosiężników i bronzowników 6, Młynarzy 3, Nożowników 2, Ogrodników 7, Parasolników 3, Pieczętarzy 2, Piekarzy 13, Powroźników 3, Pompiarz 1, Puszkarzy 2, Rękawiczników 4, Rymarzy i siodlarzy 7, Rzeźników 16, Wędliniarzy 6, Stolarzy 18, Szewców 27, Szklarzy 7, Szmuklerz 1, Szlifierzy 3, Tokarzy 4, Tapicerów 4, Tkacz 1, Waciarzy 7, Zegarmistrzów 9, Złotników 5, Dorożkarzy i furmanów 9, Łazienek i łaźni 3, Dystylarni wódek 4, Handli wiktuałów 20, Handli ryb 7, Handli mąki i t. d. 13, Fabryk octu 2, Handli zboża 13, Kantorów wexlu i kapitalistów 12, Faktorów 14.
Possesyi oddzielnych, numerami policyjnemi zaopatrzonych Lublin posiada 1004 w liczbie téj jest placów nie zabudowanych jeszcze 63. Cerkwi prawosławnych jest 2, Kościołów katolickich 13, ewangelicki 1, Cerkiew greko-uniacka 1, Synagoga 1 duża i kilka mniejszych.






IV.

Zwiedzający miasto, winni naprzód zapoznać się z ogólnem jego położeniem, zwiedzić ulice i place główne, a następnie dopiero przystąpić do szczegółowego poznania starożytności i innych godnych widzenia gmachów miejskich. Chcąc aby to o ile być może, było dopełnione systematycznie, rozpocząć trzeba od punktu środkowego miasta, to jest od Rynku, a następnie iść koleją ulic i gmachów tu wyliczonych a godnych widzenia.
Rynek 100 kroków długi i 80 szeroki, otaczają kamienice bardzo starożytne aczkolwiek przez późniejsze restauracye, wszelkie cechy starożytności są na nich zatarte. W pośrodku rynku wznosi się: Trybunał czyli Ratusz wielki, który r. 1389 w miejsce drewnianego Władysław Jagiełło z muru wznieść kazał. Pierwotnie był to gmach jednopiętrowy, otoczony licznemi kramami, lecz za panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego (r. 1787) przez architekta Marliniego w dzisiejszym kształcie przebudowany został. Tu odbywały się od r. 1578 trybunały koronne i tu była sala trybunalska, w któréj znajdował się u kratek krzyż z Panem Jezusem; do krzyża tego przywiązaną jest tradycya sądu djabelskiego. W sali téj (r. 1584) Jan Kochanowski z Czarnolasu, broniąc sprawy Podlodowskiego, ów „książe poetów polskich” tknięty apopleksyą, nagle życia dokonał. R. 1836 dopełniono gruntownéj restauracyi gmachu całego. W archiwum trybunalskiém mieszczącem się na 2 piętrze i w archiwum kancellaryi ziemiańskiéj, znajdują się cenne dokumenty dotyczące dziejów miasta i rodzin pojedyńczych. W salach trybunalskich na pierwszem piętrze oraz w salach sądu pokoju i policyi prostéj są portrety Cesarzy: Alexandra I, Mikołaja I, i Najjaśniejszego Alexandra II, oraz królów: Augusta III, Stanisława Augusta i Fryderyka Augusta księcia Warszawskiego; daléj: Prymasa Poniatowskiego, Marszałka Małachowskiego i wielu innych Marszałków trybunału koronnego. Gmach ten zwiedzić można każdodziennie, za pozwoleniem prezesa trybunału.
Oprócz tego gmachu, w Rynku zwracają na siebie uwagę: kamienica Nr. 2 istniejąca już r. 1603, odnowiona roku 1785 przez Dawida Heyslera, jak to świadczy napis na frontonie wyrażający rok restauracyi, oraz kamienica Nr. 12 którą wzniósł dziadek Marka Sobieskiego Wojewody Lubelskiego. Za panowania Zygmunta III r. 1610 w kamienicy téj dni kilka przemieszkiwali: Car Wasil Szujski z braćmi swymi Dymitrem i Iwanem, jadąc tędy z Moskwy do Warszawy. R. 1703 Karol XII król Szwedzki, zatrzymał się tu przez dni trzy, poczem udał się do Jakubowic murowanych na kwaterę, a ostatecznie r. 1716 przez kilka miesięcy Piotr Wielki przebywając w Lublinie czasu sejmowego. Nadto w tymże samym domu za każdorazową bytnością w Lublinie mieszkał Jan III. Kamienica ta ozdobioną jest pięknemi rzeźbami okalającemi futryny okienne a niegdyś była ona o jedno piętro wyższa.
Ulica Złota. Przy niéj znajduje się kamienica Nr. 59 którą r. 1730 Jadwiga Niemyska Siostrom Miłosierdzia na szpital oddała. W głębi téj ulicy, wznosi się wspaniały kościół Św. Stanisława, należący do klasztoru OO. Dominikanów. Kościół ten założył (r. 1342) Kazimierz Wielki w miejscu gdzie była drewniana kaplica Krzyża Ś-go. Biskup Andrzéj Kijowski, otrzymawszy od Iwana Gieorgiewicza Kniazia Kijowskiego relikwię drzewa Krzyża Św. złożył tu znaczną jéj część (r. 1420). R. 1505 kościół i klasztor stał się pastwą płomieni, a klasztor tym kształtem jak go teraz widzimy wznosić poczęto r. 1618. Restauracyi dokonano ostatecznie 1660 r. R. 1854 kościół był na nowo w zupełności odrestaurowany. Na początku XVI stulecia Firleje z Dąbrowicy wybudowali kaplicę Św. Dominika gdzie są ich groby. R. 1658 Janusz Tyszkiewicz Wojewoda Kijowski, wzniósł za wielkim ołtarzem chór zakonny bardzo piękny, a na początku XVII wieku Eleonora z Rzewuskich Krasińska dokończyła rozpoczętą kaplicę Krzyża Ś-go (dziś Niepokalanego Poczęcia N. P. Maryi). W kościele tym jest dziesięć kaplic, z tych godne widzenia są następne:1) kaplica Matki Boskiéj Trybunalskiéj; tu jest piękny starożytny obraz Matki Boskiéj, a na ścianie u wchodu nadgrobek marmurowy fundatora kaplicy: Feliksa Czara Szaniawskiego sędziego ziemskiego Lubelskiego.2) kaplica Św. Tomasza z Akwinu, z kamieniem grobowym w posadzce Adama z Babina Pszonki Podkomorzego Lubelskiego, syna Stanisława fundatora Rzeczypospolitéj Babińskiéj, (z r. 1677).3) kaplica Św. Dominika, z ładnym obrazem w ołtarzu, pyszną sztukateryą na sklepieniu i ślicznym podwójnym pomnikiem Firlejów: Piotra Wojewody Ruskiego (z r. 1553) i Mikołaja fundatora kaplicy.4) kaplica Niepokalanego Poczęcia N. M. Panny z ładnym bardzo obrazem w ołtarzu i pięknemi wielkiemi obrazami historycznemi na ścianach oraz pysznie rzeźbionemi odrzwiami. Kaplicę tę fundowali Firleje; lecz ostatecznie ukończoną została przez Eleonorę z Rzewuskich Krasicką, kasztelanowę Chełmską.5) kaplica Ruszlowska, ze starożytnym bardzo obrazem Matki Boskiéj Ruszlowskiéj; obraz ten należał do ks. Pawła Ruszla Dominikanina (r. 1658) z opinią świętobliwego zmarłego.6) kaplica Św. Jacka z ładnym obrazem i zasuwą przedstawiającą męczeństwo Św. Sadoka w Sandomierzu (r. 1260), na ścianach dwa historyczne obrazy potwornego pędzla, oraz nadgrobki ks. Pawła Karskiego kanonika Gnieźnieńskiego i Poznańskiego (z r. 1645) i Stanisława Wróblewskiego (z r. 1844); w posadzce zaś jest pomnik Jana Wieszczyckiego, bez roku śmierci. Naprzeciw kaplicy Św. Jacka znajduje się piękny pomnik Piotra Firleja Wojewody Lubelskiego (z r. 1619). W posadzce zaś tuż obok, jest starożytny kamień grobowy z wytartemi prawie herbami. W zakrystyi znajduje się kamień grobowy Wincentego Romiszewskiego kanonika Krakowskiego (z r. 1698). Chór zakonny przez Janusza Tyszkiewicza wzniesiony bardzo jest piękny, zdobny śliczną sztukateryą i pięknami obrazami. Na ścianach wiszą portrety tegoż Janusza Tyszkiewicza i Stanisława z Popowa Witowskiego kasztelana Sandomierskiego. Jest tu także pulpit (z r. 1645) ładnie rzeźbiony, w którym są przechowywane prześliczne pargaminowe psałterze z miniaturami. Nadto, przed wielkim ołtarzem tuż przed Romaniką znajduje się w posadzce osadzony duży kamień grobowy, pokrywający wejście do grobu gdzie spoczywa ciało Biskupa Andrzeja zmarłego r. 1434 i Iwana Gieorgiewicza kniazia Kijowskiego z żoną jego Maryanną i synem Ignacym, którzy zmuszeni do ustąpienia z Kijowa, przybywszy do Lublina na zamku aż do śmierci mieszkali. W zakrystyi oprócz obrazów odnośnych do historyi Krzyża Ś-go, znajduje się jeszcze duży obraz przedstawiający widok Lublina z r. 1710, nadto są tu piękne starożytne ornaty z herbami Firlejów i innemi, oraz cenne relikwie, a między temi najkosztowniejsza: Drzewo Krzyża Ś-go na oprawę którego Janusz dał 6,666 dukatów w złocie. Oprawę tę zabrali Szwedzi i dopiero r. 1794 Matuszewiczowa dała pięćdziesiąt grzywien srebra i sztabkę złota, z czego zrobiono dzisiejszy relikwiarz ważący 30 funtów. W Praesbyteryum, nad drzwiami prowadzącemi do zakrystyi, zawieszony jest bardzo piękny obraz N. M. Panny z dzieciątkiem Jezus niewiadomego włoskiego pędzla. Obrazy w chórze będące: 1) Znalezienie Krzyża Ś-go i 2) Podwyższenie, są nieznanego włoskiego mistrza, 3) Chrystus na krzyżu pędzla Tomasza Muszyńskiego 4) zdjęcie z krzyża i 5) złożenie do grobu, malował Albin Kuczewicz w Krakowie roku 1658. Portrety tam znajdujące się malował Makowski. Na korytarzach klasztornych są zawieszone portrety Prowincyałów i innych znakomitych Dominikanów, w klasztorze zaś jest pyszna biblioteka ze znaczną ilością cennych dzieł i inkunabułów, pomimo iż Czacki i inni bibliomani ją przetrzebili. W dolnéj części klasztoru tuż pod biblioteką mieści się archiwum akt dawnych które uważać można za jedno z najbogatszych w kraju naszym. Cenne są tu zabytki minionéj przeszłości, które uprzejmy zarządzca archiwum zwiedzającym chętnie okazuje.
Dodać tu należy, iż w kościele OO. Dominikanów odbywały się sejmy koronne i sejmiki wojewódzkie, i że tutaj r. 1569 ogłoszono akt Unii. Z dwóch ambon w tym kościele będących mówcy sejmowi na przemian przemawiali.
Wyszedłszy z kościoła Dominikanów i przeszedłszy wzdłuż ulicę Archidyakońską, obok ochrony prawosławnéj (Nr. 55) widzimy małą kamieniczkę Nr. 56 zwaną Ratuszek, która była własnością archidyakona lubelskiego, ztąd powstała nazwa ulicy; idąc daléj wchodzi się na plac Św. Michała dziś zasadzony drzewami. Tu wznosiła się dawna Fara fundowana r. 1282 przez Leszka Czarnego, który idąc na Jadźwingów na placu tym pod rozłożystym dębem zasnął i miał widzenie cudowne Św. Michała podającego mu miecz i zwycięztwo zapowiadającego. Leszek Czarny pobiwszy Jadźwingów niezwłocznie kościół pod wezwaniem Św. Michała przez zabranych jeńców wznosić kazał. Kościół ten był Kollegiatą Lubelską i dopiero w latach 1853 — 1855 ze szczętem go rozebrano, a z cegły pozostałéj wystawiono w ogrodzie miejskim domek dla ogrodnika; nadto pod wielkim ołtarzem znaleziono pień dębu pod którym Leszek Czarny miał owo senne widzenie, oraz jedną cegłę w kształcie krzyża. Naprzeciw tego placu już przy ulicy Grodzkiéj pod Nr. 92 wznosi się dom dawniéj należący do Kollegiaty, w którym mieściło się seminaryum. Na jednym z dymników tego domu zamieszczona jest figura Św. Michała wycięta z blachy i na niéj rok 1516; postać ta pochodzi z wieży Fary. Z placu tego piękny przedstawia się widok na Zamek, Tatary, Firlejowszczyznę, Kalinowszczyznę i t. d. Idąc w dół ulicą Grodzką przychodzimy do bramy Grodzkiéj wzniesionéj przez Kazimierza Wielkiego, r. 1342, która przez odnowienie jéj za Stanisława Augusta zupełną cechę swéj starożytności utraciła. Przez bramę tę jeszcze w końcu zeszłego stulecia, wchodziło się na most zwodzony, łączący się bezpośrednio z ulicą Zamkową.
Wróciwszy na Rynek zaraz u wstępu z ulicy Grodzkiéj, gdzie dziś rozpoczyna się ulica Rybna wznosiła się do niedawna Brama Rybna stanowiąca połączenie dwóch pobocznych gmachów, lecz nie należąca do fortyfikacyi miejskich. Daléj zaś przeszedłszy ulicę Bramową, wchodzimy w Bramę Krakowską mającą kształt wieży zamkowéj w Królewcu. Bramę tę Kazimierz Wielki r. 1342 wznieść kazał, a w ostatnich czasach odnowił ją Stanisław August, którego cyfra u szczytu błyszczy. Na wieży téj jest zegar, dzwon pożarny i odbywa się ciągła straż ogniowa.
Od ulicy Bramowéj po nad bramą, zamieszczony jest piękny zamykany obraz św. Antoniego Padewskiego, od Placu zaś Królewskiego czyli po stronie od krakowskiego przedmieścia, obraz Niepokalanego Poczęcia N. M. Panny i Św. Floryana. Nad bramą nizko sklepioną wznosi się 180 stóp wysoka wieża z kopułą baniastą i gankiem żelaznym; przed bramą od Placu Królewskiego przybudowaną jest wystawa czyli poterna w guście gotyckim zdobna w krenlury, strzelnice i małe narożne wieżyczki (erker). Na wieży bramy krakowskiéj były także więzienia in turri i dotąd widzieć można tam dużą izbę obwarowaną żelaznemi drzwiami z dwoma małemi oknami. Ze szczytu wieży bardzo ładny przedstawia się widok na całe miasto i jego okolicę. Brama ta była punktem środkowym fortyfikacyi miejskiéj na drodze wiodącéj do Krakowa. Zygmunt III r. 1611 przywilejem swoim dozwolił rozebrać wały i mury, począwszy od gmachów jezuickich aż do bramy krakowskiéj i w miejscu tem powstała dzisiejsza ulica Jezuicka i Królewska. Od bramy téj rozpoczyna się Plac Królewski; minąwszy gmach Magistratualny wchodzimy w ulicę Krakowskie Przedmieście. Otóż u wejścia do téj ulicy, po prawéj ręce idąc od bramy, widzimy gmach wspaniały z kolumnadą i wieżą u szczytu; gmach ten zajmuje Magistrat Miasta Lublina i zwie się Ratusz nowy. Tu mieści się urząd Magistratualny, na pierwszem piętrze resursa ruska z piękną salą koncertową, na dole zaś kassa miejska, zarząd Policmejstra m. Lublina i archiwum miejskie, w officynie pomieszczone są więzienia policyjne. Gmach ten r. 1610 Jan Mikołaj Daniłowicz syn Mikołaja Podskarbiego Wielkiego Koronnego fundował jako kościół i klasztor dla Karmelitów bosych, lecz po pogorzeli r. 1803, kościół i klasztor przerobiono na urząd magistratualny. W tym byłym kościele pochowany był Mikołaj Łada Moczarski pułkownik Lissowczyków r. 1638 poległy pod Kumejkami; miał on tu piękny nadgrobek lecz gdzie się tenże wraz z wielu innemi podział niewiadomo. Tuż obok znajduje się kościół Św. Ducha r. 1342 wzniesiony z dobrowolnych ofiar; w domu przytykającym do tego kościoła mieścił się szpital miejski. Kościół Św. Ducha spalił się był r. 1421, lecz go na nowo odbudowano, roku 1733 pożar zniszczył go po raz wtóry i ksiądz Ludwik Burnel kapelan Św. Ducha kosztem go swoim wraz ze szpitalem odrestaurował. W kościele tym znajduje się cudowny obraz Matki Boskiéj, otoczony licznemi wotami, na ścianach w praesbyteryum są dwa obrazy ogromnych rozmiarów przedstawiające: cud i komissyę cud spełniony sprawdzającą. Obrazy te jako też i kilka innych tu będących są dobrego pędzla. Nadto znajdują się tu nadgrobki: Barbary z Chojeckich Treterowéj pisarzowéj ziemskiéj, Stężyckiéj (r. 1776) i Maryanny z Murysonów Kościuszkowéj obywatelki Lubelskiéj (z r. 1800). Jakeśmy to rzekli, obok tego kościoła wznosiły się zabudowania szpitalne, które wraz z nim otoczone były murem obronnym z Bramą Św. Ducha która do r. 1858 istniała i w tym czasie zupełnie rozebraną została. W szpitalu Św. Ducha r. 1608 umarł w nędzy Sebastyan Klonowicz (Acernus) i był pochowany na smętarzu Św. Ducha w miejscu gdzie dziś targ za magistratem. Przy regulacyi tegoż placu, kości sławnego poety wraz z innemi przeniesiono na smętarz Rurski; pomnik Acernusa który mu jeden z przyjaciół położył w Farze, przeniesiony został do Katedry. Minąwszy gmach komendy pożarnéj, ulicę Św. Duską i miejsce gdzie się wznosiła brama, idąc daléj krakowskiem przedmieściem, za hotelem Europejskim przychodzimy na plac tak zwany Litewski czyli jak go dziś nazywają Rządu Gubernialnego. Tu wśród zieleni drzew i kwiatów na wyniosłym kopcu, wznosi się Pomnik Unii; jest to kolumna żelazna 46 stóp wysoka, na któréj od strony ulicy są postacie Jadwigi i Jagiełły z herbami łączących się narodów, po bokach zaś rok założenia 1569 i rok odnowienia 1825. Pomnik ten w miejsce dawnego kamiennego postawionego przez Zygmunta Augusta, wznieść kazał Cesarz Aleksander I kosztem swoim. Na placu tym, w pobliżu pałacu Radziwiłłów (dziś pałac Gubernatorski) szlachta litewska przez cały ciąg sejmu r. 1568 i 1569 obozowała. Pałac ten w onym czasie był własnością Zygmunta Augusta, który go w posagu za żoną swą Barbarą był dostał. Obok wznosi się gmach Rządu Gubernialnego już ostatniemi czasy zbudowany. Daléj za kolumną otoczoną ogrodem Gubernatorskim, na obszernym placu, który powinien był być dawno zamieniony na bardzo pożądany skwer czyli wirydarz, wznosi się cerkiew prawosławna. Na placu litewskim był do r. 1816 kościół i szpital Bonifraterski otoczony smętarzem; kościół i klasztor fundował Mikołaj Świrski suffragan Chełmski (r. 1649). Idąc daléj ciągle wzdłuż krakowskiego przedmieścia, prawą stroną ku rogatkom Warszawskim, widzimy kościół ewangelicki fundowany r. 1785 przez zgromadzenie ewangelików lubelskich. Obok tego kościoła jest stary smętarz ewangelicki z kilku pięknymi pomnikami z r. 1787 aż po rok 1831. Wracając od rogatek Warszawskich zaraz naprzeciw kościoła ewangelickiego widzimy dom podłużny zajęty obecnie przez fabrykę narzędzi rolniczych. Był to niegdyś pałac Morskich; tuż obok w ogródku zwanym Tivoli znajduje się niedawno wystawiony teatr letni wewnątrz dobrze, wygodnie i z pewną elegancyą urządzony. Tuż obok tego gmachu w ogrodzie, jest jakiś pomnik z napisem łacińskim wzniesiony Karolowi Koeler; na pomniku tym wyryty rok tym kształtem: LDCCCV. Co ten pomnik oznacza trudno odgadnąć. Wyszedłszy ztąd, mijamy ulicę Wizytkowską dziś Szpitalną i widzimy w głębi szpital wojskowy z kaplicą prawosławną, wzniesioną na gruzach kościoła Wizytkowskiego fundowanego r. 1723 przez Jana ze Słupowa Szembeka i Ewę z Leszczyńskich oraz Stanisława i Dorotę z Tarłów Chomętowskich; klasztor i kościół ten zwinięto r. 1809.
Idąc daléj, mijamy nowy gmach Pocztowy i dochodzimy do kościoła po-Kapucyńskiego. Kościół ten r. 1728 wzniósł Książe Paweł Sanguszko. Godną jest tu widzenia kaplica Matki Boskiéj, która mogła by być ozdobą najpierwszéj stolicy. Kaplica ta wzniesioną jest w czystym gotyckim stylu z kolorowemi oknami i statuą Matki Boskiéj, rzeźbioną przez Oleszczyńskiego. W zakrystyi są liczne portrety i inne obrazy wcale niezłego pędzla, tuż pod chórem pomieszczony jest stary obraz przedstawiający sen Leszka Czarnego. Są tu także mało znaczne pomniki, w grobach zaś kościelnych spoczywają ciała fundatorów, oraz Wyżykowskich i Trzcińskich; groby te zwiedzić należy. Wyszedłszy z kościoła i minąwszy hotel Victoria, przeszedłszy potem ulicę po-Kapucyńską, wchodzimy w ulicę Namiestnikowską gdzie zaraz na wstępie spostrzegamy ślicznéj struktury starożytny kościół Panny Maryi dawniéj Brygidek dziś Wizytek zwany, fundowany przez Władysława Jagiełłę (r. 1426) na pamiątkę zwycięztwa pod Grunwaldem. Kościół ten kilkakrotnie ulegał pogorzeli i rabunkowi w latach 1640 do 1650. R. 1732 pożar gwałtowny zniszczył kościół i klasztor, lecz niebawem odrestaurowany, zajmowany był przez Brygidki aż do roku 1818. R. 1836 gmach ten zajęły w posiadanie pp. Wizytki które dotąd mieściły się u Karmelitek na targu. Kościół cały jest w stylu gotyckim i mieści w sobie kilka pięknych obrazów, otacza go mur obronny i duży ogród. Tuż obok wznosi się Gimnazyum męzkie gmach bardzo piękny w stylu nowożytnym; jest tu sala mieszcząca do 1000 osób, w któréj znajduje się gabinet zoologiczny oraz bogata biblioteka. Dążąc ztąd do środka miasta, zbliżamy się do gmachów po-Pijarskich dawniéj pałac hr. Olizara marszałka Trybunału, dziś w części własność prywatna. Za czasów Austryackich mieścił się tutaj Trybunał Cywilny, późniéj Dyrekcya Szczegółowa Towarzystwa Kredytowego a ostatecznie lazaret wojskowy. Część tych gmachów zajmuje Gimnazyum żeńskie; przed niem rozciąga się nowozałożony wirydarz z pięknym marmurowym kompasem postawionym w r. 1875 na pamiątkę miastu przez professora Jana Baranowskiego b. dyrektora obserwatoryum astronomicznego Warszawskiego. Obok wznosi się kościół po-Bernardyński wraz z byłym klasztorem, fundowany r. 1460 dzięki wspaniałomyślności króla Kazimierza Jagiellończyka, oraz rajjców lubelskich: Jakóba Kwanty, Macieja Kuminogi, księdza Mikołaja Krystyni i doktora Mikołaja z Lublina. R. 1557 kościół i klasztor zniszczony przez pożar na nowo ze składek publicznych odbudowano; ostatecznie r. 1858 dopełnioną została gruntowna restauracya. R. 1864 klasztor został zwinięty. W klasztorze tym przemieszkiwali czas dłuższy synowie króla Jana III, dopełniając działu familijnego. W kościele po-Bernardyńskim znajdują się piękne pomniki, jak: Andrzeja Osmólskiego (z r. 1598), Waleryana Trembińskiego (z r. 1754), Jana i Eremiasza braci Kochanowskich (z r. 1613), Mikołaja Brodowskiego (z r. 1618), Teodora Krzyckiego (z r. 1609) i Wojciecha Oczko doktora medycyny i Sekretarza Zygmunta Augusta, oraz kilka innych w posadzce z wytartemi już napisami. W grobach kościoła tego, mianowicie w kaplicy zwanéj królewską spoczywają: Marek Sobieski Wojewoda Lubelski, żona jego z domu Snopkowska, Bernard ze Skrzyńca Sobieski i inni członkowie rodziny Sobieskich. W skarbcu znajduje się wielka skrzynia nader starożytna cała żelazem okuta, w któréj wedle tradycyi miały być przechowywane jakieś skarby, nadto są tu bardzo piękne starożytne pargaminowe psałterze. Do kościoła przytyka kaplica pogrzebowa niedawno z dzwonnicy przerobiona i na użytek publiczny oddana. Na placu gdzie się wznosi statua Matki Boskiéj, był dawniej smętarz Bernardyński. Naprzeciw tego placu i kaplicy pogrzebowéj wznosi się kamienica Nr. 235 bardzo silnie zbudowana; był to niegdyś pałac Parysów gdzie jeszcze na początku bieżącego stulecia dawano publiczne bale i przedstawienia teatralne. Wyszedłszy z kościoła po-Bernardyńskiego i przeszedłszy przez plac na ulicę Bernardyńską, na dziedzińcu klasztornym widzimy gmach Ochrony Lubelskiego Towarzystwa Dobroczynności, a idąc daléj tą samą ulicą ku ulicy Zamojskiéj, na lewo znajduje się klasztor pp. Bernardynek na prawo zaś Młyn Parowy wzniesiony na ruinach pałacu Radziwiłłów dawniéj Sobieskich; tuż obok wznosi się dystylarnia wódek i browar z wzorowym ogrodem, przerobiony z kościoła i klasztoru po-Reformackiego fundowanego (r. 1674) przez Mikołaja Bieganowskiego kasztelana Kamienieckiego. Na wzniesienie tych gmachów (r. 1660) Helena z Prusinowskich Sapieżyna Kasztelanowa Wileńska i Maryanna Bogatko Kasztelanowa Sanocka darowały swój pałac i ogrody. R. 1820 po ustąpieniu Reformatów, którzy nie mieli funduszów na utrzymanie, gmachy te zajęli Bonifratrzy ustępując z placu Litewskiego, gdy zaś r. 1838 Bonifratrów przeniesiono na Czechowskie, gmachy i kościół sprzedano. Były tu pomniki Tarłów, Wyżyckich, Tretera i innych osób. Przeszedłszy ulicę aż do jéj końca i zwróciwszy się na lewo już z ulicy Zamojskiéj, wchodzimy do kościoła po-Missyonarskiego fundowanego przez Annę z Stanisławskich ze Zbąszyna Zbąską r. 1696, w miejscu gdzie był Zbór Aryański. Gmach klasztorny zajmuje dziś seminaryum duchowne. Na gmachu tym są zamieszczone bardzo starożytne rzeźby przedstawiające Królów Polskich. W ogrodzie Seminaryjskim była kaplica Aryańska obecnie przerobiona na altanę. Do wzniesienia kościoła przyczynił się wielce Jan Tarło Wojewoda Lubelski. Kościół wzniesiony jest w kształcie Krzyża Św. z kopułą u góry; są tu niektóre piękne obrazy.
Tuż obok kościoła przy placu zwanym pod Lipkami, z powodu iż rosną tu rozłożyste lipy, pod któremi znaczna ilość dzieci zwykle się bawi, znajduje się dom starców i kalek Lubelskiego Towarzystwa Dobroczynności, a daléj cokolwiek, widzimy pałac Biskupi i pałac Konsystoryalny otoczone pięknym ogrodem. Pałace te wznoszą się na miejscu gdzie była niegdyś kamienica Suchodolskiéj Chorążyny Lubelskiéj w któréj mieścił się Zbór, szkoła i drukarnia Aryańska; w latach już blizkich nowéj epoce, przed r. 1830 kiedy ta posiadłość należała do pułkownika Zawidzkiego, była tu loża Massońska. W salonach pałacu Biskupiego są bardzo piękne i cenne obrazy, będące własnością prywatną dzisiejszego J. W. Ks. Biskupa. W archiwum Konsystoryalnem są bardzo ważne i cenne dokumenty dotyczące dziejów niektórych rodzin, fundacyi kościołów, klasztorów, i t. p. Wchodząc w ulicę Królewską zaraz wprost ulicy Zamojskiéj, wstępujemy po pięknych niedawno urządzonych wschodach, u szczytu których wznosi się kamienna statua Matki Boskiéj, fundacyi pani Strojnowskiéj z Abramowic i stajemy odrazu przed piękną rzeźbą zdobnym portykiem Katedry. Katedra dzisiejsza dawniéj kościół OO. Jezuitów pod wezwaniem Rozesłania Apostołów, a dziś Św. Jana Chrzciciela, była wzniesiona r. 1582 przez Bernarda Maciejowskiego Kardynała, w miejscu istniejącego tu domu Paklewskiego gdzie był pierwszy Zbór Aryański. Kościół ten tak jak i miasto całe ulegał kilkakrotnéj pogorzeli. Po zniesienia i wydaleniu z kraju zgromadzenia OO. Jezuitów, kościół wraz z otaczającemi go gmachami oddany został do użytku OO. Trynitarzom; r. 1795 po wkroczeniu Austryaków do Lublina, Jenerał komenderujący Mejenscherm zajął go na magazyny wojskowe, co aż do czasów księztwa Warszawskiego trwało. Po ustąpieniu Austryaków kościół po-Jezuicki po odnowieniu przywrócono do dawnego stanu, a po zniesieniu Fary Św. Michała, podniesiono go do znaczenia katedry Biskupiéj i kościoła parafialnego, tem bardziéj że od roku 1805 za zezwoleniem Kuryi Rzymskiéj dyecezya r. l. Chełmska zniesiona, a dyecezya Lubelska z siedzibą Biskupa w Lublinie utworzoną została. Było to za biskupstwa Wojciecha Skarszewskiego, który po 34 letniem zarządzaniu dyecezyą Chełmską, a następnie i Lubelską, Prymasem mianowany został. R. 1824 kościół Katedralny ponownie restaurować poczęto. Praesbyterium całe oraz nawa główna i kaplice są malowane przez Józefa Majera; (r. 1757) malowidła te są bardzo ładne, szczególnie na sklepieniu. W wielkim ołtarzu jest piękna rzeźba z drzewa przedstawiająca Narodzenie Chrystusa Pana, nosząca na sobie wielkie podobieństwo do rzeźb Wita Stwosza, aczkolwiek z pod dłuta tego mistrza nie wyszła. W jednéj z kaplic, gdzie się przechowuje Przenajświętszy Sakrament, w ołtarzu umieszczony jest ów sławny krucyfiks trybunalski, który przed rokiem 1839 z Fary tutaj przeniesiono. Pomników w kościele tym jest kilka: Marcina de Obory Leśniowolskiego z r. 1628, Adalberta z Bieniowa Pruszak Bieniewskiego z r. 1731, były tu także pomniki Jerzego Dołęgi Szornel'a z r. 1677, Izabelli Tęczyńskiéj i jéj siostry Agnieszki Firlejowéj z r. 1655, oraz księcia Słuckiego z r. 1590. Pomnik Sebastyana Acerna (Klonowicza) wzniesiony mu przez jednego z przyjaciół jego, przeniesiono z Fary i pomieszczono w pierwszéj kolumnie po prawéj stronie.
W grobach pod całym kościołem będących a do których r. 1874 przystęp zupełnie zamknięto, spoczywają ciała rozmaitych znakomitych osób. Za kaplicą Św. Michała znajduje się tak zwany kapitularz, sala bardzo obszerna, pysznemi malowidłami ozdobiona i akustycznie zbudowana, co na szczególną uwagę zasługuje. Stanąwszy mianowicie w jednym z rogów sali, słyszy się najwyraźniéj co druga osoba w przeciwległym rogu stojąca zaledwo tylko szepcze. Mylne jest twierdzenie jakoby dla tego ta sala była tak urządzoną, aby Jezuici mogli spowiadających się penitentów podsłuchiwać. Za tą salą, jest jeszcze druga znacznie mniejsza, pysznie sklepiona z krużgankami u góry, tu odbywają się doroczne posiedzenia kapituły Lubelskiéj. W sali téj są portrety fundatora Katedry i Augusta II, nadto jest tu krzesło a raczéj taburet na którym Jan III zwykle siadywał; taburet ten jest pięknie rzeźbiony i pokryty starą turecką materyą.
Obok katedry wznoszą się w czworobok gmachy niegdyś klasztorne, w których mieścił się konwikt, późniéj szkoły jezuickie, ostatecznie zaś gimnazyum. Cały plac katedralny był dawniéj ze wszystkich stron otoczony takiemiż gmachami i murami, do wnętrza których wchodziło się tylko małą furtą prowadzącą na dziedziniec kościelny i do bramy Jezuickiéj, wzniesionéj równocześnie z kościołem w stylu gotyckim; przez nią było wejście do wnętrza miasta. Bramę tę zowią dzisiaj Trynitarską z powodu, iż w przyległymi pawilonie dziś Wikaryacie mieszkali Trynitarze. Przed rokiem 1582, była w tem miejscu furta zwana Dominikańską a dająca pieszym przystęp do miasta. R. 1709 pułkownik Błędowski w kilkanaście chorągwi napadłszy na Lublin zajęty przez Szwedów, uderzył z téj strony na miasto, furtę Jezuicką zdobył i wszedłszy do komissarza wojennego kommendanta załogi Lindke, wziął go wraz z takową do niewoli. Na wieży Trynitarskiéj są zawieszone dzwony katedralne; między temi jest jeden, zwany Jan, lany r. 1627, ozdobiony 10 herbami fundatorów i napisem; dzwon ten ma 25 stóp obwodu, 13 stóp wysokości a 1-ą stopę grubości. W r. 1874 z powodu pęknięcia został na nowo przelany. Z krużganków téj wieży prześliczny i na jedną milę w około rozległy jest widok na miasto i okolicę.
Przy ulicy Królewskiéj idąc już ku Krakowskiemu Przedmieściu, po lewéj ręce widzimy: Gmach Dyrekcyi Szczegółowéj Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, wznoszący się na gruzach pałacu książąt Sapiehów, tuż obok pod Nr. 204 widzimy dom dwupiętrowy który do niedawna był tylko o jednem piętrze z ozdobnym gankiem. Był to niegdyś pałac Biskupi a poprzednio Jabłonowskich; dziś kamienica ta należy do p. Illustrowskiego. Tuż obok za murem, wznosi się kościół i klasztor pp. Bernardynek r. 1618 fundowany przez Piotra Czernego Chorążego Lubelskiego dziedzica Kijan i t. d., który kamienice swą dał na klasztor a kościół wzniósł z drzewa, dając nadto wieś Rozkopaczów na utrzymanie klasztoru. Siennicki Cześnik Lubelski wzniósł kościół dziś istniejący w r. 1636 pod wezwaniem. Św. Pawła Apostoła. Kościołek to piękny, lecz ubogi. Nagrobków i innych pamiątek w nim niema, a obrazy są nieszczególne.
Przeszedłszy obok bramy Krakowskiéj i częścią Krakowskiego Przedmieścia, potem ulicą, Św. Duską i Zieloną przychodzimy do Cerkwi Prawosławnéj do niedawna jeszcze Greckiéj. Cerkiew tę Grecy w Lublinie mieszkający r. 1786 kosztem swoim wystawili; jest tu piękny Ikonostaz. Obok wznosi się mieszkanie proboszcza, a w ogrodzie znajduje się kilka mchem porosłych pomników i krzyży. Idąc daléj ulicą Zieloną po prawéj ręce, wznosi się frontem do Krakowskiego Przedmieścia piękny gmach dawniéj pałac Potockich r. 1800 rządowi odstąpiony. Tu mieściły się więzienia kryminalne i poprawcze, dziś zajętym jest na odwach główny i koszary; znany zaś jest pod nazwą starego kryminału. Naprzeciw tego gmachu już przy ulicy Poczętkowskiéj pod Nr. 146a znajduje się w dziedzińcu piękny gmach zwany pałacem Czartoryjskich; do niedawna mieściła się tu fabryka tytoniu L. Kronenberga. Minawszy ulicę Radziwiłłowską i idąc daléj ulicą Poczętkowską przychodzimy do kościoła i klasztoru pp. Miłosiernych, czyli Szarytek. Mikołaj Daniłowicz z żoną swą Zofią z Tęczyńskich fundowali r. 1659 te gmachy pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia dla pp. Karmelitanek czyli Poczętek (ztąd i nazwa ulicy). Obecnie mieszczą się tu Siostry Miłosierdzia, szpital Św. Wincentego a Paulo, i sala sierot Lubelskiego Towarzystwa Dobroczynności. Kościół jest pięknie zbudowany i ma kilka ładnych obrazów. W obocznéj ulicy Radziwiłłowskiéj jest szpital Św. Józefa wzniesiony na gruzach pałacu Lubomirskich Zbaczając z téj ulicy tuż za pałacem Gubernatorskim, wchodzimy w ulicę że tak nazwę Niecałą, prowadzącą do pięknego ogrodu Wiedigiera, którego położenie jest bardzo romantyczne. Wróciwszy na ulicę Poczętkowską i minąwszy kościół pp. Miłosierdzia, przechodząc obok gmachu Nr. 361 zwanego pałacem Kiepsa (właściwie Krebsa), wychodzimy na plac Targowy za Magistratem, w miejscu gdzie był ogród Karmelitów bosych i smętarz Ś-to Duski. Na placu tym wznosi się gmach jateczny z różnemi kramami. W miejscu jak studnia, (dawniéj już za murami ogrodu) był domek czyściciela miejskiego, i miejsce to wraz z placykiem u zbiegu ulic Rybnéj i Olejnéj, nazywają: Psią górką. Ztąd idąc ulicą Św. Duską ku Krakowskiemu Przedmieściu, widzimy naprzeciwko pięknéj struktury kościół Karmelitów bosych wzniesiony (r. 1624) przez Katarzynę z Kretków Sangużynę dla Karmelitanek bosych. W r. 1809 umieszczono tu pp. Wizytki, a po przeniesieniu tychże (r. 1836) do Brygidek, klasztor i kościół oddano Karmelitom bosym, którzy dotąd mieścili się na Czechowskiem. Piękny obraz Św. Józefa, oraz pomnik Stanisława Trojanowskiego (z r. 1630) zdobią ten kościół. Naprzeciw niego, przy zbiegu ulic Rybnéj i Olejnéj a frontem do ulicy Nowéj na znacznem podwyższeniu (Psiéj górce) wznosi się dom Nr. 70½ dawniéj pałac Pawęczkowskiego. Był to niegdyś kościół i klasztor fundowany (r. 1731) przez Mikołaja Łosia kasztelana Lwowskiego dla OO. Trynitarzy, lecz po zniesieniu tego zakonu, gmach ten już w ostatnich czasach przeszedł na własność prywatną. W gmachu tym, który nie był zewnątrz i wewnątrz tynkowany, w jednéj kaplicy Trynitarze odprawiali nabożeństwo, a w grobach spoczywało ciało fundatora w trumnie cynowéj, którą późniéj do dzisiejszéj katedry przeniesiono. Ulica Nową, a następnie przez Bramę Krakowską na prawo wejdziemy w ulicę Jezuicką gdzie w kamienicy pod Nr. 40 ujrzymy starożytną basztę, należącą niegdyś do murów obwodowych miasta Lublina, a wzniesioną równocześnie z bramą Krakowską. Baszta wspomniana wysoka na trzy piętra, zaopatrzona jest w strzelnice na łuki i kusze; godziło by się ją, jako jedyną pamiątkę tego rodzaju, obrócić na inny jak dotąd użytek. Naprzeciw tego domu na kamienicy Nr. 16, po nad parterem, zamieszczony jest kamień z rzeźbą przedstawiajacą herb Tępa Podkowa dawnym kształtem i cyframi S. M., oraz rokiem: 1 * 5 * 2 * 5 * którą to datę Sierpiński w swoim opisie Lublina nazwał: „napisem nieczytelnym”. Idąc daléj, na rogu ulicy Jezuickiéj i Dominikańskiéj widzimy teatr zimowy, wewnątrz brudny i ciasny, a nadto w razie pożaru, dla zgromadzonéj publiczności bardzo niebezpieczny; podobno zarząd miejski myśli o wzniesieniu innego teatralnego gmachu który byłby dogodniejszy. Ztąd, przeszedłszy przez bramę klasztorną Dominikańską i dziedziniec klasztorny, wychodzimy na tak zwaną górkę Dominikańską, zkąd zapuszczamy się w ulicę Podwale. Po lewéj ręce téj ulicy, pod kościołem i klasztorem OO. Dominikanów widzimy szczątki dawnych murów miejskich ze strzelnicami i lukami. Te cenne zabytki przeszłości, Magistrat Lublina powinien uchronić od zagłady. W końcu téj ulicy wznoszą się ruiny kościoła Św. Wojciecha fundowanego (r. 1611) przez Stanisława Garwaskiego Starostę Gostyńskiego. Obok był klasztor i szpital Sióstr Miłosierdzia. Kościół ten zamknięto r. 1830, pp. Miłosierne przeniesiono do Karmelitek (Poczętek), a kościół z klasztorem sprzedano.
Minąwszy kościół Św. Wojciecha i idąc prosto ulicą Zamkową, przychodzimy przed bramy Zamku Lubelskiego czyli Grodu. Zamek ten pierwotnie wzniósł Bolesław Chrobry, z drzewa. Za czasów Bolesława Krzywoustego wśród drewnianego zamku wymurowano okrągłą wieżę. R. 1240 Tatarzy spalili zamek; po odrestaurowaniu w lat kilka późniéj, Rusini haliccy zajęli go na czas krótki. R. 1340 Tatarzy zdobywszy Lublin i zrabowawszy miasto, poczęli się usilnie starać o wzięcie zamku gdzie się mieszkańcy skryli; lecz mimo wielkich wysiłków zdobyć go nie mogli, załoga i mieszkańcy bronili się dzielnie, chociaż żywności i wody brakować poczynało. Ostatniego dnia starszyzna nawet zwątpiła czy zdoła choć do wieczora wytrzymać wściekłe napady Tatarów, gdy oto król Kazimierz Wielki nadciągnął z znacznym pocztem rycerstwa i niespodzianie na oblęgających uderzył. Tatarzy szybko cofnęli się w okopy do dziś istniejące na Łyséj lub też Białkowskiéj górze, lecz Kazimierz Wielki, wzmocniony przez oblężonych wyrugował z okopów broniących się Tatarów i na polach gdzie dzisiaj wieś Tatary, na głowę pobił i rozproszył. Król ten, widząc zamek Lubelski bardzo zniszczony, kazał go odbudować, otoczyć silnemi murami i zaopatrzyć we wszelkie potrzeby wojenne. Od tego czasu zamek służył za czasowe mieszkanie królom i innym dostojnikom odwiedzającym Lublin. Tu mieściło się archiwum akt Grodzkich, Magdeburgskie sądy, a nim jeszcze ratusz wystawiono, były tu mieszkania Starostów i odbywały się sądy Ziemskie i Grodzkie.
Gdy Król Jagiełło jechał po koronę do Krakowa, tutaj był witany przez Spytka z Melsztyna Wojewodę Krakowskiego i Dymitra z Goraja starego Podskarbiego. Następnie, gdy już po koronacyi z królową Jadwigą jechał na Litwę, znowu na dni parę zatrzymał się na zamku Lubelskim. R. 1395 król ten, kosztem swoim wznieść kazał kościół a raczéj kaplicę Św. Trójcy. Gmach to piękny i bardzo starożytny, prawie zupełnie w strukturze swéj pierwotnéj zachowany. Sklepienie kościoła tego, czysto gotyckie, spoczywa na jednéj wyniosłéj kolumnie, co nader dziwne sprawia wrażenie; kolumnę tę porównać można z drzewem palmowem, którego rozłożyste gałęzie tworzą sklepienie liczące 100 stóp obwodu. Pod kościołem są jeszcze dwa piętra piwnic, również jak kościół o jednéj kolumnie. Są tu tylko dwa pomniki: ks. Bernatowicza Kanonika i Mansyonarza Lubelskiego a plebana Kijańskiego (z r. 1650) i Alberta Jaworzyńskiego Kanonika Lubelskiego (z r. 1641) oraz krzesło drewniane na którem siadywał Władysław Jagiełło. Po bitwie Grunwaldzkiéj, część w niewolę pojmanych Krzyżaków długi czas na zamku tym przemieszkiwała. Za Kazimierza Jagiellończyka, który często na zamku Lubelskim przebywał, przybył około r. 1425 do Lublina kniaź Iwon (Iwan Gieorgiewicz) z Kijowa wraz z żoną swą Maryanną i synem Ignacym i tu przez króla podejmowany do końca życia swego przemieszkiwał. Synowie tegoż króla, kształcący się w naukach pod kierownictwem Jana Długosza i Kalimacha również długie lata tutaj przebywali. R. 1569 w sali tronowéj zamku tego odbyły się ostateczne narady stanów nad aktem Unii i tu król Zygmunt August zaprzysiągł ten akt podpisawszy go poprzednio w obec zgromadzonéj polskiéj, ruskiéj i litewskiéj szlachty na placu Litewskim. Jan Kazimierz po abdykacyi jadąc do Sokala żegnał tutaj stany i mieszczan Lubelskich, tu nakoniec August II witał na pomoc mu przybywającego Menszykowa. Stanisław August Poniatowski w przejeździe swoim do Kaniowa z daleka tylko widział zamek Lubelski, wtedy już bardzo podobny do ruiny. Starostowie Lubelscy, mimo wielkiéj oprawy jaką posiadali, mało dbali o utrzymanie zamku, więcéj zajęci sprawami publicznemi i frymarką niż spełnianiem obowiązków, które na nich prawo nakładało. R. 1826 z rozporządzenia Namiestnika księcia Zajączka kazano go z gruntu odrestaurować. Przerobiono go zatem w tym kształcie jak go dziś widzimy. Styl zamku dzisiejszego ma być niby gotycki.
Z obrazu znajdującego się w zakrystyi OO. Dominikanów sądzić możemy, jaką była struktura zamku w r. 1710 i z tego też obrazu przekonywamy się, iż dzisiejszy zamek najmniejszego niema podobieństwa do ówczesnego. Z całego starożytnego gmachu pozostał tylko kościół Św. Trójcy w strukturze pierwotnéj i wieża, aczkolwiek wielce przekształcona; z baszty téj prześliczny przedstawia się widok na rozległą okolicę. Wieża zamkowa służyła za więzienie dla szlachty in turri et in fundo na górze za mniejsze przewinienia, a za większe w lochu tak głębokim jak wysoką jest sama wieża. Zamek Lubelski jest dzisiaj własnością rządu; tu mieszczą się więzienia kryminalne i poprawcze, oraz warsztaty więzienne, mieszkanie nadzorcy i służby więziennéj. Zamek i kaplicę zamkową zwiedzić można każdodziennie za piśmiennem pozwoleniem wydanem przez prezesa sądu kryminalnego. Archiwum akt grodzkich i ziemskich przed przeniesieniem go do gmachu OO. Dominikanów, mieściło się w kamieniczce na górze obok zamku. Tuż pod zamkiem, przy ulicy Jatecznéj wznosi się wielka Synagoga wymurowana r. 1683 przez Jelenia Doletorowicza za pozwoleniem Władysława IV. Synagoga ta r. 1858 na nowo przebudowana, przedstawia się nam obecnie jako bardzo ładny gmach w nowożytnym stylu gdyż wszelkie cechy starożytności są tu zatarte. W świątyni znajdują się różne napisy w języku hebrajskim, oraz piękny ołtarz w którym przechowywane są liczne rodały. Synagogę tę jako jednę z piękniejszych w kraju, warto zwiedzić. Ztąd przez ulicę Jateczną i most na Czechówce wychodzi się po za obręb miasta; a idąc daléj drogą pomiędzy łąkami, zbliżamy się do starożytnego muru okalającego stary kierkut przywilejem z r. 1554 lokowany na górze zwanej Grodzisko, a darowanéj w tym celu izraelitom przez Tęczyńskiego. Na kierkucie tym znajdują się pomniki nadzwyczaj stare na których napisy są już zupełnie zatarte, oprócz na jednym: rabina Jakóba Lewity (z r. 1541.) Na drodze ku Kalinowszczyznie widzimy na prawo szpital starozakonnych w wzorowym porządku utrzymany. Idąc daléj pomiędzy ogrodami, wchodzimy na przedmieście zwane Kalinowszczyzna; tutaj wznosi się piękny kościół i klasztor po-Augustyański r. 1646 przez księdza Sługockiego officyała Lubelskiego i Jana Reklowskiego Rajcę Lubelskiego dla Augustyanów z Krasnegostawu sprowadzonych wybudowany (r. 1624) na gruncie darowanym im przez Macieja i Barbarę z Kuflów Wardziak. R. 1831 kościół ten przez pożar zniszczony, był zaraz bardzo pięknie odrestaurowany. Kilka obrazów w nim się znajdujących zasługuje na uwagę. Za kościołem wznosi się wielka mogiła na któréj stał wiatrak; w mogile téj spoczywają ciała wojowników Kazimierza Wielkiego i Tatarów, poległych w bitwie stoczonéj r. 1340. Naprzeciw tego przedmieścia za Bystrzycą leży wieś Tatary. Niedaleko ztąd, nad rzeką Bystrzycą na łąkach naprzeciw zamku, na górze zwanéj Łysą, Tatarzy usypali wielkie okopy (dzisiaj w znacznéj części rozebrane). Istnieje tu podanie, że z okopów tych przechodziła niegdyś podziemna droga prowadząca aż do wieży zamkowéj, lecz dzisiaj niema jéj i śladu. U wjazdu do dworu Tatarskiego widać w ziemię wkopane dwie śmigownice, które wbrew podaniu jakoby miały pochodzić od Tatarów, są śmigownicami szwedzkiemi z czasów Karola XII. Tatary przed r. 1532 były przedmieściem Lublina, późniéj zamieniono je na osadę wiejską stanowiącą część Wójtowstwa Lubelskiego, następnie należały do dóbr narodowych, w czasach zaś ostatnich, miasto sprzedało tę wieś osobie prywatnéj. Stanisław August jadąc na Lublin do Kaniowa był przyjmowany w dworze Tatarskim przez Starostę Lubelskiego Podkomorzego Dłuskiego i tamże nocował wraz z dworem swoim, w składzie którego oprócz hr. Broel-Plater'a znajdował się i biskup Naruszewicz. Obok Tatar były kamieniołomy, zkąd brano materyał na budowę kamienic i innych gmachów w Lublinie. Ztamtąd przez Kalinowszczyznę, nową szossą obok starego kierkutu (lecz z drugiéj strony) przychodzimy do fabryki mydła i świec. Gmachy te były niegdyś kościołem i klasztorem OO. Franciszkanów. Ks. Wojciech Zuziewicz, Prebendarz Kijański odziedziczywszy po ojcu swoim Janie ławniku Lubelskim grunt wraz z zabudowaniami, osadził tam Franciszkanów (r. 1619). Kaplica była najpierw w domu ks. Zuziewicza następnie (w latach 1621—1629) wzniesiono kościół drewniany a r. 1688 zakrystyę murowaną. Franciszek Łodzia Kossowski Wojski Lubelski wzniósł swym kosztem gmach klasztorny (r. 1700) i facyatę zdobną w dwie wieże. Jednocześnie dał fundusz na utrzymanie klasztoru i założenie kursu filozofii w nowicyacie Lubelskim. W byłym refektarzu tego klasztoru znajduje się tablica marmurowa z r. 1693 poświadczająca jego założenie. Po dobrowolnem opuszczeniu klasztoru przez OO. Franciszkanów (r. 1826) gmachy te wraz z kościołem sprzedano na własność prywatną.
Zwiedziwszy ten były klasztor i idąc napowrót do miasta, widzimy zaraz u wstępu w ulicę Ruską wznoszącą się po prawéj ręce cerkiew Greko-Unicką zwaną Bazylianów wraz z probostwem. Cerkiew tę fundował r. 1588 Zygmunt III, w r. 1857 była odnowioną. Są tu piękne starożytne odrzwia i ładny ikonostaz oraz inne pamiątki. Przeszedłszy ztąd na przedmieście Czwartek wstępujemy na górę kościelną i wchodzimy do najstarożytniejszego w Lublinie kościoła Św. Mikołaja wzniesionego jeszcze przed r. 986 przez Mieczysława I, jak to twierdzą nie tylko podania miejscowe, lecz i niektóre kroniki krajowe. Kościół ten r. 1837 odnowiono, zacierając najzupełniéj pozostałe resztki starożytności chowane w czasie gruntownéj restauracyi dopełnionéj przed r. 1830; pomimo iż już nawet wtedy zmieniono architekturę pierwotną. W kościele znajduje się w ołtarzu bardzo starożytna, może nawet czasów Mieczysława I sięgająca statua Św. Mikołaja Biskupa. Na jednéj ze ścian pomieszczony jest pomnik z marmuru Walentego Turobojskiego officyała Lubelskiego (z r. 1676). Wracając z góry wchodzimy naprzeciwko na przedmieście Czechowskie czyli Czeskie tak nazwane dla tego, iż je przeważnie Czesi zamieszkiwali. Tutaj, na górze dominującéj po nad miastem, wznosi się kościół i klasztor po-Bonifraterski oraz Szpital Św. Jana Bożego. Kościół ten wraz z klasztorem wzniósł r. 1680 Jan Mniszek starosta Lwowski dla Karmelitów trzewiczkowych, którzy go aż do r. 1838 zajmowali; potem mieścili się tutaj Bonifratrzy mający pod swą opieką szpital. Obecnie chorych w szpitalu tym (w którym jest główny oddział dla cierpiących na umyśle) doglądają Siostry Miłosierdzia. Kościół jest zbudowany w kształcie rotundy w stylu czysto włoskim z kopułą zdobną w piękne sztukaterye. Kilka obrazów starożytnych zasługuje na uwagę.
Oprócz tu opisanych a godnych zwiedzania kościołów i innych gmachów, należy także zwiedzić i smętarz zwany na Lipkach a zwykléj: na Rurach. Miasto to umarłych jest bardzo starannie utrzymane i zdobne w piękne pomniki z których najstarszy jest z r. 1800. Jest tu kaplica fundowana (r. 1830) przez księdza Michała Leszczyńskiego kanonika Lubelskiego; przy niéj znajduje się piękny pomnik Biskupa Pieńkowskiego i wiele innych. Obok smętarza rzymsko-katolickiego, mieści się smętarz Ewangelicki z ładnemi pomnikami i smętarz Prawosławny z bardzo pięknym pomnikiem Generała Surkowa rzeźbionym przez B. Syrewicza. Naprzeciw smętarzy wznosi się niedawno wybudowany dom przedpogrzebowy fundacyi Doktora Wasilkowskiego.
Wracając ze smętarza koło rogatek Warszawskich wchodzimy do ogrodu miejskiego zwanego powszechnie Saskim, założonego w r. 1837 na gruntach przyległego przedmieścia Wieniawa; urządzał go inżynier Bieczyński. Ogród ten jest bardzo piękny w stylu czysto angielskim i odznacza się wielką rozmaitością drzew i krzewów. Przy końcu jednéj z jego alei zwanéj lipową, znajduje się na pagórku pomnik wzniesiony r. 1724 na pamiątkę morowéj zarazy, a w lasku brzozowym jest kamień z wyrytym rokiem założenia ogrodu.
Za szosą prowadzącą na Wieniawę wśród gaju morwowego, wnosi się baszta murowana ośmioboczna pochodząca z r. 1468 a może nawet i wcześniéj, jak to świadczy jeden z przywilei miasta. Nad drzwiami téj baszty wyryty jest rok 1595; dawniéj służyła ona za miejsce tracenia winowajców, a za rządów Austryackich było na wierzchu rusztowanie szubieniczne. Obecnie jest tu skład prochu dla garnizonu Lubelskiego. Wracając ztamtąd ku miastu, naprzeciw ogrodu miejskiego są piękne koszary zwane Św. Krzyzkie przerobione r. 1801 ze zwiniętego klasztoru Dominikanów Obserwantów. Jacek Rawski Podstoli Bracławski fundował r. 1607 kościół i klasztor Św. Krzyża dla tychże Dominikanów w miejscu gdzie od r. 1434 wznosiła się kaplica drewniana wzniesiona przez Henryka mieszczanina Gdańskiego. Mówiąc o Wieniawie, należy wspomnieć że dzisiejsza osada była kiedyś przedmieściem a późniéj miasteczkiem z własną jurydyką. Wianiawa powstała r. 1400 na ogrodach zwanych „Niwa” należących do Jana Krydlera. R. 1532 była własnością Jana Lubomelskiego. Około r. 1419 były tu winnice należące do Mikołaja Goreckiego, Klosmana i Mikołaja Brandilantego. Dziś osada ta jest zamieszkałą przeważnie przez ludność izraelską i biednych chrześcian. Za Wieniawą na wzgórzach, rozłożyła się wioska Czechówka górna za Kazimierza Wielkiego własność prywatna; w r. 1532 wraz z Czechówką dolną należała do Skarbka Piwko z Zastępów herbu Habdank. Czechówka górna sama, była następnie własnością Jana Bychowskiego, w końcu zaś XVIII stulecia przeszła do Tarłów. W miejscu gdzie się teraz wznosi dwór Czechowski były do niedawna ruiny pałacu tychże Tarłów.
Za rogatkami Zamojskiemi czyli Piaseckiemi, znajduje się wieś „Bronowice”, należąca niegdyś do Wójtowstwa Lubelskiego. Naprzeciw folwarku Bronowice jest nowo założony ogród publiczny zwany: Foksal. Cokolwiek daléj za folwarkiem, wznosi się młyn angielski parowy zwany Kośminek. Za temiż rogatkami rozciąga się przedmieście Piaski a raczéj Kazimierz żydowski, założone przez Kazimierza Wielkiego; tutaj ma stanąć dworzec kolei Nadwiślańskiéj. Między Bronowicami a Tatarami tuż nad łąkami, w cieniu lip znajduje się mały folwark „Firlejowszczyzna”, miejsce urodzenia naszego nieodżałowanego poety Wincentego Pola, a obecnie własność jego dzieci.
W przedłużeniu ulicy Namiestnikowskiéj za rogatkami Rurskiemi, znajduje się wieś i cztery folwarki stanowiące niegdyś przedmieście zwane Rury. Z nich: folwark Kilowski czyli Baki vel Czuby należał do Piotra Zakalskiego rajcy Lubelskiego, który go r. 1669 dał Bonifratrom. Były tu dawniéj wodociągi zaopatrujące miasto w wodę. Wodociągi te zniszczone następnie przez Szwedów, urządzał kosztem miasta r. 1535 majster Jan, za zezwoleniem Zygmunta I.
Za rogatkami Lubartowskiemi na lewo od szosy, znajduje się mogiła z figurą murowaną. Za Kalinowszczyzną w oddaleniu wiorst paru w ślicznem położeniu, leży folwark Ponigwoda, tak nazwany z powodu iż jest w takiem miejscu, które: po nigdy woda niezalewa. R. 1456 folwark ten był własnością Bogusława, który go Janowi ze Szczekocina Cześnikowi Sandomierskiemu za młyn na Chłopczy ustąpił. R. 1470 ks. Zbigniew z Palikij i Wojciechowa kanonik Sandomierski, sprzedał Ponigwodę Maciejowi Szklarz obywatelowi Lubelskiemu, a r. 1486 miasto nabyło tę posiadłość i wcieliło do Wójtowstwa Lubelskiego. Folwarki Bielszczyzna i Sierakowszczyzna należą także do jurysdykcyi miejskiéj.



Nadto do zwiedzenia są w Lublinie:
1. Archiwum akt dawnych, o którem wspomnieliśmy wyżéj.
2. Archiwum Magistratualne, gdzie pod osobistym nadzorem p. Prezydenta miasta, przechowywane są przywileje starożytne Władysława Łokietka i inne, oraz klucze miejskie, katowskie miecze, portrety króla Jana III, Kajetana Hryniewieckiego ostatniego Wojewody Lubelskiego który miasto całe wybrukował, oraz inne; jest tu także kawałek planu m. Lublina, z XVI wieku zrobiony na pargaminie. Zbiory te p. Prezydent miasta, zwiedzającym chętnie okazuje.
3. Biblioteka Gimnazyalna.
4. Biblioteka Dominikańska.
5. Biblioteka Seminaryjska.
Za zezwoleniem zaś właściciela zwiedzić można:
Piękną galeryę obrazów i rzeźb p. Ferdynanda Milżeckiego, ulica Namiestnikowska Nr. 293.
W odległości wiorst kilku od Lublina na trakcie Warszawskim znajduje się bardzo uczęszczane miejsce kąpielowe wód żelazistych: Sławinek, miejscowość ta prześlicznie jest położona i licznie uczęszczana, chociaż pod względem wygód dużo pozostawia do życzenia. Wody tutejsze ze wszystkich wód żelazistych Europy posiadają największą ilość żelaza. Spodziewać się należy iż świeżo zawiązane Lubelskie Towarzystwo Lekarzy, zwróci swą szczególną uwagę na te wody, a wtedy znajdzie się zapewne przedsiębierca, który zakład cały do właściwego porządku doprowadzi na wzór innych kąpieli europejskich.
O małą milkę od Lublina niedaleko Jastkowa, są wspaniałe ruiny zamku Firlejów w Dąbrowicy.
Za rogatkami Tatarskiemi o pół mili od Lublina w Jakubowicach murowanych wznosi się piękny pałac z ogrodem, gdzie Karol XII stał kwaterą. W blizko trzymilowéj odległości nad Wieprzem w pysznem położeniu znajdują się słynne ruiny historycznego zamku Zawieprzyce, gdzie w ogrodzie jest piękna kaplica z pysznemi olejnemi obrazami. Zwiedzić także należy ruiny zamku w Gardzienicach, ruiny zamku w Krupem, oraz grób Aryański tamże. Nad Wisłą zaś, pociąga nas starożytny Kazimierz z ruinami zamku Esterki, Bochotnica i urocze miejsce: Nowa-Alexandrya (Puławy) z Instytutem Leśniczo-Agronomicznym i przepysznym parkiem, oraz prześlicznie położony Janowiec. Nakoniec, miasteczko Kraśnik z prześlicznym kościołem.






  1. M. Bielski kroniki II p. 72. Stryjkowski kronika p. 211—212.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Zieliński.