Tam, gdzie próg świętych naszych podwoi,
Gniazdo dziécięce, rodzinna chatka,
Broniąc cnót dawnych na straży stoi Niewiasta — Matka!
Pod jéj opieką śnieżysta szata
Córek, się nigdy nie zbrudzi kałem,
Nie będzie nigdy zepsucie świata Synów udziałem.
Ale czas błogi zbyt szybko leci,
Mija wiek złudy, a z każdym rokiem
Szukają szczęścia podrosłe dzieci W świecie szerokim.
Synowie niosąc prac swych zadatek,
Idą na ciężkie walk z losem próby,
Córki zmieniają pieszczotę Matek W małżeńskie śluby.
Dążcie, kędy was wir życia nęci,
Z nitki swych marzeń wysnujcie czyny,
Lecz niech nie zgaśnie w waszéj pamięci Blask czci Matczynéj.
Wśród znoju trudów, wśród gwarów świata,
Sięgnijcie czasem w przeszłość swym wzrokiem,
Pomnąc, jakim-to rodzinna chata Lśniła urokiem!
Niech teraźniejszość w dniu odrodzenia,
Choćby wam była drogą i miłą,
Nie zatrze w duszy waszéj wspomnienia O tém co było.
Bo tylko taki, w którym zamiera
Wszelkie uczucie własnéj godności,
Po latach w sercu swojém zaciera Myśl o przeszłości.