Ogrodnik (Tagore, 1923)/Mieszkała u wzgórza

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Rabindranath Tagore
Tytuł Ogrodnik
Wydawca Wydawnictwo Bibljofilijne
Data wyd. 1923
Druk Drukarnia Mieszczańska
Miejsce wyd. Poznań
Tłumacz Jan Kasprowicz
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

MIESZKAŁA U WZGÓRZA, na skraju pól kukurydzianych, przy źródle, z roześmianemi szelesty płynącemi śród uroczystych cieni starych drzew. Kobiety przychodziły tutaj napełniać konwie, chętnie siadywali tu wędrowcy na spoczynek i pogawędkę. Pracowała tu i śniła codziennie do taktu szemrzącego ruczaju.
Pewnego wieczora wędrowiec zeszedł tu z ukrytego w obłokach szczytu. Włosy jego wiły się w pierścieniach, jak węże senliwe. Pytaliśmy się zdumieni: „Kto jesteś?“ Nie odpowiedział, tylko nad gadatliwym usiadł potokiem i w milczeniu spoglądał w stronę, gdzie mieszkała ona. Serca nasze drżały z trwogi, powróciliśmy do domu, gdy przyszła noc.
Następnego poranku kobiety, zjawiwszy się po wodę u źródła pod drzewami deodarowemi, zastały otwarte drzwi jej chaty, ale głos jej uszedł i gdzież się podziało uśmiechnięte jej oblicze? Pusta konew stała na ziemi, a lampa w kącie izdebki zagasła. Nikt nie wiedział, dokąd zbiegła przed ranem — znikł również obcy wędrowiec.
W miesiącu maju słońce zaczęło dopiekać, śnieg topniał, a myśmy siedzieli u źródła, płaczący. Dziwiliśmy się duszy: „Jest‑li jakie źródło w kraju, do którego zbiegła, i gdzie w tych upalnych, spragnionych dniach może napełniać swą konew?“ Pytaliśmy się wzajem śród lęku: „jest‑li kraj, jaki po za temi wzgórzami pośród których żyjemy?“
Była noc letnia, wiatr zawiewał od południa, a ja siedziałem w jej izbie samotnej, w której lampa wciąż stała niezapalona. Wtem nagle z przed oczu moich zniknęła w wzgórza, jak odsunięte na bok zasłony. „Ach! Ona to idzie. Jak się masz, me dziecię? Szczęśliwa‑ś? Ale gdzie spoczniesz pod gołem tem niebem? I — biada! niema już naszego źródła, by ci ugasić pragnienie!“
„To samo tu jest niebo“, odrzekła, „a tylko wolne od ścieśniających je pagórków, ten sam ruczaj, wyrosły na rzekę, ta sama ziemia, rozszerzona w płaszczyznę“... „Wszystko jest tutaj“, westchnąłem, „tylko nas niema“. Uśmiechnęła się smutnie i rzekła: „Jesteście w mem sercu.“ Zbudziłem się i usłyszałem szmer rzeki i szelest deodarów śród nocy.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Rabindranath Tagore i tłumacza: Jan Kasprowicz.