rozpasany sejmik szarzyzny
w czopie półbarwy zgięty
w dół uprawa góry jako samowolna
pora niedostatku w lejcach
ciągniona w stronę żyzną w snopach
w środku kantor nad świecą za knotem
roztapia w wosku serca to dawno żyło
i zapłoty poszły pierwsze psy wycia
i dlatego na kropidle mucha
ma już wszystko co zdjęto
razem z odkupieniem a że mało
omija własne miejsce i od tego ciągnie
cała rzeka doliny na niej mika
może by i uklękła ale zdjęta z brzegu
ziewa w cudzym korycie na obcą zbyt własność
kim jest jako właściwość skąd mówi
na kogo wiesza swe imię i za kim
zachodzi bielmem na ruchomym wzgórzu
powieki odczyszczą rękaw gdzie na plamie
maluje vota nie do odróżnienia
OPERATOR DYSKRYPCYJNY
strajk zamiataczy oczu
przedłuża się w widmie
świetlnym fiolet kopie
żółć w kruchą kostkę
bo na górze śmieci
wolno rzucać nazwami
do szpiku tak się tu wynosi