Od przewrotu listopadowego do pokoju brzeskiego/Inteligiencja drobnomieszczańska w rewolucji

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Lew Trocki
Tytuł Od przewrotu listopadowego do pokoju brzeskiego
Wydawca Stowarzyszenie Spółdzielcze „Książka”
Data wyd. 1920
Druk L. Bogusławski
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Anonimowy
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Inteligiencja drobnomieszczańska w rewolucji.


W epoce naszej wypadki rozwijają się z taką szybkością, że trudno jest odtworzyć je sobie w pamięci, nawet w ich kolejności chronologicznej. Nie posiadamy pod ręką ani gazet, ani dokumentów. Perjodyczne przerwy w czasie rokowań pokojowych dają nam jednak czas wolny, którego w danych warunkach nie można, oczywiście, tak prędko znowu się spodziewać. Postaram się zatym odtworzyć na podstawie pamięci bieg i rozwój rewolucji październikowej, zastrzegając sobie zgóry prawo późniejszego uzupełnienia i skorygowania opisu, gdy będę miał pod ręką dokumenty.
Od pierwszego okresu rewolucji charakterystycznem dla partji naszej było przekonanie, że naskutek dalszej logiki wypadków musi ona dojść do władzy. Nie chcę tu mówić o teoretykach, którzy już na długo przed tą rewolucją, ba, już przed rewolucją 1905 r. — na podstawie analizy stosunków klasowych w Rosji — doszli do wniosku, że w zwycięskim rozwoju rewolucji władza bezwarunkowo przejść musi w ręce proletarjatu, opierającego się na szerokich masach biedniejszego włościaństwa. Podstawę tego przewidywania stanowi nicość rosyjskiej demokracji burżuazyjnej, zarówno jak charakter skoncentrowanego przemysłu rosyjskiego i, co za tem idzie, wielkie znaczenie socjalne rosyjskiego proletarjatu. Nicość demokracji burżuazyjnej jest odwrotną stroną potęgi i znaczenia proletarjatu. Bez-sprzecznie, pod tym względem wojna przyniosła chwilowe złudzenie bardzo wielu a przedewszystkiem kierowniczym grupom demokracji burżuazyjnej. Wojna przeniosła decydującą rolę w wypadkach rewolucyjnych na armję. Stara zaś armja oznacza włościaństwo. Gdyby rewolucja rozwijała się w sposób bardziej normalny, to znaczy w warunkach okresu pokojowego — w jakich zaczęła się już rozwijać 1912 r. — to proletarjat bezwarunkowo zajmowałby w niej przez cały czas stanowisko kierownicze. Masy włościańskie zostałyby stopniowo wciągnięte przez proletarjat w wir rewolucji. Ale wojna wytworzyła zupełnie inną mechanikę wypadków. Włościaństwo zostało skupione w armji nie politycznie, lecz militarnie. Zanim określone rewolucyjne żądania i idee skuły w jedno masy włościańskie, były już one wtłoczone w szeregi pułków, dywizji, korpusów i całych armji. Rozrzucone w tej armji elementy demokracji drobnomieszczańskiej, które pod względem militarnym i ideowym odgrywały rolę główną, miały prawie wyłącznie fizjognomję drobnomieszczańsko-rewolucyjną. Głębokie socjalne niezadowolenie mas zaostrzało się i szukało ujścia — zwłaszcza naskutek militarnego bankructwa caryzmu. Jak tylko rewolucja zaczęła się rozwijać, awangarda proletarjatu wprowadziła na nowo w życie tradycję 1905 roku i skupiała masy ludowe w celu organizowania instytucji przedstawicielskich w formie Rad delegatów (Sowietów). Armja znalazła się wobec zadania wysłania swych przedstawicieli do instytucji rewolucyjnych, zanim jej świadomość polityczna była w stanie w jakimkolwiek choćby stopniu dojść do poziomu rozwijających się wypadków rewolucyjnych. Kogo mogli żołnierze wysłać jako delegatów? Oczywiście, tych tylko przedstawicieli inteligiencji i półinteligiencji z pośród siebie, którzy posiadali jakikolwiek choćby minimalny zasób wiadomości politycznych i umieli je wyrażać. W ten sposób inteligiencja drobnomieszczańska, wolą rozbudzonej armji, dźwignięta została nagle na szczyt niesłychanej wysokości. Lekarze, inżynierowie, adwokaci, dziennikarze, jednoroczni ochotnicy, którzy przed wybuchem wojny prowadzili zupełnie zwyczajny byt mieszczański i nigdy nie mieli pretensji do żadnej roli kierowniczej, wystąpili odrazu jako przedstawiciele korpusów i całych armji i poczuli się raptem „wodzami“ rewolucji. Mglistość ich ideologji politycznej odpowiadała najzupełniej bezkształtnej świadomości mas rewolucyjnych. Nas, „sekciarzy“, którzy wysuwaliśmy żądania socjalne robotników i chłopów w całej ich ostrości i nieprzejednaniu, drobnomieszczańskie te elementy traktowały z niesłychaną wyniosłością. Jednocześnie demokracja drobnomieszczańska pod wyniosłością rewolucyjnego parwenjusza ukrywała najgłębszą niewiarę we własne siły, jak również w siły tej masy, która ją podniosła do tak niespodziewanej wysokości. Chociaż inteligiencja nazywała siebie socjalistyczną i za taką uchodzić chciała, to jednak ze źle ukrywaną czołobitnością wpatrywała się we wszechpotęgę polityczną liberalnej burżuazji, jej wiedzę i metody. Stąd wynika dążenie wodzów drobnomieszczaństwa do zdobycia za wszelką cenę współpracy, sojuszu, koalicji z burżuazją liberalną. Program partyjny socjalistów — rewolucjonistów (es-erów, który zbudowany jest na humanitarnych, nawskroś mglistych formułach, zastępujących metody klasowe przez ogólniki sentymentalne i konstrukcje moralne) okazał się najodpowiedniejszym ornatem duchowym dla tej warstwy wodzów, których warunki danej chwili wysunęły na czoło. Dążenie ich do ukrycia swej niemocy duchowej i politycznej pod togą tak im imponującej burżuazyjnej nauki i polityki znalazło swe uzasadnienie teoretyczne w zasadzie naczelnej „mieńszewików“. Ta ostatnia głosiła, że rewolucja obecna jest rewolucją burżuazyjną i nie może zatym obyć się bez udziału burżuazji w rządzie. W ten sposób powstał naturalny blok socjalistów-rewolucjonistów i mieńszewików, w którym znalazły swój wyraz zarówno polityczna połowiczność inteligiencji burżuazyjnej, jak jej stosunek wasala do imperialistycznego liberalizmu.
Dla nas było rzeczą zupełnie jasną, że logika walki klasowej pierwej czy później zdruzgocze tę kombinację prowizoryczną i odrzuci na bok wodzów okresu przejściowego. Hegemonja inteligiencji drobnomieszczańskiej oznaczała w gruncie rzeczy ten fakt, że włościaństwo — dzięki aparatowi wojennemu powołane nagle do zorganizowanego udziału w życiu politycznem — liczebnością swą przygniotło klasę robotniczą i usunęło ją na pewien czas. Więcej jeszcze! O ile wodzowie drobnomieszczańscy na plecach armji masowej podniesieni zostali do tej zawrotnej wysokości, o tyle sam proletarjat, z wyjątkiem jego czołowej mniejszości, nie mógł im odmówić pewnego uznania politycznego, nie mógł zaniechać szukania z nimi związku politycznego, w przeciwnym bowiem razie groziło proletariatowi niebezpieczeństwo odcięcia od włościaństwa. Starsza zaś gieneracja robotnicza nie zapomniała jeszcze nauki 1905 r. gdy proletarjat został rozbity, właśnie dlatego, że w chwili decydującej walki ociężałe rezerwy włościańskie nie przyjęły w niej udziału. Z tego powodu również masy proletariackie w pierwszym okresie rewolucji stanowiły tak podatny grunt dla politycznej ideologii socjalistów-rewolucjo — nistów i mieńszewików; a to tembardziej, że rewolucja zbudziła pozostałe, drzemiące dotąd masy proletariackie i w ten sposób z bezforemnego radykalizmu inteligienckiego uczyniła dla nich szkołę przygotowawczą w tych warunkach. Rady delegatów robotniczych, żołnierskich i włościańskich (Sowiety) oznaczały panowanie bezkształtności, włościańskiej nad socjalizmem proletariackim, a to znowu oznaczało panowanie radykalizmu inteligienckiego nad bezkształtnością włościańską. Jeżeli gmach sowietów z taką szybkością wzniósł się na tak znaczną wysokość, to stało się to w wielkim stopniu dzięki temu, że inteligiencja ze swoim zasobem wiedzy technicznej i stosunków burżuazyjnych odgrywała kierowniczą rolę przy wznoszeniu gmachu sowieckiego. Ale dla nas było rzeczą jasną że imponujący ten gmach zbudowany jest na najgłębszych sprzecznościach wewnętrznych i że w następnym etapie rewolucji jego zawalenie się jest absolutnie nieuniknione.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Lew Trocki i tłumacza: anonimowy.