O stanie cywilnym dawnych Słowian

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
>>> Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Benedykt Rakowiecki
Tytuł O stanie cywilnym dawnych Słowian
Podtytuł Rzecz czytana na publiczném posiedzeniu Towarzystwa Królewskiego Warszawskiego Przyiacioł Nauk dnia 3 Maia 1820 roku.
Data wyd. 1820
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron
O STANIE CYWILNYM
DAWNYCH SŁOWIAN
Rzecz czytana na publiczném posie-
dzeniu Towarzystwa Królewskiego
Warszawskiego Przyiacioł Nauk
dnia 3 Maia 1820 roku.
przez
I. B. RAKOWIECKIEGO.

W powszechném średnich wieków całéy Europy i Azyi zaburzeniu, różne starożytne narody, oyczyste swoie siedliska opuszczać, lub też obcemu ujarzmieniu uledz, i pamięć swego bytu utracić musiały. W tym nadzwyczaynym zamęcie, Rzym tylko i Konstantynopol uczone pisma Greków i Rzymian, podające do potomności pamięć stopnia ich oświaty, mógł zachować. Gdy na gruzach dawnych państw i kraiów zniszczonych, nowe powstały narody; gdy przemiiać zaczęły burze srogości i okrucieństwa; a duch spokoyny na łono Europy powracać zaczął, dała się uczuć potrzeba światła i nauk; szukały więc onych nowe różnego pokolenia narody w księgach i ięzyku starożytnych Greków i Rzymian, szukał onych w témże źródle i naród pokolenia Słowian, i podobnie iak inni, mniéy zwracaiąc uwagi na zwyczaie, obyczaie, stopień oświaty i ięzyk swych przodków, mimowolnie stawać się musiał czcicielem czynów Greckich i Rzymskich, a to tém bardziéy, iż w pozostałych ich pismach, znaydował o sobie złe obok dobrych, iako przez obcych, poczynione wzmianki. Skromna iednak prawda, im późniéy daie się poznawać, tém w świetnieyszéy onę spostrzegamy postaci. Nie dozwolił los przodkom naszym zostawić nam w puściznie ksiąg i pism uczonych, lecz zostawili oni daleka trwalsze pomniki swoiéy wielkości i sławy; to iest: niezmieniony przeciągiem wieków charakter, zywyczaie, obyczaie, i nader obfity i udoskonalony ięzyk. Tych niewzruszonych pomników, ani czas ani srogie wrogów usiłowania, zniszczyć nie zdołały. Porównywaiąc one z wiadoniością, którą nam o naszych przodkach historya zachowała, łatwo poznaiemy ich stan cywilny, zwyczaje, obyczaje, prawa i zasady Paganizmu[1], który, acz niebędac świętą objawioną Religią, był atoli duszą ich związku cywilnego, stawiał ich w wysokim stopniu oświaty, ukształcał ich obyczaie, był duchem ich rządu, praw i ięzyka.
Tak starożytni, iako też wielu późnieyszych Pisarzy, z różnych uprzedzeń przypisywać zwykli dawnym Słowianom dzikość, ciemnotę i niewiadomość; a obok tego, niemogąc naruszyć istoty rzeczy, przyznaią iednozgodnie, iż Słowianie, niegdyś i dotąd pod różnemi nazwiskami znani, od czasów niepamiętnych prowadzili życie towarzyskie; nie byli, iak inne hordy, Narodem koczuiącym, lecz mieli swe wsie i miasta, w których się znaydowały ozdobne świątynie. Trudnili się rolnictwem, chowem bydła, górnictwem, rzemiosłami i handlem. Byli przemyślni, czynni i pracowici, ludzcy i nadzwyczaynie gościnni. Lubili spokoyność domową, zabawy przyiacielskie, śpiewy i muzykę. Oni zaymuiąc większą część Europy i Azyi, nieznali iedynowładztwa; rządzili się gminnie, będąc podzieleni na większe lub mnieysze Rzeczypospolite rządzone przez Starszych, Starostów, Panów, Żupanów, Hospodarów, Hosudarów, Woiewodów, Bojarów, Kniaziów, Kralów, lub Carów, którzy powszechnie wolnym głosem na ten stopień wybierani byli.
Naczelnicy główni czyli rządcy, czynności tyczące się dobra powszechnego ułatwiali w zgromadzeniach narodowych, które się odbywały niekiedy na ich dworze, nayczęściéy zaś w świątyniach umyślnie na to przeznaczonych. Jedne z takowych świątyń nazywano Kontynami od słowa Kon, Zakon: drugie nazywano Gradzinami, Grodami, Horodyszczami, od słowa grodzić, święta zagroda. Takowych Zagród czas zniszczyć niezdołał; są to, lub na wyniosłych górach lub rozległych równinach, powszechnie przy gaiach i przy wodzie, ogromne i nader wysoko usypane z ziemi lub z kamieni ułożone wały, niejaki kształt okopów lub twierdzy maiące. Alexander Sapieha takowe Gradziny w podróżach swoich po kraiach Słowiańskich opisał. Zoryan Chodakowski dociekł, iż one co cztery mile zaludnionego mieysca, w całéy przestrzeni kraiów Słowiańskich, przy miastach były wystawiane. Tam, w czasie wszelkie religiynych i narodowych zgromadzeń, uroczyście pod powagą Starszych i Kapłanów, ułatwiano wszelkie czynności publiczne[2]. Jedne z takowych zgromadzeń nazywano Sniemami, Syemami, Seymami od słowa z-iąć, to iest, zebrać się, zgromadzić się. Drugie zaś nazywano Wetami, Wieczami, Wiecami od słowa Wet, to iest Prawo, Wiadomość.
Stosownie do odległości wspomnionych Kontyn i Grodów, czyniony był statystyczny kraiów Słowiańskich podział, iako to ślady tego historya i ięzyk przodków naszych dochował. Nowogród i terrytorium do niego należące podzieloném było na pięć końców czyli konów, w których ustanowione były sądy, Konami zwane. Nazwisko Grodu, Grodztwa, iako też Ziem i Powiatów, z tegoż samego pochodzi źródła.
W tym sposobie urządzone Rzeczypospolite i Gminowładztwa, utrzymywały ścisły między sobą polityczny związek, mocno przez niektóre celnieysze świątynie utwierdzany. Tam schodzili się Słowianie dla uproszenia pomocy bogów. Tam będąc uciśnieni od nieprzyiacioł, przynosili swe skargi iednoplemiennym, zaklinaiąc ich, aby byli mścicielami oyczyzny i wiary. Tam Kapłani zniewalali ich przez swoje wyrocznie da iednemyślnego dla własnéy i powszechnéy korzyści działania[3].
Takowy stan cywilny i polityczny narodów Słowiańskich, nieznaiących iednowładztwa kieruiącego czynnościami ogromnéy massy ludu, nie mógł bydź dziełem, ciemnoty i dzikości, rozprzęgaiącéy związek towarzyski i niszczącéy spokoyność wewnętrzną, którą nieinaczéy iak tylko na jedności umysłów światłem i cnotą kierowanych ugruntowaną bydź może. Słowem, takowy stan cywilny i polityczny musiał bydź dziełem ludu maiącego umysł wyższemi wyobrażeniami ukształcony.
Naypierwszém ukształceniem umysłu ludzkiego iest, poznawanie praw Naywyższego Twórcy i usiłowanie zachowywania onych. W czasie powszechnego Paganizmiu, z pomiędzy różnych narodów Pagańskich, Słowianie naywięcéy się zbliżyli do poznania tych praw odwiecznych, iako to przekonywać nas mogą zasady ich Paganizmu, i ich Mitologiia. Oni wierzyli w nieśmiertelność duszy, uznawali karę i nadgrodę w przyszłém życiu. Uznawali tylko iedno Naywyższe Bóstwo, któremu nie śmieli stawiać kościołów, sądząc iż śmiertelni, nie wprost do niego, lecz do innych niższych udawać się winni bogów; którzy każdemu, kto otwiera swóy dom dla gościa, kto nakarmia zgłodniałego, kto poczciwy w pokoiu, i mężny na woynie, niezawodnie dopomagaią. Takowe bogi znamionowały u Słowian niektóre przymioty Naywyższego Bóstwa, iakie sobie wyobrazić byli w stanie, oraz znamionowały przymioty związek towarzystwa utrzymuiące. Z pomiędzy znacznéy ich liczby, wypada wspomniéć celnieyszych.
Perun, albo Perkun, oznaczał władcę nieba i ziemi; Biely Bóg, dawcę szczęścia i pomyślności; Czerny Bóg, sprawcę nieszczęść i przypadków; Swiatowid, Bóg woyny i pokoiu, oraz domowéy swobody i wszelkiéy błogości. Radegast, Bóg przemysłu, kunsztów, handlu i gościnności; Prowe; albo Prawe, Bóg sprawiedliwości, w sądownictwach przodkuiący. — Były to bóstwa rażące i prześladuiące występek; a zniewalające do zachowywania cnót domowych i towarzyskich; dla czego wyobrażano ich w postaci groźnéy i surowéy. Inne miały postać łagodną, iako to Łado, bóstwo porządku, zgodności i harmonii. — Żywa, bóstwo wyobrażające płodność natury. — Pogoda, bóstwo maiące opiekę nad roślinami i zwierzętami. — Dwa przeciwne bóstwa, Wesna i Morana.
Tak wspomnione, iako też inne bóstwa, których znaczna liczba przez Pisarzy iest wymieniona, a nierównie ieszcze większa w pamięci ludu pospolitego iest zachowywaną, oznaczały zawsze pewne względne przymioty, które z samego nazwiska daią się poznawać, a które we względzie moralnym żadnego nie maią podobieństwa z zasadami Paganizmu i Mitologiią chlubnych wysokiém światłem Greków i Rzymian. Tam Saturn pożera swe dzieci. — Tam Jowisz, Neptun i Pluton wydzieraią swemu oycu panowanie. — Tam Wenus zdradza Wulkana. Słowem, tam niezgodne plemie bogów, iest tylko wzorem nieładu, okrucieństwa, występków i złości; nad czém zastanawiaiąc się Rzymianin, sam wyrzekł te słowa:
Tantaene animis caelestibus irae?...
Również między uroczystościami i religiynemi obrzędami Pagańskich Słowian, nie znayduiemy podobnych iak Bacchanalia, Lupercalia, i t. d. U nich wszelkie uroczystości i obrzędy religiyne były godłem dziękczynienia Naywyższéy Opatrzności za otrzymywane od niéy niewiadomym sposobem dary, lub też były godłem towarzyskiego związku, wzaiemnéy zgody i miłości braterskiéy np. —
W czasie Swięta Żniwa, z naywiększą uroczystością obchodzonego na cześć Swiatowida, kapłan błagał bóstwo, aby błogosławiło Narod obfitością, urodzaiem i zwycięztwy; aby chroniło go od głodu, nieurodzaiów i woyny. Łud, pomiędzy innemi ofiarami, przynosił na ofiarę koguta, iako godło podziękowania za obdarzenie stanu rolniczego tym szacownym ptakiem, który oznaymuie czas, i przepowiada odmiany powietrza. Przyprowadzano także bydło, i oblewano ie święconém piwém, dla otrzymania błogosławieństwa na te domowe zwierzęta, za pomocą których, człowiek otrzymuie chleb i napoie.
W czasie Swięta Kupały (ku-Upału), obchodzonego w końcu miesiąca Czerwca, na podziękowanie Naywyższey Istocie za przyświecaiące słońce którego promienie wszystkie istoty ożywiaią, palono wielki ogień, przy którym radośne gry i śpiewy chórami odprawiano. Dnie tego święta przeznaczone były na zbieranie ziół wszelkiego gatunku, do ratowania swego i bydląt domowych zdrowia, które to zioła przez cały rok na przypadek potrzeby, zachowywano.
W czasie Swięta Kolady (ku-Ładu), posyłano sobie wzaiemne upominki, zapewniaiące życzliwość i związek przyiacielski. Starano się puścić w niepamięć wszelkie przeszłe urazy i niezgodności. Był to punkt nowego przymierza zgody; przyiaźni i sąsiedztwa. Skąd także toż samo święto u niektórych Słowian Godami było nazywaném.
Pomimo utwierdzania charakteru i obyczaiów narodowych takowemi zasadami wyobrażeń religiynych, przez kapłanów mocno w umysły ludu wdrażanych, mieli także Słowianie swych Bardów, którzy opiewaiąc dzieie i czyny swego narodu, kierowali powszechną iego opinią i przedsięwzięciami. Byli oni nader szanowani, ich zdolność poruszania serca i umysłu uważaną była za szczególnieyszy dar bogów, iako to przekonywaią nas o tém dochowane szczątki ich starożytnych śpiewów. W pieśni o wyprawie Xięcia Igora przeciwko Połowcom, wspomniany iest Wieszczyi Bojan, Słowik swego czasu, wnuk Welesa, boga opiekuiącego się stadami. W starożytnych śpiewach Czeskich wynalezionych przez P. Hanke, i drukiem w roku zeszłym pod nazwiskiem Rękopismu Królodworskiego[4] ogłoszonych, wspomniany iest Lumir, który słowy i pieniem zachwycał Wyszegrod i wszystkie włości. Nie znamy ieszcze śpiewów tych obu znakomitych Bardów; czas odkryć one może.
W dochowanych szczątkach starożytnéy Słowiańskiéy Poezyi znayduiemy nader piękne myśli, żywe obrazy, i nadzwyczayną moc ięzyka. W Muzeum Pragskiém znayduią się fragmenta śpiewów ieszcze za czasu Libussy składanych, z których ieden przysłany w kopii przez Pana Jungmana szanownemu członkowi Towarzystwa, Skorochodowi Maiewskiemu, iest następuiącéy treści.
„Dway bracia Klenowicze, Chrudos i Stagław, szczepy starego rodu Popiela, wadzą się między sobą o posiadanie włości. Królowa Libussa, dla rozsądzenia tego sporu, składa Seym, na którym zasiada razem z trzema stanami, to iest: Lechami, Kmetami i Wladykami. Dwie dziewice nauczone wieszczby zaymuią swe mieysca. Jedna trzyma deski Prawdodatne, druga miecz krzywdy karaiący; naprzeciw nich ogień prawd zwieſtny i święto-sudna woda. — Królowa przemawia z tronu do Stanów, ażeby wedle zakonu wiekożyznych bogów zwadę między bracią rozsądziły. Po cichém naradzeniu się Stanów; Sądowe dziewice zbierają głosy w święte naczynie, z których zebranych staie wyrok nakazuiący równą dla obu braci władzę. Wyrok ten w naywyższym stopniu oburza Chrudosa, rozlata mu się żółć po wątrobie, i zatrzęsły się złością wszyſtkie uda. — W takowém uniesieniu wyrzuca Królowéy niewieścią słabość, i domaga się aby mu władza, iako starszemu, zwyczajem Niemieckim przyznaną została.... Urażona Królowa, przemawia do Stanów, aby spór ten wedle Zakonu rozstrzygnęły i aby z pomiędzy siebie innego wybrały Władcę, na co ieden z Posłów odpowiada:

Niechwalno nam w Niemczech iskaty prawdu!
U nas prawda po zakonu światu,
Juże prinesechu Otcy nasi....

Niektóre ze śpiewów Rękopismu Królodworskiego, są również tworem odległych czasów, iako np. opis bitwy między Zaboiem, i Sławoiem a Ludekiem.... Treść iego śpiewu iest nasiępuiąca.
„Silny Zaboy przeięty żalem z powodu zniszczenia bogów, wychodzi na wysoką skałę, z któréy obziera krainy na wszyskie strony. Stęka gołębim płaczem, długo siedzi i długo się smuci, i pochwyciwszy się w górę iako ieleń, przebiega doliny i lasy, bystro się śpieszy do znakomitych w kraiu mężów, i namawia ich skrycie do powstania.
Na trzeci dzień w nocy przy świetle xiężyca, zeszli się mężowie do Czarnego-lasu, których Zaboy w nayniższą dolinę zaprowadza i zaczyna im smutnie opiewać, iako cudzy zabrał ich dziedzinę, cudzemi słowy rozkazał kłaniać się cudzym bogom, a zaś przed swemi bogi, ażeby żaden nie śmiał bić czołem, ani przynosić im ofiary; porąbano wszystkie drzewa święte, poniszczono wszystkie bogi i t. d. To tkliwe opiewanie przerywa Sławoy temi słowy,

„ Ay ty Zaboiu! ty śpiewasz sercem ku sercu
Pieśń ze środka goryczy, iako Lumir,
Który słowy i pieniem zachwycał
Wyszegrod i wszystkie włości.
Jak ty mnie i wszystkich zachwycasz braci!
Dobrego piewcę miłuią bogi,
Spiew tobie od nich iest dany
W serce przeciwko wrogom. „

Zaboy kończy daléy rzecz swoię; wdrażaiąc męztwo i odwagę do powstania, na co wszyscy poprzysięgają, i dawszy sobie słowo, przed świtem się rozchodzą.
Czwartego dnia w nocy powstańcy zgromadzaią się do lasu. Zaboy i Sławoy ciągną z nimi przeciwko woyskom Królewskim, któremi Ludek dowodzi. Zaczyna się uporna i krwawa, przez cały dzień trwaiąca bitwa, w któréy powstańcy odnoszą zwycięztwo; nagle postępuią w prawa i lewo, gonią pierzchaiące woyska Królewskie, które przerażone uciekaią przez lasy, doliny i rzekę. Wielu cudzych tonie, a reszta na drugi brzeg przenosi swe wieści. Zwycięzcy rozszerzaią się wszędzie po włościach, gonią za wrogami, i porażają ich do ostatka; co trwa przez noc całą, nazaiutrz przez cały dzień i przez całą noc. Nakoniec, szeroka siła ich woyska w radośnym tłumie zaymuie wszystkie włości. Kończy się zwycięztwo. Zaboy przemawia do swoich, aby pochować zabitych, podziękować bogom za zwycięztwo, głosić im miłe słowa, i złożyć im na ofiarę broń pokonanych wrogów. — „
Zastanawiaiąc się ściśle nad cywilnym dawnych Słowian stanem, w brew twierdzeniu niektórych mniéy przyiaznych im Pisarzy, znayduiemy niezaprzeczone dowody, iż przodkowie nasi od niepamiętnych czasów mieli w swym ięzyku pisane prawa, oraz księgi święte obeymuiące przykazania swych bogów; przepisy błagania onych, ułatwiania wszelkich czynności na zgromadzeniach narodowych w czasie Seymów i Wetów w Kontynach i Grodach odbywanych. Jakoż pomimo innych na to śladów i dowodów historycznych, fragment Pragski wyraźnie mówi o deskach prawdodatnych, o zakonach wiekożyznych bogów, o prawach Świętego Zakonu, które oycowie Słowian z sobą przynieśli. Wyrazy w śpiewie Zaboia i Sławoia: „Dobrego Piewcę miłuią bogi. Głosić bogom mile im słowa„ okazuią, iż musiały bydź księgi święte, obeymuiące pewne hymny na cześć bogów składane i śpiewane.
Cały stan cywilny i polityczny, prawa, mniemania religiyne i śpiewy narodowe, mocno ugruntowały charakter, zwyczaie; obyczaje i starożytny przodków naszych język, za pomocą którego cała massa tego ogromnego narodu, tak wewnętrzne między sobą towarzyskie stosunki, iako też czynności publiczne i religiyne, koniecznie ułatwiać musiała. Język ten nader mocny, obfity i wspaniały, do wyrażenia wszelkich czynności i poięcia ludzkiego nayzdolnieyszy, lubo przeciągiem czasu, tudzież różnemi wprost lub ubocznie działaiącemi nań okolicznościami podzielony został na wiadome teraz dyalekty, te atoli zachowały pierwotną swą oryginalność, i w ogólności są dopełnieniem ieden drugiego.
Tak tedy potomkowie starożytnych Słowian, biorąc w puściźnie od swych wiekopomnych przodków zwyczaie, obyczaie, prawa, obfity i udoskonalony ięzyk, są nader bogatemi w to wszystko, co tylko przy pomocy teraz nayczystszych zasad Chrześcianizmu, do wyższego przeznaczenia doprowadzać ich może. Przy odziedziczaniu iednak tych drogich skarbów, włożonym iest na nich nader wielki obowiązek, aby dla sławy i dobra swego i przyszłych pokoleń, w miarę możności, kończyli to wielkie dzieło, które ich przodkowie zaczęli; to iest: aby idąc za ich przykładem; kształcili obyczaie, udoskonalali prawa, utwierdzali charakter i ięzyk narodowy. A tak, ani czas, ani nadzwyczayne przygody, ani srogie wrogów usiłowania, nie zdołaią zniszczyć plemienia Słowiańskiego, które przetrwawszy iuż wieki srogości i barbarzyństwa, oraz naysmutnieysze losu koleie, doczekało się w ciągu swego bytu, pod wielkiém i łaskawém berłem ALEXANDRA I, iednéy z nayszczęśliwszych epoki.




  1. Używa się tu wszędzie słowa Paganizm, zamiast Poganizm, albowiem to pochodzi od Pagus nie zaś od Nagany Pogany. Patrz Du Cange Gloss.
  2. Patrz Wiestnik Europy na rok 1819 N. 20. — Oglądałem wiele takowych pomników naszéy starożytności znayduiących się w Woiewództwie Płockiém, które powszechnie w téy okolicy okopami Szwedzkiemi są nazwane; co iednak nie iest istotną rzeczą. Kształt onych i położenie mieysca, oraz wzaiemna między sobą odległość, z opisem P. Chodakowskiego iest zgodna. Środkowe mieysce, czyli wewnętrze tych okopów, iest nadto szczupłém, ażeby potrzebną do obrony ilość woyska dogodnie mieścić w sobie mogło. Szwedzi nie mieli potrzeby, i nie byli nawet w stanie, usypać w krótkim czasie w bliskiéy od siebie odległości tak ogromnych wałów, bydź tylko może, iż przechodząc tamtędy, w stanowiskach swoich za głównieysze punkta swéy siły one obierali, i ztąd okopami Szwedzkiemi późniéy są nazwane. W okopach pomienionych, powszechnie od strony południowéy, znayduią się warstwami układana ziemia, kamienie i węgle, pomiędzy któremi często daią się znaydować urny, broń, i różne domowe naczynia, czego dostatecznieyszy opis późnieyszemu zostawiam czasowi.
  3. Historya Państwa Rossyyskiego przez P. Karamzyna T. I strona 73. Edycyi pierwszéy.
  4. Przypis własny Wikiźródeł Spory wokół autentyczności rękopisu rozpoczęły się pod koniec XIX wieku. Obecnie uważa się, że Rękopis królowodworski jest fałszerstwem z początku XIX wieku.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Benedykt Rakowiecki.