O naprawie Rzeczypospolitej/III-1

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Andrzej Frycz Modrzewski
Tytuł O naprawie Rzeczypospolitej
Wydawca E•WENDE & Ska
Data wyd. 1914
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Cyprian Bazylik
Źródło Skany na Commons
Indeks stron

KSIĘGI TRZECIE.

O WOJNIE.


II.

I. Sprawiedliwość i uczciwość wojny przekłada się, która aby była słuszna i szczęśliwa, ma mieć sprawiedliwą przyczynę; a nie ma być wszczynana aż zgotowawszy potrzeby i wszytkie rzeczy o skończeniu jej pilnie uważywszy. II. Opisano też dostatecznie, co jest sprawiedliwa przyczyna wojny. 1. Aby dla rozszerzenia sławy i państwa nie była podnoszona, co się pokazuje z trudności 1) panowania, 2) i z nieskończonej prace rządzenia, 3) i z różnej chęci, którym ma być rozkazowano, 4) z niepewności granic, których wojną chcą dochodzić, 5) i z nieskończonych nędz i trudności wojennych. 2. Ale wojna ma być podnoszona dla pomszczenia albo odwetowania krzywd, które inaczej nie mogą być nagrodzone. . . . . . . . .
Naprzód przeto o świętobliwości wojny, jako nabożnie starodawnych czasów rozumiano, nie jeden o tym pisał; bo nigdy wojny nie wszczynali, aż upomniawszy się swego, a wojnę, przez osobliwego na to obranego posła opowiedziawszy.
I. Bo aczkolwiek ciężko grzeszy, kto uczyniwszy krzywdę, dawa przyczynę wojny, wszakże, kto się krzywdy uczynionej przystojnie mści, kto o nabożeństwo, o dom, o żywot i o majętność ludzi swoich walczy, ten rzeczypospolitej zacną posługę czyni. A takci Abraham, ojciec ludu Bożego, dla wyzwolenia brata wojnę przeciwko nieprzyjaciołom podniósł. Wiele też panów hebrejskich wiedli wiele wojen dla wolności. Ale potrzeba, aby była sprawiedliwa przyczyna wojny, której gdy nie będzie, możemy się zwycięstwa nie spodziewać. A jeśliby się takie zwycięstwo trafiło: podobno przeto, że się Bóg przez nas mści złości nad temi, z któremi mamy sprawę; wszakże niemoglibyśmy go długo używać, a trzebaby się nam bać, aby on najwyższy sprawiedliwości mściciel nie obrócił jej nam w wielką ostateczną hańbę i w wielką nędzę. A przeto jeśli chcemy, aby się nam szczęśliwie wiodło, trzeba, abyśmy mieli sprawiedliwą wojnę.
II. Którzy nie dla inszej przyczyny wszczynają wojnę jedno dla sławy albo dla rozszerzenia państwa: ci bardzo źle sprzyjają ludziom i ich rzeczom. Bo gdy swoje imię rozsławić chcą, tedy swych obywatelów majętność i zdrowie w niebezpieczność wdawają, morderstwy i porażkami obu stron niezmiernemi wszytkie miejsca napełniają; a przedsię nie prawie rzeczy tej rozumieją, której się tak wielce domagają. . . . . . . . . .
Tatarskać to rzecz i turecka, mocą, ogniem, mieczem, pustoszeniem pól, krwią ludzką nabywać sławy. Bo to na prawdziwe męstwo należy nie tak dalece sławy szukać, jako uczynków sławnych, któreby z uczciwością a przystojnością złączone były. Koniecznie to nie jest prawdziwa sława, gdzie niemasz żadnego baczenia na słuszność i sprawiedliwość; ani ma być między wielkie ludzi liczon, kto ukłony, roznoszenia wieści próżne, a wielmożne tytuły tak wielce waży, że się za niemi przez okrutne uczynki goni. Ale podobno rozkoszy, albo też insze pożytki wojną bywają nabywane. Lecz i te trwalsze bywają i gruntowniejsze, gdzie mniej starania i frasunku — a nadto, a jakie wtenczas twoje sumnienie? co za rozkosz tobie przynosi, który tak wielce panowania pragniesz? Cóż u ciebe waży baczenie na Boga, któremu liczba wszytkich spraw naszych musi być dana? aza cię nie ruszają złości, sprosności, sromoty i niezliczone nędze, które za wojną idą? Bo coć się dzieje w inszych rzeczach, to widzimy, że i wojny przynoszą, iż jako jeden powiedział, czego królowie nabroją, to się na ludzi zwiezie. Królom i inszym zwierzchnym panom tak bitwą, jako i dobrowolnym podaniem zwyciężonym albo folgują albo wżdy mniejszej srogości nad niemi używają, niźli zasłużyli, chocia przyczyną wojny byli — a niewinni i którzy tego nie zasłużyli, którzy żadnej przyczyny wojny nie dali, srodze tego przypłacają; gdy jednym majętność odejmują albo pustoszeniem, albo ogniem, albo łupiestwem, albo poborami; drugie z ziemie ich wykorzeniają; drugie zabijają głodem, mieczem i inszemi rozmaitemi obyczajmi, żony ich zelżone bywają, panny gwałcą, dzieci gwałtem biorą, niemowlątka roztrząsają; drugim zabraniają rzemiosła ich robić, także orać, kupczyć, uczyć się wszytkich tych rzeczy, któremi albo żywność albo insze pożytki bywają nabywane; niektórzy warstaty i rzemiosła swe opuściwszy draby zostawają dla lenistwa i aby im wolno łupić. Stądże wiele sieroctwa, zaniedbywania dziatek, panien i mężatek sprzedawanie, żebractwa, brud, a k temu dobrych obyczajów spustoszenie; a w żołnierzach zasię, za których sprawą wojna się wiedzie, roście zwyczaj grzeszenia, swowoleństwo, wzgarda i łajanie Bogu i świętym ludziom, krzywoprzysięstwo, rozboje, nachodzenie domów, świętych rzeczy zaniedbanie i splugawienie, i wszytkie naostatek insze sprośne a główne występki — w których wszytkich rzeczach wiele musi przebaczać hetman, jeśli chce mieć powolne a posłuszne żołnierze. Nad to styskowanie onych, którzy się z tobą w towarzystwo wdali na wojnę; jeśli od ciebie takiej nagrody nie odnoszą, jakiej czekali, tedy prace i nędze i nakładu swego wyliczać a wymawiać nie przestaną. A o zacnych osobach co mam mówić, którzy w bitwie polegli dla twego łakomstwa? co o zwyciężonych mam mówić, którzy cię zawżdy tajemnie a skrycie nienawidzą, czyhając zawżdy na to, jakoby na wolność wyść mogli? Co naostatek mam mówić o poddanych twoich, na któreś często pobór wkładał, wielekroć strach zadawał, aby się nie przeciwili chęci twojej, którzy od żołnierzów tak domowych, jako i postronnych nieskończone nędze podjęli; co rozumiesz, jakiego serca przeciwko tobie są? Zaprawdęć żelazne serce musi być, któreby w tak wiele złego wejźrzawszy nie zdrygało się, wspomniawszy wojnę, choć sobie zwycięstwo obiecywało — którego zwycięstwa, któż wie, kto doczeka, albo po nim żyw zostanie? A chociaby ich też wiele żywych zostało, przedsię żadne pożytki z wojny nie mogą być tak wielkie, któreby z szkodami zrównać mogły; bo z korzyści by najobfitszej nikt rozkoszy uczuć nie może, jedno rozbójnik; a z katowania i z okrutnosci nikt, jedno kat. Sławy lepak[1] kto z nędze[2] i z upadku drugich dostał, chyba u Centaurów[3]; a u tych plugawców, którzy żywotem swoim skażonym a uczynkami sprośnemi sprawiedliwy o rzeczach rozsądek stracili? Wiele ich było, którzy uważywszy u siebie nędze wojenne, gwałty, zabijania i upadki, tak rozumieli, iż żaden człowiek okrom ogromnego występku w wojnę się wdać nie może. Lecz mamy pogotowiu przykłady wielu panów i hetmanów zacnych i świętych, którzy dla sprawiedliwych i potrzebnych przyczyn wiele wojen wiedli. Więcej tedy trzeba uważać przyczyny wojny i sposób wiedzenia jej. A pańska rzecz jest, co najwięcej starać się o to, nie dosypiać a opatrzeć, albo zabiegać temu, aby się żadne krzywdy nie działy; a jeśliby się które stały, ma wszytką mocą do tego się przyłożyć, aby okrom miecza były odegnane. Lecz jeśliże krzywdy ani odegnane, ani okrom miecza nagrodzone być nie mogą: tedyć koniecznie trzeba wojnę zacząć; ponieważ ludzi złośliwych, którzy nie mają ani na Boga, ani na ludzi żadnego baczenia, swowolność źle czynienia inaczej pohamowana być nie może, ani rzeczy wzięte nie mogą być wrócone ani krzywdy poczynione zemszczone okrom tego lekarstwa, to jest: oprócz do broni ucieczki. Aczkolwiek tedy nie mamy się tego dopuszczać, żeby albo chciwość mienia i rozszerzenia państwa, albo też chciwość sławy i zacność do wojny nas pobudzać miała: wszakże krzywdy ludziom naszym uczynione, a chęć bronienia rzeczypospolitej naszej ma wielkie pobudki dawać do wojny, to jest: abyśmy żyli w pokoju, zachowawszy w całości pożytki i zacność rzeczypospolitej. Bo któryby król taką wojnę opuszczał a nie starałby się, jakoby usiłowanie nieprzyjacielskie zebrawszy żołnierze przełomił, rzeczy od niego zabrane odjął a krzywd się pomścił: tenby drogę nieprzyjacielowi pokazał, aby i potym takie rzeczy napotym czynił; urząd miecza, który mu w ręce jest dan na karanie złych, na stronę zarzuca; a nie ma być rozumian za pana, ale za wydawcę rzeczypospolitej, który ją czasu potrzeby opuszcza. Bo jako powieda Cicero[4]: kto nie broni i nie zastawia się krzywdzie, jeśli może; tak jest występnym, jako ten, który rodzice, albo przyjacioły, albo ojczyznę opuszcza. . . . . . . . . . . . . . .




  1. zaś.—
  2. patrz str. 35 obj. 1.—
  3. dziki szczep w Tessalji (Grecji), później przedstawiany w postaci pół ludzi pół koni.
  4. patrz str. 3 obj. 2.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Andrzej Frycz Modrzewski i tłumacza: Cyprian Bazylik.