Przejdź do zawartości

O miłości (Stendhal, tłum. Żeleński, 1933)/Tom I/Rozdział XL

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stendhal
Tytuł O miłości
Wydawca Bibljoteka Boya
Data wyd. 1933
Druk Drukarnia Zakładów Wydawniczych M. Arct, S.A.
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Tadeusz Boy-Żeleński
Tytuł orygin. De l’amour
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


ROZDZIAŁ XL.

Każda miłość, każda wyobraźnia przybiera w danym osobniku zabarwienie jednego z sześciu temperamentów: Sangwiniczny, lub Francuz, lub pan de Franoueil (Pamiętniki pani d’Epinay).
Żółciowy, lub Hiszpan, lub Lauzun (Peguilhen z Pamiętników Saint-Simona).
Melancholiczny, lub Niemiec, lub don Carlos Schillera.
Flegmatyczny, lub Holender.
Nerwowy, lub Wolter.
Atletyczny, lub Milon z Krotony[1].
Jeżeli wpływ temperamentów przebija się w ambicji, skąpstwie, przyjaźni, etc., cóż dopiero w miłości, która z konieczności zawiera domieszkę elementu fizycznego?
Przypuśćmy, że wszelką miłość da się sprowadzić do czterech odmian któreśmy zanotowali:
Miłość namiętna, czyli Julja d’Etanges[2];
Miłość-kaprys, lub miłostka;
Miłość fizyczna; Miłość z próżności („dla plebejusza, księżna nigdy nie ma więcej niż trzydzieści lat“, Chamfort).
Należy przeprowadzić te cztery typy miłości przez sześć odmian wynikłych z przyzwyczajeń, jakie jeden z sześciu temperamentów daje wyobraźni. Tyberjusz nie miał szalonej wyobraźni Henryka VIII.
Przeprowadźmy następnie wszystkie uzyskane kombinacje przez różnice obyczajów wynikłe z formy rzędu albo z charakteru narodowego:
1. Despotyzm azjatycki, jaki widzimy w Konstantynopolu;
2. Monarchja absolutna, w rodzaju Ludwika XIV;
3. Arystokracja zamaskowana konstytucją, lub rząd narodowy na korzyść bogatych, jak Anglja, wszystko w duchu moralności rzekomo biblijnej;
4. Republika federacyjna, czyli rząd dla dobra wszystkich, jak w Stanach Zjednoczonych;
5. Monarchja konstytucyjna, lub...
6. Państwo w stanie rewolucji, jak Hiszpanja, Portuigalja, Francja. To położenie kraju, rodząc żywe namiętności, daje obyczajom naturalność, trzebi głupstwa, konwencjonalne cnoty, głupie konwenanse[3], daje powagę młodzieży każąc jej lekceważyć miłość z próżności a gardzić miłostkami.
Stan ten może trwać długo i urobić obyczaje całego pokolenia. We Francji zaczął się on w r. 1788, przerwał się w roku 1802 i zaczął się na nowo w r. 1815, aby się skończyć Bóg wie kiedy.
Po tych ogólnych sposobach rozważania miłości, mamy jeszcze różnice wieku, a w końcu dochodzimy do właściwości osobistych.
Możnaby naprzykład rzec: U hrabiego Wolfsteina, w Dreźnie, stwierdziłem miłość z próżności, temperament melancholiczny, nawyki monarchiczne, wiek lat trzydzieści, oraz... właściwości osobiste.
Ten sposób patrzenia skraca rzecz i pozwala na spokojny sąd temu, który ma sądzić o miłości: rzecz zasadnicza a bardzo trudna.
Otóż, jak w filozofji człowiek, o ile wie coś o sobie, to dzięki anatomji porównawczej, tak samo w namiętnościach próżność i rozmaite inne źródła złudzeń sprawiają, że o tem co się dzieje w nas samych mogą nas oświecić jedynie słabości dostrzeżone u innych. Jeżeli przypadkowo zarys ten wyda jaki pożytek, to ten, iż pobudzi umysły do takich zestawień. Aby do tego zachęcić, spróbuję naszkicować kilka ogólnych rysów miłości u rozmaitych narodów.
Proszę mi wybaczyć, jeśli często przyjdzie mi wracać do Włoch: w obecnym stanie obyczajów w Europie, jestto jedyny kraj, gdzie opisywana przezemnie roślina rośnie na wolności. We Francji próżność, w Niemczech rzekoma filozofja, tak pomylona że można umrzeć ze śmiechu; w Anglji nieśmiała, obolała i drażliwa pycha, dręczą ją, dławią lub pchają w pociesznym kierunku[4].




  1. Ob. Cabanis, Wpływ ustroju fizycznego, etc.
  2. Bohaterka Nowej Heloizy Russa.
  3. Trzewiki bez klamer ministra Roland: „Och, panie, wszystko stracone!“ odpowiedział Dumourier. Na posiedzeniu u króla prezydent zgromadzenia zakładą nogę na nogę.
  4. Czytelnik spostrzegł zapewne aż nadto, że traktat ten sporządzony jest z ustępów pisanych w miarę jak Lisio Visconti patrzał, w czasie swych podróży, na anegdoty przesuwające mu się przed oczami. Wszystkie te anegdoty znajdują się szczegółowo w dzienniku jego życia; może powinienem był je przytoczyć, ale wydałyby się niezbyt przyzwoite. Najdawniejsze zapiski noszą datę berlińską z r. 1807, ostatnie zaś pochodzą z ostatnich dni przed jego śmiercią, z czerwca r. 1819. Niektóre daty zmieniono umyślnie aby nie popełnić niedyskrecji; ale do tego ograniczają się wszystkie zmiany, nie czułem się uprawniony do przerabiania stylu. Książkę tę pisano w stu rozmaitych miejscowościach; oby i czytano ją tak samo.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Stendhal i tłumacza: Tadeusz Boy-Żeleński.