O historji

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Cyprian Kamil Norwid
Tytuł O historji
Podtytuł Dialog
Pochodzenie Dzieła Cyprjana Norwida
Redaktor Tadeusz Pini
Wydawca Spółka Wydawnicza „Parnas Polski”
Data wyd. 1934
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
O HISTORJI.
DIALOG.

Na stole leżał nowy ksiąg katalog,
Porozrywany kościanym nożykiem,
A wyżej stołu taki trwał dialog
O dziejach...

Dobrym u mnie historykiem
Jest mąż, co przyszedł pod koniec epoki,
I widzi rozkład z głuchym serca ściskiem.
I, proste fakta pisząc, jest głęboki —
I żadną pasją, ani się nazwiskiem
Promiennem uwieść nie dał jednostronnie,
Lecz prawdę samą kreśli, jak pozgonnie.

Takiego aby naród miał, wpierw musi
Albo epoka skonać, albo misja.
Wszelki zaś inny ku swojemu kusi.
A nie?... to pisze, co można komisją,
Posłaną na grunt, zebrać, jak inwentarz,
Którego cel jest: śmierć, życie: komentarz.

Więc to z przyczyny tej może tak mało
Albo zupełnie historji nie mamy,
Prócz kilku kronik, tego, co zostało
Gdzieś w pamiętnikach, i tego, co znamy
Tradycja, tudzież świetnych Lelewela
W «Konsideracjach»[1] kilku kart, i onych
Maurycego fragmentów natchnionych...[2]

Historja nawet jako się podziela,
Nie wiemy — Jerzy rzekł — bo cóż to uczy,
Że tu, naprzykład, Polska bajki prawi,
A tam, za Sasów, Polska znów się tuczy,
A ówdzie Polska nareszcie się dławi?...

Cóż stąd?... Jeżeli owoc tej cytryny,
Co tu na stole leży, kto rozbierze,
Toć przecie znajdzie pod złotem łupiny
Promienie włókien; dlatego nie wierzę,
Ażeby całość, naprzykład, narodu
Nie miała innej w sobie konstelacji[3]
Nad kilka dachów stołecznego grodu
I kilka armat — tej ultima-racji!...[4]

Nam, jako Grekom, zda się, że pod koniec
Dopiero zstąpi historyk, jak goniec
Nieupragnionej jakiej wielkiej zmiany...
Choć zresztą nie wiem, czy jesteśmy niżéj
Od innych. — Tacyt[5] byłże już zrównany
Przez chrześcijańskie pióro?...
Z naszych krzyży
Zda się układać historja odmienna,
Mniej literacka może, lecz promienna!...

No, przecież — Jerzy na to — jużci piszą
Znakami krzyża pisma nieznający,
A zato, jedne ledwo się uciszą

Pragnienia, drugich szereg wzrastający
O coraz szybsze szermierzy solucje[6],
I nowy mamy stad styl: rewolucje!
Co zaś do dziejów Polski — jak się dzielą.
To bardzo łatwo skreślić — heroiczne,
Które się z ducha narodu kościelą,
Tak, że na końcu ich są polityczne
Wypadki, jakby gips zewnętrzny gmachu —
Następnie, w odwet tamtym, dzieci strachu,
To jest, gdy brakło cywilnej odwagi,
I polityczne się otwarły szranki,
I zawieszono miecz na ścianie nagi,
I narodowie zajęli krużganki,
Na odrodzenia patrząc aparata[7].
I... koniec... z wielkiem zadziwieniem świata!
Tak więc na dziecię o twórczym rozumie,
I na bezsensu dzieci, a następnie
Na ekspiację[8], którą naród umie —
Martyrologję[9] też, brzmiącą posępnie,
Co kilku ledwo znana oszczędzonym
Współuczestnikom, «głowom przewróconym».

No, no — toć każdy wie o którymś przecie
Zasłanym w Sybir, w francuskiej gazecie
Pisują, wprawdzie przekręciwszy miana...

Tu Edgar: Bardzo przepraszam wacana.
My jak pierwotni czynim chrześcijanie,
U których codzień padał trup po trupie,
I nie pytano, co po nich zostanie,
Ale co w ciele było, tej skorupie —
Co odlatało na tęczowem skrzydle,
Wśród mąk, w zbliżonem niebios malowidle...
Więc wszyscy: «Brawo@ Brawo! Tak, mój panie,
My jak pierwotni czynim chrześcijanie».

Być może — Jerzy nato — radbym jeno,
Ażeby fakcik mały poparł słowo,
Bo chrześcijanie zgasłe pod hieną,
Wyssane, mówię, ciała z zdartą głową
Nocami kradli i psalmy śpiewali,
Zapisowali rylcem naznaczali,
I stąd to ja się dzisiaj zowię Jerzy,
A panu imię Stefana należy,
I stąd to onem skąpstwem krwi urosło
To ciało wieczne, ciało nieśmiertelne,
Które nad czasów moc bardzo się wzniosło,
Prze które żyjem co słońce niedzielne!
A, to tam inna rzecz! To przecie znowu
Nie będzie — inne już nastały czasy!
Trzeba się wyzuć z przeszłości narowu!
Dziś polityka, dzieje!...
Tu hałasy
Stłumiły koniec rzeczy — bo, jeżeli
Przedyskutować trudno, to najlepiéj
Z dwururki strzelić, albo, «że wiedzieli
Już o tem wszyscy», rzec, jakgdyby wiedza
Nie potępiała — albo, kto zaczepi
O co innego, czekać — albo, co najlepiéj,
Podsunąć, aby pisano, a potem,
Gdy zamrze pisarz, rękopismów śledzić
I wołać z wielkim na trzy wiatry grzmotem:
«Gdzież są? Ba! żeby tylko można wiedziéć!...»





  1. Mowa o dziele Joachima Lelewela (1786-1861) p. t. «Considerations sur l’état politique de l’ancienne Pologne...», Paryż, 1844 — toż samo po polsku «Uwagi nad dziejami Polski i ludu jej» w t. III «Polski...».
  2. Maurycego Mochnackiego (1801-1834) główne dzieło «Powstanie Narodu Polskiego» pozostało niedokończonym fragmentem.
  3. konstelacja (łac.), stan rzeczy, wynikający ze zbiegu wypadków.
  4. ultima ratio (łac.) = ostateczny, rozstrzygający argument.
  5. Cornelius Tacitus (55-117 po Chr.), najznakomitszy historyk rzymski.
  6. solucja (łac.) — rozwiązanie, rozstrzygnięcie.
  7. aparata (łac.) — przybory, przyrządy.
  8. ekspiacja (łac.) — uczynki, mające na celu zmazanie winy, pokuta, przebłaganie.
  9. martyrologja (gr.) — dzieje męczeństwa.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Cyprian Kamil Norwid.