Przejdź do zawartości

O cudownym obrazie Matki Bożej w kościele OO. Karmelitów w Białyniczach/Sprawa parafian Białynickich, zmuszanych do przejścia na schyzmę

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Edward Nowakowski
Tytuł Sprawa parafian Białynickich, zmuszanych do przejścia na schyzmę
Pochodzenie O cudownym obrazie Matki Bożej w kościele OO. Karmelitów w Białyniczach
Data wyd. 1899
Druk Drukarnia Władysława L. Anczyca i Spółki
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

IX. Dokumenty w sprawie katolików parafii Białynickiej, zmuszanych do przyjęcia schyzmy moskiewskiej (1840-1841 r).

1) Prośba paraflan parafli Białynickiej, w powiecie Mohylowskim, do rzymsko-katolickiego Konsystorza duchownego w Mohylowie, o zachowanie ich przy spokojnem wypełnianiu rzymsko-katolickiej, zawsze przez nich wyznawanej religii. 1841.

Pod koniec 1840 roku, komisya śledcza, ustanowiona pod naczelnictwem pułkownika Trubaczewa, przybyła na rozkaz J. W. Gubernatora cywilnego mohylowskiego do Białynicz, aby wyśledzić tych parafian, należących do kościołów nowo połączonych z Kościołem panującym, którzy przeszli z byłego obrządku greeko-unickiego na obrządek rzymski; komisya ta zakazała rzymsko-katolickim kapłanom przypuszczać nas do spowiedzi i wyrzekła, iż mamy zadosyćuczynić wszelkim powinnościom religii, nie w kościele katolickim do którego z wiary naszej należymy, ale w cerkwiach prawosławnych, chociaż nigdy nie byliśmy grecko-unitami, chociaż nigdy nie przyjęliśmy tego obrządku i chociaż nie braliśmy udziału w żadnej ceremonii tego obrządku nawet czasowo, gdyż zawsze wyznawaliśmy jedynie religię katolicko-rzymską. Tego wszystkiego wymagano po nas, jak się dziś okazuje, przezto, iż księża nowo-prawosławni[1] w Białyniczach sporządzili potajemnie spis nas wszystkich, zdawna katolików i przedstawili go komisyi śledczej, podając nas za ludzi, którzy przeszli z byłego grecko-unickiego wyznania, nie wyjąwszy nawet, z podziwieniem wszystkich, osób należących do usługi kościołów katolickich. Rzeczona komisya, nie pytając nas i nie przedsięwziąwszy badania, czyliśmy prawdziwie byli zawsze rzymsko-katolikami, lub czyli kto z nas zmienił swą pierwszą wiarę (albo czyli dzieci nasze były grecko-unitami), nie zażądawszy od księży katolicko-rzymskich okazania ich ksiąg chrztu, dla przeświadczenia się przez jakich księży byliśmy chrzczeni i my i nasze dzieci słowem, bez żadnego poszukiwania, uznała potajemnie, iżeśmy wszyscy przeszli z obrządku greeko-unickiego i odesłała sprawę do gubernatora. Opierała się ona jedynie na spisie sporządzonym przez księży nowo-prawosławnych bez najmniejszego przekonania się, czyli ich podanie zgodne jest z prawdą. W skutku tego, nie wykonywamy dzisiaj żadnej religii, napełnieni jesteśmy żałobą, smutkiem i zgryzotami sumienia, a to nieszczęście przechodzi wszystkie inne; porodziliśmy się w wierze ojców naszych rzymsko-katolików, wyznawaliśmy tę wiarę zawsze i pragniemy umierać na łonie tego Kościoła, bez żadnej odmiany wyznawając jego dogmata, dopokąd Wszechmocny nie zechce położyć końca przemijającemu naszemu żywotowi na tym świecie.
Zważywszy, iż prawa najmiłościwszego Cesarza, Vol. 1, art. 44 i 45[2] i jego poprzedników, dozwalają wszystkim poddanym rosyjskim wolności wyznawania religii ich przodków; zważywszy, iż tego dobrodziejstwa używa kilka milionów poddanych, i że Rosya chlubi się przed całym światem z swej tolerancyi; pełni jesteśmy nadziei, iz, ponieważeśmy nigdy nie należeli do grecko-unickiego obrządku, przeto, jako katolicy wzywamy protekcyi konsystorza i najpokorniej błagamy, aby wszedłszy w nasze położenie, wstawił się za nami do władzy świeckiej, aby ta nakazała uczynić nowe i surowe śledztwo względem podania księży nowo-prawosławnych w Białyniczach, niezgadzającego się z prawdą i wyznaczyć do tego deputowanych duchownych razem z urzędnikami rządowymi uczciwymi i sumiennymi, z jakiego-bądź wyznania chrześcijańskiego; aby nam zostawić wolność wyznawania religii katolicko-rzymskiej, którą dzierżyli nasi przodkowie i nie zabraniać nam sprawowania obrzędów naszej wiary, jakośmy je dotąd sprawowali. W końcu podpisy 443 parafian Białynickich.

2) Podanie (raport) konsystorza mohylowskiego do Metropolity JW. księdza Pawłowskiego, wskutek powyższych przedstawień. 26 lutego 1841.

Konsystorz mobylowski, otrzymawszy tę prośbę parafian Białynickich i inne w tym rodzaju dokumenta, udał się z przedstawieniem do Metropolity ks. Pawłowskiego i w tem przedstawieniu, pisze:
przedmiotu bardzo ważnego, nie może Konsystorz aż do tego rozstrzygnienia dać żadnej odpowiedzi, ani na raporta, ani na prośby osób, które dotąd wyznawały religię rzymsko-katolicką i z tej przyczyny, przedstawienia w oryginałach wszystkie raporta i supliki parafii białynickiej, aby W. Emineneya względem nich rozstrzygnęła.
Raport ten podpisany jest przez Wikaryusza Kanonika Laskiego, Asesora Brink, Asesora Wróblewskiego, sekretarza Ostankowicza, No 859, 26 lutego, 1841 r.
W ślad zatem tegoż roku 5 kwietnia znowu pisał, do tegoż Metropolity:
Po przesłania W. Ekscelencyi raportu z 26 lutego No 859 z suplikami parafian katolicko-rzymskich parafii białynickiej, w której się żalą, iż komisya bez deputowanego katolicko-rzymskiego, zmusiła ich przejść na religię prawosławną.
Konsystorz odebrał od Gubernatora mobyłowskiego pismo z d. 27 lutego No 532 z kopią podpisów osób, które powróciły do religii prawosławnej w parafii białynickiej; którem pismem wymaga Gubernator, iżby nakazać księżom katolicko-rzymskim, aby więcej nie przyjmowali osób w spisie wyrażonych ani do spowiedzi, ani do komunii i aby dla nich nie odprawiali nabożeństwa katolicko-rzymskiego. Konsystorz uważał, iż umieszczono w tych spisach parafian białynickich, którzy niby powrócili do religii prawosławnej, 443 osób płci obojej, w imieniu których, ponieważ one pisać ani czytać nie umiały, podpisał wójt wsi, Klim, syn Jana Kossakowina, a jako świadek szlachcic Dornikiewicz, za zgodność zaś komisarz policyi Werewkin i ksiądz prawosławny, deputowany Wincenty Wiszniewski. Konsystorz przesłał te spisy W. Ekscelleneyi 17 marea No 1358, prosząc o instrukcye w tym przypadku; w tymże samym czasie zawiadomił Konsystorz J. W. Gubernatora cywilnego o tym swym kroku. Gdy się to dzieje, naczelnik wojenny trzeciego okręgu, pułkownik Trukaczeff, zażądał od Konsystorza, aby wysłać na 3 marca deputowanego ze strony Kościoła katolicko-rzymskiego do Białynicz, żeby skończyć sprawę względem parafian, którzy przeszli z obrządku greeko-unickiego na obrządek łaciński; gdy zaś deputowany ksiądz Koncewicz zachorował, naznaczono w jego miejsce księdza Marcina Wielamowskiego. Ten deputowany pisze w swym raporcie z d. 19 marca, iż wszyscy członkowie komisyi białynickiej postanowili wskutek rozkazu gubernatora, aby otrzymać podpisy od tych mieszkańców Białynicz, którzy podani zostali, jakoby przeszli

Konsystorz uchwalił: zważywszy, iż w okolicznościach podobnych czynił już przedstawienia Waszej Eminencyi i że W. E. raczyłeś już wejść w korespondencyą z p. dyrygującym ministerstwem spraw wewnętrznych, prosząc o rozstrzygnięcie we względzie tego byli z obrządku grecko-unickiego do obrządku łacińskiego, również jako i od księży białynickich (jak to uczynił proboszcz w Białyniczach Kowalewski), iż nie mają więcej udzielać pomocy duchownej tym osobom, ani ich więcej przyjmować do spowiedzi, tymczasem gdy parafianie zostali wezwani i stawili się przed komisyą, większa ich część oświadczyła, iż postanowili statecznie pozostać aż do końca życia w religii rzymsko-katolickiej, którą dziś wyznawają i w której się urodzili. Poczem komisya odebrała podpis tylko od tych, którzy przyznali, iż zmienili obrządek grecko-unicki po roku 1793. Następnie w dalszem roztrząsaniu, komisya czyniła wątpliwości względem religii dzieci zrodzonych z mieszanych małżeństw. Deputowany Wielamowski przedstawił rozporządzenie Synodu, ogłoszone przez ukaz rzymsko-katolickiego Kollegium z d. 10 czerwca 1834 r. do Nru 1276, iż dzieci urodzone z małżeństw mieszanych, mają być chrzczone i wyuczone: synowie w religii swych ojców a córki w religii swych matek; lecz deputowany ze strony religii prawosławnej podał swe zdanie na piśmie proponując, aby zawiesić wszelkie czynności komisyi, ponieważ ta otrzymała już podpisy od wszystkich parafian, jako oni wyznawali byli całe życie religię prawosławną i ponieważ te podpisy zostały odesłane gdzie należało: przyczem komisarz Szelhoma okazał raport, przez który te podpisy były przesłane Gubernatorowi, jako też kopią rozporządzenia, upoważniającego do ich odebrania. Przez co członkowie komisyi postanowili 9 marca zawiesić wszelką czynność aż do nowego rozkazu z strony przełożonych; lecz deputowany Wielamowski nie przystał na to postanowienie i złożył na piśmie zdanie swoje, wyłuszczając powody następujące: 1) iż potrzeba okazać odebrane już podpisy, w celu wybadania, czyli one były odbierane od każdej osoby zosobna lub od całej wsi razem, nadto, w jakiem znaczeniu były dane, kto mianowicie podpisał własnoręcznie a kto obcą ręką na żądanie swoje i dla jakiej przyczyny? gdyż są w miasteczku Białyniczach rolnicy umiejący pisać, a którzy przeto mogliby byli wszyscy sami podpisać. 2) Iż komisya przyjmując deklaracye parafian przyznała, iż wielu nich, podanych jakoby porzucili obrządek grecko-unicki, urodziło się przeciwnie z rodziców rzymsko-katolickich i że głośno oświadczyli, że pragną całe życie pozostać w religii katolickiej, dziś przez nich wyznawanej, przyczem nie robili żadnej wzmianki o pomienionych podpisach; co obudza podejrzenia o rzeczywistości podpisów i prawności list sporządzonych przez księży prawosławnych. 3) Iż proboszcz białynicki Kowalewski w podaniu swem z 8 marca wzywał dla siebie opieki prawa, co do podpisu nierozważnie przez siebie danego i takoż dla parafian białynickich, których niesprawiedliwie umieszczono na listach, jakoby przeszli byli z obrządku grecko-unickiego na obrządek łaciński; wnosi stąd, iż należy rozpoznać podpisy, aby uśmierzyć oburzenie parafian z powodu tego postępku ich proboszcza Kowalewskiego i z powodu Katarzyny Orłowskiej i Jakóba Ławrynowicza, zmarłych bez spowiedzi i komunii i pochowanych bez żadnej chrześcijańskiej ceremonii. Z tych przyczyn deputowany wnioskuje, iż należy prowadzić dalej śledztwo zaczęte przez komisyą i rozpoznać wszystkie podpisy a nadto, iż należy poszukiwać, czyli pomiędzy podpisami osób żyjących nie znajdują się podpisy Katarzyny Orłowskiej i Jakóba Ławrynowicza, zmarłych w grudniu 1840 r., a którzy przeto nie mogli się podpisać w miesiącu lutym 1841 r. Deputowany dodaje, iż po tej protestaeyi z jego strony przybył do Białynicz gubernialny cywilny urzędnik z Mohylowa dla wyśledzenia przyczyn, które spowodowały parafian białynickich do uczynienia prośby o zostawienie ich w religii katolicko-rzymskiej. Ten urzędnik wstrzymał czynność komisyi i zabrał akta jej czynności dla sprawdzenia okoliczności.
Proboszcz białynicki Kowalewski przesłał Konsystorzowi 16 marca raport do Nru 6, w którym oświadcza: iż na wezwanie, podane mu od komisyi śledczej, odbywającej swą czynność w Białyniczach na d. 7 grudnia 1840 r. podpisał się, iż nie będzie więcej słuchał spowiedzi parafian białynickich, którzy zostali umieszczeni na rejestrach sporządzonych przez prawosławnych księży, ani będzie dla nich odprawiał nabożeństwa. Teraz rozpatrzywszy się w liście udzielonej sobie przez komisyą, spostrzega, iż położono na niej wielką ilość parafian, będących z urodzenia rzymsko-katolikami i niektórych którzy przeszli z obrządku grecko-unickiego, ale już od bardzo dawnego czasu; za co musi słuchać gorzkich ich użaleń w częstych przypadkach, w których nie mogą od niego otrzymać posiłków duchownych według ich gorących życzeń; znajdują się oni oczywiście w niebezpieczeństwie wiecznej zguby, widząc, iż dla ich podpisów dwie osoby umarło bez spowiedzi i komunii i pogrzebione były w miesiącu grudniu 1840 r. bez najmniejszej ceremonii chrześcijańskiej. Dzisiaj, gdy ustanowiono komisyą w tymże samym przedmiocie, prosi on Konsystorza, aby ten wszedł w porozumienie się z kim należy, względem unieważnienia podpisu danego przez nieroztropność, a tak, aby mógł opiekować się parafianami, którzy pragną żyć i umierać w religii rzymsko-katolickiej, a którzy dziś są przepełnieni smutkiem, gdy wspomną na swą powinność odbycia spowiedzi i komunii wielkanocnej; więc aby nie zostawiać parafian bez wszelkiej pomocy religijnej, uprasza danie sobie instrukcyi, czyli im może takowej udzielać.
Konsystorz postanowił, że korespondencya którą posiada względem parafian rzymsko-katolickich białynickich, przeszłych z obrządku grecko-unickiego na obrządek rzymsko-katolicki, okazuje, iż pierwsze śledztwo w tej sprawie prowadzone było przez naczelnika wojennego, pułkownika Trukaczewa, przy deputowanych ze strony Cerkwi prawosławnej i Kościoła rzymsko-katolickiego i że śledztwo to dotąd nie jest zupełnie ukończone, ponieważ daje się widzieć z raportów księdza deputowanego Wielamowicza, iż wszystkie papiery oddane zostały urzędnikowi gubernii cywilnej mohylowskiej, zesłanemu do Białynicz dla wykrycia powodów, które zmusiły parafian do podania prośby o pozostawienie ich w religii rzymsko-katolickiej. Co się tyczy powodów, na których się oparto, aby ustanowić naprzód w Białyniczach drugą komisyą, złożoną tylko z komisarza policyi Czestowa i z jednego tylko księdza prawosławnego, Wincentego Wiszniewskiego, bez zażądania rzymsko-katolickiego deputowanego (która to komisya odebrała podpisy parafian białynickich, niby przechodzących do religii prawosławnej, a którzy z tego powodu podali prośbę), Konsystorz nie wie o żadnym, wyjawszy wezwanie Gubernatora cywilnego molylowskiego, przez które żąda, aby zakazać duchownym rzymsko-katolickim odprawiania nabożeństwa dla tych parafian; to wezwanie przesłane było waszej Eminencyi 17 marca No 1588; gdy więc jest udowodnione, że śledztwo pierwszej komisyi nie jest ukończone, Konsystorz nie pojmuje, dlaczego akta całej czynności znajdują się w ręku urzędnika Gubernium cywilnego. Sprawa ta, po zamknięciu komisyi, powinna być odesłana, jak tego wymaga ukaz z 3 sierpnia 1827 r. do Konsystorza, aby ją ten roztrząsnął; mimo tego wszystkiego parafianie białyniccy rzymsko-katoliccy, wskutek podpisów wymożonych na nich i na proboszczu Kowalewskim, zostają bez spowiedzi i komunii, aczkolwiek pragną być zawsze katolikami rzymskimi; a nadto, dwie osoby, Katarzyna Orłowska i Jakób Ławrynowicz, umarły bez spowiedzi i pochowane zostały bez żadnej ceremonii chrześcijańskiej; Konsystorz przedstawia więc znowu W. Ekscelencyi wszystkie te okoliczności, dołączając raporta deputowanego Wielamowicza i proboszcza Kowalewskiego, błagając W. E., abyś raczył dać upoważnienie księżom w Białyniczach udzielania aż do ukończenia śledztwa pomocy religijnej wszystkim osobom, które są zdawna katolikami rzymskimi, a które pragną wyznawać tę religią. Tym sposobem można uśmierzyć ich nieukontentowanie, wywołane przez brak wszelkich posiłków religii. Konsystorz polecił także księdzu Wielamowiczowi, aby wypełniał aż do końca tej sprawy wszystkie powinności deputowanego przy komisyi śledczej bez najmniejszego opuszczenia i zawiadomił pułkownika Trukaczewa o swej decyzyi i o tem, iż może każdej chwili wezwać do Białynicz księdza Wielamowicza deputowanego. Nakoniec, ponieważ W. Ekscelencya poleciła Konsystorzowi pod d. 15 listopada 1840 r. No 1117, aby tenże czynił przedstawienia do rzymsko-katolickiego Kollegium[3], Konsystorz przesyła podobny raport do rzeczonego Kollegium.

Podpisali: Wikaryusz Kanonik Łaski.
Assesor Kanonik Brink.
Assesor Kanonik Wróblewski.
Sekretarz Ostankiewicz.
4) Przedstawienie JW. Metropolity Pawłowskiego, arcybiskupa Mohylowskiego, do J. Eksc. hrabiego Aleksandra Strogonowa, dyrektora ministeryum spraw wewnętrznych, względem dwóch wyżej umieszczonych raportów. 12 marca tegoż roku.

Wasza Ekscelencya raczy zobaczyć z raportu Konsystorza mohylowskiego z d. 26 lutego 1841 r. No 859 i z czterech suplik, podanych przez parafian parafii rzymsko-katolickich, worodzkowskiej, rasnowskiej i białynickiej: 1) że komisya złożona z urzędników cywilnych i z księży neo-prawosławnych, ustanowiona w celu przywrócenia do religii prawosławnej osób, które poprzechodziły z obrządku grecko-unickiego do katolickiego Kościoła, używała postępowań okrutnych i gwałtownych przeciw osobom, których ojcowie, dziadowie i przodkowie byli katolikami rzymskimi i że nastawała, aby się podpisali, jako przyjęli religią prawosławną z dobrej woli. Co się tyczy rzymsko-katolickich parafian białynickich, zapisała ich, bez ich podpisów, jako należących do Kościoła prawosławnego, zasadzając się jedynie na raporcie księży nowo-prawosławnych; nareszcie, iż wymagała, aby księża katoliccy nie udzielali im więcej żadnej pomocy religijnej. 2) Że ci ostatni, to jest katolicy z urodzenia, byli zmuszeni do złożenia podpisów, ci zaś, co podobnych podpisów nie dali, uroczyście oświadczyli, iż ani kiedy chcieli ani chcą teraz odmieniać wiary; dlatego żebrzą, aby ich nie wymazywać z ksiąg rzymsko-katolickich i aby przedsięwziąć śledztwo dla wykrycia, iż jedni byli zmuszeni przez groźby, kary i sposoby nieprawne, drudzy zaś, aczkolwiek nie dali swych podpisów, byli przecież położeni na spisach stronników religii prawosławnej przez komisyą, która polegała na fałszywych raportach księży nowo-prawosławnych: proszą więc, aby ustanowiono komisyą prawną, przy deputowanym z strony Kościoła katolickiego. Przesyłając W. Eksceleneyi ten raport, upraszam W. E., abyś raczył porozumieć się z właściwą władzą, w celu wymierzenia sprawiedliwości przedstawieniom podanym przeciwko czynnościom nieprawnym, ale wykonywanym przez rzeczoną komisyą, która ustanowioną była tylko w celu powrócenia religii prawosławnej osób świeżo przeszłych na obrządek łaciński, lecz która rozciągnęła również swą czynność do osób, które od niepamiętnych czasów były katolikami. Upraszam także W. Ekscelencyi, abyś raczył przedsięwziąć potrzebne środki, do zapobieżenia na przyszłość podobnemu nieporządkowi. Zarazem błagam J. W. hrabiego, aby mię raczył zaszczycić odpowiedzią na moje ostatnie pismo i na poprzedzające z 13 maja No 394, z 21 czerwca No 529, z 4 grudnia No 1161 i z 21 grudnia No 1225 zeszłego 1840 roku w tym samym przedmiocie; abym mógł z mej strony przedsięwziąć postanowienia stosowne do zadosyćuczynienia wedle prawa wielu przedstawieniom Konsystorza mohylowskiego, ściągającem się do tegoż przedmiotu.

Podpisano: Ignacy Pawłowski.
5) Podobne przedstawienie z 8 kwietnia tegoż roku.

Rzymsko-katolicki Konsystorz mohylowski daje mi znać przez swój raport z d. 17 marca No 1350, iż Gubernator cywilny mohylowski, przesyłając mu spisy parafian rzymsko-katolickich białynickich, poleca, aby nakazał katolickiemu duchowicństwu nie udzielać więcej Sakramentów obrządku rzymskiego osobom temi spisami objętym.
W tych listach wymienieni są, jako dawniej należący do Kościoła katolicko-rzymskiego białynickiego, a później nawróceni do wiary prawosławnej w cerkwiach prawosławnych w Białyniczach, jak następuje: a) w cerkwi Eliasza 66 mężczyzn i 71 kobiet; b) w cerkwi Mikołaja 80 mężczyzn i 87 kobiet; c) w cerkwi Narodzenia Maryi 58 mężczyzn i 66 kobiet; d) w cerkwi Uspeńskiej zarncko-białynickiej 8 mężczyzn i 7 kobiet, razem 443 osób płci obojej. Po oznajmieniu sobie rozporządzenia wyższego, podpisały się osoby te, iż pozostaną aż do końca życia swego w wierze prawosławnej ojców i oświadczyły wolą swą zjednoczenia się z Cerkwią prawosławną i obiecały być jej posłusznemi bez uchybienia; za wszystkich tych ludzi, czytać i pisać nieumiejących i za siebie samego podpisał wójt miasteczka Białynicz, Klim Iwanów Kołłossowski a jako świadek Jędrzej Dornikiowicz szlachcic, co jest poświadczone przez komisarza policyi (Stanowoj pristaw) Werewkina Szemiota i przez księdza Wiszniewskiego deputowanego.
Nadto, Konsystorz mohylowski, wskutek podań dziekana Eysmonta, proboszcza worodzkowskiego, kanonika Kolankowskiego, proboszcza smolańskiego, księdza Bychowieckiego i proboszcza rasnowskiego Eysmonta, jakoteż parafian worodzkowskich, rasnowskich i białynickich, którzy się uskarżali, iż wbrew swej woli zostali zapisani do wiary prawosławnej, uczynił mi o tem raport 26 lutego, No 859, przesyłając mi supliki pomienionych parafian i żądając odemnie instrukcyi względem środków mających być przedsięwziętymi ku zadosyćuczynieniu żądaniu Gubernatora mohylowskiego. Przedstawiwszy już raz Waszej Ekscelencyi podobny interes pismem mojem z 12 marca No 232, a znajdując się teraz w niepewności, jak sobie mam począć względem przedstawienia przesłanego mi przez rzymsko-katolicki Konsystorz mohylowski, upraszam uniżenie W. Ekscelencyi, aby mię zaszczycił stanowczą odpowiedzią co do tego przedmiotu. Załączając kopie czterech wzmiankowanych spisów, mam zaszczyt być z poszanowaniem itd. itd.

Podpisano Ignacy Korwin Pawłowski,
Arcybiskup mohylowski, Metropolita kościołów katolicko-rzymskich w Rosyi.

Na to przedstawienia Arcybiskupa – Minister nie dał żadnej odpowiedzi.
W jaki zaś sposób wogóle wszystkich zmuszano do przejścia na schyzmę, widzieć można z następującego dokumentu:

6) Raport do katolickiego kościelnego Konsystorza mińskiego od jednego parocha tej dyecezyi. 15 lipca 1841 r.

Na dniu 15 lipca roku bieżącego p. Melników, urzędnik przy Jeneral-Gubernatorze i mieniący się być wysłanym przez jego rozkaz w powiat dzisneński, w towarzystwie dwóch assesorów i urzędników niższych policyi wiejskiej, jako też dziekana religii prawosławnej tego powiatu, księdza Stukalicza i trzech innych duchownych tegoż wyznania, przybył do miasteczka Przebradu, skąd assesorowie rozesłali rozkazy surowe do posiadaczy dóbr, aby ci tamże stawili swych poddanych wraz z ich rodzinami. Wszyscy przybywający do miasteczka Przebradu byli naprzód zapisywani, bez poprzedniego badania względem obrządku, do którego należeli, w regestra, które sporządzili poprzednio duchowni prawosławni sami, bez udziału żadnego delegowanego od rzymsko-katolickiego duchowieństwa i nie przyjmując z strony parochów katolickich żadnego dowodu, ściągającego się do obrządku, do którego owi ludzie należeli: poczem assesorowie i słudzy policyjni, używając przymusów i gwałtu grożąc kajdanami i knutami, wepchnęli bez miłosierdzia do cerkwi prawosławnej wszystkich, których na owych rejestrach położono. Podczas gdy słudzy policyjni uzbrojeni w kije stali na straży przy drzwiach, dziekan Stukalicz i jego pomocnicy, przezywając buntownikami wszystkich wiernych i uległych poddanych J. C. Mści, którzy byli katolikami rzymskimi, spowiadali ich wbrew ich woli i kładli im gwałtem Eucharystyą w usta. Ci, którzy się opierali, byli okuci w kajdany, wtrąceni do więzienia, wystawieni przez trzy dni na męczarnie głodu i przymuszeni do przyjęcia obrządku Cerkwi prawosławnej; drudzy, aby ujść tego zgwałcenia, tych dotąd niesłychanych nadużyć, musieli opuścić mieszkania swoje i kryć się tu i owdzie. W tym nieporządku i zamieszaniu, gdy większa część parafii rzymsko-katolickiej miorskiej (Miory) została gwałtem przyłączona do cerkwi prawosławnej przebradzkiej, nie wiem już jak udzielać św. Sakramentów i jaką pomoc nieść temu ludowi, który ze łzami w oczach przychodzi codziennie żalić się przedemną. W nadziei otrzymania pomyślnej decyzyi, mam sobie za powinność donieść o tem wszystkiem prześwietnem Konsystorzowi.
Konsystorz odesłał tę sprawę do rzymsko-katolickiego Kollegium pod dniem 5 września 1841 r. No 3269. Odebrano dnia 15 września.





  1. Tak nazywani bywają księża odstępcy od obrządku grecko-unickiego.
  2. Przytoczone przez Theinera w tomie I-szym.
  3. Arcybiskup wskazuje Kollegium jako wyższą od niego instytucyą? A jednak to Kollegium było anti-kanoniczne, ustanowione przez Moskali, nigdy nie uznawane przez Stolicą Apostolską.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Edward Nowakowski.