Niedola Nibelungów (tłum. German)/XXXVII

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor anonimowy
Tytuł Niedola Nibelungów
Wydawca Wilhelm Zuckerkandl
Data wyd. 1908
Druk Wilhelm Zuckerkandl
Miejsce wyd. Złoczów
Tłumacz Ludomił German
Tytuł orygin. Nibelunge Not
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
XXXVII.
Jak margrabiego Rydygiera zabito.

       2133 Tęgo się zaraz z rana cudzy orszak sprawił.
A w tem mąż Gotelindy na dworze się stawił,

Widział po obu stronach ucisk, żal niezmierny.
A więc rzewnie rozpłakał się Rydygier wierny. —

       2134 — „Biadaż mi!“ rzecze, „na tom wyszedł z matki łona?
„Nikt waśni nie uśmierzy, zgody nie dokona!
„Choćbym chciał pośredniczyć, to król się nie zgodzi,
„Bo coraz nowa strata nowy ból mu rodzi.“

       2135 Słał jeszcze do Dytrycha, ażali od gości
Nie możnaby odwrócić smutnej konieczności,
Lecz ten kazał powiedzieć: „Daremne staranie!
„Ecel na pośrednictwo żadne nie przystanie.“

       2136 Obaczył jeden huński rycerz Rydygiera,
Jak mu oko łez rzewnych potokami wzbiera,
I do królowej „Patrzcie, ot stoi,“ powiada,
„Ten, co na Ecla dworze najpotężniej włada.

       2137 „Wszyscy mu tu podlegli, ludzie, całe kraje,
„Rozsiada się na grodach licznych, co mu daje
„Król ręką szczodrobliwą, a on z nami razem
„W tej walce jeszcze nawet nie machnął żelazem.

       2138 „Myślę, że jemu nasze obojętne losy,
„Gdy opływa w dostatku, napełniwszy trzosy.
„Powiadają, że męstwem nad wszystkimi słynie,
„Lecz w naszej biedzie tego nie pokazał ninie.“

       2139 Słyszał to rycerz wierny, srodze się zasmucił,
I na tego, co mówił, groźnie okiem rzucił,
Myśląc: „Hej pożałujesz! Żem ja tchórz, powiadasz?
„Ale za głośno trochę takie plotki gadasz!“


       2140 Zacisnął pięść, poskoczył i prosto nań bieży,
Dopada i tak silny w Hunna raz wymierzy,
Iż zaraz u nóg swoich trupem go położył,
I znowu Ecelowi boleści przymnożył.

       2141 „Giń marnie, podły tchórzu!“ rzekł Rydygier w złości,
„Dosyć mam już zgryzoty, dość trosk i przykrości!
„Jak śmiałeś mi wyrzucać, że od walki stronię?
„Gorzała by nienawiść już i w mojem łonie.

       2142 „I co siły mi starczy, walczyłbym i radził,
„Gdybym był tych rycerzy sam nie przyprowadził.
„Jam był ich przewodnikiem, jam wskazywał drogę,
„Więc też z nimi, nieszczęsny, walczyć dziś nie mogę!“

       2143 Ale na margrabiego król Ecel wyrzekał:
„Takiejżem się pomocy od ciebie doczekał?
„Patrzaj, ile już trupów leży, co ich pobił
„Wrogi miecz, a ty jeszcze przyczyniasz? Źleś zrobił!“

       2144 A rycerz mu odrzecze: „Czemuż mnie zniesławiał?
„Wszak on mi cześć rycerska i dary wymawiał,
„Com je z twych rąk otrzymał bez liczby i miary, —
„Wiec też kłamca bezbożny nie mógł uiść bez kary.“

       2145 Nadeszła i królowa, a także widziała,
Jak z ręki bohatera Hunna śmierć spotkała,

Więc narzeka boleśnie, łza jej z oka ciecze,
„Za cóż nas to spotyka, z jakiej winy,“ rzecze,

       2146 „Byś i moje i króla cierpienia ponawiał?
„Wszakże, cny Rydygierze, zawsze tyś nam mawiał,
„Iż dla nas cześć i życie poświęcisz w potrzebie?
„Ciebie rycerze pierwszym zowią pośród siebie, —

       2147 „Więc pomnij na twa wierność, na przysięgę ową,
„Gdyś radził, abym rękę przyjęła Eclową,
„Że mi wiernie usłużysz! Biednaż ja nieboga!
„Nigdy mi nie dokuczy dola równie sroga!“

       2148 — „Nie zapieram się wcale, — przysiągłem wam, pani,
„Że dla was cześć i życie chętnie złożę w dani:
„Ale nie przysięgałem wiecznie gubić duszę;
„Jam tu książąt sprowadził, — bezczynnie stać muszę!“

       2149 Ona mówiła: „Pomnij, jakieś śluby składał,
„Iż wiernym zawsze będziesz; iżeś zapowiadał,
„Że pomścisz moją, krzywdę na każde żądanie!“
— „Zawszem“ rzecze margrabia, „był na zawołanie!“

       2150 Bogaty Ecel prosi, błaga go i biada,
Do nóg królewska para prawie mu upada:
Margrabia stał głębokim smutkiem zasępiony, —
Wreszcie wierny bohater przemówi strapiony:

       2151 „Biadaż mi nieszczęsnemu, że mam tego dożyć!
„Mamże koniecznie honor rycerski odłożyć?

„Zrzec się cnót, obowiązków i przykazań Boga?
„Biada! Czemuż mnie raczej śmierć nie porwie sroga?

       2152 „Czyli tego się imam, czy owo opuszczę,
„Zawsze się czynu złego, występku dopuszczę,
„A zaniecham oboje, to mnie świat osławi, —
„Bóg, co dał życie, niech mnie z tej matni wybawi!“

       2153 Ale król z żoną błaga usilnie i prosi, —
— Stąd też potem niejeden rycerz śmierć ponosi
Z rąk Rydygiera, wreszcie i on ginie marnie, —
Walczył, lecz walcząc w sercu straszne czuł męczarnie. —

       2154 Widział, iż stąd się szkody doczeka i smutku,
Więc radby prośbę króla zostawić bez skutku
I królowej się pozbyć; bał się kogo z gości
Zabić i podać siebie w wzgardę potomności.

       2155 Więc bohater królowi do nóg się aż chyli:
„Królu panie; coś nadał, odbieraj tej chwili,
„Bierz grody, lenne włości, niech nic nie zostaje!
„Pójdę, jako wygnaniec precz w dalekie kraje!“

       2156 Lecz król mówił: „Czyż to mnie uchroni od szkody?
„Ja ci na własność ziemię ustąpię i grody,
„Jeno pomóż się pomścić na nieprzyjacielu.
„Będziesz jak król potężny władał przy Ecelu!“

       2157 Rydygier rzecze: „Jakże pocznę to bez sromu?
„Jam ich jako przyjaciół zaprosił do domu,
„Jam jadło z nimi dzielił, jam pił z nimi razem,
„Dary dawał, — jak teraz grozić im żelazem?


       2158 „Niech świat myśli, żem tchórzem, żem pełen bojaźni,
„Lecz jam drużby nie zerwał z nimi, ni przyjaźni.
„Dla królów i drużyny mam też obowiązki,
„Choć mi żal, iżem z nimi ściśłe zawarł związki.

       2159 „Dzielnego Giselhera przyjąłem za zięcia,
„Zaprawdę, lepiej wydać nie mogłem dziewczęcia:
„Jest i cześć i obyczaj, dostatek wszelaki, —
„Gdzież jest drugi królewicz młody cnoty takiej?“

       2160 Ale Krymhilda błaga: „Zacny Rydygierze,
„W obec naszej niedoli niech litość cię zbierze
„Nademną i nad królem. Pomnij, nigdy może
„Gospodarz gorszych gości nie miewał na dworze.“

       2161 Więc margrabia jej wreszcie odrzecze w te słowa:
Dzisiaj jeszcze paść musi Rydygiera głowa
„Za to, żem z waszej dłoni doznał łaski tyle.
„Muszę zginąć, daremnie odwlekać tę chwilę.

       2162 „Wiem ja, że dzisiaj jeszcze grody, włości lenne
„Opróżnią się, gdy w harce wdamy się wojenne,
„Więc wam żonę polecam i córkę kochaną,
„I tych biednych, co po mnie w Bechlarn pozostaną!“

       2163 — „Bóg zapłać Rydygierze!“ król pełen wdzięczności
Rzecze, — oboje z żoną doznali radości, —
„Znajdą opiekę twoi, lecz mam ufność stałą,
„Iż Bóg ci z tych opałów wyjść pozwoli cało!“

       2164 Więc i duszę i życie położył na szalę,
Królowa nawet płaczem objawia swe żale —

A on rzekł: „Com ślubował, wzdy dotrzymać muszę!
„Biada mym przyjaciołom! Nierad na nich ruszę!“

       2165 Odszedł od króla, — smutek nękał go widocznie,
Ujrzał w pobliżu swoich rycerzy, więc pocznie:
„Ilu was jest, do broni! Natychmiast się zbierać!
„Niestety na Burgundów musimy nacierać!“.

       2166 Dali rozkaz, wnet giermek każdemu dostarczy
Z składów, gdzie broń leżała, to jednemu tarczy,
Drugiemu hełmu zasię, biega czeladź lotem, —
Przykrą oni nowinę usłyszeli potem.

       2167 Uzbroił się Rydygier, a z sobą pięć sotni
Wiódł i zuchów dwunastu; do walki ochotni
Szli, każdy się spodziewał, że w boju cześć zyska,
A niewiedział, że na nich śmierć już czyha z bliska.

       2168 Ruszył Rydygier przodem, zbrojny i w szyszaku,
Dzierżyli ostre miecze rycerze z orszaku
A ramiona im chronią błyszczące puklerze.
Widział to wszystko skrzypek i zabolał szczerze.

       2169 Patrzy młody Giselher, widzi, — ku nim rusza
Teść w szyszaku; więc młoda rozumiała dusza,
Że to chyba zapowiedź pomyślnej przyszłości
I szlachetny królewicz oddał się radości.

       2170 „Dzięki Bogu!“ zawołał, „ot, dobrze posłuży
„Przyjaciel pozyskany w czasie tej podróży,
„A moja przyszła żona już nam pomoc zsyła,
„Rad jestem, że ten związek przyjaźń ułożyła.“


       2171 Lecz grajek rzecze: „Nie wiem, z czego się tu cieszyć,
„Wszak nie zwykli do siebie przyjaciele spieszyć
„Z dobytym mieczem, zbroje przywdziawszy wojenne.
„On ma na was odsłużyć swe nadania lenne.“

       2172 Zanim mógł grajek mowy dopowiedzieć swojej,
Aliści już Rydygier tuż przed bramą stoi,
Tarcz swą dobrą opuszcza, przed nogą opiera,
Oświadczając, że związek przyjaźni rozdziera.

       2173 Wołał zacny margrabia ku sali zwrócony:
„Hej, Nibelungi, własnej pomnijcie obrony:
„Jam druhem był, lecz teraz jako wróg nacieram
„I związki naszej dawnej przyjaźni rozdzieram!“

       2174 Przelękli się rycerze, ściśnięci niedolą
I głęboko każdego te słowa zabolą,
Ze i przyjaciel z nimi walczyć ma ochotę;
Z wrogami przecież ciężką mieli już robotę.

       2175 Dzielny Gunter zawoła: „Niechże Bóg zachowa,
„By dotrzymać danego nie mieliście słowa,
„Łaski i wiary! Na to liczyliśmy szczerze.
„Mieliżbyście je złamać? Nigdy nie uwierzę!

       2176 — „Przepadło! Już ustąpić nie mogę!“ odrzecze,
„Przyrzekłem, iż rozstrzygną między nami miecze.
„Brońcie się, wojownicy, gdy wam miłe życie!
„Błagała, — ja nie mogłem oprzeć się kobiecie.“

       2177 — „Zapóźno ta zapowiedź wojny nam przychodzi,
„Rydygierze!“ król rzecze. „Niech ci Bóg nagrodzi,

„Że wiernym i życzliwym byłeś dla nas zawsze,
„Jeno i teraz serce okaż nam łaskawsze.

       2178 „My zawsze w wdzięcznej chować będziemy pamięci,
„Jakieś nam dary dawał, jak szczerze przyjęci
„Zostaliśmy przez ciebie, i ja i rycerze,
„Jadąc tu. Wspomnij na to, zacny Rydygierze!“

       2179 — „Ach, jakżebym ja pragnął,“ rzekł margrabia na to,
„Darami was obsypać i uczcić bogato!
„Tak myślałem, tak pewniebym sobie poczynał —
„Świat by mnie w takim razie pewnie nie przeklinał.“

       2180 — „Ustąp, zacny margrabio!“ i Gernot się wmieszał,
„Wszak uprzejmiej gospodarz żaden nie pospieszał
„Przyjąć gości, jakośmy od ciebie doznali, —
„Nie zapomnimy tego, gdy wyjdziemy cali.

       2181 A on rzekł: „Cny Gernocie, radbym jako żywo,
„Byście nad Ren wrócili, a ja śmierć uczciwą
„Znalazł, gdy walczyć muszę.“ Pewnie rycerz drugi
Przyjaciołom tak przykrej nie świadczył usługi.

       2182 „Za dary,“ rzecze Gernot,; niech Bóg was nagrodzi,
„Lecz wierzcie, że śmierć wasza bardzo nas obchodzi, —
„Miałożby zginąć takie serce taka cnota?
„Patrzcie, jam nie porzucił waszego brzeszczota!

       2183 „Wasz dar w tej naszej biedzie wybornie mi służy:
„Od jego ostrza poległ mężów poczet duży.

„To oręż niezawodny, tęgi a wspaniały;
„Lepszego daru ręce rycerskie nie dały.

       2184 „A jeśli wzdy myślicie iść na nas, a zginie
„Który z druhów, co żyją jeszcze w tej godzinie,
„To własnym waszym mieczem zgubę wam zgotuję,
„Choć was i zacnej waszej małżonki żałuję.“

       2185 — „I owszem, cny Gernocie, niechaj Bóg pozwoli
„Aby się wszystko stało wedle waszej woli,
„Byście cało stąd wyszli; ja waszej opiece
„Spokojnie i mą żonę i córkę polecę.“

       2186 Jeszcze się pięknej Uoty odezwało dziecię:
„Rydygierze, co robić, co poczynać chcecie?
„Wszak myśmy przyjaciele, a wasza zapowiedź
„Grozi, iż córka może zawcześnie owdowieć.

       2187 „Jeśli z waszą drużyną chcecie na nas natrzeć,
„Któżby mógł się domyślać lub znaku dopatrzeć,
„Żem was śród innych umiał rycerzy ocenić
„I z piękną waszą córką myślał się ożenić?“

       2188 — „Dochowajcież jej wiary,“ Rydygier odpowie
„Jeśli wam, możny królu, Bóg zachowa zdrowie!
„Niechaj dziewczyna zaranie nie podpada karze,
„Bądźcie dla niej łaskawi, jak wam cnota każe.“

       2189 — „Tak bym pewnie uczynił,“ rzekł Giselher młody,
„Lecz jeśli z waszej ręki miałby doznać szkody,
„Który z krewnych lub zginąć, zerwać by wypadło
„Przyjaźń z tobą, a z córka twa małżeńskie stadło.“


       2190 — „Ha, dziej się wola Boże!“, odrzekł rycerz śmiały.
Drużyna wzniosła tarcze i hufiec miał cały
Iść ku sali królewskiej, uderzyć na gości,
Lecz Hagen głośno na nich wołał z wysokości,

       2191 Stojąc na schodach w górze: „Zacny Rydygierze,
„Słówko jeszcze! Nie długo czasu wam zabierze!
„Chcemy zapytać, skoro przygniata nas bieda,
„Na co się Ecelowi zguba nasza przyda?

       2192 „A jeszcze mnie też troska dopieka nie mała:
„Tarcz ową, co mi niegdyś Gotelinda dała,
„Zsiekli mi na ramieniu Hunnowie w kawały;
„Chociaż tu przyjeżdżałem jak przyjaciel stały.

       2193 „Gdybym u Boga zdołał to jeszcze wyprosić,
„By mi dozwolił taką, tarcz wyborną, nosić,
„Jaką ty masz na ręku, zacny Rydygierze,
„Nie chciałbym innej zbroi, nie dbał o pancerze!“

       2194 — „Chętnie bym ci mym własnym puklerzem wygodził,
„Gdyby w oczach królowej dar taki uchodził! —
„Lecz bierz go, bierz, Hagenie, na ręce noś ninie,
„Dałby Bóg, byś w burgundzkiej nosił go krainie!“

       2195 Gdy mu tak chętnie puklerz ofiarował własny,
Niejedno się zczerwieni oko od łzy jasnej,
Bo to był dar ostatni, co oto odbiera
Rycerz z rąk margrabiego z Bechlarn Rydygiera.

       2196 A choć Hagen tak groźny był i twardej duszy,
Przecież go w głębi serca ten podarunek wzruszy,
Którym rycerz w przedśmiertnej obdarzył go chwili, —
I szlachetni mężowie wszyscy się strapili.


       2197 — „Niech wam to, Rydygierze, Bóg z nieba nagrodzi!
„Bo chyba taki drugi po ziemi nie chodzi,
„Coby darzył tak mężów z krainy dalekiej.
„Bodaj Bóg waszą cnotę zachował na wieki!

       2198 „Ale biada mi, biada!“, mówił Hagen dalej,
„Jużeśmy dosyć innej biedy napytali,
„Mamyż, — pożal się Boże! — z druhem począć boje?“
A on rzekł: „Toć głęboko rani serce moje.“

       2199 — „Więc Bóg zapłać raz jeszcze, mój przezacny panie!“
Rzekł Hagen, „a cokolwiek tym mężom się stanie,
„Ja na was nie podniosę w walce mej prawicy,
„Choćby zginęli, wszyscy z Burgundzkiej ziemicy.“

       2200 Pokłonił się Rydygier, dziękując mu grzecznie;
Płakali wszyscy w koło, że to już koniecznie
Walczyć trzeba, że biedy tej nikt nie odwróci.
Rydygier ginąc cnoty wszystkie osieroci.

       2201 A skrzypek Volker rzecze od progu z daleka:
„Kiedy wam druh, mój Hagen przymierze przyrzeka,
„Zgoda i ze mną, dłoń ma na was nie uderzy.
„Za uczciwe przyjęcie to wam się należy.

       2202 „Pozwólcie, iż jak posłem wami się wyręczę:
„Dała mi margrabina te złote obręcze,
„Bym je tutaj na godach nosił, sami raczcie
„Popatrzeć, i co prawda, przed panią poświadczcie!“


       2203 — „Dałby to Pan Bóg z nieba,“ rzekł Rydygier na to,
„By mogła margrabina was jeszcze bogato
„Darzyć kiedy! — A jeśli obaczę ją zdrowo,
„Oświadczę, co każecie; — daję na to słowo!“

       2204 Przyrzekł; — lecz walki zwlekać już nie wypadało:
Wzniósł tarcz do góry, w piersi męstwo mu zagrało,
Poskoczył, biegł ku gościom zuch żwawy bez zwłoki,
Gęste ciosy zadając na obydwa boki.

       2205 Volker i Hagen, obaj dzielni wojownicy,
Cofnęli się do góry wierni obietnicy,
Lecz przy schodowej wieży stał do walki gotów
Zuch niejeden, — miał rycerz z nimi dość kłopotów.

       2206 Gunter i Gernot śmiałka puścili do środka,
Licząc na to, że śmierć go tam na pewne spotka,
Lecz Giselher się cofnął, ta walka go trapi,
Miał nadzieję ujść z życiem, więc bić się nie kwapi.

       2207 Za margrabią drużyna na wrogów uderza,
Szli męże, jak na cnego wypada rycerza.
W ręku miecz wyostrzony każdemu połyska:
Wnet od ciosów tu szyszak, tam tarcz tęga pryska.

       2208 A tamci, choć zmęczeni, w odwet tną i sieką
Mężów z Bechlarn; miecz w ranie ugrzęźnie daleko
Przebiwszy pancerz, sięga, aż gdzie życia źródło:
Dzielnie się cnym Burgundom w tych zapasach wiodło.

       2209 Już się do środka hufce tej czeladzi tłoczą.
Ale Volker z Hagenem wraz ku nim poskoczą,

Rąbią, tną, margrabiego oszczędzając życie,
Już z ich rąk po szyszakach płynie krew obficie.

       2210 Hej, ileż mieczów gromko pośród sali dźwięczy,
Ileż pęka od ciosów w pancerzach obręczy?
Klejnoty się walają we krwi po podłodze —
Straszny był bój, nikt potem nie walczył tak srodze.

       2211 Pan z Bechlarn się po sali tam i sam przebiera,
W boju jaśniejąc świetnem męstwem bohatera,
A tego dnia okazał i dowiódł dosadnie,
Iż dzielny i na sławę zasługuje snadnie,

       2212 Ówdzie stali przy sobie król Gunter z Gernotem,
Ścieląc około siebie rycerzy pokotem.
Tam Giselher z Dankwartem spokojnie się bawi
A każdy z nich co chwila kogoś w grób wyprawi.

       2213 Rydygier, silny bardzo i w boju zuchwały,
Dobrze uzbrojon, mężów ubił już buf cały,
Aż jednemu z Burgundów gniew w sercu zawierci,
Wnet margrabiemu widmo zagroziło śmierci.

       2214 Bo na ten widok Gernot, — siłacz to nielada, —
Zawoła: „Toż zagraża z waszych rąk zagłada
„Całej drużynie; dla mnie katuszą to srogą,
„Na to dłużej me oczy spoglądać nie mogą,

       2215 „Niechajże dar wasz własny szkody was nabawi,
„Gdy tylu moich druhów już we krwi się pławi.
„Do mnie, do mnie sam chodźcie, szlachetny margrafie!
„Za dar wam się odwdzięczę, jak jeno potrafię.“

       2216 Nim się margrabia przedarł przez hufce walczące,
Nieraz jeszcze krwią zbroczył zbroice błyszczące;

Wreszcie zdołali śmiałki obces na się skoczyć,
I przed raną się strzegąc tarczą się otoczyć.

       2217 Ale miecze tak ostre, że im na przeszkodzie
Nic nie stanie, Rydygier wnet szyszak przebodzie
Wroga, choć był jak kamień twardy, krew wywybucha, —
Lecz nie dała na odwet czekać ręka zucha.

       2218 Podniósł Gernotdo góry miecz, dar Rydygiera,
Choć ranny był śmiertelnie, tnie, ciosem przedziera
Mocną, stalową tarczę i hełmu wiązania:
Cięty zabójczym ciosem Rydygier się słania.

       2219 Nikt gorszym za dar taki nie płaci okupem.
I Gernot i Rydygier, obaj padli trupem,
W bitwie, nawzajem sobie dając cios śmiertelny.
Dopiero, szkodę widząc, zawrzał Hagen dzielny.

       2220 — „Biadaż nam, biada!“ mężny pan z Tronje się żali,
„W nich obu myśmy szkody niezmiernej doznali!
„Nigdy jej ich ojczyzna nie wspomni bez jęku,
„Lecz bodaj Rydygiera mężów mamy w ręku!“

       2221 — „Biadać mi! oto miły brat mi zginął! Biada!
„I coraz nowa boleść zewsząd na mnie spada,
„Bo i śmierć Rydygiera serce mi rozrywa!
„Szkoda obu! Och, boleść dręczy mnie straszliwa!“

       2222 Tak się żalił Giselher, kiedy teść mu zginął.
Już się i jego orszak śmierci nie wywinął,
Co był w sali; — bogate śmierć zbierała żniwo;
Nikt z Bechlaren z tej walki ujść nie zdołał żywo.

       2223 Wtedy Gunter, Giselher i Hagen z Dankwartem
I Volker, wszyscy męstwem przesławni i hartem,

Poszli, kędy dwa trupy leżały na ziemi.
I łzy z oczu rycerzy pociekły nad niemi.

       2224 „Strasznie śmierć nas przerzedza!“ rzekł Giselher młody,
„Osuszcie łzy i wyjdźmy na dwór dla ochłody,
„Bo zbroja, długą walką rozpalona, parzy.
„Myślę, że Bóg nam życia już nie długo zdarzy!

       2225 Jeden siada, o tarczę drugi się opiera
Bezczynnie, bo leżeli trupem Rydygiera
Męże, — ustał zgiełk boju, w koło cisza głucha, —
Ecel, nie świadom skutku, niespokojnie słucha,

       2226 A królowa się ozwie: „Ot, jakże nam służy
„Rydygier! Jego pomoc zagłady nie wróży
„Wrogom; na jego wierność liczyć nie wypada,
„Pewnie się z Burgundami o powrót układa.

       2227 „Cóż z tego, królu, że mu tyle się dogadza,
„Jako jeno zażąda? Ot teraz nas zdradza!
„Zamiast mścić krzywdy nasze, on się z wrogiem znosi!
Lecz jej odpowiedź taką dzielny Volker głosi:

       2228 „Niestety, nie tak sprawa stoi, cna królowo!
„Gdybym śmiał możnej pani rzec otwarte słowo,
„Rzekłbym, iż po szatańsku łżesz o Rydygierze.
„Ani jemu ni druhom nie w myśli przymierze.

       2229 „On działał tak sumiennie za króla rozkazem,
„Iż legł trupem na sali z swą drużyną razem.
„Oglądnijże się, pani, kto cię znów posłucha!
„On służył waszej sprawie, aż wyzionął ducha.


       2230 „Nie wierzycie? Więc was się dowodnie pouczy!“
I wiedząc, że to strasznie królowej dokuczy,
Przed oczy króla martwe wyniesiono zwłoki,
A rycerzy Ecela ścisnął żal głęboki.

       2231 Nikt opisać nie zdoła ani nie opowie,
Jak jęczały niewiasty, płakali mężowie,
Jaką straszną boleścią serce się ściskało,
Gdy martwe margrabiego wyniesiono ciało.

       2232 Jęknął król, żal głęboki zdradził się okrzykiem
Głośnym, strasznym, jakoby lwim zajęczał rykiem,
Narzekała królowa, a serce im targa
Ból. Taka po rycerzu ozwała się skarga.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: anonimowy i tłumacza: Ludomił German.