Niedola Nibelungów (tłum. German)/XXXIII

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor anonimowy
Tytuł Niedola Nibelungów
Wydawca Wilhelm Zuckerkandl
Data wyd. 1908
Druk Wilhelm Zuckerkandl
Miejsce wyd. Złoczów
Tłumacz Ludomił German
Tytuł orygin. Nibelunge Not
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
XXXIII.
Jak Burgundowie z Hunnami walczyli.

       1949 Kiedy nareszcie dotarł po pod sali progi,
Kazał Ecla czeladzi precz ustąpić z drogi,
Stanął cały krwią wrogów obficie zbroczony
A w ręku trzymał goły miecz swój doświadczony.

       1950 Od progu wielkim głosem na brata zawoła:
„Hej, Hagenie! Za długo siedzicie u stoła!
„Wam i Bogu się skarżę, donosząc o szkodzie:
„Rycerze i pachołki wybici w gospodzie.“

       1951 A ten głośno wołając pyta: „Kto to zrobił?
— „Bledel“ — rzekł Dankwart, — „z swoją drużyną ich pobił,
„Ale wiedzcie, że wnet go dosięgnęła zguba,
„Bom własną mu prawicą głowę zdjął z kadłuba.“

       1952 — „Nie wielka szkoda!“ — Hagen na to się odzywa,
„Jeżeli o nim jeno mówi wieść prawdziwa,
„Iż poległ od prawego wojownika ciosu,
„Nie powinny niewiasty płakać jego losu.

       1953 „Ale powiedz, Dankwarcie skąd ta krew na szacie?
„Cóż? Czy ci ciężkie rany dokuczają, bracie?
„Jeśli ten, co to zrobił, w tym kraju się chroni,
„Musi zginąć, chyba że djabeł go obroni.“

       1954 — „Jam zdrów, jeno mi suknię potok krwi pobroczył,
„A krew to nieprzyjaciół, com jej z ran natoczył.
„Ilu dzisiaj w śmiertelną wyprawiłem drogę,
„Gdybym miał zliczyć, liczby zaprzysiądz nie mogę!“

       1955 A Hagen rzekł: „Dankwarcie, stań u drzwi na straży,
„Pilnuj, niech z Hunnów żaden umknąć się nie waży!

„Ja tu z nimi pogadam, — tak każe konieczność,
„Bo niewinnie nam czeladź wyprawili w wieczność.“

       1956 — „Jeśli mam być odźwiernym podczas waszych godów,“
Rzecze junak, „to pilnie będę strzegł tych schodów,
„I potrafię usłużyć tak potężnym panom!“
Gorzej stać się nie mogło Krymhildy dworzanom.

       1957 A Hagen mówił dalej: „Radbym wiedzieć przecie,
„Co oni sobie szepczą do ucha w sekrecie!
„Zdaje mi się, jakby im ten odźwierny wadził,
„Co tę ważną nowinę nam Burgundom zdradził.

       1958 „Słyszałem, że królowa z dawna się zaklina,
„Iż niedopuści, by nam płazem uszła wina.
„Pijmyż zdrowie! królowi podziękujmy ninie
„Za wino! Niech królewicz młody pierwszy zginie!“

       1959 To mówiąc cios tak srogi zadaje chłopczynie,
Iż po mieczu na rękę krew mu strugą płynie.
A główka aż na łono królowej odskoczy,
I wnet rzeź się mordercza w całej sali toczy.

       1960 Miecz oburącz trzymając godzi Hagen cięciem
Na ochmistrza, opiekę co miał nad dziecięciem,
Wnet głowa mu się z karku stoczyła przed stoły, —
Gorzką dostał nagrodę za swoje mozoły.

       1961 Zwrócił się, przy królewskim stole Werbla zoczył
I gniewem zapalony ku niemu poskoczył,
Ciął, wnet grajkowi ręka od skrzypiec odpadnie:
„Masz! Iżeś do Burgundów posłował tak zdradnie!“


       1962 — „Biadać mi!“ krzyknie Werbel, — „cóżem ja zawinił?
„Byłem posłem w Burgundy i, alem to uczynił
„Ufny w honor rycerski. Jak teraz piosenki
„Na skrzypkach mam wygrywać, ja grajek bez ręki!“

       1963 Lecz nie dba Hagen o to, czy grajek nie zdoła
Skrzypek już wziąć do ręki, — tnie, rąbie do koła,
Śmiertelne niosąc ciosy, — ubił mężów wiele.
Po całym domu trupem nieprzyjaciół ściele.

       1964 Volker się też od stołu porwał, w jego ręku
Smyk potężny rozgłośnie w hucznym zagrzmiał dźwięku,
Machał nim i wywijał srogo skrzypek dzielny,
Iż w Hunnach gniew ku sobie rozbudził śmiertelny.

       1965 Skoczyli trzej królowie, rzuciwszy biesiadę,
Nim co gorszego zajdzie, chcą uśmierzyć zwadę,
Ale nie podołali stanąć im na drodze,
Gdy się Volker i Hagen zaciekli tak srodze.

       1966 Widział władca z nad Renu, iż boju nie wstrzyma,
Więc i sam dobył miecza i walki się ima, —
Przez pancerze zadając wrogom ciężkie rany,
Dowiódł, że zeń bohater w bitwie zawołany.

       1967 Nie obeszło się przytem bez zucha Gernota,
Mnogo rycerzy trupem legło od brzeszczota,
Co mu Rydygier niegdyś dał go w podarunku.
Mieli stąd huńscy męże nie mało frasunku.

       1968 Toż młody syn Uoty nie żałował ręki,
Rąbał mieczem, rozgłośne ozwały się szczęki,

Kiedy stalowe hełmy ciął huńskiego ludu.
Zuchwały młodzian w walce dokazywał cudu.

       1969 A chociaż i królowie i rycerze śmiele
Potykać się umieli, Giselher na czele
Napierał nieprzyjaciół, siła tak mu służy,
Iż przed nim się niejeden walał w krwi kałuży.

       1970 Ale też i Hunnowie niezłomnie stawali,
Goście siekąc na okół hasają po sali
Z mieczami w górę, straszne staczając gonitwy, —
Słychać jeno jęk rannych mężów i zgiełk bitwy.

       1971 Kto stał za drzwiami, w odsiecz ku swoim pomyka,
Lecz go w drzwiach niespodzianka niemiła spotyka;
Inny z sali uciekał, rad uniknąć szkody,
Ale Dankwart żadnego nie puścił na schody.

       1972 Więc tłoczy się koło drzwi tłumnie jaki taki,
A miecze coraz głośniej dzwonią o szyszaki:
Znowu Dankwart w gorącej obaczył się łaźni.
Trwożył się o to Hagen w braterskiej przyjaźni

       1973 I głośno na Volkera wołał: „Druhu miły,
„Patrzcie, jakie tam tłumy brata obstąpiły!
„Jak nań potężnym ciosem godzi mężów wielu!
„Nim go utracim, broń mi brata, przyjacielu!“

       1974 A grajek na to rzecze: „Zaraz mu pomogę!“
Smykiem sobie przez salę jął torować drogę,
Często dzwonił po hełmach nie żałując ręki;
Burgundzi głośne za to składają mu dzięki.

       1975 Stanął już przy Dankwarcie i rzecze śród boju:
„Wy dzisiaj nie małego zażyliście znoju,

„Brat mnie wasz prosił, abym stanął wam w obronie.
„Zasłońcież z tamtej strony, ja tu drzwi ochronię.“

       1976 Więc zewnątrz stanął Dankwart i razów nie skąpił;
Jeśli który ze schodów bliżej doń postąpił,
Wnet rozgłośnie miecz dzwoni, szczękając po zbroi.
Wewnątrz tak samo Volker twardo u drzwi stoi.

       1977 Wołał zuchwały grajek po nad tłumy wrogów:
„Hagenie, patrzcie, dobre zasuwki u progów!
„Drzwi Ecela potężną rogatką zaparte,
„Bo ręce dwóch rycerzy tysiąc ryglów warte!“

       1978 Kiedy Hagen obaczył, jaka straż tam czuwa,
Zatrzymuje się, tarczę na plecy usuwa,
I dopiero na dobre pomsta się poczęła:
Nadzieja ocalenia dla wrogów zniknęła.

       1979 Gdy ujrzał władca z Berna, jaka grozi strata,
Jak dzielny Hagen mieczem hełmy w sztuki płata,
Na ławę Amelungów cny książę wyskoczył
I rzekł: „Gorzkiego piwa Hagen tu natoczył!“

       1980 Gospodarz oczywiście troskami się biada,
Tyle mu miłych druhów przed oczami pada,
Sam ledwie z życiem uszedł, więc przejęty bólem
Siedział trwożnie, — cóż pomódz może, że on królem?

       1981 Woła na potężnego Dytrycha królowa:
„Pomagaj mi rycerzu, abym uszła zdrowa!
„Zaklinam cię na cnoty, co twoją rodzinę
„Zdubią! Gdy mnie dopadnie Hagen, pewnie zginę!“


       1982 Lecz Dytrych jej odrzecze: „Jakże wam pomogę, —
„Można pani? O siebie sam uczuwam trwogę —
„Guntera męże takim strasznym gniewem płoną,
„Iż nie zdołam nikogo zasłonić obroną.“

       1983 — „Nie odprawiaj mnie z niczem, cny a możny panie.
„Niech dzisiaj twoje męstwo na pomoc nam stanie!
„Wyprowadź mnie z tej sali, albo zginąć muszę!“
Słusznie królowe trwogi dręczyły katusze.

       1984 — „Ha, więc zobaczę, czyli pomoc maco warta!
„Alem nigdy widział, by złość tak zażarta
„Płonęła w oczach mężów, jako w tej godzinie.
„Ot patrzcie, jak od ciosów krew po hełmach płynie!“

       1985 Krzyknął zuch zawołany, gdzie walka wre sroga
Tak silnie, jakby płynął głos z turzego roga,
Aż zatrzęsły się grodu posady obszerne,
Bo Dytrych głos miał gromki i siły niezmierne.

       1986 Słyszał Gunter, choć szumi walki zawierucha,
Jego głośne wołanie, więc nastawił ucha
I rzekł: „Otom Dytrycha głos słyszał tej chwili, —
„Czy mu nasi, broń Boże, kogo nie ubili?

       1987 „Widzę, stoi na stole i ręką mnie wzywa. —
„Hej, ty z burgundzkiej ziemi drużyno życzliwa,
„Wstrzymaj walkę na chwilę! Słuchajcie, co rzecze, —
„Może mu szkodę nasze wyrządziły miecze.“

       1988 Na takie prośby króla i rozkaz wyraźny,
Każdy miecz wstrzymał, chociaż cios miał zadać raźny,


Dowiodła, jak szanuje króla, rzesza wierna
A on pytał, czego by żądał rycerz z Berna.

       1989 Mówił: „Zacny Dytrychu, jakich to kłopotów,
„Nabawili was moi? Jam natychmiast gotów,
„Dać zadośćuczynienie podług waszej woli,
„Wierzcie, iż wasza krzywda serdecznie mnie boli.“

       1990 A Dytrych rzekł: „Ni szkodym nie doznał, ni sromu.
„Pozwólcie jeno, abym wyszedł z tego domu
„I raczcie druhom przejścia wolnego użyczyć.
„Możecie za to pewnie na mą wdzięczność liczyć.“

       1991 — „Na cóż prośby?“ — głos gniewny ozwie się Woltharta,
„Wszak brama nie tak szczelnie przez grajka zawarta,
„Byśmy nie dokazali, iż otworem stanie!“
— „Milcz!“ krzyknie Dytrych, „djabła nie maluj na ścianie!“

       1992 A król Gunter mu rzecze: „Macie wolność całą,
„Wyprowdzajcie z domu wiele albo mało, —
„Tylko nie moich Avrogów, ci muszą pozostać,
„Aby za moją krzywdę dziś zapłatę dostać.“

       1993 Gdy to Dytrych usłyszał, otacza ramieniem
Królowe, — ta szła przy nim z bojaźnią i drżeniem, —
A drugą ręką króla Ecela prowadzi,
Za nim kroczyło sześćset dobranej czeladzi.

       1994 Cny margrabia Rydygier też zapytał króla:
„Czy może wyjść bezpiecznie, — mówcie, jeśli wola, —

„Z tej sali ten, co wiernie wam służył i szczerze?
„Przyjaciół wiecznie wiąże niezłomne przymierze.“

       1995 A Giselher odpowie mu, burgundzki książę:
„Z wami przymierze szczere i przyjaźń nas wiąże,
„Na waszą wierność wzajem liczyć możem wiecznie,
„Możecie z przyjaciółmi wyjść z sali bezpiecznie.“

       1996 A więc kiedy Rydygier możny wyszedł z sali,
Szło za nim pięćset może druhów i wassali,
Których ze zamku Bechlarn przyprowadził z sobą.
— Oni potem Guntera okryli żałobą.

       1997 Hunn jeden u Dytrycha boku ujrzał króla
Ecela; rad się wymknąć, doń się też przytula,
Ale grajek mu taki raz zadaje srogi,
Iż głowa aż przed króla stoczyła się nogi.

       1998 Kiedy król na podwórzu ujrzał się szerokiem,
Obrócił się i rzucił na Volkera okiem:
— „Biadaż mi z tymi gośćmi, zgubę mi gotują.
„Oni wszystkich moich rycerzy wymordują!“

       1999 Narzekał król: „Zabawa wielce nieszczęśliwa!
„Walczyć tam w sali jeden, Volker się nazywa,
„Mistrz na skrzypcach, a bije jak dziki odyniec.
„Dobrze, żem przed tym djabłem uszedł na dziedziniec.

       2000 „Krwawo smyczkiem wywija, przykra jego śpiewka,
„A rycerzy na ziemię obala przygrywka.
„Ani wiem, co przyczyną jego zawziętości.
„To pewna, iżem nigdy gorszych nie miał gości.“


       2001 Gdy salę opuściła przyjazna drużyna,
Dopiero się tam wrzawa i zgiełk rozpoczyna,
Dopiero goście mścili swe krzywdy bez braku.
Volker śmiały dziurawił szyszak po szyszaku.

       2002 Wiedząc, skąd brzmią te dźwięki, Gunter się odzywa:
„Słyszycie wy Hagenie, jak Volker przygrywa
„Hunnom, jeżeli który ku drzwiom postępuje?
„Patrzcie, on na czerwono swój smyczek smaruje!“

       2003 — „Żal mnie też wielki zbiera“, Hagen odpowiedział,
„Żem w tej sali u stołu wyżej, niż on, siedział.
„On wiernym moim druhem, i ja druhem jemu,
„Jeśli wrócim, znów będziem równi po staremu.

       2004 „Widzisz, królu, że Volker służy ci z ochotą
„I dzielnie na twe srebro zarabia i złoto!
„Jego smyczek stal twardą aż na wskroś przerzyna
„I błyszczące znamiona u szyszaków ścina.

       2005 „Nie widziałem, by grajek tak się kiedy sprawiał,
„Jako ten dzielny Volker dziś się wrogom stawiał.
„Jego pieśni przez hełmy brzmią i tarczy kręgi,
„Należy mu się świetny strój i zamek tęgi.“

       2006 Co jeno Hunnów w sali biesiadnej siedziało,
Padło trupem, ni jeden nie wymknął się cało.
Ustał zgiełk, żaden więcej walczyć się nie sili, —
Więc rycerze nareszcie miecze odłożyli.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: anonimowy i tłumacza: Ludomił German.