Dobrze, dobrze tym kwiatom, Które więdną w ustroni;
Śmierć je wczesna ominie Ze swawolnej złej dłoni.
Dobrze, dobrze i perłom, Które leżą w mórz toni;
Bankierowa toć niemi Tłustych rąk nie osłoni.
Dobrze czyni i młodość, Że uczucia swe trwoni,
Bo je świat by ośmieszył: Uczuć trudno się broni.
Niechaj wszystkie marzenia Wnet się w ciemność rozproszą!
Rozczarowań to matki: One zgubę roznoszą!
Czemu-ż szkoda tych ofiar, Które nie są rozkoszą?
I te spotka niewdzięczność, — Słusznie mędrcy tak głoszą.
Czemu szkoda tych pragnień, Co nie mogą wybuchać?
Na cóż wicher je życia Ma jak bańkę rozdmuchać?
Czemu szkoda tych piosnek, Których niema kto słuchać?
Kto wysłucha, — zapomni! Pocóż próżno więc gruchać?
Na cóż męztwo, doprawdy, Ma przychodzić do starcia?
Skoro wygrać nic nie ma — Chyba rany, rozdarcia!
Na cóż serc tych żałować, Co nie mają oparcia?
Litość słabym zwiastuje, Że są bliscy wymarcia!…