Nie rzucim ziemi zkąd nasz ród!/Część I/Rozdział czwarty

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Włodzimierz Bzowski
Tytuł „Nie rzucim ziemi zkąd nasz ród!“
Podtytuł Pogadanki o społecznych stowarzyszeniach gospodarczych
Wydawca Komisja Hodowlana Centralnego Towarzystwa Organizacji i Kółek Rolniczych
Data wyd. 1917
Druk Drukarnia Polska
Miejsce wyd. Moskwa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

ROZDZIAŁ CZWARTY.
Stowarzyszenie pieniężne.

Potrzeba dogodnego i dostatecznego kredytu na cele wytwórcze skłoniła ludzi do zakładania społecznych stowarzyszeń pieniężnych. Zanim ta ważna potrzeba gospodarcza mogła być zaspokojoną przez społeczne uporządkowanie kredytu — we wszystkich krajach niemało zasobów pieniężnych wyrwała z rąk wytwórców, w szczególności z rąk drobnych rolników, lichwa. Straszna ta plaga rozpanoszyła się bardzo w niektórych zwłaszcza krajach, aż wreszcie rolnicy sięgnęli do niezawodnego sposobu współdziałania w celu zaspokojenia żywotnej potrzeby ogółu. Nadużycia lichwiarskie spełniane były w rozmaite sposób: niekoniecznie żądano tyle a tyle procentów, to aż brzydko posłuchać—30 albo 50 procentów od sta; tego zabrania prawo; a wiemy przecież z pewnością, że więcej niż sto za sto płacono, bo, zdawałoby się, cóż poradzi ten, co ma nóż na gardle. Bierze pożyczkę, a potem opędza się czem może—ta kura wędruje na stół lichwiarski, tam parę garncy albo ćwiartek ziarna, ktoby tam zliczył te wszystkie odczepne. Właśnie! Ktoby tam zliczył! Pewnie, że gdyby liczył—nie dałby się tak skubać, jak ta gęś, co jej gospodarz kazał być procentem.
W stowarzyszeniu pieniężnem znaleźli rolnicy najlepszy sposób na wytępienie lichwy w stosunkach wiejskich i zapewnienie sobie przystępnych i tanich pożyczek na cele gospodarcze. Cel osiągnięty być może dla całego kraju, gdy pokryje go sieć stowarzyszeń złączonych w swym Banku głównym, który przenosi łatwo pieniądze z okolic, gdzie ich jest nadmiar, do tych okolic, gdzie potrzeba ich więcej i miejscowe środki nie wystarczają. Trzeba się dobrze zastanowić nad tem, jakie to ma wielkie znaczenie w życiu wsi.
Przecież przy obecnych warunkach gospodarstwa wiejskiego—podniesienie plonów bez rozmaitych ulepszeń jest niemożliwe: przekonali się już o tem doskonale światlejsi członkowie kółek rolniczych—i ulepszenia te stosowali chętnie i z doskonałym skutkiem. A mogli to robić przedewszystkiem tam, gdzie mieli swoje społeczne, tanie i dogodne źródło pożyczki na te ulepszenia—to jest stowarzyszenie pieniężne. Możność zapewnienia drobnym rolnikom dogodnych pożyczek — to nie jest sprawa oderwana od życia, dla jednostek tylko ważna. Przeciwnie. To sprawa pierwszorzędnej wagi dla ogółu, sprawa stworzenia fundamentu dla postępu rolniczego. Gmina, która się chce dźwignąć pod względem gospodarczym, musi rozpocząć od uporządkowania swojej gospodarki pieniężnej: ściągać należy bezużytecznie u ludzi leżące pieniądze do społecznej kasy—i rozdzielić je w drodze pożyczek najdzielniejszym jednostkom. Słusznie powiedziano, że zetknięcie kapitału z dzielnym człowiekiem—to sekret rozwoju gospodarczego. Ale stowarzyszenia pieniężne nietylko umożliwiają postęp w rolnictwie. Ułatwiają one także bardzo i postęp w pracy społecznej. Rozmaite możemy zakładać na wsi stowarzyszenia; a większość z nich do rozpoczęcia i prowadzenia działalności potrzebuje środków pieniężnych. Nie jest dobrze, gdy pieniężne stowarzyszenie bierze na siebie zadania innych stowarzyszeń, ale pożytecznie jest, gdy je ułatwia, drogą właściwie i w swojej porze zastosowanych pożyczek. W tem tkwi także wielkie znaczenie stowarzyszeń pieniężnych: ułatwiają one założenie i działalność innych stowarzyszeń i współdziałają w ich rozwoju. Z powyższego wynika również, że stowarzyszenia pieniężne powinny być zakładane wcześniej, niż inne stowarzyszenia w tej samej miejscowości.
Wielce zasłużony założyciel i kierownik setek wiejskich stowarzyszeń pieniężnych w Galicji, F. Stefczyk, tak mówi o tem: „Stowarzyszenie jest powołane do tego, żeby wśród ludności swego okręgu krzewić pewne cnoty społeczne i dobre zwyczaje, które są koniecznym warunkiem materjalnego, społecznego i obywatelskiego postępu. Głównem źródłem siły i wpływu moralnego stowarzyszeń na ludność swojego okręgu jest właściwy im duch chrześcijańskiej miłości bliźniego, której wyrazem i czynnem zastosowaniem w praktycznem życiu ma być właśnie działalność stowarzyszenia. Powinno stać się ono osią, około której obraca się gospodarcza praca ludności, powinno z członków stworzyć zbiorowe ciało, ożywione wspólną myślą i dobrym duchem, a rozporządzające środkami dla popierania dobrej pracy.”
Człowiek powinien uczyć się i doskonalić się przez całe życie. Naturalnie niekoniecznie i nietylko z książek. Można się wiele nauczyć i bardzo udoskonalić przez obcowanie z odpowiednimi ludźmi. Łączna praca w stowarzyszeniu daje do tego doskonałą sposobność. Być użytecznym i dobrym dla innych ludzi—to wielka radość; wśród trosk codziennych i walki o byt ludzie zapominają, że winni być sobie braćmi; w stowarzyszeniu, zbożnie pracując dla wspólnych celów, przypomną sobie, o ile więcej nad nienawiść warta jest czynna miłość, niosąca tak piękne plony wspólnych zgodnych zabiegów. W stowarzyszeniu nabiorą także cnót gospodarczych, niejednemu dawniej obcych; najważniejsze z nich—to wciągnięcie się do robienia oszczędności, zwłaszcza w wydatkach niepożytecznych, a często i szkodliwych, — i zaprawianie się przy społecznym warsztacie — stowarzyszeniu pieniężnym — do zarządzania sprawami ogółu.
Jeden z myślicieli, którzy potrafią tkwiące w życiu prawdy wyławiać i w zwięzłych słowach światu je ogłaszać, powiedział: Narody, które nie umieją pracować i oszczędzać znikną z powierzchni ziemi. Inny znowu rzekł: Siła narodu spoczywa nietylko w jego głowach, ramionach i sercach, ale w znacznym stopniu i w jego oszczędnościach. Zasoby materjalne powinny być w rękach zorganizowanych narodów środkiem do podniesienia życia ogółu we wszystkich kierunkach, ale przedewszystkiem pod względem umysłowym i moralnym.
Wolny naród polski powinien być zamożnym! Zaprawianie się ludu polskiego w stowarzyszeniach społecznych do zarządzania sprawami gromady, w pierwszych latach samodzielnej naszej gospodarki narodowej, będzie sprawą szczególnej wagi.
Mając to na uwadze, że stowarzyszenia pieniężne będą niezbędne do wielkiego dzieła odbudowy wszelkich placówek pracy w Ojczyźnie zapoznajmy się pokrótce z naczelnemi podstawami prowadzenia ich.
Pierwszem pytaniem, które tu nasunie się każdemu, jest to: zkąd takie stowarzyszenie ma wziąć pieniędzy do pożyczania potrzebującym? Zdawałoby się, że, gdy do stowarzyszenia przystąpi gromada ludzi, z których większość potrzebuje pożyczek (zwłaszcza w pewnych porach roku), a zaledwie mała ilość członków ma grosz zbywający—to gdzież tu może wystarczyć dla wszystkich! Zdawałoby się, że jeżeli i „Salomon z próżnego nie naleje” — to skąd niezamożni rolnicy, gdy się zjednoczą w stowarzyszenie, mają „nalać”.
Otóż wieloletnie już doświadczenie ludzi, którzy sobie nad tem trochę „połamali” głowy—tak o tem mówi i pod rozwagę ogółowi takie wiadomości podaje: Dwa rodzaje można zakładać stowarzyszeń pieniężnych: towarzystwa kredytowe, gdzie członkowie przystępując po stowarzyszenia nie są obowiązani wpłacać żadnego udziału pieniężnego i pożyczkowo - oszczędnościowe, gdzie każdy członek wpłaca oznaczony przez założycieli udział.
Gdzie zupełnie biednych prawie niema, gdzie najuboższy gospodarz zdobyć się może na udział, najlepiej zakładać stowarzyszenia pożyczkowe udziałowe z niewielkimi udziałami. Gdzie biedy więcej—tam lepiej dać pierwszeństwo stowarzyszeniu pożyczkowemu bez udziałów.
W tym ostatnim wypadku stowarzyszenie zdobywa kapitał zakładowy drogą pożyczki, albo od osoby która zechce pomódz do powstania pożytecznej instytucji, albo z odpowiednich źródeł, które przez zarząd danego kraju są w tym celu zapewniony; w pożyczkowo-oszczędnościowych stowarzyszeniach na kapitał zakładowy składają się udziały członków.
Ale—ani ten pierwszy kapitał pożyczony nie jest duży, ani też z udziałów nie powstaje taka suma, która mogłaby zaspokoić potrzeby pożyczających członków. To są sposoby zapoczątkowania roboty, lecz nie zapewnienia jej należytego rozwoju.
Rozwiązaniu trudności zdobycia dostatecznej ilości pieniędzy sprzyja bardzo przyjęcie przez stowarzyszonych ważnej zasady — nieograniczonej odpowiedzialności członków za wszelkie zobowiązania społecznej kasy, to znaczy: każdy członek poręcza całym swoim majątkiem, że pieniądze złożone przez kogoś do kasy nie zginą i stosownie do umowy będą procentami opłacane lub też w swoim czasie zwrócone.
Ta odpowiedzialność majątkowa członków za sprawy stowarzyszenia może być bowiem całkowita, czyli nieograniczona, lub też częściowa, czyli ograniczona, naprzykład do wysokości dwukrotnego lub trzykrotnego kredytu, przyznanego przez zarząd stowarzyszenia członkowi. Należy dobrze zastanowić się nad ważnością tej nieograniczonej odpowiedzialności. Wszak ona to przedewszystkiem spowoduje, że pieniądze będą powierzane kasie bardzo chętnie, czy to przez ludzi pojedyńczych, czy to przez jakieś większe pieniężne zakłady. Każdy, umieszczając swoje oszczędności, szuka przedewszystkiem zupełnej pewności, że pieniądze nie przepadną. Taką właśnie pewność dają społeczne kasy z całkowitą poręką — i dlatego pieniądze, jak to wskazuje doświadczenie wielu krajów, chętnie są im powierzane. W jednem z większych państw, gdzie kasy społeczne bardzo są rozpowszechnione, obliczono, że na każdego rubla własnego w tych stowarzyszeniach, jeżeli je wziąć wszystkie razem, łącznie z ich głównymi Bankami związkowymi, wypada przeszło dwadzieścia rubli pieniędzy obcych. Świadczy to o wielkim przypływie pieniędzy „z boku”, czy to w postaci wkładów, czy w postaci pożyczek, a więc o dużem zaufaniu do tych kas. Nasunąć się może komuś obawa—czy to nie jest dla członków „niebezpieczne” odpowiadać całym, skromnym nieraz, majątkiem. Na to już dawno dało odpowiedź życie: nie było wypadku, aby to było potrzebnem. Sprawy stowarzyszenia prowadzi Zarząd i Rada, sprawdza księgi komisja rewizyjna, a wszyscy ci członkowie prowadzący kasę są przecież wybrani z pośród ogółu na podstawie zaufania do nich — i sami przedewszystkiem odpowiadają własnym majątkiem, dbają więc nietylko o swoją cześć, ale i o swoją skórę. Obawy takie mogą być wysuwane jedynie albo przez ludzi nierozumiejących rzeczy wcale, albo przez szkodników, którym z jakichkolwiek powodów zależy na tem, aby gospodarze rolni byli do społecznych robót niezdarni i nieufni. Zaufanie, którem ludzie posiadający grosz odłożony, obdarzają stowarzyszenia pieniężne, ma swoją przyczynę nietylko w tem, że postanawiają one często porękę całkowitą.
To zaufanie jest bardzo wzmocnione i przez drugą ważną zasadę, która winna być nieodłączną od stowarzyszeń pieniężnych, a mianowicie: powinny one udzielać pożyczek jedynie na pożyteczne cele gospodarcze. Pożyczka, jak to się mówi, powinna być produkcyjna, to znaczy, że ma przynieść gospodarzowi, o ile możności, niezawodną korzyść gospodarczą, która mu pozwoli nietylko na spłacenie pożyczki, ale i zapewni ulepszenie, przejściowe lub trwałe, w jego gospodarstwie. Naprzykład: pożyczka na wesele nie będzie produkcyjną — przejeść lub co gorsza przepić łatwo, krótka radość, a z czego potem spłacić? Pożyczka na dobre nasienie, gdy na miejscu jest liche, będzie produkcyjną i pożyteczną, zapewni większy plon i możność spłaty. Przypuśćmy, że Zarząd kasy nie baczy wcale na co idą pożyczki, są pieniądze—to wydaje, niech będzie obrót, będzie i zysk! Łatwo takie nadzieje chwyci „mróz” zawodu. Kto nie ma zbywającego grosza, a jeszcze i pożyczony zużyje nie po gospodarsku—do czegóż sam dojdzie, do czego doprowadzi kasę! Niebaczne udzielanie pożyczek—to początek złego, przyczyna jeżeli nie ruiny, to „choroby” kasy społecznej. Więc zasada konieczna: wiedzieć komu się daje i na co się daje. Choćby człowiek nie miał zabezpieczenia majątkowego, ale jeżeli jest pewnie uczciwy i na pożyteczną pracę potrzebuje pomocy pieniężnej—dać! Choćby był zamożnym—i dawał majątkową odpowiedzialność za zwrot pożyczki, ale był, nie daj Boże, pijakiem i potrzebował niewiadomo na co—odmówić!
Jasnem jest, że takie pojmowanie zadań społecznej kasy nietylko wzmacnia zabezpieczenie obcych oddanych jej pieniędzy, ale niesłychanie podnosi jej wartość społeczną. Bo pomyślmy: w każdym kraju, nawet biednym, leży sporo pieniędzy bezczynnie. Po bankach, albo i tak, po skrytkach, myszom chyba na pożytek. Jaki to pewny sposób podniesienia dobrobytu kraju, gdy się te pieniądze skieruje na produkcyjną drogę! A właśnie nikt tak nie dotrze do tych małych, a licznych źródeł wytwórczości, jak społeczne kasy, rozsiane setkami po całym kraju. One z pieniędzmi, dotychczas nieraz bezczynnemi, dotrą, one dopilnują, by się dostały w dobre ręce! Stowarzyszenia pieniężne mają więc ważne bardzo zadanie do spełnienia. Nie tyle chodzić im powinno o ilość obrotu, ile o jakość.
Ale jakże to przestrzegać tego, żeby każda pożyczka była należycie zużytkowana? Czy to jest możliwem—nasunie się wątpliwość. Z tem pytaniem wiąże się trzecia ważna zasada prowadzenia rolniczych stowarzyszeń pieniężnych. Dotyczy ona okręgu działalności stowarzyszenia—i głosi, że okrąg powinien być mały, to jest ilość wiosek, na które rozciąga się działalność stowarzyszenia, nie powinna być duża. Mały obszar działalności stowarzyszenia zapewnia właśnie przestrzeganie, by pożyczki były pożytecznie użytkowane. Na dużym obszarze, gdzie ludzie tak się znać wzajemnie nie mogą, gdzie z sobą wzajemnie nie przestają—to jest niemożliwe. Na małym — bardziej doświadczeni i lepsi ludzie, naprzykład z pośród Zarządu lub Rady stowarzyszenia, mogą nawet innym służyć radą, pomocą i zachętą w pożytecznych przedsięwzięciach, ogół znowu może także snadniej zatroszczyć się o powodzenie wspólnej pracy, — wszyscy są tu rzeczywiście zjednoczeni.
Umiarkowany procent od pożyczek, co jest tak bardzo ważnem dla rolników, łatwiej może być zastosowany w stowarzyszeniu małem, gdzie koszta prowadzenia są znikome.
Stowarzyszeń, o których mówimy, u nas w Królestwie Kongresowem działało przed wojną już kilkaset, ale to jest o wiele mniej, niż rzeczywiście potrzeba. Zapóźniliśmy się z tą robotą — nie z naszej winy. W bratniej nam Galicji, mniejszej przecież od Królestwa Kongresowego, było już przed wojną półtora tysiąca takich stowarzyszeń. A w tylu innych krajach wielki rozwój gospodarstw rolnych przedewszystkiem ułatwiły właśnie społeczne kasy! Więc weźmy to sobie pod rozwagę — my, którzy, po powrocie do Ojczyzny, z całego serca i całej duszy wieźmiemy się do podźwignięcia naszych gospodarstw. Niech z głębi serc polskich płynący zapał wsparty będzie przez myśl rozważną, która nam wskaże drogi właściwe. Przysłuchujmy się wieściom z kraju! Tam bracia nasi i nad temi sprawami radzą, nie odkładając ich do czasu zakończenia wojny. Na zebraniu przedstawicieli kółek rolniczych uznano, że rozpowszechnienie stowarzyszeń pieniężnych i należyte ich zjednoczenie w działalności nie cierpi zwłoki. To też nietylko naradzają się, ale niezwłocznie przystępują do roboty. Tworzą nowe stowarzyszenia, organizują Główną Kasę zjednoczonych stowarzyszeń, która gromadzi oszczędności spółek miejscowych i kieruje je do miejsc, gdzie na cele wytwórcze potrzebna jest gotówka, wreszcie zakładają Główne Biuro, które zapewni stowarzyszeniom potrzebne do działania wskazówki. Bądźmy duchem z nimi! Myśli o stowarzyszeniach społecznych tu na wygnaniu niech nas natchną po powrocie do należytego współdziałania w tych odrodzeniowych pracach gospodarczych.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Włodzimierz Bzowski.