Nasza gościnność

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Neruda
Tytuł Nasza gościnność
Pochodzenie Z bratniej niwy
Wydawca Nakładem Ziarna
Data wyd. 1906
Druk E. Nicz i S-ka
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Konrad Zaleski
Źródło Skany na commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

NASZA GOŚCINNOŚĆ.


I.

Wszystko nam z góry dano, czego trzeba,
Dość mamy w Czechach piwa, mięsa, chleba.
Pije się pięknie, mając czem zagryzać,
Lecz zapomniano nas opatrzyć w sól.
Jednak szkodniki wciąż z sąsiednich pól
Ku naszym żłobom pełzną, by ją lizać.


II.

Wszedł cudzy człowiek. — Hej, stołek z kąta!
Siądźcie, bo spać nam nie będą dzieci.
Siadł. Z nim rozmowa ledwo się kleci.
Budzim się, patrzym, słonko już świeci,
A nasz podróżny w izbie się krząta.

Z dniem każdym więcej gość się zuchwali.
Wszystko nam wyjadł już ze składzika.

Wziął połeć sadła, kurę z kurnika,
Śpi w naszych betach, tytoń nasz smali
I dumnie patrzy z pogardą w duszy,
Gdy stoim przy drzwiach, stuliwszy uszy.


III.

— „Gość w twym domu, Bóg w twym domu“.
— Gadaj zdrów, nie nam, lecz komu.
My już mamy wśród swych progów
Nadmiar gości tych i bogów.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Jan Neruda i tłumacza: Konrad Zaleski.