Na tych przestrzeniach... (Orkan, 1912)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki


Napróżno Na tych przestrzeniach... • Z martwej roztoki • z cyklu Strofy ironiczne • Władysław Orkan Słoń-mistyk
Napróżno Na tych przestrzeniach...
Z martwej roztoki
z cyklu Strofy ironiczne
Władysław Orkan
Słoń-mistyk

NA TYCH PRZESTRZENIACH...


Na tych przestrzeniach duszy, któremi łaskawie
Bóg, Pan mój władny, raczył mię obdarzyć —
Na tej, mówię, od Boga przejętej dzierżawie,
Zacząłem z młodu wcześnie gospodarzyć.

Zacząłem, jak poeta... Tam, gdzie wzgórza płaskie,
Sadziłem cudne drzewa i kwiaty nienaskie,
A na piaskach, gdzie żadne nie rosną zielenie,
Siałem skry, perły i drogie kamienie.

Wierzyłem, że urosną, za sto — wrócą krocie,
I spłacę Panu memu czynsz słuszny z dzierżawy,
I sobie ubezpieczę godne dożywocie,
Jako ów włodarz prawy.

I przeróżnymi dziwy, kwiaty, drzewy,
Obsiewałem przestrzenie puste mojej duszy,
Uśmiechami suszyłem je podczas ulewy,
Łzami-m je zlewał gęsto podczas suszy.

Darmo — poznałem, że się w tych czasach nie darzy
Nic — nawet i na wierzbie nie chcą rość czereśnie.
I dziś już doświadczenie ze mną gospodarzy
Całkiem współcześnie.

Jałowe pola mej bogatej duszy
Gęsto cudzemi śmieciami nawożę,
Wodę w nie sączę sztucznie podczas suszy,
Sadzę kapustę, groch i sieję zboże;

Sto złotych rocznie mam za wodę, za staw —
Plonami, jak Włoch jarzyną, handluję —
Co nieużyte z pól mych — daję w zastaw,
Co użyteczne — parceluję.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Orkan.