Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Na Emigracji
[218]NA EMIGRACJI.
Czemu smutek serce tłoczy
I zachmurza moją brew?
Czemu we łzach gasną oczy,
Czemu moja stygnie krew?
Wszak tu pięknie pod ten kraniec,
Jakby drugi ziemski raj —
Ja wiem tylko żem wygnaniec,
A ten piękny nie mój kraj!
[219]
Czy poranek świtąświta w wiośnie
Czy też nowy pada zmrok,
Ja ku Polsce wyschłe dłonie
I stęschniomy zwracam wzrok!
Tam swoboda upragniona
Tam i pociech płynie zdrój;
Tam została moja żona,
Z nią maleńki synek mój.
Ty, co wskrzeszasz ziemskie ludy,
Ty wszechmomywszechmocny Boże, daj
Znieść tułactwa ciężkie trudy
I mój własny ujrzeć kraj.
Radbym widzieć niską chatkę,
Do ojcowskich bieżyć stron —
Radbym widzieć ojca, matkę,
I rodzinny słyszeć dzwon!
|