Gdzieś tam w norach wśród zaciszy,
Wielką naradę odbywały myszy,
Jak się ustrzedz kota, który
Postrachem był okolicy;
Wszystkie myszy, wszystkie szczury
Musiały głodne siedzieć w swej ciemnicy;
Ani wyjść na świat, — wnet każda złapana.
Co tu robić? Narady, różne miano mowy,
Nareszcie jedna mysz, z mądrości znana,
Temi ozwała się słowy:
„Najlepszy sposób, brania moi mili,
„Kiedy kot drzymie, dopatrzeć tej chwili
„I dzwonek do ogona przywiązać szpagatem;
„To już spokojność czy zimą, czy latem:
„Jak się tylko kot ruszy, znajdziem zawsze porę,
„Usłyszawszy dzwonienie, wnet schować się w norę“.
— „Brawo, wybornie!“ wszystkie zakrzyczały,
„To mądra rada!“ Ot i rzecz skończona;
W tam tylko został sęk cały,
Kto ten przywiąże dzwonek do ogona.
Jeden szczur mówił: „Czy mnie dyabeł każe
„Leźć samemu w łapy kota?“
Ten, mówi, starą matkę, ten ma dziatwę małą:
Tamten prawi rzeczy inne, —
Słowem, że każdy znalazł przyczynę,
I na projekcie wszystko się zostało. Zwykle, gdzie dobro powszechne na celu
Wszystkie narady taką idą drogą:
Projekt podawać — to znajdzie się wielu,
A wykonywać — to niema nikogo.