Przejdź do zawartości

Mowa ministra v. Loebella

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Friedrich Wilhelm von Loebell
Tytuł Mowa ministra v. Loebella
Pochodzenie Mowa posła Korfantego
Wydawca Gazeta Narodowa
Data wyd. 1917
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz anonimowy
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Mowa ministra v. Loebella.

Jeżeli poseł Korfanty wywodami swemi przysłużyć się chciał swym rodakom po tej i tamtej stronie granic, to celu tego nie osiągnął. (Bardzo słusznie! i ożywione potakiwania na prawicy i u narodowych liberałów). W dniu 20 listopada, przy debacie nad interpelacyą Heydebranda i tow. oświadczyłem, że rząd przystąpi do uregulowania interesów polskich z wszelką objektywnością, że postanowienia jego nacechowane będą życzliwością wobec po polsku mówiącej ludności. Nie cofam niczego z ówczesnej deklaracyi, zaznaczam jednak, że już wówczas rząd oświadczył i musiał oświadczyć, że im mniej uprzedzeń i zastrzeżeń mieć będą po polsku mówiący poddani pruscy jako obywatele państwa, tem łatwiej będzie dla rządu i stronnictw większości wejść na drogi prowadzące do porozumienia. Oświadczenie moje ówczesne — sądzę, że większość tej izby mi to przyzna — było całkem przychylne, bardzo pojednawcze. (Bardzo słusznie). I jakąż odpowiedź dano już wówczas? Oświadczenie przedstawiciela frakcyi polskiej, które nietylko było w wysokim stopniu chłodne i odmowne, ale nie zawierało ani słowa podzięki za wielkoduszny akt obu cesarzy, który po stu latach rodakom Pańskim przynieść ma swobodę polityczną. Ani słowa podzięki — natomiast chłodne, a nawet ostre obrachunki z pańskimi przeciwnikami politycznymi.
A dzisiaj taka oto mowa p. Korfantego! Powiada on, że rząd, powołując się na pokój wewnętrzny, odmawia wszelkiej nowej oryentacyi w sprawie polskiej. Czyż mowa, którą codopiero usłyszeliśmy, odpowiada choćby najskromniejszym wymagniom pokoju wewnętrznego? (Bardzo słusznie! na prawicy i u narod. liberałów). Podnosiłeś Pan w najostrzejszy sposób oskarżenie, jakie nieraz słyszeliśmy przed dziesiątkami lat, kiedy znajdowaliśmy się w najzaciętszej walce. Także i dzisiaj nie znalazłeś Pan słowa podzięki i uznania za to, co się działo w ostatnich latach. Nie uznałeś Pan, że rząd nietylko wobec posłów polskich, ale także wobec polskich poddanych — poddanych Prus polskiego języka pod każdym względem starał się usuwać ostrości i nie stosować ich w administracji, aby okazać, że rzetelnie dąży do tego, aby pod żadnym warunkiem nie czynić niczego, coby mogło zaostrzyć toczącą się walkę. Pan Korfanty mówił w moralnem oburzeniu o wielkiej liczbie wypadków, którymi rodacy jego czują się dotknięci.
Do centralnej instancji nie doszły żadne zażalenia, a byłoby dziwnem, jeżeliby rzeczywiście zachodziły takie niesłychane nadużycia, jak to on przedstawił, aby nie miała nadejść do władz centralnych ani jedna skarga na nadużycia i poniewierania. Raz tylko przed kilku tygodniami był jeden z tych panów u mnie i przedłożył mi różne życzenia i skargi. Można było na miejscu stwierdzić, że dwie czy trzy skargi, jak to sam musiał przyznać, były nieuzadnione, podczas gdy co do reszty zarządzono naprawę. Ale o skargach, jakie codopiero wytoczył p. Korfanty, niema mowy. Pan Korfanty powiada, że rząd pruski nigdy nie obchodził się z dzielnicami polskiemi po ojcowsku. Jest to frazes, którym możnaby zrobić pewne wrażenie wśród szerokich mas. Czegoż to jednak nie uczyniono w samej prowincyi poznańskiej celem jej rozwoju i podniesienia pod berłem pruskim! Czegoż to Panowie nie zawdzięczacie królom pruskim, którzy w ten sposób o Panów się troszczyli? Jeżeli Panowie tego nie uznajecie, jest to najczarniejszą niewdzięcznością. (Bardzo słusznie na prawicy i u narodowych liberałów). Powinniście Panowie dziękować Bogu na kolanach i powinniście wdzięczni być waszemu królowi, że tyle dla was uczynił.
Zamiast tego słyszymy z ust p. posła Korfantego, że naród polski przepełniony jest względem rządu pruskiego najgłębszą nieufnością. Zdaje się to być ściśle określone deklaracyą, bo zwrotu tego użył kilkakrotnie. Jeżeli Panowie (zwracając się do Polaków) macie taką nieufność względem rządu pruskiego to, nie bierzcie również za złe rządowi, jeżeli tenże ze swej strony bardzo jest ostrożnym w okazywaniu wam pełnego zaufania. (Bardzo słusznie i żywe potakiwania na prawicy i wśród narod. liberałów). Tego czynić nie może żaden rząd, jeżeli chce sprostać obowiązkom, jakie spełniać musi względem reszty kraju. Pan Korfanty powiada dalej: „Rzekomo panuje spokój wewnętrzny — ja nie widzę niczego więcej nad walkę!“ Tak w oczach p. Korfantego przedstawia się w tej chwili wewnętrzny stan Niemiec. Co do mnie, myślę inaczej, myślę wyżej! Wczorajsze posiedzenie dało dowód, że położenie w Prusach a również w całych Niemczech jest inne; objawia się ono jako silna łączność której zamącić nie zdołają takie odosobnione wypadki jak dzisiejszy, Panie Korfanty, za Panem stoi tylko szczupła liczba zwolenników i nie jesteś Pan w stanie zamącić silnej niezłomnej stanowczości narodu niemieckiego. (Oklaski.) Wreszcie powiada p. Korfanty, że krew polska płynie za niemieckie cele wojenne, a mimo to są Polacy obywatelami drugiej klasy. Poseł Korfanty chciał widocznie rozróżniać Niemców od Polaków. Pan, panie Korfanty, i członkowie Pańskiej frakcyi jesteście Prusakami i Niemcami i wszyscy walczymy za Niemcy, a jak, przypuszczam również i Pan i Pańscy ziomkowie, rozróżnianie zaś interesów polskich i niemieckich tutaj w kraju nie jest na miejscu, nie jest możliwem. (Ożywione oklaski na prawicy i wśród narod. liberałów.) Ubolewam bardzo, że zmuszony zostałem do tej, jak sądzę, ostrej odprawy. Nie mogłem jednak zezwolić na to, aby taka mowa rozeszła się w kraju bez zaznaczenia z mej strony, że rząd z takich mów wyciągnąć musi i będzie konsekwencye (oklaski) że chwytać się będzie i musi tych środków jakie mu się wydają potrzebne jako konsekwencye takich przemówień. (Ożywione oklaski na prawicy i u narod. liberałów.)





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Friedrich Wilhelm von Loebell i tłumacza: anonimowy.