Memento Mori (Odyniec, 1874)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Antoni Edward Odyniec
Tytuł Memento Mori
Pochodzenie Poezye
Data wyd. 1874
Druk Drukarnia Gazety Lekarskiej
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
MEMENTO MORI.



O! ludzie, ludzie! gdybyście wy czuli
Jak wątłe życie tych, których kochacie,
Czyżbyście sami tyle chwil im truli,
Chwil, co tak mało do użycia macie? —

Cóż, że dziś duma winę z siebie zwali?
Że serce, ranie podobne świerzbiącéj,
W łzach swych lub cudzych, na gniew co je pali,
Kosztuje ulgi — jad tylko jątrzącéj?...

Przyjdzie czas, przyjdzie! kiedy te powieki,
Co dziś dzień cały krzywd niewinnych płaczą,
Znużone łzami, zamkną się na wieki,
I już twéj późnéj skruchy nie zobaczą;

Gdy te ramiona, co dziś nadaremnie
Wznoszą, ku tobie uścisk pojednania,
Złożone na krzyż, ostygną wzajemnie
Na łzy pokory i pocałowania;


Gdy to oblicze, co jak zorze ranne
Światłem pociechy na twą duszę biło,
Na wieki oczom twoim odebrane
Grabarze ciężka narzucą mogiłą!

Pomyśl, nieszczęsny! gdy wrócisz do domu,
I znajdzesz pustki okryte żałobą —
Co poczniesz wtedy? gdy nie będzie komu
Ni cię pocieszyć, ni zapłakać z tobą?

Gdy wspomnisz miłość, coś miał, a odrzucił;
Gdy wspomnisz szczęście, coś mógł, a nie użył:
Chwile, coś zatruł; dni, coś może skrócił;
I cierpiąc, będziesz czuł, żeś sam zasłużył?...

Próżno natenczas, na kolanach skruchy,
Przyzywać zechcesz kochanego ducha!
Ty, coś był w życiu na głos jego głuchy,
Śmiałżebyś mniemać, że cię on wysłucha?... —

I tak dzień po dniu — aż z rozpaczą wściekłą
Sam zaczniesz na się wzywać pomsty Bożéj. —
Szczęśliwy jeszcze! gdy to ziemskie piekło
Wiecznéj Litości bramę ci otworzy!
1838.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Antoni Edward Odyniec.