Listy o Ogrodach/całość

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
>>> Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł Listy o Ogrodach
Pochodzenie Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło Skany na Commons
Indeks stron


Listy o Ogrodach.


LIST I.

Zatrudnieni mile ogrodnictwem, i z niejakim sporem, kio kogo w tej mierze przewyższy, słuszna jest rzecz, iżbyśmy się i listownie w oddaleniu zastanawiali nad tem, co nas użytecznie zaprząta i czule bawi.
Nie raz w podróżach z zadziwienim postrzegałem , iż ledwo gdzie ogrody porządne przyszło mi widzieć, zwłaszcza dawniejszemi czasy, a jeżeli gdzie jaki się znalazł, znać było, iż wcale był zaniedbany, i ledwo się okazywały znaki pierwszego założenia. W czasie letnim ledwo gdzie mogłem owoców dostać, a kiedy się zdarzyły, najgorszego były rodzaju: toż samo o jarzynach mówić można, sałaty nawet ledwie gdzie znaleźć było można. Gdy za powrotem to, co mi się zdarzyło opowiadałem, znalazłem słuchaczów nic tak zdziwionych, jakbym się mógł był spodziewać: jak więc ja byłem za ogrodami, tak prawie wszyscy, a mianowicie starzy powstawali przeciw nim, a niektórzy oznaczali zupełną obojętność.
Panom to tylko wielkim mieć ogrody można, nie szlachcie; najczęstszy w lakowych rozmowach był i jest pospolicie wyraz, dość śmieszny a nieprzyzwoity: jakby pan nie był szlachcicem. Ale tę pominąwszy zdrożność mówienia, jeżeli panom mieć ogrody można, czemu nie uboższym? Takby więc raczej mówić należało: bogatszy niech ma ogród większy, ozdobniejszy, wspanialszy, na którego i zasadzenie i utrzymywanie zdobyć się może: uboższy w szczuplejszym rozmiarze, ale porządny, wygodny, zyskowny. Każdy według stanu i możności swojej działać powinien: choć więc mniej majętny może się ogrodem zatrudniać i bawić, zwłaszcza gdy z kształtem znajdzie użytek. Ostatni ten wyraz daje wstęp do odpowiedzi na drugi wyraz, iż próżny wydatek na ogrody, gdy z nich albo mały, albo żadnego pożytku nie mają.
Nie przeszkadza zabawa użytkowi, kiedy się rzeczy opatrznie czynią: z ogrodu owocowego i jarzyn, zwłaszcza w miastach albo ich okolicach, większe, niżeli pospolicie mniemamy, wzrastają korzyści. Zbytek mieszkańców miast drogo opłaca wyborne jarzyny i owoce, a cóż dopiero gdy wcześniej nad porę zwyczajną wschodzą? Talerz strączków grochu w Marcu sowicie koszt opału w szklarni płaci, zastępuje i nagradza. Na wsiach, zwłaszcza w Podgórzu, sady tyle czasem czynią pożytku, jak gdzieindziej folwarki, a tym zyskowniejszy handel, im mniej pracy i kosztu wyciąga.
Trzeci zarzut, iż ogród nadto zabierając pracy i czasu, gospodarstwu rolnemu przeszkadza. Słaby on jest, zwłaszcza iż ogród przez swoję użyteczność jest częścią gospodarstwa. Słabychto umysłów i złączonego z niemi zwyczajnie lenistwa odezwa, iż czasu nie masz; jest czas na wszystko, i bylebyśmy go umieli rozmierzyć, każdemu działaniu wystarczy. Niech tylko rzecz, którą działać mamy, dobrze się a gruntownie w myśli naszej umieści i rozpostrze, a następnie czynności jedne po drugich idą: ogrodnictwo roli nie przeszkodzi. Ganią więc przesądem się rządzący to, o czem nie wiedzą, a choćby im oczywistość przed oczy stawiono, albo nie zrozumieją z prostoty, albo choćby zrozumieli, czynić nie będą z uporu.

Takim zda się, iż nader dobrze się udało,
Gdy powiedzą: niech będzie, jak przedtem bywało,
A mniemając, iż na to nie masz odpowiedzi,
Co rzekł jeden, toż mówią i drudzy sąsiedzi:
I tak głupstwo odgłosem możnym zpoważnione,
Im się bardziej rozszerza, tym więcej wielbione.

Uważałem to i nieraz, iż sposób na wsi życia sąsiadów moich wielce był nudny, i choć nibyto zatrudnieni gospodarstwem, po większej części nic nie robią: i jeżeli jeden drugiego odwiedzi, ziewając chodzą z kąta w kąt i zrzędzą; wszystko się im naówczas złe wydaje; a zatem, dla tego iż pan ziewa, słudzy za to odpowiadać muszą.

Ogrodu miła praca, zaprawą niewinną,
Staje się, użyteczną, staje dobroczynną:
A gdy czucia zbyt tkliwe łagodzi, rozpędza,
I tego, który cierpi i drugich oszczędza.
Mścimy się nad innymi, iż się nudzim sami:
Nie zna troski, kto prace dzieli zabawami.
Znajdzie ogrodów sprawca, co ująć co sadzić;
A choćby go zły skutek mógł niekiedy zdradzić,
Jak się zwykle przygody nadarzają z wiekiem,
Lepiej zrzędzić nad gruszką, niżli nad człowiekiem.




LIST II.

Historya ogrodów tak dawna, jak świat. Ojca i matki rodzaju ludzkiego pierwsze siedlisko było w ogrodzie. Raj, jak go Pismo święte określa, zawierał w sobie to wszystko, cokolwiek mieć ogrodowi należy. Jakoż go rozkoszy siedliskiem Sprawca najwyższy mianował. W opisie raju następujące są wyrazy: «Plantaverat autem Dominus Deus paradisum voluptatis principo, produxitque Dominus Deus de humo omne lignum pulchrum visu, et ad vescendum suave, et fluvius egrediebatur de loco voluptatis ad irrigandum paradi« sum.» Zasadził zaś Pan Bóg raj rozkoszy z początku, i wywiódł z ziemie wszystko drzewo piękne i do jadła smaczne, i rzeka wychodziła z miejsca rozkoszy do oblewania raju. Trzy istotne ogrodu przymioty, ten wyraz w sobie zawiera: wdzięk zwierzchny, użytek i dogodne położenie. Były w nim drzewa, ale piękne z wejrzenia; były owoce, ale smaczne dojadła; a rzeka wychodząca, czyniąc miłe położenie, łączyła wdzięk z użytkiem.

Ale się ogrodnikom pierwszym nie nadało,
Mając dosyć, więcej się mieć jeszcze zachciało:
Jejmość, jakto zwyczajnie, podmówiła męża.
I choć winę składali na zdradnego węża,

Skąd ich raz wypędzono, już się nie wrócili,
I to tylko w dziedzictwie dzieciom zostawili;
Iż dotąd ciągłem pasmem i starzy i młodzi,
Tego pragną najżywiej, co się im nie godzi.

Najdawniejszą wieść ogrodów mamy z Herodota, i Strabona, o owych wzniosłych i wiszącemi zwanych w Babilonie. Kurcyusz w życiu Alexandra mówi: «Saxo pilæ, quæ totum onus sustinet, inslructæ sunt. Super pilas lapide quadrato solum stratum est, patiens terræ quam altam injiciunt, et humoris, quo rigant terras: adeoque validas arbores sustinet moles, ut stipites earum octo cubitorum spatium crassitudine æquent, in quinquaginta pedum altitudinem emineant, et frugiferæ sint, ut si terra sua alerentur. Et, cum vetustas non opera solum manu facta, sed etiam ipsam naturam paulatim exedendo perimat: hæc moles, quæ tot arborum radicibus premitur, tantique nemoris pondere onerata est, inviolata durat: quippe vigenti lati parietes sustinent undecim pedum intervallo distantes, ut procul visentibus silvæ monlibus suis imminere videanlur. Syriæ regem Babylone regnantem hoc opus esse molitnm, memoriæ proditum est, amore conjugis victum, quæ desiderio nemorum, silvarumque in campestribus locis , virum compulit, amænitatem naturæ genere hujus operis imitari.»
Nad zamkiem sławne powieściami zmierzającemi do cudów, są ogrody powietrzne, albo wiszące, wznoszące się nad gmachy, i okazujące nadal rozkoszne rozłożystymi drzewy zasadzone gaje; na kolumnach z ciosu wznosi się niezmiernością dziwiące dzieło, tam dostatecznie narzucona i wilgocią dostarczającą wzmożona ziemia takie drzewa wydaje i ożywia, iż do ośmiu łokci rdzeń szerokości dochodzi, wysokość zaś do pięćdziesiąt stóp, mają kwiaty i owoce, jakby na właściwym sobie gruncie rosły. I gdy wiek nie tylko dzieła kunsztu, ale i przyrodzenia nadweręża i trawi; to jedno, mimo przeciąg wieków nieskażone trwa dotąd, i w całości się utrzymuje. Jest wieść, iż jeden z dawnych królów Assyryjskich, na żądanie małżonki swojej, to kunsztem wyobrażenie natury niezmiernemi nakłady utworzył. Cóżkolwiek bądź, choćbyśmy i zniżyli nieco te powietrzne ogrody, musiały być jednakże i wspaniałe i kosztowne, ile będąc dziełem najmożniejszych w owe czasy monarchów. Następcy ich, po Astyagu i Cyrusie, którzy panowali w Babilonie, przebywali w innych miastach, najczęściej jednak w Suzie albo w Suzach, a więc ów sławny Babilon coraz niszczał i upadał: nie był jednak w najgorszym jeszcze stanie, gdy go posiadał Alexander, który powracając z wyprawy Indyjskiej, tam mieszkał, i życia dokonał (jako twierdzi Plutarch) w gmachu ogrodowym.
Asswerus, a według, domysłów późniejszych pisarzów, Daryusz Hystaspes, król Perski, o którym Pismo święte wspomina, iż na miejsce Wasty, Esterę pojął, sprawił był owę zawołaną ucztę w przysionkach ogrodowych, ażeby okazał bogactwa państwa swojego. Po wyszłych stu ośmdziesiąt dniach, zwołał lud, który był w Suzie, mów i Pismo, i kazał przez dni siedem sprawiać ucztę w przysionkach ogrodu i gaju, który królewskim kształtem i ręką zasadzony był. Jeźli więc przysionki dostateczne były do umieszczenia tak wielkiej mnogości, wnieść łatwo stąd można, jaka była ogrodów wielkość i wspaniałość.
W xiędze, którą Xenofon pisał o wyprawie i powrocie Greków z Persyi, gdzie się sam znajdował, i był powracających wodzem po zabiciu Cyrusa młodszego, wyraża: iż gdy wojsko Greków, które przeciw bratu Artaxerxesowi wezwał, przybyło do Sardów, gdzie Cyrus mieszkał, zaprowadził raz wodzów do publicznego ogrodu, gdzie drzewa i kwiaty miłe czyniły widowisko. Jako się zaś w ogrodach kochali Personie, daje się to poznać z powieści Cyra, który twierdził, iż po większej części owe drzewa i rośliny, sam ręką swoją zasadził.
Jabłka złote Hesperyjskich ogrodów należą do bajek, albo też tak wyraz brać należy, jak Homer w Odyssei o Alcynousa ogrodzie twierdzi: szacowne jest wielce to świadectwo, gdyż dosięga najodleglejszej starożytności: «Za miejskiemi murami, mówi on, jest ogród czworostajny, który naokoło płot żywy z roślin otacza. Tam są wzniosłe drzewa zawsze zielone; gruszki, granaty, jabłka, pomarańcze o złotym owocu; słodkie figi, zielonkowate oliwki, owocu ich zima nie skwarzy, lato nie wysusza. Zefir, który wtem rozkosznem miejscu przez cały rok wieje, jednym do wschodzenia pomaga, drugie ku dojrzałości sposobi; wschodzą gruszki po gruszkach, po jabłkach jabłka, woniejące winogrady jedne po drugich następują, figi po figach. Płodne wina latorośle zasadzone były w tym ogrodzie, jednych grona schną na słońcu, gdy drugie winobrańcy zbierają: gdy tłoczą jedne, inne wschodzą, dojrzewają i czernią się. Na końcu są grzędy ustawnie zieleniejące się; dwa źródła z boków wytryskują, z jednego strumyk ogród przebiega, drugi idzie ku mieszkaniu królewskiemu, i służy do użycia.»
Plutarch w życiu Cymona, chcąc dać poznać wspaniały sposób myślenia jego i razem ludzkość, i w tem je oznacza: iż kazał ogrodzenia sadów i ogrodów swoich umyślnie na to rozebrać i znieść, iżby współobywatele owoców i jarzyn tym snadniej z nich używali.
Sławne w Atenach Akadema ogrody, iż były siedliskiem szkoły Platona, tam bowiem przechodząc się, dawał naukę: nie spodziewał się właściciel, iż nazwisko swoje wszystkim następnym uczonych zgromadzeniom nada.


LIST III.
Rzymianie, lubo w pierwiastkach swoich zdawali się jedynie kunsztem wojennym zatrudniać, przecież czas spoczynku poświęcali rolniczej i ogrodniczej zabawie i pracy. Piekącego w żarzystym popiele rzepę Kuryusza, zastali posłowie Samnitów; Scypion Afrykański w folwarku swoim Linterny zatrudniał się ogrodem: Katon, Warro, Kolumella, zostawili w tej mierze z własnego doświadczenia obszerne przepisy. Wówczas dopiero, gdy się Rzym w najwyższym stopniu przemocy i sławy znalazł, zbytek zwyczajnie możności towarzyszący, tak dalece się i w ogrodnictwie rozpostarł, iż ledwo podobne do wierzenia są w tej mierze współczesnych wyrazy i świadectwa, między innemi Horacyusza. Ten narzeka, iż niedość jeszcze mając w nadbrzeżnych gmachach przemożni obywatele, gdzie budowlą i ogrodami żyżne niegdyś przodków swoich role, winnice i lasy oliwne, zastąpili i znieśli; zapuszczali się w morze, i wśród wód na palach, i niezmiernych podmurowaniach stawiali gmachy, i rozszerzali ogrody swoje.

Jam pauca aratro jugera regiæ
Moles relinquent: undique latius
Extenta visentur Lucrino.
Stagnu lacu; platanusque cælebs
Evincet ulmos: tum violaria et
Myztus, et omnis copia narium,
Spargent olivetis odorem,
Fertilibus domino priori:
Tum spissa ramis laurea fervidos
Excludet ictus. —


Kończy sprawiedliwem świeżych skażonych czasów z dawniejszemi cnotliwemi porównaniem:

Non ita Romuli
Præscriptum, et intonsi Catonis
Auspiciis, veterumque norma.[1]


Sławne były za czasów Cycerona, tak w okolicach, jako i w samym Rzymie obywatelów możnych ogrody i pałace. Cyceron w swoim Tuskulańskim po większej części czas trawił, a jako z listów jego do Attyka poznać można, coraz gmachy jego powiększał, przysionki kolumnami zdobił, posagi najkosztowniejsze z Grecyi sprowadzał, i tam mieszkającego Attyka, jako najusilniej i często prosił, iżby mu cokolwiek rzadkiego i kunsztownego wynaleźć może, bez względu na wydatek, przesyłał. Lubo częstokroć powstaje na zbytki swoich czasów, a sam się, aż do znudzenia, według zwyczaju swojego, chwali ze wstrzemięźliwej mierności; miał jednak oprócz Tuskulańskiego, domy i ogrody w Pompei, w Formiach, w Arpinum, przy Bajach, w Asturze, i kilka jeszcze innych, o których czyni wzmiankę. Zięć jego Crassipes w samym Rzymie posiadał jeden z najpiękniejszych ogrodów: Salustyusza zaś takie były, iż następnie stawszy się panujących własnością, częstokroć w przyległych gmachach bywały ich mieszkaniem. Lukulla przepych, jako w każdej rzeczy, tak osobliwiej wydawał się w ogrodach i gmachach im przyległych: te dotąd w niezmiernych ruin obszerności i śmiałej budowli dziwią patrzących.
Ogrody i mieszkania Hadryana cesarza wysileniem były tego, co tylko zbytek mógł zdziałać; dotąd obszerność ruin, przeszło milę kraju zabiera. Cesarz ten zwiedziwszy wszystkie kraje, wówczas pod władzą rzymską zostające, powziął myśl wszystko to, co w którymkolwiek najwyborniejszego znalazł, w jednem miejscu osadzić i umieścić, to zaś obrał przy mieście Tibur, teraz zowiącem się Tivoli. Nosiła każda część mnogich gmachów nazwisko miejsca, którego była naśladującem wyobrażeniem, tak dalece, iż Grecya, Azya, Egipt dziełem kunsztu razem połączonemi zostały. Nie dość jeszcze mając na tem, iż gmachy podobne tym, które był widział zbudował: osadził w nich cuda kunsztów, malarstwa, jako i rzeźby, z których, albo jego poprzednicy ogołocili kraje, albo on sam w czasie odwiedzin swoich zabrał.
Gmachy z kamienia, cegły, lub marmuru zrządzone, aczkolwiek czas pożera, z ostatków pozostałych, iż były, a niekiedy jakie być mogły domyślić się można. Ogrody z istoty swojej dzieła ziemne, tego przywileju nie mają; jakie jednak bywały, okazują nam dzieła kunsztów, a między innemi mozaiki dawnej dotąd trwały obraz, znaleziony w ruinach kościoła Fortuny w Palestynie. Tam z krokodylów pływających widoku oznaczony Egipt, i w nim ogród, gdzie widzieć się dają dość kształtnie wyobrażone drzewa, altany z przysionkami wspartemi na kolumnach, z krat zasadzone chłodniki winnego drzewa, klatki obwiedzione kratą, a w nich rozmaitego ptastwa mnogość.
W niedawno odkrytych miast Herkulanum, Pompeja i Stabiów ostatkach, wiele malowań nieuszkodzonych znalazło się, tam nie tylko chłodniki i altany, ale wody, na wzór fontan wytryskujące, dają się widzieć.
Nie daleko miejsca igrzysk od Wespazyana i Tyta w Rzymie zbudowanego, była ku powszechnej wygodzie fontanna na wzór słupa, z wierzchołku woda wytryskiwała i sączyła się, i stąd poszło nazwisko potniejącego zastanowienia: meta sudans.


LIST IV.

ZŁE się czasem poznaje wówczas, gdy się ziszcza,
Toż się i mnie nadaje, pisząc o ogrodzie:
Zapomniałem o Florze, a tego bożyszcza
Dzielność pielęgnująca w upale i chłodzie.
Krzepi kwiaty, uwdzięcza, żywi i oczyszcza.
W tak więc srodze dotkliwej zostając przygodzie,
Gdy nie śmiem jej pochwały po niewczasie głosić,
To mi tylko zostaje, aby ją przeprosić,
Ta, która się z kwiatkami ustawicznie pieści,
Zbyt jest czuła, ażeby być nieprzebłaganą.
Nie zakrada się w bóztwo ten podział niewieści:
I jeżeli go dumnej Junonie nadano,
Szło o piękność, a według niejakich powieści,
Podstarzałe jej wdzięki potrosze wyśmiano.
Cóżkolwiek bądź, przemowę (może nudną) skracam,
I od czego zacząłem, do tego powracam.


Dotąd się mówiło w powszechności o rzymskich zwłaszcza ogrodach, jakie ich były początki, jakie odmiany, jaki wzrost, do jakiego na końcu stopnia wspaniałości i zbytku doszły. Mieściły się w tym zamiarze i domy; zewnętrzny ich układ najlepiej obwieszcza Pliniusz młodszy, który żył za czasów. Trajana.

List Pliniusza młodszego do galla.


«Dziwisz się, przyjacielu, wielkiemu przywiązaniu, które do mojego Laurentum postrzegasz we mnie; lecz pewien jestem, iż podziwienie ustanie, skoro się dowiesz o wdziękach tej wsi, o wygodach, jaką nadarza, i o jej pięknem nadbrzeżnem położeniu. Odległość jej od Rzymu na dwie mile. Po odbytych więc powinnych zatrudnieniach, wolniejszego, a do spoczynku wybranego dnia, powracam do niej z radością, i mieszkam z upodobaniem. Nie jedna tam prowadzi droga: Ostyeńskim także gościńcem puścić się można, z tą tylko różnicą, że i nieco drogi szczególną dróżką ujechać trzeba, nim się na wielki gościniec dostać można.»
«W wielokrotnych odmianach jest czem w tej podróży zabawić oko. Do domu pierwszy wstęp czyni plac przedwrotni, skromny wprawdzie w rozmiarze, ale ochędóżny: następu je podwórze, nieco zaokrąglone. Przed domem jest nakształt przysionku niewielka wystawa, przewyborne od słoty schronienie, zewsząd dla widoku mająca okna. Wesoła zatem w czworogran sień następuje, z niej wprost wnijście do izby stołowej, dosyć ozdobnej, mającej widok na morskie brzegi; przeto ilekroć wiatrem zachodniopołudniowym rozhukane, pieni się w bałwanach morze, łamiącemi się ich ostatki jej ścian dosięga, i zlekka je opłókuje. Przezroczysta jest ta izba na wszystkie strony, w każdej albowiem ścianie są drzwi lub okna. Morze się przez okno trojako wydaje, obracając się zaś ku drzwiom, któremi się weszło, widok przez sień i przysionki na lasy, wzgórki i pola. »
« Poniżej stołowej izby są dwie inne na lewej stronie : obszerniejsza pierwsza, druga mniejsza, ma okna na wschód słońca : dalej narożnik, który ciepło promieni słonecznych z dwóch stron odbierając, zwiększa. Zimowem ten jest siedliskiem; żaden albowiem w nim wiatr nie dokucza. Przylega do tego narożnika pokoik, tak zdziałany, iż w żadnej porze dnia nie jest bez słońca : tam zbiór xiążek nie tylko czytania, ale powtarzania w czytaniu godnych. Wpodle tego szacownego składu sypialna izba, która w czasie zimowym sporządzonemi na sprowadzanie ciepła wśród ścian rurami, ogień mierny rozgrzewa. Reszta zabudowania w lewem skrzydle zawiera mieszkanie dla czeladzi. »
« Strona prawa budynku składa się naprzód z gmachu najporządniej przybranego, za nim izba jadalna, dalej są mieszkania dla gości uczciwe i porządne. Nie zbywa na domowej łaźni : gmach jeden z wannami, gdzie sprowadzane, a ocieplone wody, zdrowiu razem i wygodzie służą : za nią gmach ku ochłodzeniu następuje, po nim do namaszczenia i spoczynku. Przyległą tym gmachom jest sadzawka ku pływaniu, kto i tego sposobu kąpieli zażyć pragnie. »
« Nie daleko gmachu łazien, jest inny wzniesiony nakształt wieży, w każdym piękne są dwa pokoje : im wyżej się te mieszkania wznoszą, tym milszy z nich na morze, ogrody, łąki, pola i gaje, widok. Jest i drugi podobny temu równe mający przedziały, w nim szpichlerz, spiżarnia; a na samym dole sala dostatnia, w której, ile nadbrzeżnej, szum wód morskich daje się słyszeć; widok na ogród i części jego zasadzone w tej stronie bukszpanem, rozmarynem, i innemi roślinami, które w zaciszu drzew miłą zieloność utrzymując, krewią się i wzrastają. Następuje zatem winnica, tak miękką zarastająca trawką, iż i bosemi nogami wygodnie i bezpiecznie przechadzać się po niej można. Sam ogród powiększej części morwami i ligowemi drzewy zasadzony; bo tym drzewom najlepiej ziemia moja służy, innym nie sprzyja. Wśród tych i zasadzeń owocowych jest dóm, z jednej strony ku morzu wieczernik, z drugiej dwie izby; ciągnie się od domu długa galerya z obu stron mająca okna, z jednej widok na morze, z drugiej na ogród. Okna w dni słotne zamknięte, w pogodne z tej strony, gdzie nie masz wiatru, otwierają się. Wyjście z tej galeryi na obszerną fiołkami i innem kwieciem usłaną łąkę. Gmachy okoliczne nie pozwalają promieniom słonecznym zbyt się tam rozpościerać; świeżość więc i cień zdarza ją chłód, i utrzymują zieloność trawy. »
« Na czele obszernego chłodnika naprzeciw galeryi altana, pieszczoty moje, a pieszczoty tym ulubieńsze dla mnie, iż to moje dzieło. Z pierwszej sali są drzwi do pomniejszej kształtnie przedzielonej; bo gdy się szklane drzwi zamkną, zmniejsza się i mały pokój czyni, za spuszczeniem firanek, które za ścianą i drzwiami przezroczystemi szkłem są ukryte : przeciwnym sposobem, gdy się szklane zapory kunsztownie skryją, salka w zwykłej się swojej obszerności ukazuje. W tym pokoju jest łóżko i dwa wygodne krzesła : od łóżka z jednej strony widok na morze, od boku na wieś, od głowy na lasy, na każdą zas z tych stron widok daje osobne okno. Miejsce to jest spoczynku i snu, przewyborne; gdyż będąc na ustroniu, nic śpiącego przebudzić nie może. Tak głuchego zacisza przyczyną są pobliższe umyślnie na to wpodłuż czynione przysionki, w których się wszystek szelest opiera i gubi. Za sypialną izbą jest mały gabinecik na południe, z niego szczupłem, umyślnie na to sporządzonem okienkiem, albo zasłonionem, tyle wstrzymać, albo odsłonionem, tyle można wpuścić ciepła, ile potrzeba doradzi; są jeszcze dwa pokoiki, w których uboczne słońce pomierne a ciągłe sprawuje ciepło. »
« Ile razy do tego domku się schronię, zdaje się mi, żem już z Laurentu wyjechał, a ta mniemana osobność bawi mnie, zwłaszcza w święta Saturnowe. Bo gdy w te dni wolności poświęcone, po całym domu, wesołe wrzaski i moich i gościnnych się rozlegają, ja na ustroniu siedząc, ani ludziom moim w rozrywkach nie uczynię przeszkody, ani jej od nich w moich pracach doznaję. Tym jednakże wszystkim użytkom i wdziękom nie dostaje wód wytryskujących : wszakże ten niedostatek nagradzają źródła, których jest dosyć, a woda czysta. »
« Cóż teraz sądzisz? azaż nie mam sprawiedliwych powodów do zamieszkania, owszem do zakochania się w mojej wiosce? Jeżeli nie jesteś nadto wielkim miasta miłośnikiem, racz przybyć do mnie, a wówczas te wszystkie, jakiem ci opisał, Laurentu zalety, społeczność twoja milszemi dla mnie jeszcze uczyni. »



LIST V.

Panowanie Kommoda odrodnego syna Marka Aureliusza, zakończyło szczęście, i tak dalece zwątliło przemożność Rzymu, iż odtąd szły pasmem nieszczęśliwe przygody, które go nakoniec do upadku przywiodły. Wspaniałość więc gmachów, wdzięk i wytworność ogrodów, coraz bardziej ustawały dla zamięszań ustawicznych i wojen, a zatem niemożności i u bóztwa obywatelów. W całym tym przeciągu aż do Konstantyna, jeden się tylko szczególniejszy przykład nadarza w Dyoklecyanie. Ten złożywszy z siebie zbyt przykry naówczas ciężar panowania, osiadł w ojczyznie swojej Dalmacji, i w mieście Salonie, które teraz nazywa się Spalatro, zbudował dla siebie mieszkanie, jak się dotąd jeszcze wydaje, dostateczne i okazałe : otaczały zaś ów pałac ogrody, któremi się rad zatrudniał. Tam gdy wspólnik niegdyś jego w najwyższej władzy Maxymin, żałujący kroku, który za namową jego uczynił, słał posły, aby się wraz z nim do tronu wrócił : zaprowadził ich do ogrodu, i ukazując bujne owocem drzewa, wzrosłe dobrą uprawą jarzyny, rzekł : iż nierównie milsza rąk własnych praca w cichości, nad wszystkie burzliwej zwierzchności powaby. Przenosząc Konstantyn do miasta od siebie założonego siedlisko swoje, a chcąc dawnemu Rzymowi nowym zrównać, zapewne nie zapomniał o gmachach wspaniałych i ogrodach, ile że miejsca położenie nierównie zdatniejsze było, brzegami Propontydy uwdzięczone, i mające na wszystkie strony cieszące oczy widoki. Jakoż dzieje Greckiego państwa częste czynią wzmianki okolic, wspaniale ozdobnych Konstantynopola; między któremi pierwsze trzymały miejsce, pałace i ogrody cesarzów, ten zwłaszcza, który był na przedmieściu Blakerny.
Szacowne w zakącie Gallji. Sydoniusz Apollinaris, za czasów Teodoryka króla żyjący, domu swojego i okolic ogrodowych, uczynił na wzór Pliniusza opisanie; że zaś się to działo w lat trzysta po pierwszem, takowe następstwo oznacza różnicę owych wieków, w sposobie tak budowli, jak ogrodnictwa.

List Sydoniusza Apollinara, do Domicycsza.

« Wymawiasz mi to, iż na wsi siedzę; mnieby się to względem ciebie czynić należało, iż gdy się wiosna kończy, a lato zaczyna, ty w mieście siedzisz. Upał słońca, gór naszych śnieżnych uzielenił wierzchołki, a pola wilgocią nie zasilone padają się od suszy, pył przejeżdżającym dokucza, i ledwo dla kurzawy nie tylko okolice, ale i droga przejeżdżającym daje się widzieć. Gdy więc my mimo najleksze odzieże, ledwo upał znieść możemy, Domicyusz ozdobnym przyodziany płaszczem w Karnerynie, na krzesłach rozkosznie się sadowi, rozpiera, i ziewając niekiedy, udziela zgromadzonym uczniom z strachu i gorąca wybladłym, rozmaitych wiadomości. Porzuć miasto, a do nas przyjeżdżaj. Żebyś zaś wiedział, jakie jest to miejsce, dokąd cię wabię, mniemam, iż nie będziesz miał za złe, gdy ci je opiszę. Nazywa się Avitacum; wnioskiem jest małżonki mojej, i najmilej mi w niem przebywać. »
« Ku zachodowi mam widok na górę wzniosłą, ta inne nieco od siebie oddalone wysokością przechodzi. Dóm ma wejścia na południe i północ, łaźnie są od zachodu, przytykają do skały, na której szczycie rozmaite wyniosłością i rozłożystością znamienite i spoważniałe drzewa, piękny czynią widok. Gmach łazien jest czworograniasty, drugi przy nim składem jest wonnych maści, a między niemi w okręgu umyślnie na to sporządzonym, naczynie na wrzącą wodę, która do łazien idzie, a zawarta w ołowianych rurach wewnątrz ściany rozgrzewa. Gmach do kąpania jest jasny, z niego się wchodzi do mniej rozgrzanego, iżby powoli studzić się i stygnąć: sklepienie kształtne dodaje mu ozdoby. Ta jednak najwięcej z śnieżnej murów i kamieni białości pochodzi. Nie jest albowiem to miejsce, jak zwykły bywać inne, pełne malowideł nieuczciwych, które jeżeli oko bawią, potępiają nieuczciwością swoją tego, który je zdziałać ku pogorszeniu rozkazał. »
« Za domem jest sadzawka, tam troistemi spadki z pod łazien woda wytryska. Sprowadzone od skał wody, z sześciu kunsztownie udziałanych paszcz smoczych, wodę pomiędzy kolumny, wkoło sadzawkę otaczające, leją. Szelest wód tak jest donośny, iż blizko stojący ledwo się słyszeć wzajemnie mogą. »
« Przysionki domu kolumnami wsparte, dają widok na przyległe jezioro : z drugiej strony jest wchód do cienistego chłodnika, służy on w czasie upałów, i miłą świeżością wzmacnia w tej porze osłabione siły, prowadzi do gmachu jesiennego, tam spory komin, zwłaszcza ku wieczorowi, bynajmniej nie zawadza; następuje izba stołowa, z niej widok na jezioro, którego blizkość użycza chłodu. Schody wygodne prowadzą na szczyt gmachu, gdzie z galeryi dość wzniosłej, wydają się wszystkie na dal okolice : osobliwie wówczas ten widok wielce jest przyjemny, gdy rybacy rozpuściwszy na jeziorze sieci, w lekkie czółna składają połów, a niektórzy z nich czatujący u brzegu, chwytają wędkami zdradnym połowem ujęte ryby. Z izby stołowej jest wnijście do spoczynkowej.
« Z przysionków aż do samego jeziora świeżą zawsze trawką okryta łąka, cieszy oko żywą zielonością swoją, i spadzistością nieznaczną ku brzegom jego wiedzie; z boku jest gaj, ten się od dwóch lip rozłożystych zaczyna, pod których cieniem niekiedy z przyjacielem moim Ekdycyuszem gramy w ballona, gdy mnie odwiedzać raczy.
« Kończą widok jeziora, lasy : cień drzew nadbrzeżnych, zwłaszcza podczas zachodu, wdzięczy go i przymila, z drugich stron jeziora wznoszą się wzgórki : gdzieniegdzie zaś ponad brzegami są łoziny i krzaczki, u których rybacy łodzie wiążą, gdy się do domów wracać mają. Na środku jeziora jest wyspa, w niej ze stosu kamieni, już waląca się teraz, niegdyś ogromna i wysoka, piramida; ta za dawnych czasów, jak wieść niesie, bywała ubiegającym się w zawody na czółnach metą, i teraz jeszcze do rozrywki służy, gdy nieostróżnem częstokroć o brzeg uderzeniem, nurząc się z wywróconej łodzi w wodzie zapaśnicy, są patrzącym śmiechu przyczyną.
« Mniemam, iż wybaczysz przedłużonemu nad zamiar listu opisowi, zwłaszcza gdy się domyślić raczysz, iż jedynie do tego zmierza, iżbyśmy z przybycia twego jak najprędzej korzystali. »



LIST VI.

Kunszta zaniedbane i prawie zgasłe w siedliskach swoich pierwiastkowych, odżywiły się i w zrosły wśród i dzikich niegdyś narodów. Następcy Mahometa Kalifowie, miejsca mieszkań swoich, Ragdad, Kair i Damaszek, wspaniałemi gmachy wznieśli nad wszystkie inne Azyi miasta : i tylko Rzym w starożytnościach przenosił je, Konstantynopol w wielkości i ludności równał się, położeniem zaś wszystkie inne przewyższał.
Harun-al-Raszyd, Kalif, ujęty wielkiemi przymiotami Karola wielkiego, słał do niego posły : a między innemi podarunkami, wiele roślin owocowych, nasion i kwiatów, lub nieznajomych dotąd w Europie, lub po przyniesieniu zaniedbanych. To się więc wówczas zdarzyło, co niegdyś za Lukulla, gdy po zwyciężonym Mitrydacie, pierwszy drzewa wiśniowe z Pontu do Włoch przyniósł, i tego szacownego plonu ojczyznie swojej użyczył.
Z upadkiem władzy Kalifów, ich wspaniałość znikła, a zatem i śladu owych wspaniałych budowli, i rozlicznych ogrodów nie zostało. Zatrzymała jednakże niektóre Hiszpania pod władzą namiestników Kalifa, dalej samowładnych monarchów Maurów zostająca. W mieście Kordubie stołecznem królestwa, tego nazwiska, dotąd całkowicie trwa pałac królów zwany Alhambra, przy nim ogrody; architektura gmachów w rodzaju swoim, bardziej osobliwa, niż ozdobna, ma jednakże powab zadziwiającej wspaniałości. Wytryskujące z fontan wody oznaczają już wówczas używany ten rodzaj ozdób w ogrodach. Chciał i umiał korzystać tak z darów Kalifa, jako i sposobności krajowej Karol wielki; i lubo opisów szczególnych mieszkań i ogrodów jego nie mamy, w urządzęniach jednak, które zostawił, i które od rozdziałów, na jakie były podzielone, kapitularzami Karolowemi dotąd zowią, jest jedno właściwe ogrodom, gdzie wypisuje i oznacza, jakie jarzyny, kwiaty i drzewa w nich zawierać się, pielęgnować i rozmnażać mają. Wchodzi w każdego rodzaju wyszczególnienie, text prawa jest takowy :
« Chcemy, aby w ogrodach wszyscy te zioła i rośliny
«mieli. » Przystępuje zatem do każdych z osobna, i wymienia po łacinie jarzyny rozmaite i rośliny. Oprócz tego wyrażone są w prawach kapitularnych Karola wielkiego, jabłka, śliwy, orzechy, migdały, morwy, laur, bobek, orzechy rozmaitych rodzajów, wiśnie.



LIST VII.

Kiedy z upadkiem państw Europejskich, nauką i kunsztami sławnych, zbytek, nie mając podsycenia ustać musiał, a zatem budowle wspaniałe i gustowne, śmiałej, ale zdrożnej architekturze ustąpić miejsca musiały; naówczas sztuki gdzieindziej z pośród zaroślin dzikości wydobywać się poczęły, i wzrost niejaki wzięły u Arabów. Kalifowie następcy Mahometa, jak się wyżej wspomniało, byli sprawcami tego dzieła, ale i to zczasem równego losu, jako i pierwiastkowe, doznało.
Po wyszłych sześciu wiekach, zwróciły się znowu do dawnych siedlisk nauki i kunszta, tę zaś szczęśliwą porę winniśmy Medyceuszom; a między nimi najszczególniej Wawrzyńcowi, którego wspaniałym zwano, i odtąd to nazwisko zachowuje. On najdzielniej nauki i kunszta wzniósł, budowlom zaś i ogrodom dał ozdobę i kształt takowy, na jaki się tylko ów wiek zdobyć mógł. Pałac jego we Florencyi przechodził kształtem i wspaniałością wszystkie inne, nie tylko miasta owego, ale i krajów i okolicznych. Ogród jemu przyległy zadziwiał przychodnie, i jako niegdyś Plato w Akademji, tak on w swoim towarzystwo najznakomitszych mędrców, i co do kunsztu mistrzów, ustanowił i zgromadził. W tej szkole pierwsze początki malarstwa, snycerstwa i sztuki budowniczej, wziął sławny Michael Angelus Bonarotti, godzien położonym być na czele najznakomitszych mistrzów.
Oprócz wspaniałego mieszkania we Florencyi, założył inne w okolicach Wawrzyniec, między niemi pierwsze trzymały miejsca Fiesole, Poggio Cajano, Carregium, gdzie życia dokonał roku 1492 mając lat wieku swojego czterdzieści cztery. Najczęściej w czasie letnim mieszkał w Poggio Cajano, miejscu miłem dla położenia i wielce ozdobnem. Angelus Politianus zastanawia się z upodobaniem nad wyspą tam będącą, zwaną Ambra, gdzie najmilsze było przebywanie i spoczynek upodobany Wawrzyńca; jakoż sam go kształtnemi rytmy opisał. Jest także od Alexandra Bracci, sławnego wówczas rymotworcy opis gmachów i ogrodów w Carregium, gdzie wyszczególnia drzewa, rośliny i kwiaty tam znajdujące się; co przyrównywając z wyszczególnionemi od Karola wielkiego w ustawach kapitularnych, okazuje, jak wiele innych nowych do czasów Medyceuszów, a nierównie więcej jeszcze, za staraniem Wawrzyńca, przybyło.

Est etiam platanus vastis ita consita ramis,
Illius ut late protegat umbra solum.
Ante Mitridalis, quem nondum Roma triumphum
Viderat, hoc surgit hebanus alba loco.
Heie piper et machir, cariophilon, assaron, ochir,
Mellifluens nardum, balsama, myrrha, lothon.
Intubus est etiam, therebinthus, cassia, cedron,
Heic et odoratus nobilis est calamus.
Thus quoque fert sacrum superis hic terra Sabaeum,
Fert cytisum clarum laudibus Antiochi.
Sunt et quæ Romæ dederat tua poma Lucullus;
Cærasa, mora rubens, acida sorba, juglans.

Z tych roślin i drzew w ogrodzie Wawrzyńca znajdujących się, zwłaszcza hebanowego drzewa, balsamu, myrry, lotu, kassyi, assaronu, machir Sabejskiego i nardu, okazuje się, iż gdy ich powietrze Włoskie, choć ciepłe, w gruncie swoim zachować nie może, kunszt w szklarniach umyślnie na to sporządzonych, przechowywał; ten więc wynalazek od lat czterechset już był znany, i stwierdzony doświadczeniem. Pierwszy więcto był przykład i wzór ogrodu botanicznego. Padewski, którego starożytność inne przenosi, dopiero w lat czterdzieści po śmierci Wawrzyńca Medyceusza, tojest w roku 1533 bvł założony, po nim zaś rzymski nastąpił. Tam przy możności kardynałów, tych zwłaszcza, którzy się pokrewieństwem papieżów zaszczycali, wzniosły się ogrody, i co do użytku, i co do wspaniałości. Sposobność sprowadzenia wód, rozmnożyła fontanny i spadki, a zdobiąc je dziełmi najprzedniejszych starożytności snycerzów, uczyniła wzorem innych.
Francya za czasów Franciszka I. pierwszy ogród podobny włoskim ujrzała w Fontainebleau, zwyczajnem naówczas letniem mieszkaniu królów. Najbardziej się jednak tam ogrody wydoskonaliły i rozmnożyły za czasów Ludwika XIV. Wersalski dotąd w zbytku wspaniałym równego nie miał.



LIST VIII.

Pierwsi Sarmaci bitni, a głodni,
Ojcowie nasi nie byli modni.
Tułacze zrazu i bez siedliska,
Tem się żywili, co mieli zbliska.
A gdy im zdatnej strawy nie stało,
Tak się tułali, jak się tułało.

Nie myśleli oni o zbytkach, a zwłaszcza mieszkalnych i ogrodowych, które pospolicie po innych następują. Tak jak każdego narodu, i nasze pierwiastki bajeczne. Lech, o którym powiadają, iż w Gnieźnie, orła na gnieździe, a co większa białego znalazł; chyba to dziwo na sośnie ujrzał : a tego rodzaju drzewa, w tamtejszych okolicach pospolitego, w ogrodach nie umieszczają. Kruszwicki zamek, gdzie Popiele mieszkali, był na wyspie dość szczupłej, miejsca więc na ogród nie było, a choćby tam mógł być zasadzonym :

Rodzaj myszy tam mnogi, zjadły nieskończenie,
Byłby wygryzł drzew, jarzyn i kwiatów korzenie :
A z niemi do tucznego gdy jadła przywyka,
Zjadłszy pana, tym łatwiej zjadłby ogrodnika.

Choć więc może który z następców Piasta na ogród się zdobył, żadnej o tem wzmianki w dziejach naszych nie znajdujemy, aż do czasów Kazimierza wielkiego, tojest do roku 1333, w którym ten znakomity monarcha panować zaczął. Że jednak i przed nim ogrody już w Polszcze być musiały, mianowicie owocowe i jarzynne, stąd wnieść można, iż od roku 1000 Bolesław Chrobry, a dalej następcy jego ustanowiwszy po przyjęciu Wiary, kościoły, naprzód katedralne i parafie, mnichów do Polski wprowadzać zaczęli. Ci zwyczajem swoim, mimo nadania im uczynione, do ręcznej pracy przywykli, ziemię i puszcze odłogiem leżące zdatnemi ku rolnictwu uczyniwszy, nie zapomnieli o sadach i ogrodach, zwłaszcza ci, którzy z Włoskich krajów przyszli, i tam używali owoców i jarzyn rozmaitych, do których byli przywykli, nie tylko z dawnego używania, ale i z powinności w czasie postów kościelnych, i własnych każdego zakonu.
Pierwsza w szczególności wzmianka ogrodu i zwierzyńca w Bielskim pod Kazimierzem : ten według jego powieści, pod zamkiem Krakowskim zbudował zwierzyniec, co oznacza, iż zasadzony wprzód, murem obwiodł, i w nim mieszkania dla wygody i rozrywki swojej założył.
Łobzów, o pół mili od Krakowa, pałac i ogród, równie był Kazimierza wielkiego dziełem; tam on częstokroć przemieszkiwał, i jak wieść niesie, Esterę pochować w ogrodzie pod wzniosłą mogiłą kazał. Pozostałe ruiny oznaczają, iż dawnych gmachów śladu nie zostało; architektura gustowna okazuje stopień doskonałości, do jakiego była przyszła przy końcu piętnastego wieku: herby Sforziów rodowite Bony królowej, na odrzwiach i oknach ryte, są dowodami, iż za czasów Zygmunta Igo gmachy stawiane były, albo przynajmniej odnowione. Okazują się także gdzieniegdzie herby Batorych, co oznacza, iż go Stefan król przyczynił, albo w niektórych częściach wydoskonalił.
Kraj nasz wewnętrzną xiążąt własnych między sobą niezgodą, najściami Litwy, Tatarów, Pomorczyków, Rusi, Krzyżaków, wielokrotnie niszczony, nie miał zdatnej pory do ogrodnictwa. Celniejsi obywatele stawiali zamki dość obszerne i okazałe, ale na wzór twierdz urządzone były, ażeby się w przygodzie schronić przed nieprzyjacielem i dawać mu odpór; obierali więc stawiający zamki, miejsca górzyste, jak jeszcze niektóre trwają; niektóre zaś podupadłe około Krakowa, w Wiśniczu, Tenczynie, Pińczowie, Melsztynie, Pieskowej skale; od granic Wołoskich i Tureckich, w Buczaczu, Podhajcach, Jazłowcu. Mało one miejsca zabierały, na wierzchołkach, po większej części gór skalistych : nie było więc sposobności i dla gruntu i dla szczupłości, zakładać około nich ogrody. Gdy jednak po zawojowaniu Rusi, złączeniu się z Litwą i pokonaniu Krzyżaków, zmniejszały niebezpieczeństwa; naówczas zaczęły w płaszczyznach ukazywać się kształtne domy, a w blizkości zamków obronnych ogrody, co się wydaje najlepiej w historyi Karola Gustawa przez Samuela Puffendorfa pisanej. Znajdują się albowiem tam wyobrażone ryte na blasze zamki : w Łowiczu, Pińczowie, Iłży, Wiśniczu i Iwaniskach. W Łowickim, za rzeką Bzurą, wyobrażony ogród Prymasów, w Wiśniczu na spadku góry, zwierzyniec, dalej zaś przy mieście z osobnym mieszkalnym domem ogród w kwadraty, drzew ulicami przedzielany. Największy zaś z ogrodów przyległy zamkowi w Iwaniskach, albo Krzysztoporze : ten zbudował Krzysztof Ossoliński wojewoda Sandomirski, i ledwo w ułomkach resztę wspaniałości swojej okazuje.
Jazdów, albo jak pospolicie nazywanym bywa, Ujazdów, że był własnością królów i niekiedy mieszkaniem, oznacza dzieło Jana Kochanowskiego teatralne : « Wyprawa posłów Greckich; » tamże na teatrze w obecności króla Stefana wyprawione. Miejsce to potem w rozmaitem było dzierżeniu. Stanisław Lubomirski, marszałek wielki koronny, odnowił go i przyozdobił : Stanisław August król do tej pory, w której przychodnie zadziwia, przywiódł.
Za panowania Zygmunta IIIgo gmachy wspaniałe i gustowne wznosić się poczęły. Warszawę, gdzie często mieszkał, przyozdobił: Pałac z ogrodem na przedmieściu założył, który syn jego Władysław IV. rozszerzył. Kazimierz następca Władysława, pałac z pięknym widokiem nad Wisłą wystawił, i ogród obszerny zasadził. Te wszystkie, a mianowicie Adama Kazanowskiego, marszałka nadwornego koronnego, wierszem niezgrabnym wprawdzie, ale wyszczególniającym rzecz każdą, dokładnie opisał Jarzewicz.
Gust Jana III. w ogrodach oznaczają pozostałe w Żółkwi, Jaworowie, Krechowie i wielu miejscach przyległych, najcelniejszy w Wilanowie, gdzie życia dokonał. Gmach ten z nazwiska swojego oznacza, iż na wzór Włoskich zbudowany : dotąd między najozdobniejszemi się liczy.
Ogrodów kunsztownych wprowadzenie Bonie Sforcyi, małżonce Zygmunta Igo przypisać należy. Ta z kraju swojego i wiadomość i gust kunsztów przyniosła; jakoż następnie ogrody ku ozdobie sporządzone, Włoskiemi nazwano : jarzyny najosobliwsze, po większej części dotąd pierwiastkowo Włoskie nazwiska, tak jak przyszły do nas z swojego kraju, noszą.



LIST IX.

Ogrody Chińskie, tak jak i państwo, mało przedtem znane były : najwięcej w tej mierze przyłożyli się do poznania kraju tego Missyonarze Jezuici, umieszczeni w stolicy przy dworze cesarskim, jako nadworni astronomowie. Między innemi wiadomościami nie zaniedbali i ogrodów tamtejszych; obszerne ich są opisania. Najstosowniejsze w tej mierze jest dzieło, które przetłumaczyli rymotworcy tamtejszego See-makouang, który swój własny ogród tak opisał :
« Niech inni stawiają pałace, aby w nich zasklepiali troski, okazywali wyniosłość swoję : jam sobie na osobności obrał miejsce, abym odetchnął z przyjaciółmi; dwadzieścia morgów ziemi dostarczają żądaniu mojemu. Wśrodku jest gmach dość obszerny, w nim pięć tysięcy xiąg złożyłem, abym mógł czerpać z mądrości radę, i przestawać niekiedy z starożytnością. Od południa wśród kręto płynącej rzeki, na wyspie wznosi się gmach drugi; strumyk ze wzgórków przyległych spadający na wzór stopy tygrysa, ma pięć przedziałów, i bujają po nim łabędzie.
« Na brzegach pierwszego upływu, który spadki mnogiemi mruczy, jest skała, na której szczycie chłodnik, aby z niego cieszyć się wdzięcznym owym widokiem, gdy jutrzenka rumianym blaskiem orzeźwiająca porę w następnym słońca wejście zapowiada.
« Drugi spływ dzieli się na dwie części, i pomimo krzewiste różami sadzone uliczki płynie : te galeryą otaczają i czynią wysepkę, której brzegi, rozmaitych farb piaski i muszle zdobią. Część jedna wyspy ma gaik z drzew, w każdym czasie utrzymujących zieloność swoję : tam w cichym zakącie jest z słomy i trzciny rybackie mieszkanie. « Inne części strumyka, jakby szły na wyścigi, czasem się oddalają od siebie, niekiedy prawie łączą : ożywiają zaś swojemi biegi kwiecistą murawę, łączą się nakoniec w zaciśnieniu brzegów skalistych, i tam się wsparłszy w biegu, spadają z szumem.
« Na północ od pierwszego gmachu, rozmaite są altany, jedne na wzgórkach, drugie na dolinie, i miły sprawują widok.
« Od wschodu, łąkę rozmaitym osadzoną kwiatem, kończy i zasłania od wiatrów północnych lasek starożytnych cedrów; ustawiczną wiosną to się miejsce zaszczyca, zefir go przyjemny ożywia i chłodzi.
« Z drugiej strony jest gaik granatów, pomarańczy, cytryn, miły owocem, wdzięczny kwiatem. Wśród łąki jest mały wzgórek, nieznacznie się krętą ścieżką nań wchodzi do chłodnika, z którego się cała okolica najlepiej wydaje. Od zachodu ulica jest zasadzona schylonemi na dół wierzb wzniosłych gałęźmi, wiedzie do spadku strumienia ze skał; pieczara w nich zrazu wązka i ciasna, dalej się znacznie, jako gmach ogromny rozszerza i wznosi, z boku ma oświecenie : w niej w największy upał chłód przyjemny orzeźwia szukających schronienia i odpoczynku : strumyk spadający miłem mruczeniem bawi i wpada w przyległe jezioro, które skały osłaniają, i czynią miejscem najsposobniejszem do kąpieli.
« O jak miła jest ta osobność! Wysepki małe jakby wzrastały wśród wód, pełne są drzewa i trzcin wzniosłych, ptastwa mnóztwo w klatkach umieszczone, z miłą rozmaitością wydawa odgłosy, te zaś po skałach odbijające się echo powtarza. Z żalem się to miejsce rozkoszne porzuca, a gdy ścieżka nieznaczna na szczyt najwznioślejszej skały doprowadzi, z altanki tam wystawionej, zadziwiający patrzących odkrywa się widok. Wspaniały bieg rzeki Kiang, rozmaitemi kręty wsi nadbrzeżne ożywia i kształci; niezliczonemi czółny okryta rzeka, daje poznać mnóztwo nadbrzeżnych mieszkańców, pola żyznym plonem okryte, płodność ziemi i dogodną uprawę.
« Znudzony pracą, gdy się od xiąg odrywam, wsiadam w czółno, i korzystam z wdzięków ogrodu mojego. Niekiedy mnie rybołowstwo zatrudnia, a myśl w zdradnym na wędzie osadzonym powabie, znajduje to co i nas łudzi.
« Uzbrojony łukiem, czatuję na króliki ostrożniejsze od czatującego, znają niebezpieczeństwo i kryją się przed zabójcą.
« Zbieram woniejące kwiaty dla miłego zapachu, lekarskie zioła i rośliny dla ich zbawiennego użytku : osłabione upałem gdy skrapiam, czuję rozkosz dobroczynności. Zasilają mnie z zasadzonych i pielęgnowanych ręką moją drzewek owoce, miłe iż skutkiem są własnej pracy.
« Zastaje mnie częstokroć zachód słońca gdy się przypatruję gniazdeczkowi ptasząt i czułości ich w pielęgnowaniu płodu. Wschodzi xiężyc, i noc przy srebrzystym jego promieni rozpostartych blasku; ponurą wprawdzie, ale wdzięczną i tkliwą widokom nadaje postać. Mruczenie spadków wody, szelest liści, z któremi wiatr igra, zatapia w myślach i czułe przysparza wzruszenia. Iskrzące się wypogodzonego nieba gwiazdy, późno mnie w noc zatrzymują, i ledwie się oderwać mogąc od takich widoków, wracam do domu. Zastaję w nim nieprzykrzące się przyjaciół towarzystwo. Nim sen siły wzmoże, przy skromnej wieczerzy, z nimi używam darów słodkiego posiedzenia, i wówczas gdy nędzna, bo czcza dworaków zgraja, używa przemyślnej w zbytkach rozkoszy, potwarzą się czerni, i kształtem wzajemnie oszukiwa; my wzywamy wsparcia mądrości, i ku niej nasze zwracamy oczy. Daje się ona postrzegać, ale, niestety! jak w ciemnej mgle okryta, rozpędza ją cierpliwe, a stałe usiłowanie; a wówczas najposępniejsza z pierwszego wejrzenia osobność, stawa się niewyczerpanej rozkoszy źródłem. Ojciec, małżonek, obywatel, czuję wielkość obowiązków moich. Odrywam się od ciebie rozkoszne ustronie : miłość ojczyzny, krwi związek, przyjaźni ponęta do miasta wabi; zachowaj wdzięki twoje naówczas, gdy znużony dworszczyzną, na spoczynek i ochłodę do ciebie powrócę. »



LIST X.

W porównaniu z Grecką i Rzymską Architekturą, w rozmiarach dokładną, w ozdobach skromną, była dzika jej nastepczyna, Gotów i Lombardów tworzydło, z pierwszego wejrzenia śmiałością dziwiące, ale w ozdobach przesadzone niezgrabnie. Toż się wydarzyło pierwiastkowym ogrodom, względem późniejszych. Kunszt, zabierając miejsce przyrodzenia, przyćmił, i jeżeli nie zupełnie starł, skaził jego wdzięki.
Największą przyczyną skażenia gustu w ogrodach była źle tłumaczona wspaniałość. Nie zasadzali jej założyciele tak, jak się należało, w ukształceniu przyrodzenia; ale mniemając to być rzeczą zwyczajną chcieli bardziej zadziwiać, niż nadawać rzeczom wdzięki. Stąd największą, bo przyrodzoną okrasę każdego drzewa przeistaczali w kunsztowne, a dziwaczne widoki. Bukszpan sztucznie zasadzony z pomocą piasku, cegły, węgli i tłuczonych skorupek, wydawał na wzór adamaszku kwiaty i floresy. Niekiedy ziemne bywały wśród ogrodu zegarów naśladowania.

A czas z kosą na łące, wśród kompasu z gliny,
Nie wiedział, czy siec trawę, czy znaczyć godziny.

Do tego nawet stopnia doskonałości przychodziły kwatery, iż się w domu bez Paprockiego, Okolskiego i Niesieckiego, obejść było można.

Widział z okna Jegomość klejnot rodowity,
Koroną uwieńczony, laurami okryty :
Na tarczy, którą ledwo mógł znieść olbrzym srogi,
Właściwy domu zaszczyt, dwa ogromne rogi.

Na wstępie straż : posągi z deszczek jaskrawo, a więc dokładnie, sztucznie, dowcipnie, a wspaniale malowane wydawały się :

Stał i w prawą i w lewą rycerz wąsem hardy,
Bo sążniste trzymając w rękach halabardy,
Każdy z nich na przychodnie, gdy oczy wytrzyszcza,
Zastępowały miejsce ogrodów bożyszcza.

Nie dość było kunsztownej sztuce, Hollenderskich zwłaszcza i Niemieckich ogrodników, czynić z drzew słupy, obeliski i piramidy, ledwo pojętem wysileniem przeistaczali je w posągi.

Grał na cytrze Apollo z jodły złotowłosy,
Ceres z szyszek borowych piastowała kłosy.
Błyszczał Neptun trójzębny od bzowego lustru,
Jowisz w zapale rzucał pioruny z ligustru,
Mars z figi, rozjuszony zabójczem rzemiosłem,
Bachus na tyce chmielu z Sylenem i osłem,
Wenus wdzięczna jałowcem z uśmiechu i giestu,
Gracye porzeczkowe, Kupido z agrestu.

Zgoła, cokolwiek w historyi, mitologji, architekturze, malowidle, heraldyce, znaleźć się tylko mogło, wszystko to ogołocone z ozdób przyrodzonych drzewa znosić musiały, a ten był najlepszy w kunszcie swoim ogrodnik, który je najwymyślniej strzydz, krzywić, zniżać, rozciągać, strugać, rozpościerać, naciągać umiał.
Dość kształtnych na pierwsze wejrzenie postrzyżyn nie uszli najznamienitsi z początku Włoch i Francyi ogrodnicy : następcy złe zwiększyli, złe i co do gustu, i co do szkody, gdyż takowym musem niszczały drzewa.
Przysposobili ogrodnicy stolarzów do społeczeństwa czynności, i stąd poszły owe kraciane ozdoby :

A gardząc przyrodzenia okazałym płodem,
Bez drzew, roślin i kwiatu ogród był ogrodem.

Na wzór Egipskiego i owego w Krecie, miały i mają jeszcze gdzieniegdzie ogrody labirynta, w nich :

Coś niby błędny szuka, a gdy nie znajduje,
Zziajany, próżną pracę że podjął, żałuje.

Bywały i zdradzieckie samołówki na mostach, jako tego sprobował Nuncyusz w Jaworowie : co opisując Załuski, zdaje mu się niegrzeczność przypisywać, iż się gniewał o to, że z mostu zleciał i w wodzie się zanurzył.
Angielczykom należy się chwała z zagubionych przysad w ogrodnictwie; pierwsi oni w Europie oswobodzili z kunsztu przyrodzenie; ich ogrody są wykształceniem tego, co wdzięczne położenie użycza. Starowni o drzew piękność, z największą usilnością pielęgnują je bez żadnego silenia. Zieloność, gęstość i równość murawy, zastępuje u nich śmiechu niegdyś godne przyozdobienia skorup, cegły, węgli i piasku. Nowość ta zrazu miała przeciwników, a potem naśladowców aż nadto. Nie może się zupełnie nazwać nowością, gdyż wzór wzięli z Chin Angielczycy. Jakoż ten kształt zasadzania ogrodów, Angielsko-Chińskim pospolicie nazywają.
Rzadko naśladowanie bywa dobre, i jeżeli Angielczycy poprawili niektóre Chińczyków wady, po większej części gdzieindziej zasadzone teraźniejsze ogrody, albo niedostatkiem, albo przesadzeniem grzeszą.
Dwadzieścia morgów zawierał w sobie ów ogród Chiński. który zasadzca jego opisał; mniemane nasze, podobne do dekoracyj stołowych, częstokroć dla szczupłości swojej, ledwo się ogrodami nazywać mogą. Są w Chińskich wielorakie odmiany i po większej części ten jest ich cel, iżby wszystkie postaci przyrodzenia zgromadzić mogły. Jeżeli ten zamiar ozdoby zagęstwia, lubo w wielkiej miejsca obszerności; cóż dopiero w teraźniejszych Angielszczyznach, gdzie w szczupłym wydziale umieścić wszystko pragniemy?

Więc nowem wysileniem i kształtu i gustu,
Koło chaty ciosowej, piramida z chróstu :
Wyspy kilkołokciowe zakręty przeplata
Coś nakształt rzeczki, którą stróż codzień zamiata.
Ta mając w spadkach gruzem najeżone łoże, Chciałaby mruczeć, ale bez wody nie może.

I ja też pisać; luboby może jeszcze było o czem : ztem wszystkiem wolę, iż się uskarżysz na lenistwo, niżbyś się miał nudzić zbyt rozwlekłem opisaniem.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.
  1. Tłumaczenie tych wierszy, znajduje się w dziele Pieśni Horacyusza na język Polski przełożonych.