Listy Annibala z Kapui/List 36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Annibale di Capua
Tytuł Listy Annibala z Kapui, arcy-biskupa neapolitańskiego, nuncyusza w Polsce, o bezkrólewiu po Stefanie Batorym i pierwszych latach panowania Zygmunta IIIgo, do wyjścia arcy-xięcia Maxymiliana z niewoli
Podtytuł z dodatkiem objaśnień historycznych, i kilku dokumentów, tyczących się tejże epoki dziejów polskich oraz z 10 podobiznami podpisów osób znakomitych
Wydawca Ig. Klukowskiego Xięgarza
Data wyd. 1852
Druk J. Unger
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Aleksander Przezdziecki
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


36.

DO KARDYNAŁA MONTALTO

22 Lipca 1588 r.

Zbrodniarz który w Kościele N. Panny na Piaskach zabójstwo i świętokradztwo popełnił, dla przykładu żywcem spalony na rynku Krakowskim. — Studenci uwięzieni za złupienie domu Aryanów, jeszcze siedzą. — Różnowiercy zachowują się spokojnie. — Nuncyusz przygotowuje Legatowi świetne przyjecie. — Król niedawno z Niepołomic powrócił, i znowu ma tam jechać.



Ostatnie listy, które od W. M. odebrałem są z 28 Maja; o odebraniu ich zaś uwiadomiłem listem moim z 22 Czerwca, którego duplikat przy tym załączony będzie. Ów zbrodniarz, który w Kościele N. Panny na Piaskach na przedmieściu tego miasta, u OO. Karmelitów, poważył się był na życie Celebranta, i rozciął pałaszem swoim Przenajświętszy Sakrament, i rozbił kielich (jakiem doniósł o tem W. M. w liście moim z 13 Czerwca) żywcem spalony został na Rynku miejskim; gdy wszyscy usilnie prosili J. Kr. Mości aby przykładną karę wymierzył[1]. Na mękach, które poniósł, nie przyznał się do żadnego spólnika zbrodni, ani do innéj przyczyny, tylko, że mu szał taki przyszedł za podbudzeniem Szatana. Ci którzy uwięzieni zostali za złupienie domu, w którym zgromadzali się Aryanie tego miasta (o czem pisałem w liście z 22 z. m.) dotąd w więzieniu zostają, i dotychczas nie nastąpiła żadna inna exekucya[2]. Heretycy nie uczynili żadnego kroku, ani śmieją się ruszyć, ponieważ w Krakowie, z Łaski Bożéj jest bez porównania więcej Katolików. Oczekujemy z upragnieniem Legata J. M.[3], który już musi być niedaleko, lubo dotychczas żadnej pewnéj wiadomości o nim nie mamy. Tymczasem mówiłem J. Kr. Mości, Monsyniorowi Podkanclerzemu, i wielu Senatorom, że należy przyjąć Legata J. M. ze wszelką czcią i uszanowaniem winném Ojcu Św. i Stolicy Apostolskiéj i dostojeństwu tak zacnego Pana. Król J. Mość przed 8ma dniami z Niepołomic powrócił, a słychać, że znowu tam na tydzień cały pojedzie. Proszę Pana Boga aby dał W. M. wszelką żądaną pomyślność, i na tém kończąc, z najpokorniejszém uszanowaniem ręce Jego całuję.

Z Krakowa 22 Lipca 1588 r.








  1. „Jednak go przecie do więzienia dano i za wielkimi i długimi rozmysłami na gardło osądzono i w rynku przed kościołem Panny Maryi spalono. O czym szerzéj tablica stoi tamże w kaplicy w Kościele u Panny Maryi na Piasku.” (Bielskiego ciąg dalszy str. 94).
  2. W Kronice Zelnera czytamy: „W tym pojmano kilkanaście niewinnych ludzi, a Pany którzy zbroili, puszczono, z których jeńców jedne puszczono, drugie okrutnie i nad prawo męczono; jako jednego mieszczanina imieniem Kozieramic, który tak był zmęczony że aż trzewo widać było, na którym nie wymęczyli, bo gdy go palono tedy ani wołał ani mówił, bo mu Pan Bóg za niewinnością jego, sił dodawał. I tom ja od niego słyszał, że gdy był na męce tedy nie czuł jedno jakoby go mrówki kąsały, a on drzymał; aż po męce kiedy go zrzucono na ziemię, toż nieco bólu czuł: wszakże z podziwieniem wielkiém wyleczył się najdaléj za 4 niedziele z onych tak okrutnych mąk, które mu nie raz ale sześć albo siedmkroć zadawano, gdyż mu żaden nie tuszył zdrowia. Dwie mu też uszy obrzezano i z miasta wyświecono dla téj nieszczęsnej jaskini łotrowskiéj. (Groby Królów Polskich Ambrożego Grabowskiego stronica 10).
  3. Kardynał Aldobrandini któremu Papież poruczył negocyacye pokoju pomiędzy Cesarzem i Arcy-Xiążętami Austryackiemi a Polską, dla uwolnienia Arcy-Xięcia Maxymiliana; 30 Stycznia 1592 r. został sam Papieżem pod imieniem Klemensa VIII.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Annibale di Capua i tłumacza: Aleksander Przezdziecki.