Legion/Scena II

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Wyspiański
Tytuł Legion
Wydawca nakładem autora
Data wyd. 1900
Druk Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
SCENA II


(Katakomby. Ze środkowej jakby kaplicy, słabo oświetlonej kagańcem, rozchodzą się długie korytarze we wszystkie strony podziemu. Ksiądz Jełowicki oprowadza matkę Makrynę, objaśniając ją nieuczoną o znaczeniu i historyi męczeństwa pierwszych chrześcian).


KSIĄDZ.

jako jagnięta ofiarne
na śmierć je, na krzyże wiedli
w odległych, odległych czasach


MATKA.

a oni Niebo posiedli


KSIĄDZ.

w odległych, odległych wiekach
rzesze ich nieprzeliczone,
podziemnymi dążąc szlaki,
tu ofiary sprawiały święcone,
potajemnie


MATKA.

przed wrogiem i katem;
wiem rozumiem ofiary święcone:
rzesze garną się nieprzeliczone;
przypominam


KSIĄDZ.

w ukryciu przed światem
do swoich się modlą świętości;

tu znosili ciała umęczone,
ciała braci


MATKA.

braci, co polegli


KSIĄDZ.

tu w podziemiach, jako skarbów, strzegli
męczeńskich, braterskich kości


MATKA.

wiem, rozumiem, te skarby ogromne,
te kości braterskie, te męki;
znałam wielu, mam w oczach przytomne


KSIĄDZ.

w odległych, odległych wiekach,
gdy Cezarowie rządzili,
oni złotem, purpurą gardzili
i szli na śmierć w uśmiechach


MATKA.

pamiętam takie skony w uśmiechach.


KSIĄDZ.

gdy naród cały w grzechach
to one naród wybawią


MATKA.

gdy naród cały w grzechach,
czyjeż modły ułaskawią;
złe duchy błądzą i krwawią


KSIĄDZ.

Przypominam złe duchy Ciemności,
znajome, oczom się jawią;

to oni ci sukmanni, ci prości:
jak upiorni gladyatorzy Cezara


MATKA.

grzech śmiertelny, o śmiertelna kara!
sukmanni gladyatorzy Cezara


KSIĄDZ.

to oni,
co po dworach, jako sępi i lwi,
broczyli kosy we krwi


MATKA.

Przekleństwo dusze ich goni:
niemasz słońca, zgasło słońce,
przed nimi podziemne dróżki


KSIĄDZ.

przed nimi, patrz, widmo wróżki
kruż niesie, konew czerwoną;
ze dzbana rzeszę spragnioną
poi


MATKA.

Synowie, Synowie moi!
wy po dworach, jako sępi i lwi,
broczyli kosy we krwi, —
błędne skrwawione kaleki,
czyjeż je słowa wybawią,
czy błądzić będą przez wieki.


CHÓR (w korytarzach).

niemasz słońca, zgasło słońce,
przedemną nieznana droga,
niemasz słońca, niemasz Boga
i niemasz mękom końca,
wróżka nas krwawa poi


MATKA.

Synowie, synowie moi

(wchodzą gromady chłopów w podartych, postrzępionych sukmanach, uwalanych błotem i krwią; oczy ich zawiązane; w rękach kosy, włóczące po ziemi; idą, szukający drogi przed sobą w ciasnocie podziemu. Sród nich: Fortuna, dziewka kraśna, trzymająca konew dużą, pełną napoju; konew tę do ust im przychyla).

CHÓR.

kto woła, na oczach ciemno,
przeklęty, przeklęty obrońca,
zgasło słońce, niemasz Słońca,
niemasz Słońca, niemasz Boga,
jeno Noc i niemoc i Trwoga, —
na oczach, na oczach ciemno.


FORTUNA.

oto dzban, oto kruż,
oto zdrój


CHÓR.

gdzie ty, — gdzie jesteś —
Stój…!


FORTUNA.

oto dzban, pełny dzban,
oto kruż


CHÓR.

daj pić, gdzie zdrój


FORTUNA.

pamiętasz złote łany zbóż


CHÓR.

spiekota złotych pól


FORTUNA.

pamiętasz rosą rzeźwy łan


CHÓR.

daj pić, gdzie kruż, o ból


FORTUNA

przypomnij siano, jak się grabi
w gorący letni dzień


CHÓR.

o parno, gorąc skwarnych grud


FORTUNA.

w gorący letni dzień
przypomnij wonny cień
jabłoni,
słyszysz od stawów rechot żabi, — . . .
przypomnij mleka dzban,
przypomnij miód, —
przypomnij, słysz, sierp dzwoni


CHÓR.

daj pić, gdzie kruż, o głód!
daj pić, gdzie dzban, o ból!


FORTUNA.

oto dzban, oto kruż, oto zdrój


CHÓR.

daj pić, daj mnie, to mój,
to mój, daj pić, to mój


FORTUNA.

oto zdrój, i mleko i miód,
oto rosa


CHÓR.

o przeklęte, przeklęte niebiosa, —
oto krew, oto krew, oto krew,
o ból, — o spiekłość warg,
palączka ust, — o głód,
daj pić, — o próżny trud,
oto krew, oto krew, oto krew,
daremność skarg.

(i upadają w jękach i podnoszą się
i tęsknią).


CHÓR.

gdzie rosą rzeźwy łan


FORTUNA.

oto dzban, oto zdrój, oto kruż


CHÓR.

gdzie złote łany zbóż,
gdzie mleka pełny dzban


FORTUNA.

pamiętasz, jako brzęczał ul
wygwarem pszczół,
gdyś szedł podbierać miód


CHÓR.

gwar pszczół, — o ból, o głód


FORTUNA.

oto zdrój, oto kruż, oto chłód


CHÓR.

daj pić, gdzie kruż, o ból,
daj pić, gdzie dzban, gdzie miód,

daj pić, daj pić, o głód
— we dzbanie krew, krwiący dzban,
— o pleśń, o wilgoć ścian
— spiekota ust, palączka warg
pod stopą wilgne błoto,
o pić, o pić, błoto i brud,
żreć pleśń i wilgoć grud

(i garną się do dzbana i od dzbana ze wstrętem się cofają; upadający chwytają rękami po ścianach):

CHÓR.

— o grozo! krew ze ścian
ocieka, gdyby z ran;
daremny próżny trud,
przeklęty Bóg i gniew,
na murach strugi krwi, pod stopą krew,
daremne jęki skarg,
o ból, o ból, o głód.....

(i upadają w jękach i podnoszą się
i tęsknią):


CHÓR.

— gdzie rosą rzeźwy łan,
gdzie wonność zżętych pól
............




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Wyspiański.