Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Koniarze, koniarze, coście konie paśli. 232. z p. Rybnickiego.
[123]
232.
z p. Rybnickiego.
Koniarze, koniarze,
Coście konie paśli!
Straciłam wianeczek,
Którzyście go naśli?
Straciłam zielony,
Nie stracę białego, —
Boże się polituj
Wianka zielonego!
Wyjrzała, wyjrzała
Z wysokiego zamku,
Pyta się i pyta
Po swoim kochanku.
Łodziarze, łodziarze
Dla Boga żywego!
Nie widzieliście wy
Mojego miłego?
Widzieli, widzieli,
Ale nie żywego,
Pośród morza płynie,
Ale nie żywego!
Ona téż skończyła,
Mieczem się przebiła;
Dziwujcie się ludzie,
Co za miłość była.
Ona téż skończyła,
Mieczem się przebiła;
Kiedy zginął jeden,
To niech zginą oba.
Kiedy zginął jeden,
To niech zginą oba,
Damy się pochować
Do jednego groba.
Do jegnego groba,
Do jednéj kaplicy,
Będą ludzie p’adać:
Tu są miłośnicy!
Tu leży ciało,
A tu leżą kości,
Nie od roboty,
Ale od miłości!
|