Kapitał. Księga pierwsza (1926-33)/Dział siódmy. Proces nagromadzenia kapitału/Wstęp
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Kapitał. Księga pierwsza |
Podtytuł | Krytyka ekonomji politycznej |
Redaktor | Jerzy Heryng, Mieczysław Kwiatkowski (red. tłum. pol.), Friedrich Engels, Karl Kautsky (red. oryg.) |
Wydawca | Spółdzielnia Księgarska Książka, Księgarnia i Wydawnictwo "Tom" |
Data wyd. | 1926-33 |
Druk | M. Arct, Warszawa Drukarnia „Monolit“, Warszawa |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Jerzy Heryng, Mieczysław Kwiatkowski, Henryk Gustaw Lauer, Ludwik Selen |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Przekształcenie pewnej sumy pieniężnej w środki produkcji i w siłę roboczą jest pierwszym ruchem, dokonywanym przez sumę wartości, która ma funkcjonować jako kapitał. Ruch ten dokonywa się na rynku, w sferze obiegu.
Druga faza ruchu, proces produkcji, zamyka się z chwilą, gdy środki produkcji przeistoczyły się w towar, wartością swą przewyższający wartość swych części składowych, a zatem zawierający wartość pierwotnie wyłożonego kapitału, powiększoną o wartość dodatkową.
Towary te potem muszą być rzucone ponownie w sferę obiegu. Trzeba je sprzedać, zrealizować wartość ich w pieniądzach, zamienić pieniądz znowu w kapitał, i tak wciąż od początku. Ten ruch okrężny, wciąż przechodzący przez te same fazy kolejne, stanowi krążenie kapitału.
Pierwszym warunkiem nagromadzenia [akumulacji] kapitału jest, aby kapitalista zdołał sprzedać swe towary i znów przemienić w kapitał większą część otrzymanych za nie pieniędzy. W dalszych wywodach wychodzimy z założenia, że proces krążenia kapitału dokonywa się normalnie. Szczegółowe zbadanie tego procesu odkładamy do księgi drugiej. Realne warunki reprodukcji [odnawiania produkcji], to znaczy jej nieprzerwanego biegu, poczęści ujawniają się dopiero w toku krążenia kapitału, poczęści zaś mogą być traktowane dopiero po zbadaniu procesu krążenia.
Ale to nie wszystko. Kapitalista, który wytwarza wartość dodatkową, czyli bezpośrednio wyciska z robotnika pracę nieopłaconą i wciela ją w towary, jest wprawdzie pierwszym przywłaszczycielem wartości dodatkowej, ale bynajmniej nie jest jej właścicielem ostatecznym. Musi on następnie dzielić się nią z kapitalistami, pełniącymi inne funkcje w całokształcie produkcji społecznej, z właścicielem ziemskim i t. d. A więc wartość dodatkowa rozpada się na różne części. Odłamki jej dostają się różnym kategorjom osób i przybierają różne formy, nawzajem od siebie pozornie niezależne, jak zysk przedsiębiorcy, procent od kapitału, zysk handlowy, renta gruntowa i t. d. Te przekształcone formy wartości dodatkowej będą rozpatrzone dopiero w księdze trzeciej.
Z jednej strony wychodzimy tu zatem z założenia, że kapitalista, wytwarzający towar, sprzedaje go według jego wartości, i nie zajmujemy się więcej ani jego powrotem na rynek towarowy, ani nowemi formami, które kapitał przybiera w sferze krążenia, ani wreszcie zawartemi w nich konkretnemi warunkami reprodukcji. Z drugiej strony rozpatrujemy producenta kapitalistycznego, jako właściciela całej wartości dodatkowej, lub, jeśli kto woli, jako przedstawiciela wszystkich uczestników łupu. Rozpatrujemy więc najpierw nagromadzanie kapitału w oderwaniu, to znaczy jedynie jako moment bezpośredniego procesu produkcji.
Zresztą, o ile nagromadzanie kapitału się dokonywa, to znaczy, że kapitaliście udaje się sprzedaż wytworzonych towarów, i ponowna zamiana otrzymanych za nie pieniędzy w kapitał. Następnie: to pokruszenie wartości dodatkowej na różne części nic nie zmienia ani w jej naturze, ani w warunkach, niezbędnych dla tego, aby stała się ona pierwiastkiem nagromadzania kapitału. Bez względu na to, jaką część wartości dodatkowej producent kapitalistyczny zatrzymuje dla siebie, a jaką ustępuje innym, pozostaje on zawsze pierwszym przywłaszczycielem całości. To więc, co w naszym wykładzie jest założeniem nagromadzania kapitału, jest niem również i w rzeczywistym przebiegu nagromadzania. 2 drugiej strony rozszczepienie wartości dodatkowej oraz pośrednie fazy krążenia zaciemniają prostą formę zasadniczą procesu nagromadzania kapitału. Dlatego analiza procesu tego w jego czystej postaci wymaga chwilowego pominięcia wszystkich zjawisk, które przesłaniają przed nami wewnętrzną grę jego mechanizmu.