Który w Tobie w te słowa przysiągł swemu Bogu: Nie chcę ani nawiedzić pierwej swego progu,
Ani na swem łożu ledz, ani oczu zmrużyć, Ani pożądnych[1] darów snu słodkiego użyć,
Aż plac najdę, Boże mój, Twemu kościołowi I wymierzę świętemu miejsce ołtarzowi.
Ale oto w Efracie Pan je znaki swymi Jawnie okazał między padoły leśnymi;
Pódźmyż tedy pod jego namiot ulubiony I całujmy podnożek Jego poświęcony.
A Ty, o Panie, racz wnidź do swego pokoja, W szczęsną godzinę racz wnidź Ty i arka Twoja.
Niechaj kapłani Twoi świecą pobożnością, A serca bogobojnych napełni radością!
Jeśli Dawid, sługa Twój, łaskę miał u Ciebie, Nie chciejże i potomstwa odmiatać od siebie.
Przysiągłeś Dawidowi wiernem słowem swoim: Potomek twój usiędzie w majestacie Twoim;
A będąli Twe dzieci praw moich słuchały I wiary starożytnej mocnie przestrzegały:
I oni, i dzieci ich, i tychże dziedzice Na wieki nie wypadną z ojcowskiej stolice.
Syon się mnie podoba, to moje mieszkanie, To jest mój odpoczynek i wieczne kochanie;
Tu ja obfitość zrodzę wszelakiej żywności I nakarmię ubogie prawie do sytości.
Kapłani moi świecić będą pobożnością, A serca bogobojnych napełnię radością;
Tu Dawidowe plemię rozkrzewię, tu swemu Sławę nieugaszoną wzniecę jedynemu.