Przejdź do zawartości

Jana Kochanowskiego Dzieła polskie (1919)/Pieśni/Księgi wtóre/Pieśń II

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Kochanowski
Tytuł Jana Kochanowskiego Dzieła polskie
Podtytuł wydanie kompletne, opracowane przez Jana Lorentowicza
Wydawca Tow. Akc. S. Orgelbranda S-ów
Data wyd. [1919]
Miejsce wyd. Warszawa
Uwagi
Wikipedia
Wikipedia
 Zobacz w Wikipedii hasło Pieśń II
Indeks stron
PIEŚŃ II.

Nie dbam, aby zimne skały
Po mem graniu tańcowały;
Niech mię wilcy nie słuchają,
Lasy za mną nie biegają.

Hanno, tobie kwoli śpiewam,
Skąd jeśli twą łaskę miewam,
Przeszedłem już Amphiona,
I lutnistę Ariona.

Mnie sama twarz nie uwiedzie,
I choć druga na plac jedzie,
Z herby domów starożytnych,
Zacne plemię dziadów bitnych.

Ja chcę podobać się w mowie
Nauczonej białejgłowie;
Ty mię pochwal, moja pani,
Nie dbam, choć kto inszy gani.


Cnocie zajźrzą jako żywo,
Bujne drzewo wiatrom krzywo;
Ale ty chciej pomoc sama,
Nie ugrozi zazdrość nama.[1]

A jeśli me niskie progi
Będą godne twojej nogi,
Nogi pięknej: nie potrzeba,
Dosięgę już głową nieba.

Samy cię ściany wołają,
I z dobrą myślą czekają;
Lipa, stojąc wpośrzód dworu,
Wygląda cię co raz z boru.

Każ bystre konie zakładać,
A sama się gotuj wsiadać;
Teraz naweselsze czasy,
Zielenią się pięknie lasy.

Łąki kwitną rozmaicie,
Zająca już nie znać w życie;
Przy nadziei oracz ścisły,[2]
Że będzie miał z czem do Wisły.

Stada igrają przy wodzie,
A sam pasterz, siedząc w chłodzie,
Gra w piszczałkę proste pieśni,
A faunowie skaczą leśni.


Kwap się, póki jasne zorze
Nie zapadną w bystre morze;
Po chwili ćmy czarne[3] wstaną,
Co noc noszą nienaspaną.




  1. celownik liczby podwójnej.
  2. oszczędny.
  3. ciemności śmierci.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Kochanowski.