Polak jeden, jechawszy na naukę do Włoch, nie był tam jeno przez lato, a na zimę przyjechał zaś do domu; kiedy go ojciec pytał, czemu tak rychło przyjechał, — powiedział: że mię tam przez wszytko lato trawą[1] karmiono, takżem się bał, żeby mi zimie siana nie dawano.