Jana Kochanowskiego Dzieła polskie (1919)/Fragmenta albo pozostałe pisma/Pieśń XI

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Kochanowski
Tytuł Jana Kochanowskiego Dzieła polskie
Podtytuł wydanie kompletne, opracowane przez Jana Lorentowicza
Wydawca Tow. Akc. S. Orgelbranda S-ów
Data wyd. [1919]
Miejsce wyd. Warszawa
Indeks stron
PIEŚŃ XI.[1]

Prózna twa chłuba, nie kochaj się w sobie,
Nie wszytkoć prawda, com pisał o tobie.
Miłość mię zwiodła, i przez mię mówiła,
Że nad cię nigdy wdzięczniejsza nie była.


Jako lelija różą przeplatana,
Zdała mi się twarz twoja malowana;
Oczy twe, jako gwiazdy się błyskały,
Piersi twe śniegu[2] sromotę działały.

Gniewliweś morze śmiechem uśmierzała,
Kamienneś serce słowy przenikała.
Teraz w mych oczach wszytko się zmieniło,
Obłudne serce wszytko pokaziło.

I twa niewdzięczność, którą pokazujesz
Tam, gdzie powolność i chuć[3] prawą czujesz.
Czego mi tedy stateczne namowy
Nie mogły wybić żadną miarą z głowy;

Czegom zbyć nie mógł przez zioła, przez czary,
To sam dziś wyznam na się z prawej wiary[4],
Żem był zabłądził w swej niemądrej sprawie,
A byłcim, jeśli komu, jak żyw prawie[5].

Ale żeś tego wdzięczna być nie chciała,
Dalej nie będziesz ze mnie sługę miała.
To, comci służył, niech już wniwecz idzie,
Bo jednak ten czas kiedyżkolwiek przyjdzie,

Że ty, wspomniawszy na me powolności,
Musisz zapłakać nieraz od żałości;
A ja, bych jeno o tobie nie wiedział,
I w pustych lesiech sam rad będę siedział.






  1. naślad. Propercyusza ks. III, eleg. 23.
  2. śniegowi.
  3. chęć.
  4. z przekonaniem.
  5. oddany całkowicie.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Kochanowski.