Jakież martwe te cisze...

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Orkan
Tytuł Jakież martwe te cisze...
Pochodzenie Poezje Zebrane tom I
Redaktor Stanisław Pigoń
Wydawca Wydawnictwo Literackie
Data wyd. 1968
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
PŁANETY

— Jakież martwe te cisze...
— Martwe? kto wie...
Wsłuchaj się tylko dobrze... jak się stroszą,
Jak się niewidne z drzewa na drzewo przenoszą.
Cisza ma sowi wzrok i skrzydła sowie...        5

Jest coś w przelocie jej, co niepokoi —
Choć lata cicho jak sen, bez szelestu.
Nie czujesz lotu jej, a myślisz: Jest tu...
Jak niespokojna myśl przy tobie stoi.

— Lękam się...        10
— Czego? duszo...
— Siebie...
— Zapomnij. Spojrz, ile gwiazd na niebie...
Cóż ziemskie zwidy, straszydła —
Chodźmy na mleczną drogę — —        15
— Podściel mi skrzydła...




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Orkan.