Intryga i miłość/2

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Kurt Matull, Matthias Blank
Tytuł Intryga i miłość
Wydawca Wydawnictwo „Republika”, Sp. z o.o.
Data wyd. 2.12.1937
Druk drukarnia własna, Łódź
Miejsce wyd. Łódź
Tłumacz Anonimowy
Tytuł orygin. Tytuł cyklu:
Lord Lister, genannt Raffles, der grosse Unbekannte
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Dawna intryga

W tej chwili właśnie elegancka brunetka schodziła ze schodów i weszła do hallu. Wspaniała jej wieczorowa suknia pozwalała podziwiać szlachetną linię jej pleców i szyi.
Madame Mabel Merton nie była wcale starsza od miss Goar, lecz rysy jej twarzy zdradzały nerwowość i usposobienie porywcze. Brak jej było dziecinnej słodyczy i wdzięku, który zdobił twarzyczkę młodej blondynki. Brazylijczyk, który jak sam twierdził, był ostatnim potomkiem starej rodziny hiszpańskiego pochodzenia, wydawał się ślepy na tę ukazującą się piękność kobiecą. Twarz jego przybrała zimny wyraz gdy wytwornie odziana dama zwróciła się doń z zapytaniem:
— Jakie jest pańskie zdanie o zbrodniach, które poruszyły ostatnio całą naszą stolicę?
— Nie wiem o czym pani mówi madame? — rzekł z roztargnieniem, odprowadzając oczyma oddalającą się miss Goar. — O zbrodniach?... — Mój Boże, tyle się ich teraz popełnia...
Młoda dama nie zdążyła odpowiedzieć, gdy w hallu pojawił się lord Clifford. Był to piękny starzec o siwej wspaniałej czuprynie.
— Drogi markizie, powinien pan domyśleć się łatwo, — rzekł, wtrącając się do rozmowy. — Nasza przemiła przyjaciółka myśli prawdopodobnie o zdumiewających historiach, które opowiadają o Rafflesie, owym królu włamywaczy.
— Raffles?... — markiz uśmiechnął się — istotnie słyszałem o nim bardzo wiele! Czyż nie jest to ten sam tajemniczy osobnik, który popełnia najdziwaczniejsze kradzieże w domach prywatnych, oznajmiając uprzednio o swoim przyjściu?
— Otóż to właśnie... opowiadają, że pochodzi on ze starej arystokratycznej rodziny angielskiej. Uchodzi za zaginione dziecię owej ongiś bardzo sławnej rodziny. Listy swoje podpisuje zawsze nazwiskiem John C. Raffles.
— Ten tajemniczy złoczyńca zachowuje się w sposób conajmniej dziwny! Chciałbym jednak wiedzieć, ile prawdy jest w tych wszystkich plotkach, być może, że jest to tylko dziełem przypadku, owo podpisywanie listów jednym nazwiskiem. Skąd pewność, że sprawca najrozmaitszych czynów jest jedną i tą samą osobą. Widzę w tym głód sensacji i talent reporterów, którzy sami stworzyli romans policyjny.
Lord Clifford potrząsnął głową, nie zgadzając się widocznie ze swym przedmówcą. Natomiast Mabel Morton, która nie spuszczała z Brazylijczyka oka odparła zaczepnie:
— Pańska hipoteza, wyjaśniająca wyczyny sławnego włamywacza, mogłaby istotnie uspokoić zatrwożonych ludzi. Niestety, jest ona sprzeczna z rzeczywistością. W wypadkach powszechnie znanych, jak kradzież klejnotów u księcia Kensingtona oraz u lorda Montgomerry, — listy oznajmiające o zamiarach sprawcy nadeszły zaledwie na parę godzin przed ich wykonaniem.
Lord Clifford miał zamiar odpowiedzieć, lecz spojrzawszy uważnie na dyskutujących zamilkł ostrożnie. Miał wrażenie, że poza ostrymi słowami sporu na całkiem obojętny temat kryje się jakaś intryga miłosna. Postanowił więc zostawić obydwoje samych, aby mogli porozumieć się swobodnie. Przeprosiwszy gości, zniknął za drzwiami znajdującej się w pobliżu biblioteki. Zaledwie zdążył zamknąć za sobą drzwi, gdy Mabel Morton, zbliżywszy się do markiza, szepnęła mu zduszonym głosem:
— Tym razem nie ujdziesz. Muszę wiedzieć jak sprawy stoją. Czy sądzisz, że nie widzę jak usilnie starasz się znaleźć zawsze w towarzystwie tej dzierlatki Florence Goar? Nie zapominaj, że mam do ciebie prawa, i że będę ich broniła do ostatniego tchnienia! Raulu — błagała wyciągając do niego ręce — Nie bądź okrutny i nie opuszczaj mnie! Nie mogę żyć bez ciebie!
Zatrzymała się. Twarz markiza znieruchomiała.
Spostrzegłszy, że mimo jej błagań pozostał zimny i głuchy, poczęła grozić.
— Nie dopuszczę do tego, abyś kochał inną! Zemsta moja dosięgnie was oboje!
Blada jej twarz nabrała takiego wyrazu dzikiej nienawiści, że markiz cofnął się o krok. W tej chwili do hallu weszła lady Clifford ze swą córką Lilith i przyjaciółką jej, bogatą amerykanką Miss Ellen Graven. W mgnieniu oka hall napełnił się gośćmi. Lord Clifford skończył już pisanie listu w bibliotece i zjawił się w hallu razem z pułkownikiem Goar, wspartym na ramieniu sir Edwarda Toustona. Natychmiast za byłym wojskowym o jowialnej dobrodusznej twarzy, zjawił się lord Emmering wiodący miss Florence Goar.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: Matthias Blank, Kurt Matull i tłumacza: anonimowy.