Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego (1815–1852)/Okres V/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Karwowski
Tytuł Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego (1815–1852)
Część Okres V
Rozdział Rozwiązanie się komitetu narodowego
Wydawca Drukarnia nakładowa Braci Winiewiczów
Data wyd. 1918
Druk Drukarnia nakładowa Braci Winiewiczów
Miejsce wyd. Poznań
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Rozwiązanie się komitetu narodowego.

Uchwała, powzięta na spółkę z klubem, aby obozy broń składały, doprowadziła komitet narodowy do zupełnego rozdwojenia. Andrzejewski, Essman, Moraczewski, Słomczewski, Stefański i Wolniewicz, którzy głosowali byli przeciwko poddaniu się, wystąpili z komitetu.
Gdy reszta, dnia 29 kwietnia, zebrała się na naradę, weszli do izby wracający z Berlina Libelt i ks. Prusinowski z wiadomością, że najwyższe władze rządowe już bez ogródki łamią wszelkie przyrzeczenia i zobowiązania i że nie można niczego spodziewać się, jak uderzenia na obozy. Libelt w potężnych słowach żądał wezwania wszystkich do broni i walki na śmierć lub życie. Ale komitet w zmniejszonym swym składzie był temu przeciwny. Wtedy Libelt kazał się z grona członków wykreślić i odszedł.[1]
To spowodowało rozwiązanie się komitetu narodowego. Przed zamknięciem jednak czynności okazał uczciwe swe usposobienie. Gazeta Wielkiego Księstwa Poznańskiego ogłosiła dnia 28 kwietnia instrukcyą z podpisami Moraczewskiego i Berwińskiego z 28 marca, zachęcającą komitet miejscowy jednego z powiatów, w którym przeważała ludność niemiecka, do zbrojenia się skrycie pod pokrywką braterstwa. Komitet narodowy, potępiając ten postępek, oświadczył w Gazecie Polskiej (nr. 340) dnia kwietnia, „że instrukcya z podpisami Moraczewskiego i Berwińskiego ani od niego ani z jego polecenia nie wyszła.”
Komitet narodowy składali wówczas już tylko: Potworowski, Leon Szuman, Jarochowski, Maciej Mielżyński, ks. Janiszewski, ks. Prusinowski i Jan Palacz.
Ci obywatele ogłosili dnia 30 kwietnia manifest, w którym tak się wyrażali:
„Kiedy głos wolności, przechodząc i ożywiając ludy Europy, obił się i o nasze granice, Polacy W. Księstwa Poznańskiego sądzili, że i dla nas chwila wolności i niepodległości nadeszła. Silniej niż Francya i Niemcy czuć i wołać musieli, że Polska zmartwychwstaje. U obcych ludów sympatye podniosły gorący Polaków zapał do najwyższego stopnia. Wśród takiego zapału narodowego obrano Komitet narodowy. Wielka zasada braterstwa ludów dała mu życie, na tej zasadzie miał sprawę polską kierować.”
„Ze stanowiska braterstwa i okazanych już sympatyi ludów, a mianowicie Niemców i tych nawet, którzy wśród nas zamieszkują, nie mógł komitet narodowy chcieć i nie chciał wojny z Niemcami o Polskę, ale chciał ich przymierza i przyjaźni. Za pomocą tej sympatyi miał rozwinąć siły narodowe. To było jego obowiązkiem przez lud nań włożonym.”
„W tym celu komitet narodowy traktował z rządem przez pięć tygodni, nie mogąc aż do tej chwili ani jednego z tych praw uzyskać, które nam traktatem z r. 1815 zaręczone, a przez narodową reorganizacyą W. Księstwa Poznańskiego, rozkazem królewskim wyrzeczoną, wykonane być miały.”
„Natomiast co się stało?”
„Podczas układów ściągano masy wojska aż do 40,000 i Poznań ogłoszono w stanie oblężenia. Pod zasłoną takiej siły zbrojnej podniosła się dopiero reakcya Niemców i żydów, przez tłumy urzędników cywilnych i wojskowych wywołana i popierana, odrzucająca dzieło reorganizacyi z pobudek korzyści osobistych, jako dzieło zdrady, na Niemcach dokonanej, i wołała głośno przyłączenia do Niemiec.”
„Zaczęto ździerać nasze kokardy, spotwarzać Polaków, znieważać w najohydniejszy sposób nasze kościoły. Padły pierwsze ofiary z naszej strony. Dzieło Polski zmartwychwstającej nowem męczeństwem naszych okupionem zostało.”
„Stąd poszło, że spokojne nasze zbrojenia się dla Polski i za Polskę, ale nigdy przeciw Niemcom, rozpędzać zaczęto. Nasi zbierać się dla tego musieli w obozy. Niebawem te obozy wojskiem pruskiem ścieśnione zostały. Niemcy i Polacy bić się mieli wbrew woli i chęci naszej, wbrew usiłowaniom naszym.”
„Aby nie dopuścić między dwiema narodowościami krwi rozlewu, którego Polacy nigdy na myśli nie mieli, komitet narodowy skłonił się do zawarcia konwencyi pod uciążliwym warunkiem rozpuszczenia około 20,000 uzbrojonego ludu, który się gromadził, aby utworzyć wojsko narodowe polskie, nie przeciw Prusakom, ale przeciw wspólnemu nieprzyjacielowi.„Delegowani komitetu wspólnie z dowódcami obozów zawarli konwencyą z generałem Willisenem, komisarzem królewskim, w Jarosławcu dnia 11 kwietnia r. b., a król ją przyjął. Rozpuszczenie, stosownie do umowy z dnia 17 kwietnia r. b. wedle urzędowego obwieszczenia generała Willisena dokonanem zostało.”
„Skutkiem tego być miało wstrzymanie wszelkich ruchów wojennych, a rozpoczęcie niezwłoczne zapowiedzianej reorganizacyi, mianowicie zaś reorganizacyi obrony krajowej i dywizyi poznańskiej.”
„Zamiast tego okrzyczała owa partya reakcyjna generała Willisena zdrajcą Niemców i godziła nawet na jego życie, głos, wołający przyłączenia do Niemiec stawał się coraz rozleglejszy i wywołał rozkaz gabinetowy w tym sensie, kolumny zaś wojska, posuwające się z miasta do miasta, ze wsi do wsi, dopuszczały się nieledwie wszędzie mordów, rabunków, gwałtów, słowem bezprzykładnych okrucieństw na ludzie polskim.”
„Po różnych cząstkowych napadach w Gostyniu, Koźminie i Raszkowie kazał generał komenderujący konwencyą zastrzeżone kadry nasze wstępnym bojem rozbijać, a krew w tej chwili strumieniami się leje. Tak mocą uroczystej konwencyi główne siły nasze rozbrojone zostały, a na resztę, ten zawiązek przyszłej siły naszej zbrojnej, niespodzianie i bez porównania przeważniejszą siłą uderzono.”
„Bóg i historya osądzi, kto konwencyą złamał, kto ten rozlew krwi wywołał, co się już wytoczyła, i kto daleko większy i krwawszy bój sprowadzi. Dziś wrogowie nasi mają siłę w ręku, mają więc i racyą. Złamanie konwencyi przez nas jest jednym z tysiąca fałśzów, którymi ostatni czasy okłamano opinią publiczną.
„Komitet narodowy czynił, co mógł. Gdy wstawienie się jego u władz tutejszych było nadaremne, wysłał deputacye po deputacyach do Berlina, prosząc o cofnienie wojska i rozpoczęcie reorganizacyi.”
„Gdy tu nic wyjednać nie można było, gdy jest widoczna, że ministerstwo nas Polaków od krzywd i gwałtów wojskowych ratować nie chce lub nie może, gdy te krzywdy i gwałty co dzień się pomnażają, gdy nas sympatye Niemiec tak gorzko omyliły, że nowym kraju naszego podziałem, bo oderwaniem połowy W. Ks. Poznańskiego wraz z miastem stołecznem prowincyi do Niemiec dzieło reorganizacyjne ma się rozpocząć, gdy ostatnia nadzieja zgasła, aby siła prawy i sprawiedliwości zdołała coś naprzeciw potwarzom, gwałtom i przemocy — komitet narodowy przekonał się, że, jeżeli zdrady w obliczu współrodaków i historyi popełnić nie chce, dłużej w układy z rządem wchodzić nie może, bo nic od tego rządu dla sprawy Polski uzyskać nie zdoła.”
„Komitet narodowy nie chciał krwi rozlewu i póty widział podobieństwo, że go jest w stanie powstrzymać, dziś tego podobieństwa już nie widzi. Komitet narodowy rozwiązuje się w nadziei, że przyrzeczenia, ludowi dane, dotrzymane zostaną, ile że komisya do tego wyznaczona działać nie przestanie.”
Protestując więc jak najuroczyściej w obliczu całej Europy przeciw „wszelkim dotychczasowym gwałtom, składa niniejszem mandat, który mu był od ludu poruczony do prowadzenia sprawy naszej drogą sprawiedliwości nie zaś gwałtu. Przemoc skruszyła pełnomocnictwo nasze…”
„Komitet narodowy nie miał nigdy innej władzy jak władzę moralną, na patryotyźmie współrodaków opartą. Składając tę władzę, oddaje świadectwo temu patryotyzmowi ludu polskiego. Bolesno nam, że te poświęcenia, w ręce nasze złożone, innych owoców nie przyniosły nad dzisiejsze opłakane. Ale naród, co tyle ma gotowości i poświęcenia dla sprawy narodowej, wart jest wolności i niepodległości i zaiste odzyska ją za pomocą Boga, włąsnego męstwa i wolnych Europy narodów.”[2]
Dwóch byłych członków komitetu, którzy konwencyą jarosławiecką podpisali, Libelt i Stefański, ogłosili osobno następujące oświadczenie:
„Zawieraliśmy i wykonali konwencyą w tej dobrej wierze, że W. Księstwo Poznańskie miało w sobie stanowić osobną nierozerwaną całość, a reorganizacya rozpocząć się na podstawie uwzględniającej prawa obydwóch narodowości. Taka też była myśl najwyższego rozkazu gabinetowego z dnia 23-go marca.”
„Zamiast tego, prawie połowa W. Księstwa Poznańskiego ma być od reorganizacyi wyłączoną, a przyłączoną do państw związku niemieckiego, druga zaś połowa ma stanowić W. Księstwo Poznańskie (bez Poznania) i organizować się na stopę narodową.”
„Nie wchodzimy w to, czyli przez to najwyższe postanowienie pacyfikacya kraju osiągnioną zostanie, uważamy jednak za obowiązek oświadczyć niniejszem publicznie, że ta pacyfikacya, którąśmy na mocy zawartej konwencyi osiągnąć i przewieść postanowili, stała się teraz niepodobną. Wszelkiemi siłami staraliśmy się o to, ażeby warunki, zawarte w konwencyi, w naznaczonym czasie z naszej strony dopełnione były; że się tak stało, komisarz królewski przez ogłoszenie swoje dnia 17 kwietnia publicznie oświadczył.”
„Mieliśmy więc prawo spodziewać się, że od tej chwili i inne punkta konwencyi wykonane będą i że mianowicie wszelkie kroki wojskowe będą powstrzymane, wojsko cofnięte i reorganizacya całego Księstwa natychmiast się rozpocznie.”
„Zamiast tego, ruchome kolumny wojskowe przebiegają kraj pod pozorem przywrócenia porządku i spokojności, w rzeczywistości wywołując starcia i największe rozjątrzenie, jak to krwawe wypadki, wszędzie pojawiające się, dostatecznie potwierdzają.”
„Kiedy nakoniec i w konwencyi zawarowane kadry, jak to już miejsce miało, zaczepiają i rozbijają, a to w powiatach, w których podług ostatniego rozkazu gabinetowego czysto polska reorganizacya władz cywilnych i wojskowych nastąpić miała, wszelkie zaufanie w dobrą wolę naszych władców znika; podpisani oświadczają i to bez ogródki, że mimo woli swojej zdradzili sprawę ziomków swoich, zawierając jako członkowie narodowego komitetu konwencyą, podpisując ją i wykonywując, albowiem zamiast obiecanych i zaręczonych tamże swobód najhaniebniejszą niewolę na ludność polską ściągnęli.”
„Podaliśmy się więc natychmiast do dymisyi i komitet sam widział się w potrzebie rozwiązania się, kiedy stanowiska swego pacyfikacyjnego z honorem dłużej zachować nie może.”[3]




  1. Moraczewski, 109.
  2. Gazeta Polska, nr. 38.
  3. Gazeta Polska, nr. 35.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Karwowski.