Feodalizm/III

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Edward Abramowski
Tytuł Feodalizm
Rozdział Kościół
Pochodzenie Pisma. Pierwsze zbiorowe wydanie dzieł treści filozoficznej i społecznej. Tom III
Wydawca Związek Spółdzielni Spożywców
Data wyd. 1927
Druk Drukarnia Zrzeszenia Samorządów Powiatowych
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tom III
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

III. KOŚCIÓŁ.

Kościół nie jest instytucją niezmienną; tak jak każda inna podlegał on w ciągu swego istnienia ewolucji. Nawet czysto oderwane jego pojęcia o świecie duchowym ulegały pewnym zmianom, wytwarzały się nowe dogmaty wiary. Tembardziej jego stanowisko społeczne, społeczne i etyczne ideje.
Chrześcijanizm powstał w epoce największego ucisku, jaki kiedykolwiek ludzkość znała — w epoce niewolnictwa rzymskiego, wielkiej rozpusty bogaczy i wielkiej nędzy mas: zjawił się w chwili, gdy umysły ludzkie zaczynały się coraz bardziej buntować przeciw istniejącemu porządkowi, gdy niedogodności zaczynały dawać się wszystkim we znaki: cezaryzm, bunty niewolnicze, małe korzyści niewolniczych latyfundji. Nowy prąd myśli wdzierał się we wszystkie umysły — zaznaczał się w filozofji, polityce, buntach. Była to chwila największego ucisku, a zarazem chwila rozkładu. Chwila taka jest sprzyjającą wytworzeniu się nowego prądu religijnego, w tych czasach, kiedy religja była w nierozłączonym stosunku z pojęciami społecznemi i moralnemi.
W początkach epoki rozkładowej danego ustroju w umysłach ludzkich panuje głównie niezadowolenie, krytyka, oburzenie, protest; jest to okres negatywny; z niego dopiero wyrabiają się pozytywne żądania, dążności empiryczne, prąd świadomy w kierunku reform, wskazywany przez sam rozwój życia — nastaje okres pozytywny — twórczy. W okresie negatywnym — umysły, potrzebując zawsze pewnych ideałów, zwracają się ku przeszłości, tam ich szukając; życie społeczne nie dało mu jeszcze nowych ideałów, szukają więc w zamierzchłych, odtwarzają je z pozostałych resztek. W tym pierwszym okresie ucisk wytwarza protest i krytykę; protest zaś skierowuje umysły na drogę wsteczną. W drugim okresie protest napotyka na ideały, wytwarzane już przez rozwój społeczny — ideały postępowe, dające się urzeczywistnić, bo podawane przez życie bieżące, przez wytwarzające się nowe stosunki rzeczowe.
Umysłowy ruch protestu, który w pierwszym okresie narażony był na coraz to gorsze prześladowanie, był ruchem dziejowo wstecznym.[1] Jednocześnie życie społeczne wykształcać zaczyna nowe formy; wyłaniają się pierwiastki ustroju, najbardziej odpowiedniego potrzebom społecznym — poczyna rozwijać się czynszownictwo, kolonat, łagodzące zarazem dolę plebsu i niewolników. Wtenczas ruch protestu wchodzi w okres pozytywny; umysły niezadowolone z istniejącego ustroju, widzą możliwe reformy, stawiają żądania, zgodne z postępem życia społecznego.
Chrześcijanizm, chcąc stać się prądem żywotnym, wpływowym, nie chcąc wyczerpać swych sił w bezowocnem szamotaniu się ze swemi prześladowcami, w walce o utopje, musi zejść z zajmowanego dotąd stanowiska, wziąć rozbrat z przeżytym ideałem komunizmu; natomiast musi przyjąć za ideały społeczne i moralne te, które wykształcał rozwój życia społecznego — postęp. Przyjmując te postępowe ideały, staje na stanowisku krzewiciela nowej kultury, jest akuszerką ustroju, który wykształca się w łonie ustroju starego[2]. Przytem nowa ta kultura, nowe te ideały społeczne i moralne nie są wrogie dla klas panujących, nie wymagają ich upadku; przeciwnie, są zgodne z ich interesami, nie wychodzą z walki klasowej, z klasowych antagonizmów. Czynszownictwo, jeżeli dawało pewne ulgi klasom uciśnionym, to przedewszystkiem było korzystne dla klas panujących i przez nie odbywało się wprowadzenie tych nowych form gospodarki. To też chrześcijanizm, przyjąwszy te postępowe ideały, stając się krzewicielem tej nowej kultury, zapanowuje nad umysłami klasy bogatej, staje się religją państwową. Jest to drugi okres chrześcijaństwa.
Przeskok taki wymagał szachrajstw logicznych, wykrętów, fałszowań, dwuznacznych omówień — ażeby nie naruszywszy swej powagi moralnej przejść do zasad zupełnie przeciwnych. Dopomogło do tego — Stary Testament i teologja. Biblja uświęcała niewolę, wyzysk, nędzę. Mojżesz podbija ludy i nakłada na nich niewolę. Abraham i Jakób mają niewolników. Sprzedaż niewolnika, dziecka, dłużnika, reglamentowane jest przez prawo z Synaju. (Ex. XXI). „Niewolnikowi, powiada Ekleziasta, trzeba jak osłu: pożywienia, kijów i pracy... Nie potrzeba mu ustępować, lecz przygnieść go ciągłą pracą, a jeżeli nie słucha — poskromić go turturą i kajdanami na nogach“. W Exodzie roz. XXI czytamy prawa Synaju (paragraf 2, 7 i 20): „Jeżeli kupisz niewolnika, będzie ci służyć sześć lat, a potem będzie wolny. Jeżeli kto uderzy swego niewolnika i zabije go, będzie karany, lecz jeżeli niewolnik (po uderzeniu) przeżyje dzień lub dwa dni, będzie inaczej, gdyż to są jego pieniądze... Kup, mówi Jehowa, ludy, które są około ciebie lub cudzoziemców, którzy są z wami, swoją służącą i swego niewolnika.... oni będą waszą własnością i ty pozostawisz je jako dziedzictwo swym dzieciom.... i będziecie z nich korzystać na zawsze.... (Lev. XXV, 44—46). Dłużnik, który nie może zapłacić swego długu, staje się niewolnikiem swego wierzyciela“. (Lev. XXV, 39. Pror. XXII, 7). Biblja więc uświęciła panowanie człowieka nad człowiekiem i wyzysk. Trzeba więc było uświęcić Biblją, aby stanąć na nowem stanowisku moralnem. Czyni to konsylium w Trydencie, na swem czwartem posiedzeniu, uchwalając następującą zasadę: „Mojżesz jest natchniony przez Boga i działa w jego imieniu. Wszystkie księgi Starego Testamentu i nowego są dziełem tego samego Boga i są zarówno święte i kanoniczne“. Z pomocą dla uświęcenia wyzysku przychodzi także nowa teologja. Św. Augustyn, uznając, że w zasadzie żaden człowiek nie może być panem drugiego, objaśnia, że Bóg stworzył na świecie niewolnictwo jako karę za grzechy. Usiłować je zniszczyć byłoby więc buntem przeciwko woli Boga. Radzi on niewolnikom: „być wiernymi swym panom nie tyle z potrzeby, ile przez poczucie obowiązku“ (De Civit. Dei XIX). Origenes wyjaśnia lepiej tę teorję uświęcającą wyzysk: „ciało i materja są siedliskiem niewoli, duch i dusza są przybytkiem wolności... Niech niewolnik stanie się chrześcijaninem w duszy, a będzie wolnym. Nie wiele znaczy, że ciało będzie w poddaństwie“. (Frag. II). Tertulian, Chryzostom, św. Ambroży — powtarzają zdanie: „wolnym jest ten tylko, kto się oswobodził od swych namiętności, chociażby był niewolnikiem“. Uświęcony wyzysk głoszony jest jako prawo boskie i wieczne; św. Augustyn mówi: „grzech uczynił to, że jeden człowiek jest poddany drugiego, lecz grzech jest właściwością człowieka, poddaństwo przeto istnieć będzie tak długo, jak sam człowiek“. Wnioskiem z tej zasady jest rezygnacja. W taki sposób kościół, nie zrywając jawnie ze swą przeszłością, za pomocą powagi Biblji i wykrętów teologicznych zmienił treść swych zasad i ideałów, w tym kierunku, aby móc się stać prądem żywotnym. Równość stała się równością przed Bogiem. Wolność — stała się wolnością ducha — oswobodzeniem od namiętności. Sprawiedliwość społeczna odniesiona do królestwa niebieskiego. „Królestwo Boga nie jest z tego świata“. Były to zasady, nie naruszające w niczem świętość wyzysku. Lecz ponieważ wyzysk nowożytny potrzebował pewnej wolności osobistej i pewnego złagodzenia stosunku wyzyskiwanych do wyzyskiwaczy (patrz roz. I) znalazła więc tu ujście zasada miłosierdzia, litości — wykoszlawiona miłość bliźniego. Chrześcijanizm potępiał niewolnictwo, upadającą formę społeczną, lecz bronił wyzysku w ogóle, a propagował jego nową formę czynszowniczą. W tym okresie chrześcijanizm stał się chierarchicznie zorganizowanym kościołem, począł rozwijać się jako międzynarodowa organizacja księży i biskupów z papieżem na czele.
Kościół mógł przedewszystkiem odegrać rolę roznosiciela nowej kultury i tym sposobem dopomóc do wytworzenia nowego ustroju społecznego. W procesie tym był on najpotężniejszym narzędziem postępu społecznego, narzędziem wykonawczem ducha czasu, niszczącym ustrój niewolniczy i budującym natomiast czynszowniczy.
Stanąć na takiem stanowisku, przyjąć i propagować ideały postępu — kościół musiał, jako prąd protestu, wchodzący w okres pozytywny. Mógł odegrać taką wybitną rolę propagatora nowej kultury, gdyż miał po temu wszystkie warunki, od chwili, kiedy ujął kierownictwo moralne nad klasami panującemi, kiedy wchłonął w siebie ich przedstawicieli i zapanował nad rządem. Przytem stanowił silną scentralizowaną organizację, rozpostartą po wszystkich krajach cesarstwa rzymskiego i dalszych. Nic też dziwnego, że z centra swego, z Rzymu, z kraju, gdzie wytwarzała się samorodnie nowa kultura, roznosił ją kościół swemi niezliczonemi ramionami po różnych krajach Europy, plantując jej wzory, usuwając swym wpływem moralnym przeszkody, jakie napotykała. Gdzie wpływ moralny nie skutkował, tam do pomocy używał kościół siły oręża, tępiąc upartych konserwatystów. Rozsadnikami nowej kultury były klasztory i opactwa. Były one wzorami nowej gospodarki (czynszowniczej), szkołą ulepszonych rzemiosł i rolnictwa.
„Założenie biskupstwa w kraju pogańskim oznaczało rozszerzenie rzymskiego systemu produkcji“ (Kautsky). Gdzie jeszcze technika nie była doszła do tego stopnia, aby umożliwiała zniesienie niewolnictwa i zaprowadzenie czynszowych gospodarstw, tam nauka z klasztorów płynąca rozwijała miejscową technikę, umożliwiała nową formę produkcji, a gotowe wzory klasztornej gospodarki ułatwiały jej powstawanie. Obok tego wpływ moralny kościoła osłabiał niewolnictwo; zalecane miłosierdzie poskramiało bat dozorców, a bez bata niewolnictwo nie mogło istnieć. Takimi sposobami kościół był rozsadnikiem nowej rzymskiej kultury po krajach Europy; dopomógł do odbycia się przewrotu społecznego w Germanji, Galiji i Słowiańszczyźnie. Jako typ takich gospodarstw klasztornych, rozrzuconych jak kolonje po krajach niższej kultury, może służyć opactwo Saint-Germain des Près, istniejące w IX w. w Galji. Ziemie opactwa dzieliły się na małe gospodarstwa czynszownicze. Czynszownicy byli przykuci do ziemi i pracowali dla siebie z obowiązkiem składania określonej liczby danin i odrobienia pewnych pańszczyzn. Daniny składały się w produktach: zboże, bydło, wino, tkaniny, miód, wosk, oliwa, mydło, drzewo, beczki, niektóre narzędzia. Wszystko to były domowe produkty czynszownika. Pańszczyzna dotyczyła robót około klasztoru. Niewolnicy zachowani byli tylko jako służba domowa. Szkołą rzemiosł były warsztaty klasztorne, gdzie pracowali mężczyźni i kobiety, ucząc się ulepszonych rzemiosł pod dozorem wykwalifikowanych rzemieślników obcych. Były specjalne warsztaty dla kobiet do przędzenia, malowania i szycia odzieży.
Gdy rozwinęły się stosunki czynszownicze, kościół zajął stanowisko najpotężniejszego feodała. Ponieważ źródłem potęgi była własność ziemska, kościół ciążył do zagarnięcia jak najwięcej ziemi i poddanych. Trzeba odróżnić prywatne majątki różnych biskupów i opatów od majątków kościelnych. Pierwsze były to majątki dziedziczne duchownych, którzy pochodzili z bogatych rodów pańskich. Jako właściciele tych lennictw biskupi i opaci byli takimi samymi feodałami, jak każdy inny pan, brali daniny i pańszczyzny, posiadali te same prawa i przywileje. Zaś majątki kościelne nie były prywatną własnością biskupa lub opata, lecz należały do kościoła lub klasztoru. Po śmierci biskupa nie przechodziły do jego rodziny, lecz pozostawały własnością kościoła i nowy biskup korzystał z nich tak, jak jego poprzednik. W majątkach kościelnych feodałem był kościół lub klasztor, reprezentowany przez biskupów, opata lub proboszcza. Majątki kościelne powstawały z darów króla, cesarza, księcia lub z zapisów pobożnych różnych panów; dawano ziemie razem z poddanymi. Wielka ilość wolnych właścicieli i wolnych gmin chłopskich oddawało się pod patronat feodalny kościoła lub klasztoru — z warunkiem składania danin, pańszczyzn i odbywania służby wojskowej, za co wzamian otrzymywali opiekę kościoła. Ziemie tych wolnych chłopów stawały się własnością kościoła, im zaś pozostawało tylko warunkowe z nich korzystanie. Oddawanie się tych wolnych chłopów pod feodalny patronat kościoła wynikało albo z pobudek nabożnych, wtedy chłop wolny „dla zbawienia swej duszy i odpuszczenia grzechów“ oddawał się w poddaństwo kościoła, albo też ustępując przed naciskiem kościoła, dążącego do zwiększenia swej potęgi majątkowej, dla uniknięcia trudnej egzystencji wolnego posiadacza wobec napadów i grabieży feodałów. Poddający się kościołowi kładł głowę i rękę na ołtarzu i mówił: „Bogu i świętemu patronowi kościoła oddaję swój majątek i osobę i obowiązuję się służyć im jako niewolnik w ciągu całego mego życia“.[3] Z majątku tego i osoby korzystali naturalnie ziemscy przedstawiciele Boga i świętego. Z tych darów królewskich, pobożnych zapisów pańskich i poddawania się wolnych gmin chłopskich, zmuszonych do tego trudnemi warunkami wolnej egzystencji, powstawały olbrzymie majątki kościelne.[4] W VIII w. jeden monaster św. Marcina w Tours posiadał 100.000 rodzin poddanych. Klasztor Saint-Rignier posiadał 14 miast, 300 wsi i niezliczoną liczbę osad. Klasztor bernardyński posiadał 6700 posiadłości czynszowych. Kościół Viviers w IX w. posiadał 64 majątki z tysiącami poddanych. Opat w Saint-Germain des Pres posiadał 430 tysięcy hektarów ziemi — obszar prawie całego departamentu. We Francji dobra duchowieństwa w XVIII w. doszły do wartości 4-ch miljardów, dawały dochodu 80—100 miljonów. Benedyktyni z Cluny mają dochód 1.800.000 liwrów. Benedyktyni św. Marka szacują na 24 miljony ruchomości swych kościołów i domów, a na 8 miljonów czysty dochód, nie licząc tego, co pobierają panowie opaci i przeorowie, t. zn. tyle, albo i więcej. Kardynał Rohan, arcybiskup strasburski, ma miljon renty.
W krajach środkowej Europy ⅓ część ziemi należała do kościoła. W Niemczech jeszcze w 1736 r. kościół posiadał 1424 mil kwadratowych. Dobra kościelne były lepiej zagospodarowane, gęściej zaludnione, miasta bardziej kwitnące, dochody większe, niż w szlacheckich lub królewskich dobrach. Stanowisko feodalne kościoła było takie same, jak każdego potężnego feodała. Kościół miał swoich wasali, rycerzy, obowiązanych głównie do służby wojskowej w interesach kościoła;[5] z poddanych czynszowników pobierał (w osobie biskupów, opatów, klasztorów) daniny i pańszczyzny te same, co pan feodalny, miał te same prawa i władzę nad ich własnością i osobą, nawet prawo pierwszej nocy bywało wyzyskiwane przez duchownych. Tak samo miasto, należąc do kościoła, obowiązane było do tych samych opłat, co i względem feodałów.[6] Lecz czynsz kościoła był większym, niż feodałów. Oprócz ciągnięcia danin i pańszczyzn ze swoich poddanych kościół miał dostateczną władzę do tego, aby dochody swoje powiększyć wyzyskiem całej ludności chłopskiej każdego kraju.
Takim powszechnym wyzyskiem była dziesięcina. („Każdy powinien wiedzieć, że to co ma, ma od Boga i Bogu winien jest ofiary“). Był to specjalny rodzaj daniny którą mieli składać poddani oprócz zwyczajnych danin, poddani szlacheccy jak i chłopi z dóbr królewskich. Chłop odbywszy powinności względem swego pana musiał jeszcze składać dziesięcinę proboszczowi. „Niema ziemi bez ciężaru — mówi Gapon. — Wiosną proboszcz ma dziesięcinę z jagniąt, koźląt, kurcząt; latem ze snopów; jesienią z winogron i innych owoców, zimą z drzewa. Bierze on ją nie z dochodu czystego, a z brutto. Wziąwszy ze snopów bierze jeszcze ze zboża w młynie i z chleba w piekarni“. Dziesięcina czyniła to, że wszyscy chłopi byli poddanymi kościoła, każdy musiał mu składać daniny. Kościół był najpotężniejszym feodałem całych krajów. Jego potęga moralna była egzekutorem tych danin, narzędziem wyzysku.
Papież Aleksander III ogłosił ekskomunikację na tych, którzy odmawiali płacenia dziesięciny, nie tylko z ziemi, lecz także z młynów, rzek, płócien, ułów i to z dochodu brutto[7]. Tym sposobem dziesięcina stanowiła główne źródło dochodów kościelnych, oprócz tych, jakie dawały majątki w formie zwykłych feodalnych powinności[8]. Prócz tego dochody powstawały jeszcze i z innych źródeł: z sądów kanonicznych, które tak samo, jak sądy feodalne, pociągały za sobą kary pieniężne i konfiskacje: z darów testamentowych; z monopolów targowych (Klasztor de Savigny groził ekskomunikacją tym panom, którzy sprzeciwiali się monopolowi klasztoru posiadania targu w Mornant). Ciągnięto także zyski z grobów świętych, cudownych obrazów i t. p., gdzie tysiące wiernych musiały składać daniny; daniny, składane na grobie świętego w klasztorze Saint-Rignier, wynosiły rocznie wartość 2-ch miljonów franków, licząc na dzisiejszą monetę.
Tym sposobem wszystkie dochody kleru wynosiły ⅓ dochodów całego królestwa (np. we Francji).
Kościół był krzewicielem nowej kultury, organizatorem nowej budowy społecznej, był wyrazem rozkładowego procesu starego społeczeństwa. W tem źródło jego potęgi. Z utrwaleniem się nowego ustroju musiała utrwalić się zarazem i potęga jego organizatora. Z drugiej strony w kościele koncentrowała się cała nauka; stamtąd wychodzili architekci, lekarze, historycy, dyplomaci. Duchowni byli najbliższymi doradcami panujących; organizacja kościelna — rzeczywistym rządem.[9].
Religja panowała wówczas nad umysłami, a więc i kościół. W rękach kościoła był monopol nauki i filantropji; opieka nad ubogimi dawała mu wpływ, czyniła masy odeń zależne. Jako organizator produkcji kościół długo spełniał swą rolę. Klasztory długo były wzorami gospodarki, szkołami sztuk i rzemiosł. Szczególnie handel był popierany przez kościół. Wielkie targi były przy kościołach, kościół dbał o przyciąganie tam kupców. Była to jedyna potęga w średnich wiekach, która dbała o drogi, bezpieczeństwo podróżnych i dawała gościnność w klasztorach. Wszystko to sprawiło, że kościół był potrzebny dla ówczesnego społeczeństwa. Stąd jego potęga polityczna i moralna.




  1. (Przyp. wyd.). W rękopisie brak kilku kartek, w których musiała być charakterystyka pierwotnego chrześcijaństwa.
  2. Chrześcijanizm jest tą świadomą grupą umysłów propagujących, która zjawia się w każdym okresie przełomowym, jako pomocnicza siła dla wykształcenia nowych pierwiastków społecznych. Jego specjalny charakter jest skutkiem wyjątkowości przewrotu bezklasowego z silnym jednak protestem ucisku i nędzy. Sprzymierzony naprzód z Ces. Rzymskiem cieszy się kościół z upadku Rzymu. Świadomie pojmuje rolę barbarzyńców, jako „ognia czyszczącego, który usunie plugastwa pogańskie i uczyni je zdatnemi na Królestwo Chrystusa“ (św. Augustyn). Sprzymierza się z barbarzyńskiemi władcami, uczy się nowej kultury, używa ich siłę brutalną do zupełnego zniszczenia dawnych szczątków. Stając się religją panującą, którą nawet czasowe odtrącenie od tronu (Juljana Apostaty) nie mogło w niczem osłabić — chrześcijanizm staje sam (jako kościół) na stanowisku prześladowcy — środkami prawnemi niszczy resztki pogaństwa, duszy starej. Rzym pozostaje siedliskiem tych wpływów wygrywających — tragedja — żyje walcząc z papiestwem. Stąd kościół wzbrania kształcącej się młodzieży pozostawania tam po ukończeniu 21 roku. 391 roku wymusza kościół na cesarzu Teodozjuszu cały szereg edyktów, niszczących ostatecznie pogaństwo: wzbrania składania ofiar, wchodzenia do świątyń, konfiskując posiadłości wielu świątyń, burzenie innych, zniesienie westalek, dom sprofanowany przez kadzidło ulega konfiskacie, apostaci tracą prawo testamentowe. Dla zniszczenia sekt i odszczepieństw różnych wychodzi edykt cesarski (Teodozjusza), że ci wszyscy pozbawieni będą praw obywatelskich i skazani na wygnanie, którzy nie zgadzają się z wiarą Damazego, biskupa rzymskiego i Piotra, biskupa aleksandryjskiego. Tych, którzy chcą obchodzić Wielkanoc w jednym dniu z żydami — skazuje na śmierć. Edykt mówi: „Chcemy, aby wszyscy, którzy to wyznanie przyjmują, zwali się chrześcijanami — katolikami“. Kościół, stając się panującym i prześladowczym — staje się katolickim.
  3. W nadaniu na rzecz kościoła św. Szczepana 1145 r. jest: „Ofiarowałem sławnemu męczennikowi Szczepanowi część swego ziemskiego dziedzictwa, ażeby jego modlitwy, jakoteż modlitwy sług jego, mogły mi wyjednać przebaczenie grzechów i zbawienie wieczne.
  4. W Anglji — w chwili zjawienia się reformy — kościół posiada 0,7 ziemi, 1041 klasztorów, rozsianych po kraju, ma rocznego dochodu 6 miljonów franków za Henryka VIII (I Wade Hist, of the middle and working classes).
  5. Nieraz biskup lub opat prowadzi sam wojnę z jakimś feodałem — sam jest rycerzem. Poluje lubi konie, psy, sokoły. Arcybiskupi, biskupi, opad, prowadzą zupełnie życie feodałów świeckich. W IX i X w., żenią się, utrzymują w zamkach swych kobiety — bywają wypadki częste, że synowie ich dziedziczą biskupstwo (Zeller).
    Historja XI w. mówi: „Niegdyś święci biskupi wszystkie swe starania kierowali ku zbawieniu duszy podczas gdy dzisiejsi myślą tylko o pielęgnowaniu swego ciała. Oni walczyli dla nieba, a my, my walczymy o dobro ziemskie“ (Zeller).
    Feodałowie duchowni równali się swą potęgą świeckim. Arcybiskup Moguncji (Niemcy) jest zwykle kanclerzem cesarstwa — lennictwo jego obejmuje całą prawie Frankonję, Szwabię, nawet Czechy z biskupstwem Pragskiem. Arcybiskup Kolonji i Magdeburga — posiadają lennictwo rozciągające się od ujścia Mozy i Renu do ujścia Elby. Lyoński posiada całą prawie dolinę Saony i Rodanu. Akwizeński — posiada Veronę i całą Istrję. Mnóstwo innych tak sarno potężnych.
    Na sprawy polityczne, spory królewskie lub feodałów wpływają równie często wtenczas moralnem jak i zbrojnem wtargnięciem — sami dowodząc swą armją. — Wyższość wykształcenia daje im przewagę nad feodałami świeckiemi. Asceta Piotr Damien, biskup d’Ostie (XI w.) pisze z oburzeniem do papieża: „Niech Wasza Świątobliwość wie, że w naszej djecezji niema księży godnych do sprawowania obowiązków biskupa. Wszyscy szukają dóbr ziemskich, a nie Jezusa Chrystusa. Trawieni chciwością i ambicja wszyscy zdążają do biskupstwa, lecz nie starają się aby we własnem sercu nań zasłużyć“... „o zbrodnio — pisze dalej — wszelka wstrzemięźliwość jest zaniedbaną — nie mówią jak tylko o swych żonach, dzieciach. Poco kryć to co samo wyłazi na światło dzienne“. — W X, XI w. żenienie się biskupów i księży nie jest wyjątkowe. Pobożni biskupi są żonaci oficjalnie. Wszyscy biskupi Lombardji obchodzą publicznie noc małżeńską. Potężny arcybiskup Medjolanu — Haribart ma żonę bogatą, ze szlachetnego rodu, wsławioną przez swą dobroczynność.
    Nic lepiej wygląda Rzym. Biskup Didier wykrzykuje: „Niema już dyscypliny, naród sprzedaje elekcję, episkopat sprzedaje konsekrację... Księża czynią synów swych dziedzicami lennictw“. Kiedy Grzegorz VII stawiał swoje ascetyczne wymagania dla biskupów — niemieccy odpowiedzieli: „Jeżeli papież chce aniołów do rządzenia kościołem — niech ich sprowadzi z nieba. Oburzenie było ogólne. Legaci przybywający na synody biskupie byli więzieni przez nich.
  6. Dziesięcina we Francji wynosiła 123 miljony liwrów. Dziesięcinę pobierają także i od rzemieślników.
  7. W VIII wieku we Francji był straszny głód, duchowieństwo przedstawiało go jako skutek tego, że lud francuski nie chciał płacić dziesięciny.
  8. Biskupi mieli także dochody ze sprzedawania odpustów; opaci zaś i mnisi, którym to nie było dozwolone, zbierali pieniądze, obnosząc relikwję w procesjach i biorąc opłatę za dotknięcie się do nich. Później papieże, goniąc za pieniędzmi, odebrali biskupom handel odpustami i urządzili na to swoje agencje po zakonach żebrzących. „Pomiędzy klasztorami wszczęło się żywe współubieganie, gdyż każdy wychwalał wyższe zalety swoich odpustów, przypisując sobie większy wpływ na dworze niebieskim, oraz poufałe stosunki z Najświętszą Panną i świętymi pańskimi“. (Draper).
  9. Kościół dla zdobywania i utrzymania swych bogactw używa także swej władzy moralnej — klątw, objawień boskich, legend. Gdy Karol Martel, król Franków (V wiek) pobiera na utrzymanie swej armji dziesięcinę z dochodów kościoła — przechodzi do potomności jako potępieniec — odstraszający innych od naśladownictwa. Duchowieństwo powiada: „Książe Karol ponieważ grabił dobra kościelne — został potępiony na wieki. Wiemy też w istocie, że św. Eucheryusz, biskup Orleanu, w czasie modlitwy wznosił się do świata duchów i że pomiędzy wieloma rzeczami, jakie mu Bóg okazał, widział Karola męczonego w najgłębszych mękarniach piekielnych, gdy zapytał o tym przedmiocie anioła, który go oprowadzał, ten odpowiedział, że na przyszłym sądzie ostatecznym dusza i ciało takiego, co zabierał dobra kościoła, będzie oddana na męki wiekuiste“. Jeżeli siła brutalna feodałów była jedynym środkiem zdobywania bogactw — to u feodałów duchownych i kościoła — była siła władzy moralnej — używana jako środek do tego.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Edward Abramowski.