Evoe

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Włodzimierz Zagórski
Tytuł Evoê
Pochodzenie Z teki Chochlika. O zmierzchu i świcie
Wydawca F. H. Richter
Data wyd. 1881
Druk Drukarnia Ludowa
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


EVOÊ.

Cztery dni jadłem — czterym dni pił;
Jedwabne było to życie!
W bród było mięsa — w bród było ryb,
A szampan lał się obficie.

O swojej biedzie zapomniał lud,
Szumiący gdy łykał trunek;
Miał lud circenses, miał panem też,
A miasto płaci rachunek.

Moet był świetny; — do głowy szedł,
Ducha w sen miły kołysał,
Z czary zapału, gdy łyknął wieszcz,
Wnet siadał i wiersze pisał.

O Kara Audżi! śliczny twój śpiew
I wzniosły zapał poety,
Wszelakoż wolę szampana kruż,
Oraz strasburskie pasztety.


Swe dytyramby układa wieszcz,
Gdy szał zamąci mu czubek;
Pasztet strasburski robi się zaś
Z trufli i gęsich wątróbek.

O głupie gęsi! czy śniły wy
Kluski łykając z otrębów,
Że utuczone rzuci was los,
Na srogą pastwę mych zębów!

I między wami był może wieszcz,
Co w tłustym głos czerpiąc wolu,
Na temat klusek nucił wam pieśń
Wiekowy hymn Kapitolu.

W takt tych peanów żarłyście grys,
W sen tonąc kapitoliński,
W końcu na pastwę naszą was dziś
Rzucił p. burmistrz Gnoiński.

Lecz co nas gęsi obchodzi los,
I co śnią tyjąc w swej budzie,
Kiedy im śpiewa hymny ich wieszcz?
Wszak my nie gęsi, lecz ludzie!


Dziękuję Bogu, że stworzył gęś,
Co z grysu łyka pulpety,
Dziękuję Boże, że zmyślny człek,
Robi z tych stworzeń pasztety.

Dziękuję Bogu po wszystek czas,
Że w swej nam świętej mądrości,
Tak gościnnego burmistrza dał,
Co pasztetami nas gości.

Dziękuję Bogu, że stworzył nam
Wieszcza co gęsi los sławił,
A teraz Boże! proszę Cię daj,
Bym w zdrowiu wszystko to strawił.


Kara-Audżi, Czarny Strzelec, pseudonim poety Karola Brzozowskiego. Wiersz Evoe odnosi się do hymnu powitania napisanego przez tego poetę, Brzozowski odpowiedział na wiersz ten, pełną skromności piosenką, w której powiada. iż uciekłszy przed dziegciem w kraj, gdzie golizna świętych atrybutem, spijał się tamże lecz tylko szampanem

Pieniącym w śnieżnych kaskadach kryształów
Padał na łoże wysłane bukszpanem,
Kędy czub jego w ogniu snuł przędziwo szałów.

Zapytując potem z pewnym żalem, czem go w poprzedzającym wierszu rzucono na szalę wielkości? tak że aż ważono co lepsze, czy „pasztety? czyli tez słowa biednego poety?“ powiada:

Oh! Kara Audżi do swej kniei wróci,
Wracając sobie dla pociechy nuci:

„Co głowa to rozum“ mówi przysłowie:
W tej głowie ciemno — w tej jasno głowie,
Ztąd i dla Ciebie, Polsko w mogile,
Płynie rad tyle!
W licznych, a sprzecznych rozumów tłumie,
Być może wszędzie błądzisz rozumie!
Ale z nich wszystkich jedna myśl bije:
Polska odżyje!
Tatrów powietrza w me płuca wciągnąłem,
Goplaną wodą strzemienne wypiję,
I pokrzepiony z jasnem pójdę czołem
Kędy szampana z gór krynica bije;
Na śmierć pijany zaczekam pobudki,
By ponieść piersi gdzie kule. — nie szczutki!







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Włodzimierz Zagórski.