Encyklopedja Kościelna/Franciszek Xawery św.

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Tytuł Encyklopedja Kościelna (tom V)
Redaktor Michał Nowodworski
Data wyd. 1874
Druk Czerwiński i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Indeks stron

Franciszek Xawery, św. (3 Grudnia), apostoł Indji, ur. 1506 w zamku Xavier, u stóp Pirenejów, kilka mil od Pampeluny. Ojcem jego był Jan z Jasso, radca stanu przy Janie, królu Nawarry, a matką Marja Azpilcueta Xaveria, z królewskiego rodu Nawarry (podług innych krewna sławnego doktora Nawarry). Opatrzność obdarzyła go wszystkiemi przymiotami apostoła narodów. Krzepki na ciele, temperamentu ognistego, umysł miał żywy i bystry, wielkiém odznaczał się zamiłowaniem do nauk, energją i nieustraszoną odwagą; młodzieniec najczystszych obyczajów, pełen spokoju ducha i szlachetności w obejściu, dla wszystkich był uprzejmym, łagodnym i ujmującym. Nauki odbył w kollegjum św. Barbary w Paryżu, i już 22 r. życia, z wielkiém powodzeniem, wykładał w tém mieście filozofję w kollegjum Beauvais. Tam wkrótce przybył (1528 r.) Ignacy Lojola, a wspólnie z nim mieszkając (ejusdem cubiculi socius), poznał w nim męża do wielkich dzieł przeznaczonego. Ignacy zajęty już wówczas myślą utworzenia towarzystwa, któreby całkowicie poświęciło się zbawieniu ludzi, starał się Franciszka do życia doskonałego nakłonić. Ale nie szło to łatwo, bo F., czczą sławą oślepiony, wyśmiewał się z dobrowolnego ubóstwa i brał je za znak małości ducha. Ignacy jednak nie przestawał pracować nad duszą F’a, często mu powtarzając słowa Chrystusa Pana: „Cóż pomoże człowiekowi, jeśliby wszystek świat zyskał, a na duszy swej szkodę podjął?“ (Mat. XVI 26). Wreszcie, za namową Ignacego, odbył F. rekollekcje, po których całkowicie się odmienił i, wraz z nim i z kilku innymi towarzyszami, wykonał 15 Sierp. 1534 ślub udania się do Ziemi św. i nawracania niewiernych, a jeżeliby to było niemożliwe, oddania się Ojcu św. do jego rozporządzenia. Odtąd F. rozpoczął wielce umartwione, ubogie i pełne poświęceń życie: mieszkał w szpitalu (w Wenecji, gdzie nowi zakonnicy przybyli 8 St. 1537 r.); żył tylko z jałmużny, dzień i noc posługiwał chorym, katechizował dzieci i opowiadał słowo Boże. Wyświęcony 1537 r. na kapłana, złożył w ręce nuncjusza papiezkiego, wraz z towarzyszami swymi, śluby zakonne. Jan III, król portugalski, dowiedziawszy się o nadzwyczajnej działalności członków nowego zakonu jezuitów, wyjednał (1539) u Papieża Pawła III i u św. Ignacego, że Xawery i Szymon Rodriguez wysłani byli na missję do Indji portugalskich (odkrytych przez Vasco de Gama 1498 r.). Xawery, któremu od pewnego czasu nieraz śniło się, że widział Indjan, odległe morza, niegościnne kraje, prace apostolskie, krwawe prześladowania; który wśród cierpień i umartwień swoich, na wspomnienie cierpień Chrystusa, wołał do Zbawiciela: „Amplius! amplius!“ wielce się uradował, skoro się dowiedział, że ma się udać na missje. Wziąwszy brewjarz i jedną tylko suknię wyjechał 15 Marca 1540, z kilkoma towarzyszami, z Rzymu do Lizbony. Przybywszy tu, po trzymiesięcznej przez Alpy i Pireneje drodze, nie chciał przyjąć przeznaczonego dla siebie mieszkania i stołu, lecz zamieszkał w szpitalu, pomiędzy ukochanymi mu ubogimi i chorymi, zwiedzał więzienia, spowiadał i nauczał niezliczone tłumy cisnącego się do niego ludu, tak, iż opuszczał Lizbonę w znacznej części nawróconą. Odpłynął do Goa 7 Kw. 1541 r., w towarzystwie o. Pawła z Camerino, włocha, i o. Fr. Mansilli, portugalczyka. W drodze, trwającej 18 miesięcy, pracował nad poprawą żeglarzy, a zarazem opiekował się dotkniętymi epidemją, której strasznych skutków sam także doznał na sobie. Przed odjazdem doręczył mu król brevia papiezkie, mianujące go nuncjuszem papiezkim w Indjach i nadające mu szerokie pełnomocnictwa. Gdy radzono mu, aby przynajmniej jednego służącego wziął z sobą, ponieważ nie przystało nuncjuszowi apostolskiemu gotować sobie jedzenie i prać bieliznę na pokładzie, odpowiadał, iż nie obawia się dać zgorszenia nikomu, jeżeli tylko nic złego nie uczyni. 6 Maja 1542 r. wylądował w Goa, gdzie znalazł osadników, wprawdzie ochrzczonych, lecz pogrążonych w najcięższych występkach i rozpuście. Zaczął tedy od katechizowania dzieci, przez które wpływał na poprawę rodziców, a przez niewolników na ich panów. Po 5 miesiącach nieustannej jego pracy zmieniła się znacznie postać miasta. Ustało wielożeństwo i nierząd, ustały i inne nadużycia hańbiące godność chrześcjanina. Ztąd udał się do Piskarji, tak nazywanej części Południowego wybrzeża Indji, od przylądku Komorin aż do wyspy Manar, zamieszkałego przez lud nazywany Paravas (rybaków). Część tego ludu ochrzczoną była poprzednio, ale dla braku nauki chrześcjańskiej w dawnych pozostawała błędach. Tam F. takie mnóstwo pogan nawrócił do Chrystusa, iż nieraz od udzielania chrztu św. siły zupełnie go opuszczały. Na tak szybkie i liczne nawracania się wiele wpływał ostry żywot Xawerego, jego niezmordowana praca, łatwość, z jaką prędko wyuczał się języka krajowców, wreszcie cuda przez niego działane. Wśród tych wszystkich trudów swoich w winnicy Pańskiej takiej doznawał rozkoszy, iż, jak sam o sobie pisze do św. Ignacego, nieraz wołał do Zbawiciela: „Dosyć Panie! dosyć!“ Z nowonawróconej młodzieży wysłał kilku do seminarjum w Goa, aby tam, pod dyrekcją o. Pawła de Camerino (któremu zdał zarząd seminarjum, przez siebie czas jakiś kierowanego), ukształcili się na missjonarzy[1], a sam udał się pieszo w okolice Trawankorydy (Travancor), gdzie w ciągu jednego miesiąca nawrócił 10,000 pogan i zbudował 45 kościołów. Braminowie wszakże, tak tu jak i w Piskarji, nietylko nie chcieli się nawrócić, ale nadto przeszkadzali mu nieustannie w opowiadaniu słowa Bożego. Kryl Trawankorydy również uporczywie trwał w bałwochwalstwie, ale nie tamował missji; owszem, dowiedziawszy się, że Franciszek z krzyżem w ręku wystąpił przeciwko Badagom, którzy napadli na Trawankorydę, i cudowną siłą krzyża ś. znaglił ich do odwrotu, ogłosić kazał wszystkim swoim poddanym, że każdemu z nich zupełną daje swobodę zostania chrześcjaninem, a Franciszkowi wielką ofiarował ilość pieniędzy, które tenże apostoł natychmiast rozdał ubogim. W tym to czasie Fr. otrzymał cudowny dar mówienia rozmaitemi językami, i odtąd sława jego po całych rozeszła się Indjach, tak, iż wszędzie wzywano go, aby szedł ogłaszać wiarę Chrystusową. Nie mogąc sam podołać tak olbrzymiej pracy, pisał do Rzymu, Lizbony i Paryża o przysłanie missjonarzy. Tymczasem na wyspę Manar (niedaleko Cejlonu) wysłał jednego z missjonarzy, pozostawionych w Piskarji; ten wkrótce nawrócił 700 wyspiarzy, którzy niebawem ochotnie przelali krew za wiarę, skazani na śmierć z rozkazu króla Cejlonu, i tym sposobem uświęcili początek nawrócenia całej wyspy. Fr. namawiał wicekróla Sosa, aby zrzucił z tronu cejlońskiego tyrana, ale Portugalczycy niewiele troszczyli się o interesa wiary, zajęci tylko wyzyskiwaniem nowych posiadłości. Wszakże nie jedno złe zostało usunięte w kolonjach, w skutek listu F’a do króla Jana. F. pisał, że Bóg dał mu świat nowy nie dla zbogacenia jego skarbu, ale dla dobra ludzi i chwały Bożej. „Zdaje mi się, pisał on, jakbym słyszał głos Indji wznoszący się skargą ku niebu, że ze skarbów jej tak mała cząstka tylko obraca się na najgwałtowniejsze potrzeby.“ We Wrześniu 1545 r. Franciszek popłynął do Malakki, z zamiarem dostania się na wyspy Indyjskiego archipelagu. W Malakce wielu chrześcjan zepsutych, oraz żydów, pogan i mahometan, a także całą wyspę Amboina do Chrystusa przywiódł. W tym czasie utonął mu krzyżyk, z którym ciągle dotąd podróżował; nazajutrz rak morski zwrócił mu ten sam krzyżyk, trzymając go w kleszczach i płynąc po wierzchu morza, wprost ku świętemu. Fr. podziękował Bogu za cudownie odzyskaną zgubę i miał szczęście nawrócić zaraz króla wyspy Ulate i wysp sąsiednich, z całym ludem. Zastawszy na wyspie Ternate lud bardzo zepsuty, tyle nad nim pracował, że oddalając się ztąd, dwóch tylko pozostawił nienawróconych. Najbardziej wzakże zajaśniała jego działalność wśród dzikich i okrutnych mieszkańców wyspy Mauryki (Mora). Wszelkiemi sposobami odradzano Franciszkowi podróż na tak niebezpieczną wyspę, ale nieustraszony apostoł, niczem nie dawszy się odwieść, odpowiedział: „Co wy za jedni, iż śmiecie kłaść granice wszechpotędze i łasce Zbawcy naszego? Gdyby spodziewano się znaleść tam trzcinę cukrową, lub kopalnie złota, iluż to chrześcjan pospieszyłoby na te straszne wyspy! ale że tam tylko dusze pozyskać można, odwodzicie mnie, bojąc się, abym nie zginął! A ja wam mówię, iż jestem niegodzien tak wielkiej łaski, ale gotów jestem tysiąc nawet razy śmierć ponieść, bylebym choć jednę duszę mógł zbawić!“ Po trzech miesiącach pracy i ciężkiego niedostatku, tysiące dusz na tej wyspie nawrócił; tak samo powiodło mu się na wyspie Makassar i na wyspach okolicznych. D. 13 Sierp. 1549 r. w towarzystwie Kosmy Turrjanus’a, Jana Fernandez’a i Anger’a, japończyka, którego nawrócił i ochrzcił pod imieniem Pawła a Sancta Fide, wylądował F. w japońskim porcie Kangoxima, zkąd udał się do Firando, następnie do Meako, do Amanguchi, do Fucheo (Funai). Mieszkańcy Japonji, pozbawieni dotąd prawdziwej wiary, zdjęci ciekawością, tłumnie cisnęli się do Franciszka, przemawiającego ich językiem, którego się szybko nauczył. Lubo bramini i bonzowie sprzeciwiali się ogłaszaniu nowej nauki, a niektórzy z ludu wyśmiewali się z missjonarzy, jednakże F. pokorą swoją, zaparciem się zupełném, roztropnością i filozoficznemi rozprawami przekonał, że przybył do nich nie dla żadnego zysku materjalnego, ale aby ich oświecić i wskazać im drogę do szczęścia wiecznego. Aby tém łatwiej nakłonić Japończyków do przyjęcia chrztu św., wykazał im, że prawdy, które ogłasza, w zupełności zgadzają się z ich zdrowym rozumem, i zatrzymał wiele obrzędów buddaizmu, bardzo zbliżonych do obrzędów chrześcjańskich. Tym sposobem udało mu się nawrócić wielu japończyków, którzy licznemi ofiarami męczeństwa pozostaną podziwem wszystkich wieków. Franciszek, przekonawszy się, że do nawrócenia Japonji przeważnie przyczynić się może nawrócenie Chin, wyjednał u wice króla wielką ambassadę do cesarza państwa niebieskiego, na której czele przybył do Malakki; ale bezbożny gubernator tego portu nie chciał ich dalej puścić. Wtedy Fr. po raz pierwszy użył swej władzy i, jako nuncjusz apostolski, wyklął owego gubernatora, a sam, w towarzystwie jednego zakonnika, popłynął na wyspę Sancjan, leżącą niedaleko Kantonu. Ztąd zamyślał dostać się do Chin i już wybierał się w drogę, gdy zachorował na gorączkę. Dzień i godzinę swej śmierci przepowiedział, kazał się przenieść na okręt, gdzie był wspólny dla chorych szpital, aby tam w ubóstwie umrzeć. Ale kołysanie się okrętu przeszkadzało mu wszystkie myśli ku Bogu skierować, dla tego prosił nazajutrz, aby go na ląd wysadzono. Położony na brzegu leżał chory, wystawiony na zimny wiatr północny, dopóki go Jerzy Alvarez, litością zdjęty, nie zaniósł do swojej ubogiej chaty, otwartej na wszystkie strony, gdzie święty niewiele lepszy miał spoczynek, jak poprzednio pod gołem niebem. Tutaj, od wszystkich opuszczony, oddał Bogu wielką swoją duszę 2 Grud. 1552, mając zaledwie 46 lat życia. Po ś. Pawle świat nie miał takiego apostoła narodów, jakim był ś. Franciszek Xawery. Przejęty najczystszą i najgorętszą miłością Boga i ludzi, uposażony wszelkiemi darami niebios, wzbogacony w najbardziej apostolskie cnoty, doszedł do zdumiewających rezultatów i wskazał sektom zachodu, jaką posiada moc prawdziwy Kościół Chrystusa i gdzie go szukać należy, a Indjan na wschodzie nauczył znać i wielbić imię Zbawiciela. Ciało ś. Franciszka zawieziono do Goa i złożono 15 Marca 1554 w kościele ś. Pawła. Papież Paweł V zaliczył Franciszka Xawerego w poczet błogosławionych 25 Paździer. 1619, a Grzegorz XV kanonizował go 12 Marca 1622. Bullę kanonizacyjną, z powodu śmierci Grzegorza XV, ogłosił Urban VIII 6 Sierpnia 1623. W bulli tej czytamy, że z pomiędzy licznych cudów, jakiemi się ten święty odznaczył, najwybitniejszym jest dar mówienia rozmaitemi językami, już to, że wyuczał się ich z dziwną prędkością; już to, że mówił niemi z taką łatwością, biegłością i dokładnością, jak gdyby się narodził i wychował pomiędzy ludem, do którego przemawiał; już to, że niekiedy przemawiał językiem, którego się wcale nie uczył; już wreszcie, że gdy nauczał, rozumianym był jednocześnie przez słuchaczów różnych narodowości, tak, iż każdy słyszał go mówiącego jego własnym językiem. Na obrazach malują go w ubraniu jezuickiem, z krucyfiksem w ręku. Niekiedy przedstawiają go jako pielgrzyma; czasami zaś martwego, nad brzegiem morza leżącego. Nawarra ma go za patrona. Żywot św. F’a opisali jezuici: Horacy Tursellinus, Bonhours i inni. Tursellinus przetłumaczył na łacinę cztery księgi listów Xawerego, pełnych namaszczenia i godnych apostoła; Piotr Posimus zebrał je powtórnie i wydał w 7 tomach w Rzymie 1667. O. Daniel Bartoli, jezuita, napisał życie ś. Franciszka po włosku (w Istoria della Compagna di Gesù. Asia. Parte I, Roma 1653; ostat. wyd. p. t. Vita di san Francesco Saverio, Torino 1869, 2 v.), które przełożył na łacinę o. Janin 1709. Najszacowniejszym jest żywot ułożony przez Bouhours’a (ob.). Gaspard Xuares ogłosił: Vida iconologica del apostol de las Indias S. Francisco Xavier, Roma 1798 in-8. Listy Xawerego wydał po niemiecku J. Burg (Kolonja 1836); po franc. Leon Pàges (Paris 1854, 2 v.). Jan Franc. Hacki, jezuita, ogłosił: „Christi und Apostolischen Geistes Spiegel im Leben des heil. Xaverii,“ Oliwa 1680. Mamy także: „Vita s. Francisci Xaverii e. S. J. compendio descripta,“ Lublini 1691; Gedani 1736. W języku polskim: „Cudotwórca świata, opieka królestw, miast obrona i t. d. Patron św. Franciszek Xawery,“ Kalisz 1765; „Zebranie doskonałości chrześcjańskiej w życiu i cnotach św. Franciszka Xawerego S. J. indyjskiego apostoła wydające się, na 10 uwag przez tyleż decenny do niego piątków, dla szczególniej nabożnych do tego świętego rozłożone,“ Kalisz 1769. (Schrödl).J.




  1. Seminarjum to nazywało się ś. Pawła, od przyległego kościoła; ztąd jezuici w Indjach nazywali się ojcami od ś. Pawła, albo paulistami.