Encyklopedja Kościelna/Energumeni
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom V) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1874 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Energumeni (od ενεργέω — działam, działam na wewnątrz). Zazwyczaj wyraz ten oznacza to samo, co biblijny wyraz δαυδωνιζομενοι, t. j.
od złego ducha opętan (ob). W Konstytucjach apostolskich VIII l. c. 12, nazywają się χειμαζομενοι (zimujący), albo κλυδωνιζομενοι (miotam bałwanami). Wprawdzie z jednego miejsca autora dzieła De Hierarch, ecles. c. III nr. 7 możnaby wnioskować, że znaczenie wyrazu energumen było obszerniejsze i że oznaćzało nadzwyczajnie występnych ludzi; ale Morinus słusznie powątpiewa, czy owo szersze znaczenie, napotkane raz w tym pisarzu, było kiedybądź w kościelném użyciu. Że zaś niekiedy w starożytności chrześcjańskiej zatwardziałych grzeszników i upartych niewiernych nazywano mianem demonicznych, ztąd pochodziło, iż uważano ich, jako zostających rzeczywiście pod szczególnym wpływem djabła; ztąd też i pokutujący trzeciej klasy podlegali wielu egzorcyzmom. Ztąd, że w pierwotnych czasach chrześcjańskich wiele było energumenów, chcieli późniejsi krytycy wnosić, że energumeni byli poprostu naturalnie chorymi: wszakże zapominać nie należy, że właśnie te ciągłe wypędzania szatana, dokonywane w oczach pogan, były jednym z dowodów siły i prawdy chrystjanizmu, na co też i apologeci chrześcijańscy ciągle się powoływali (cf. Tertull. ad Scapul. c. 2). W dawnych czasach Kościoła był cały odrębny porządek postępowania z energumenami, którego główne znane nam rysy są następne: Egzorcyści, czuwający nad tego rodzaju ludźmi, czy to katechumenami, czy też już wiernymi, wpisywali ich na listę (Baron. An. ad a. 713 n. 5), po pilnem rozpatrzeniu ich stanu. Wątpliwych energumenów brał kościół także pod swoją opiekę, aby się przekonać, czy rzeczywiście byli opętani, czy też tylko chorzy. Ludzie praktykujący bezbożny i niegodziwy zarobek przyjmowani byli do liczby kościelnych energumenów, pod warunkiem porzucenia swojego niegodziwego zarobkowania. Trudno wyrozumieć napewno, jakie miejsce w kościele zajmowali energumeni: zdaje się wszakże, że spokojni oddzielani byli od gwałtownych. Niespokojni, którzyby naruszyć mogli porządek kościelny, mogli mieć swoje miejsce przed drzwiami kościoła, pod gołém niebem, i dla tego zwali się zimujący; spokojni stali prawdopodobnie blisko katechumenów pierwszej klasy. Co się tyczy duchowego postępowania z energumenami, Kościół, odpowiednio do napomnienia Apostoła (Eph. 6, 11—13), używał do tego całej pełności swej władzy. Egzorcyzm uroczysty odbywał biskup, lub, z jego polecenia, kapłan otoczony djakonami i egzorcystami, po Mszy katechumenów; egzorcyzm nieuroczysty odbywał się w kościele, lub po za kościołem, ale nie w czasie nabożeństwa i nie przez biskupa, lecz przez egzorcystę do tego upoważnionego. Po ewangelji i kazaniu rozpoczynał się uroczysty egzorcyzm od wezwania do modlitwy, jakie wygłaszał djakon. W Konstytucjach apostolskich czytamy (VIII 6 i 7): „Gdy katechumeni się oddalą, djakon mówi: módlcie się wy, co przez nieczystych duchów jesteście opętani! Módlmy się wszyscy za nich gorąco, aby miłosierny Bóg przez Chrystusa nieczyste duchy pognębił i błagających od władzy wroga uwolnił,“ i t. d. Poczém, jak pokazuje się z S. Chrys. Hom. 18 in ep. II ad Corint., następowały dwie modlitwy: jedna odmawiana przez biskupa i duchowieństwo, druga przez wszystkich razem wiernych. W czasie tej modlitwy, którą lud odmawiał, na ziemi leżąc, energumeni stali głęboko pochyleni i z zakrytą twarzą (S . Cyryll. Procatech. n. 9). Włożenie rąk i naznaczenie znakiem krzyża św. (consignatio energumeni) na czole, a może i na innych miejscach ciała, stanowiły główną część w tém exorcyzmowaniu. Namaszczenie olejem św., o jakiém jest wzmianka w żywotach wielu świętych, niezawsze było używane; użycie wody święconej w egzorcyzmach jest bardzo dawne. W średnich wiekach, w niektórych kościołach klasztornych były całe beczki wody święconej, w której zanurzali się energumeni. W żywocie św. Bernarda czytamy, że na głowę opętanego położył on Najświętszy Sakrament; częściej wszakże w tym celu używano księgi Ewangelji, lub relikwjarza. W niektórych miejscach. energumeni zajmowali oddzielny budynek obok kościoła (cf. Cone. Carth. IV can. 92), żywieni kosztem kościoła. Pożywienie to było skromne: posty, odpowiednio do słów Zbawiciela: „a tenci rodzaj nie bywa wypędzon jedno przez modlitwę i post“ (Mt. 17, 20), ściśle były przestrzegane. Niespokojnych energumenów wiązano niekiedy. Binterim mniema, iż nosili oni oddzielny ubiór. Dla uwolnienia ich od złego ducha używaną była często exsufflatio i insufflatio, a także insputatio daemonum; lekarstw i naturalnych środków nie wolno było używać, gdy z pewnością było uznane opętanie. Energumeni byli wyłączeni ze społeczeństwa kościelnego. Kanon 17 soboru ancyrańskiego stawiał ich na równi z sodomitami i trędowatymi. Początkowo wyłączani byli od sakramentu pokuty; później jednak obowiązani byli spowiadać się przed egzorcyzmami. Podług dawnej praktyki, energumeni nie mieli żadnego udziału w Ofierze św.; nie przyjmowano ich ofiar (Conc. Illiberit. c. 29). Zwolna jednak zmieniła się ta karność surowa tak dalece, iż właśnie przypuszczenie ich do świętych tajemnic uważać poczęto za główny środek ich wyzwolenia. W początku V w., jak się z Kassjana (Collat. 7 cap. 30) pokazuje, nowa ta praktyka dosyć upowszechnioną już była w Kościele łacińskim. Z resztą, w niebezpieczeństwie śmierci i podług dawnej praktyki nie byli energumeni wyłączani od sakramentów. E. żadnej nie mogli spełniać służby kościelnej; Jeżeli byli już poprzednio duchownymi, stawali się do tej służby niesposobnymi (irregulares). Synod toledański jedenasty (can. 13) stanowił, aby przynajmniej przez rok dali dowód zupełnego swego wyzwolenia, zanimby ich do spełniania obowiązków duchownego stanu dopuszczono. Energumenom nie wolno było wchodzić w związek małżeński, a jeżeli w tym związku zostawali, nie wolno było spełniać obowiązku małżeńskiego. Po uwolnieniu od szatana, pozostawali e. czas jakiś jeszcze pod nadzorem egzorcysty, raz dla tego, aby się dokładnie przekonać o ich wyzwoleniu, a powtóre, aby ustrzedz ich od powrotu szatana, a to za pomocą postów i innych środków kościelnych. Na zakończenie tego perjodu próby odmawiał kapłan oddzielną modlitwę nad uwolnionymi. Taką była w głównych zarysach dawna dyscyplina względem energumenów, która jak Morinus sądzi, ustała razem z publiczną pokutą; najdłużej, zdaje się, utrzymała się ona w kościołach hiszpańskich. Ale chociaż Kościół nie używa oddawna uroczystego i publicznego rytu do wypędzania szatana z opętanych, wszakże ma zawsze władzę niesienia pomocy nieszczęśliwym, których zwycięzko oplątała moc demoniczna, i władzy tej nigdy używać nie przestał. Dla uniknięcia zaś zbyt pospiesznego w ważnej tej rzeczy sądu, Kościół zaleca oględność i podaje niektóre wskazówki, po jakich poznać można opętanie. Ferraris (Bibl. prompta s. v. exorcizare) zebrał następne: znakiem szatańskiej napaści jest, jeżeli lekarze przysięgą stwierdzą, że wszystkie lekarstwa nic a nic nie pomogły (Sacra. Congr. Episc. et Reg. 10 Nov. 1645); jeżeli kto różnem i obcemi mówi językami, których się nigdy nie uczył; jeżeli boi się rzeczy świętych; jeżeli nagle na jakiej części nabrzmiewa i nabrzmienie to znowu nagle ginie; jeżeli odpowiada na pytanie w myśli tylko powzięte; jeżeli, poprzednio nieumiejętny, zaraz uczonym się pokazuje; jeżeli tak jest nieporuszonym, iż wielu ludzi z miejsca ruszyć go nie może; jeżeli nie może znosić widoku ludzi i widoków poświęconych; szczególniej, jeżeli pluje na obraz Ukrzyżowanego; jeżeli poznaje bliskość relikwji i z tego powodu doświadcza niepokoju i t. p. Większa część tych znaków znajduje się wyłuszczona w Rytuale Pawła V. Ob. art. Opętani, Exorcyzm. Cf. Binterim, Denkwürd. VIII 2 s. 180—308; Gerbert, Liturgia allemanica II i III disquis. VII c. 1 i 2. (Mast.). N.