Encyklopedja Kościelna/Emeryci w Polsce

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Tytuł Encyklopedja Kościelna (tom V)
Redaktor Michał Nowodworski
Data wyd. 1874
Druk Czerwiński i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Indeks stron

Emeryci w Polsce. Nie znajdujemy śladu, aby przed r. 1600 były u nas domy dla emerytów kapłanów; zapewne więc w klasztorach, przy plebanach, lub przy familji mieszkali, albo pełnili obowiązki altarzystów, lub wreszcie znajdowali przytułek w licznych dobrach i pałacach, czy zamkach swych bpów, którzy również swym własnym kosztem utrzymywali zdrożnych kapłanów, naznaczając im za więzienie który z swych zamków. Djecezja krakowska pierwsza dała przykład troskliwości o zabezpieczenie utrzymania chorym lub wysłużonym kapłanom. Maciejowski mając na uwadze, że starzy i niedołężni zajmują miejsce młodszym i zdrowszym, lub zmuszeni są nędzę cierpieć, a nawet i prosić o wsparcie, na synodzie djecezjalnym r. 1601 rzucił myśl założenia domu dla emerytów, nie mających środków do życia. Duchowieństwo poparło pobożne chęci zacnego bpa, który zaraz wydał ustawę, aby na założenie takiego domu w Krakowie obracać majątki pozostające po księżach zmarłych bez testamentu, oraz połowę legatów zapisywanych ogólnie ad pias causas, kary pieniężne, wymierzane na duchownych, i dochody z zasekwestrowanych dóbr kościelnych. Dołożył zapewne do tego własnych pieniędzy niemało, i stanął instytut, dla którego kapituła odstąpiła prebendy św. Marcina z kościołkiem i wsią Szyce; sam zaś bp dołożył dwie wsie w księstwie Siewierskiém. Późniejsi bpi pomnażali fundusze, dając hojne ofiary od siebie i innemi środkami napędzając grosza. Tylicki nakazał, aby duchowny, piszący testament, koniecznie na ten dom uczynił zapis przynąjmniej dwóch ówczesnych złotych pols., grożąc w przeciwnym razie odjęciem na ten cel pewnej części z pozostałej masy, gdy bpowi testament przedstawiony zostanie do potwierdzenia (synod krak. 1607). Aby zaś dochody te rzetelnie obracane były na dom emerytów, Tylicki ustanowił urząd kwestora (quaestor domus emerit.), którego obowiązkiem było dopominać się o pieniędze, z powyżej wymienionych źródeł płynące (synod krak. 1612). Ta instytucja przetrwała wieki, chociaż w pierwszym podziale Polski wsie odpadły do Prus, a emeryci przeniesieni zostali do klasztoru św. Ducha. W r. 1807 dostali gmach św. Marka, przy którym dotąd zostają. — Na wzór domu krakowskiego, bp Wołucki postanowił założyć przytułek dla emerytów w djecezji kujawskiej, na co członkowie kapituły chętnie ofiary złożyli, a każdy pleban zobowiązał się rocznie płacić po gr. 10, wikarjusz zaś po gr. 5 (synod włocł. r. 1620 dnia 11 Czerw.). Nie szło tu jednak tak pomyślnie jak w Małopolsce, bo i djecezja była mniejsza i duchowieństwo mniej zamożne niż w Krakowskiém. Gdy M. Łubieński objął rządy djecezji kujawskiej, nie było jeszcze domu dla emerytów, a składki, przez Wołuckiego uchwalone, nie zostały zabrane, bo ten świętobliwy bp wkrótce żyć przestał. Łubieński więc dwa lata na to naznaczył, w ciągu których dziekani obowiązani byli pieniądze pobrać i złożyć w ręce prokuratora kapituły, który miał być zarazem prowizorem szpitala, czyli domu emerytów (synod włocł. r. 1634). Termin upłynął i pieniądze były zebrane, lecz okazały się niedostatecznemi; bp więc dał ze swej kieszeni złp. 6,000 i czynsz od nich zapisał na dobrach Głuszyna; a nadto, na dobrach Bischofstal pod Gdańskiem, które kapitule przekazał, uczynił zapis fl. 600, aby tę sumę prokurator corocznie wypłacał, i z włocławskiego klucza swych dóbr wydzielił pewne daniny w naturze. Odtąd uwolnił kler od składek, żądając tylko, aby każdy z obowiązanych dawniej do płacenia, co rok odprawił jednę Mszę św. za niego (Łubieńskiego Macieja) żywego lub umarłego. Na pomnożenie tych dochodów przekazał majątki ab intestatis, wyjąwszy po kanonikach katedralnych. Emerytów pomieścił w połowie domu przy kościele św. Stanisława nad Wisłą (dziś nie egzystującym), w którym wówczas mieszkali oo. reformaci (a drugą połowę oddał psałterzystom, których również fundował); reformaci zaś przenieśli się do nowo wystawionego klasztoru dzisiejszego (synod włoc. r. 1641). Niedługo zapewne istniała ta dobroczynna instytucja, gdyż ślad jej ginie pod następcami Łubieńskiego. W tymże samym roku 1620, w którym bp Wołucki objawił duchowieństwu kujawskiemu zamiar założenia domu emerytów, arcybp Waw. Gembicki w m. Październiku zwołał synod i o tymże przedmiocie naradzał się z klerem. — Archidjecezja gnieźnieńska prawie taką mając rozległość, jak djec. krakowska, większe mogła zebrać fundusze na ten cel; więc też zamiar przyszedł do skutku. Arcybp swym kosztem postanowił wybudować dom w Łowiczu i corocznie dawać pewną sumę obiecał, a duchowieństwo ofiarowało składkę pieniężną, plebani w stosunku 5 groszy od grzywny srebra, według dawnej taksy beneficjów; wikarjusze zaś, altarzyści, psałterzyści i t. p., każdy po 4 gr. tylko, pod karą podwójnej sumy. To miało obowiązywać aż do przyszłego synodu, na którym z rachunków pokaże się, jak wysoką powinna być składka, aby potrzebom domu zaradzić. Następcy Gembickiego nie wypuszczali z opieki domu emerytów. Wężyk, na pomnożenie funduszów i odnowienie tej instytucji, każe obracać wszelkie majątki ruchome i nieruchome, po księżach ab intestato pozostałe (synod gniez. r. 1628); Maciej Łubieński fundację tę potwierdził i zabezpieczył jej dochody (synod r. 1643); lecz po nich dom emerytów w takiem był zaniedbaniu, iż arcybp Stan. Szembek zmuszony był naznaczyć komisję do wyśledzenia zatraconych funduszów i wprowadzenia w wykonanie ustaw swych poprzedników, a tymczasem przełożonemu szpitala św. Jana w Gnieźnie, fundowanego r. 1242 przez księcia Przemysława dla uczniów, polecił utrzymywać przynajmniej pięciu księży emerytów. Potwierdził też fundację szpitala dla emerytów w m. Choczu i zobowiązał przełożonego, aby w braku emerytów tamtejszej kollegjaty, żywił emerytów archidjecezji, jak chce akt erekcyjny (synod r. 1720). Następcy Szembeka zwrócili całą swą troskliwość na wznowienie domu w Łowiczu. Komorowski na ten cel dał 18,000 złp., a Wład. Łubieński 22,000 złp. Pomimo to instytut ten nie mógł powstać. Dopiero arcybp Ostrowski, znany w Kościele polskim z wielkich zdolności ekonomicznych, podźwignął łowicki dom emerytów. Na powiększenie jego funduszów oddał dziesięcinę z gruntów wiejskich i miejskich, zdawna arcybpom należną; lecz nie mógł już rozporządzać majątkiem po duchownych, bez testamentu zmarłych, gdyż konstytucja sejmowa r. 1767 taką pozostałość kazała oddawać krewnym, a tylko czwartą jej część pozwoliła obracać na kościół. Ostrowski więc wydał okólnik (r. 1779) do duchowieństwa, polecając czynić testamenty i w nich pomieszczać jaką ofiarę dla domu emerytów, gdyż w przeciwnym razie nie będzie ich zatwierdzać, a majątkiem rozporządzi stosownie do praw rptej i synodalnych. Wieś Pilaszków (r. 1825 zamienioną na wsie Niedźwiada i Klewków) oddał na fundusz wieczysty, oraz drukarnię prymasowską, wraz z pojezuicką kaliską, które sprzedano. Akt erekcyjny Ostrowski podpisał r. 1782, a w dwa lata później przy kościele św. Jana wystawiony został dom murowany, w miejsce którego r. 1840—1842 stanął nowy, obecnie istniejący. Prowizorem tego domu, czyli szpitala, miał być jeden z kanoników kollegjaty łowickiej. Dwunastu kapłanów mogło tu mieć utrzymanie (Gawarecki, Pamięt. hist. Łowicza). — W chełmińskiej djecezji już w pierwszych latach XVII w. Jan Kuczborski, bp, ofiarował na emerytów zł. 3,000 i takowe złożył u Morteckiej, ksieni klasztoru chełmińskiego, która na ten cel ofiarowała dom w Chełmnie. Chwalebny zamiar tego bpa przywiódł do skutku jego następca Działyński, który zwoławszy synod r. 1641, fundację potwierdził i dochodów przysporzył, naznaczając składki od duchowieństwa. Prowizorem domu mianował na zawsze archiprezbytera, czyli dziekana chełmińskiego. Z czasem uposażenie wzrastało. Jędrzej Stan. Załuski, bp, na synodzie r. 1745 nakazał duchownym czynić zapisy testamentowe na ten dom. Z tegoż synodu dowiadujemy się, że w djecezji chełmin., prócz domu emerytów przy kościele katedralnym, był jeszcze drugi takiż w Lubawie, a obadwa posiadały role, kapitały i inne dotacje. Prowizorów wybierano wtedy z członków kapituły. — Dla archidjecezji lwowskiej Stanisław Grochowski, arcybp, zamyślał założyć dom emerytów. Na ten cel przeznaczył półowę dochodów ad pias causas, kary synodalne, dochody z dóbr zasekwestrowanych beneficjatom za występki i pewną część z majątków po zmarłych kapłanach. Duchowieństwo ofiarowało składki, stosownie do wysokości swych dochodów, i wniosło prośbę, aby tak zwani patroni, czyli opiekunowie domu, wybierani byli kolejno z kapituły katedralnej, a prowizorowie, czyli ekonomi, z kleru (synod lwow. r. 1641). Czy ten zamiar przyszedł do skutku? Zdaje się, że nie; późniejsze bowiem synody nic o domu emerytów nie wspominają. — W djecezji poznańskiej już bp Adam Nowodworski na synodzie naradzał się z duchowieństwem o założenie podobnego domu, lecz dopiero Szołdrski r. 1642 oddał na ten cel szpital św. Wawrzyńca, łącznie z domem murowanym, przyległym temu szpitalowi, i opiece kapituły go powierzył. Na pomnożenie funduszów naznaczył majątki po duchownych, zmarłych bez testamentu, i oświadczył życzenie, aby każdy beneficjat testamentem część jaką ofiarował, gdyż w przeciwnym razie unieważni go. Dochody miał pobierać jeden z penitencjarzy katedralnych, którego kapituła wyznaczy (synod r. 1642). Inni bpi usiłowali tę instytucję utrzymać, lecz potrzeba było wytrwale walczyć z przeciwnościami, czego właśnie nie było. Dopiero Krzysztof Szembek użył wszelkich możebnych sposobów i, na czas niedługi, stanęły w tej djecezji dwa domy emerytów. „Współubolewamy, mówi ten bp, nad losem osób duchownych, zwłaszcza plebanów, których wszyscy mają za bogaczów i chciwców, a przecież tak są biedni, iż nawet zbywa im na tém, co ma każdy ubogi: nie mają przyzwoitego ubrania, a co gorsza, po tylu pracach, w późnej starości nie inną mają pociechę, nad pędzenie reszty życia w przykrej nędzy.“ Przyczynę upadku domu emerytów w tém upatruje, iż duchowieństwo jest ubogie, a zatem rzadko kto zostawia majątek, który stanowił dotąd jedyne źródło dochodu. Odzywa się więc do wszystkich słowami pasterskiej troskliwości: „Błagamy miłosierdzia wszystkich wiernych, aby raczej ten cel mieli na względzie, jeśli powzięli zamiar uczynienia jakiej fundacji; a zwłaszcza niech o to starają się sami kapłani, iżby ten smutny los nie stał się kiedyś ich udziałem.“ Nakazuje odtąd z pozostałości po zmarłych księżach poczynić najprzód niezbędne wydatki na pogrzeb i długi, a czwartą część reszty oddać na dom emerytów. Po kapłanach z Wielkopolski ta część szła na szpital przy kościele św. Wawrzyńca w Poznaniu (Łukaszewicz, Krótki opis hist, kościołów, I 64), a po zmarłych w Mazowszu, na dom dla archidjakonatu warszawskiego, który był w m. Górze, przy kościele św. Krzyża, należącym do komunistów (ibid. III 336). Szpitale te oddał Szembek w opiekę pewnym osobom, wybieranym z wyższego duchowieństwa, i obowiązki im wskazał. Prokurator powinien był czuwać, aby wiernie oddano ¼ po beztestamentowo zmarłych, lub to, co testamentem na ten cel zapisane zostało; oni też sami, lub przez innych, corocznie powinni byli zbierać jałmużnę od księży, czy to w zbożu, czy w pieniądzach, i wcześnie oddawać przełożonemu, czyli proboszczowi. Promotorowie byli obowiązani starać się o dobre użycie i zachowanie tego, co zebrali prokuratorowie; prowizorowie zaś doglądali, czy prokuratorowie i promotorowie wiernie spełniali swe obowiązki, a w razie ich niedbalstwa, powinni byli przedsięwziąść odpowiednie środki (synod pozn. 1720). — Dla djecezji wrocławskiej dom emerytów założył książę Karol Ferdynand, ofiarując na ten cel dom z zabudowaniami w m. Nissie, do bpów wrocławskich należący, i 200 imperjałów ze składek, oraz inne sumy i dochody, w statutach synodu r. 1653 odbytego, wyliczone. Nadał mu nazwę domus sacerdotum, oddał głównie pod opiekę kapituły wrocławskiej, a prowizoram i mianował kanonika i proboszcza w Nissie, oraz drugiego kanonika tejże kollegjaty, którego bp zawsze wybierać będzie. — W djecezji przemyskiej bp Krzysz. Jan Szembek wyznaczył dla emerytów na mieszkanie dwa szpitale, w Przemyślu i Jarosławiu, a przełożonym ich płacił za stołowanie z funduszów po księżach zmarłych bez testamentu, z zapisów i t. p. (synod r. 1728). — Że i w djecezji łuckiej zamierzano zbierać fundusz na założenie domu emerytów, pokazuje się z ustaw synodów: Gembickiego r. 1641 i Rupniewskiego r. 1726. — Na początku w. XVIII bp Pancerzyński zaczął się krzątać około fundacji podobnego domu dla djecezji wileńskiej, lecz pieniędzy przez niego zebranych użył dopiero jego następca Zienkowicz, a przysporzył ich ks. Jan Żebrowski, prałat i oficjał wileński, zapisując na ten cel cały swój majątek. Dom ofiarował bp, a zarząd instytutu oddał przełożonemu, który zależał od samego bpa i jego oficjała; musiał im składać rachunki, mógł księży emerytów w miłości upominać, nawet karać. Dom ten służył i za dom poprawy, bo akta synodu r. 1744 czynią wzmiankę, że jeśli paroch lub komendarz zostanie tam posłany na pokutę, przełożony ma pilnie nad nim czuwać i podawać skuteczne środki do pokuty, podług przepisów, jakie w tym razie bp prześle. Ci ostatni swym kosztem utrzymywać się byli powinni (ks. Przyałgowski, Żywoty biskupów wileń. III 157). O tych tylko domach posiadamy drukowane wiadomości. Inne djecezje, jeśli nie miały ich, utrzymywały bez wątpienia emerytów swym kosztem, lecz ci żyli prywatnie. Ci zaś, którzy mieszkali wspólnie, żyli podług reguł przepisanych im przez bpów, bo prawie wszystkie te domy miały swe statuty. Wypadki, które spowodowały upadek rzptej, wpłynęły też na zmniejszenie funduszów domów emerytalnych, wreszcie prawie zupełnie one wszędzie upadły; z resztek zaś kapitałów, jakie pozostały, udzielali bpi wsparcie niedołężnym i chorobą osłabionym kapłanom, rozproszonym po djecezji. Po przywróceniu królestwa i zaprowadzeniu nowego podziału kościelnego, rząd zamierzał także emerytów objąć etatem uposażenia, lecz wypadki polityczne r. 1830 projektów tych na długo nie dozwoliły przywieść do skutku; tymczasowo tylko zaradzono potrzebom emerytów, przeznaczając każdemu po złp. 600, lub więcej, z tak zwanych funduszów suprymowanych, czyli powstałych z inkameracji dóbr klasztorów i opactw zniesionych r. 1819, za zezwoleniem Stolicy Ap. Ukaz‘z r. 1865 § 20, proboszczom i administratorom parafji, po 65 roku życia zarządzającym jeszcze parafją, pozwala podwyższać pensję o sto rubli. X. Z. Ch.