Encyklopedja Kościelna/Azja (Rozszerzenie się chrześcjaństwa)
Wygląd
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Encyklopedja Kościelna (tom I) |
Redaktor | Michał Nowodworski |
Data wyd. | 1873 |
Druk | Czerwiński i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Azja. Rozszerzenie się chrześcjaństwa. Palestyna, zkąd chrześcjaństwo po całej ziemi się rozeszło, była, zarówno pod względem historycznym jak i jeograficznym, środkowym punktem starego świata. Gdyby się lud żydowski nie przeniewierzył powołaniu swemu, Jerozolima stałaby się siedzibą głowy Kościoła, gdyż w niej się utworzyła pierwsza gmina chrześcjańska i z niej wyszli pierwsi Apostołowie Boskiej nauki, i lud izraelski, pod względem znaczenia i wpływu, zająłby przodkujące miejsce w nowym porządku rzeczy, wytworzonym przez chrześcjaństwo. Św. Piotr opuścił Palestynę, gdzie męczeńską śmiercią zginął Apostoł Jakób, i w końcu osiadł w Rzymie. Św. Paweł, w Liście do Rzymian, ubolewa nad odstępstwem Izraela, a w powołaniu pogan do Boskiej nauki upatruje mądrość niedoścignionych dróg Opatrzności. Od chwili przeniesienia się św. Piotra do Rzymu, Azja, kolebka chrześcjaństwa i wszelkiej wyższej kultury, przestaje być środkowym punktem życia religijnego; i tylko to, co około Rzymu się kupi, przybiera trwałe kształty w przebiegu życia dziejowego. Chrześcjaństwo rozszerzało się z Jerozolimy w trzech kierunkach. Pierwszy kierunek rozciągał się na Egipt, Abissynję i kraje z niemi stykające się (por. art. Egipt, Abissynja). Kościół chrześcjański tych krajów miał swój punkt oparcia w Rzymie. W Arabji chrześcjaństwo rozszerzało się (ob.) już to z Damaszku, z krajów leżących na wschód Jordanu, już z Egiptu i Etjopji; ale nigdy Kościół nie mógł tu trwałych zapuścić korzeni, z wyjątkiem chyba okolic, sąsiadujących z Syrją i Palestyną. Drugi kierunek szedł na północ, ku Antjochji, a ztamtąd ku zachodowi i północo-zachodowi. W tym kierunku chrześcjaństwo szerzył św. Paweł, a mianowicie: w Azji Mniejszej, Macedonji, Grecji, aż do Illirji i Włoch. Powstające w tych krajach kościoły chrześcjańskie, z początku szukały oparcia w Jerozolimie, a nie mogąc go tu znaleść, zwróciły się ku Rzymowi. Jeszcze za życia św. Pawła, chrześcjańskie osady w Azji Mniejszej w takie wpadły zamieszanie, że chrześcjaństwo byłoby tu zupełnym upadkiem zagrożone, gdyby Rzym nie okazał im swej pomocy i nie otoczył ich swoją opieką. Kiedy św. Paweł znajdował się w więzieniu, św. Jan otrzymał od Księcia Apostołów zalecenie, aby w Azji siedzibę sobie obrał. Św. Jana więc uważać należy za wtórego założyciela Kościoła chrześcjańskiego w Azji Mniejszej. Od owego czasu, szczególniej Efez w ścisłych zostaje stosunkach z Rzymem. Toż samo powiedzieć można o położeniu Kościoła w Grecji, Macedonji, Illirji, który na silnych fundamentach stanął, w skutek połączenia się ze środkiem chrześcjańskiej jedności. Trzeci kierunek szedł ku północo-wschodowi i wschodowi. Kraje nad Eufratem i Tygrem w bliskich znajdowały się stosunkach z Palestyną. Od czasów niewoli babilońskiej, wielu żydów osiadło w tamtejszych okolicach. Armenja, Persja, aż do Hyrkanji i Baktrji, nawet Indostan północny, miały już w najdawniejszych czasach własne biskupstwa. Ztąd można utworzyć sobie pojęcie o niezmiernych zdobyczach, jakie chrześcjaństwo w tym kierunku dokonało w pierwszych zaraz wiekach. Śladów chrześcjaństwa można dostrzedz nawet na wyżynie, stanowiącej środkową Azję. Z tak świetnych początków należało wnosić, że Azja, podobnie jak się to stało z Europą, przeobrazi się pod wpływem światła chrześcjańskiego. Że nie przyszło do tego, że już tak daleko rozpostarte chrześcjaństwo wkrótce słabnąć i marnieć poczęło, że nawet, z małemi wyjątkami, w niektórych krajach zupełnie upadło, objaśnia się brakiem ścisłej jedności, ze środkiem życia chrześcjańskiego. Jedną z przyczyn tego opłakanego stanu było utworzenie się nowo-perskiego państwa, które niby tama i zapora, stanęło między Rzymem a chrześcjaństwem azjatyckiém. Prześladowane w tém państwie chrześcjaństwo, jak gałąź od drzewa oderwana, schło i nikło; zaledwie jakieś resztki i to błędem zarażone, np. nestorjańskim, zdołały się tu utrzymać. Pomyślniejszy był rozwój chrześcjaństwa w Armenji (ob.), choć i tu wkrótce nastąpiły zastój i cofanie się; dopiero od Grzegorza Oświeciciela nastają lepsze czasy dla Kościoła, a następnie ściślejsze połączenie się z Rzymem. Kościół armeński tak się też wzmocnił, iż mógł później skuteczny stawiać opór strasznym burzom, które nań uderzyły. — Z jaką wytrwałością Kościół katolicki przeprowadzał swoje dziejowe posłannictwo, poznać to można z potężnych prac i usiłowań, podejmowanych w najcięższych okolicznościach, celem ocalenia chrześcjaństwa w Azji, a szczególniej w Palestynie. Na głos Kościoła, królowie i ludy Europy stanęły pod sztandarem krzyża i przez dwa wieki płynęła najszlachetniejsza krew, w walce z islamem o Ziemię św., a właściwie o cały wschód chrześcjański. I jakkolwiek rezultaty materjalne strasznej walki nie były wielkie, gdyż początkowe zdobycze z biegiem czasu wypadły z rąk zwycięzców, moralne skutki w daleką przyszłość nawet sięgały. Kościół katolicki utrzymał się w tych świętych miejscach, upamiętnionych najdroższémi wspomnieniami z życia Zbawiciela, jego Apostołów i pierwszych wieków rozwijającego się chrześcjaństwa, i zdobycze, okupione krwią bohaterów, dalej pielęgnowane były modłami, cierpieniami i wytrwałością katolickich zakonów. Ztąd nowe zawiązywał Kościół węzły z chrześcjaństwem azjatyckiém, i jakkolwiek do zjednoczenia zupełnego nie doszło, to wszakże nie ma tam ani jednego chrześcjańskiego wyznania, w którémby nie było śladów pewnej łączności z Kościołem katolickim, tak, że większa część słynnych niegdyś biskupstw wschodnich, nietylko z imienia, lecz w rzeczywistości ocaloną została. Gdzie zaś stolice biskupie zupełnie zburzone zostały, albo już nie ma wcale wiernych, tam Kościół w godnościach biskupów tytularnych (in partibus infidelium) i apostolskich wikarjuszów, przechowuje wspomnienie o niegdyś szacownych siedzibach chrześcjaństwa, w nadziei przyszłego ich odrodzenia. Kiedy krzyżowe wojny nie przyniosły spodziewanych owoców, a walka jeszcze się nie skończyła, Kościół zaczął obmyślać nowe środki przyjścia w pomoc Ziemi św. i Azji. Wielkie missje, które z Włoch i Niemiec, od początku XIV w., były przedsiębrane, a których celem była Azja środkowa, missje tak mało dotychczas przez historję zbadane i ocenione, miały na celu uratowanie Ziemi św. od jarzma niewiernych. Potęga islamu tak wzrosła, iż trudno było już poskromić ją orężem. Stanęła ona, jak nieprzebyta zapora, między wschodem a Europą. Kościół, choć wszystkich sił używać musiał dla własnej obrony w Europie, nie zapominał ani na chwilę o kolebce Wiary św. Kiedy najkrótsza droga do Syrji i Palestyny została przez Turków zajęta, Kościół usiłował dostać się do Azji przez kraje, za morzem Kaspijskiém leżące, aby tu zapalić nowe ognisko wiary chrześcjańskiej (ob. Missje). Wielkie te usiłowania, choć nie doprowadziły do upragnionego celu, przekonały wszakże o istnieniu w Azji obszernych państw, nie ulegających panowaniu islamu. Odtąd europejskie chrześcjaństwo zajmowała myśl, jakby inną drogą, z pominięciem posiadłości mahometańskich, można się było dostać do Azji wschodniej. Uniwersalny duch więc Kościoła katolickiego, wypielęgnował w swém łonie przyszłe odkrycie Ameryki i drogi morskiej do Azji wschodniej. Nie jest tu miejsce wyjaśniać, jaki wpływ wywarło odkrycie Ameryki na ukształtowanie się kościelnych spraw w Europie. W stosunku do Azji, Kościół przez odkrycie Ameryki i drogi morskiej do Indji wschodnich, znalazł się w położeniu zupełnie odmienném od tego, jakie zajmował w epoce wojen krzyżowych. Nie od zachodu, ale od wschodu katolicyzm odtąd zmierza ku Azji. Nad Indjami i Chinami wschodzi słońce wiary, promieńmi swemi oświecając inne, niegdyś chrześcjańskie kraje. Najpierw Portugalczycy spełnili tu dziejowe swe posłannictwo, niosąc krzyż do Azji wschodniej. Podbijając ludy malajskie, położyli oni na zawsze kres dalszemu rozpościeraniu się islamu. W przeciwnym razie Indochiny, a może i Chiny, uległyby naciskowi mahometanizmu. Dzieła, zaczętego przez Portugalczyków, dokończyli Hiszpanie na wyspach Filipińskich, zajmując ten najdalej wysunięty posterunek islamu i zakładając tu podstawy społeczeństwa chrześcjańskiego. Jednocześnie rozpoczęło się głoszenie nauki Chrystusa w innych krajach azjatyckich: zatknięto krzyż w Indostanie, na Cejlonie, Amboinie i wyspach Molukskich, w Sjamie, Anamie, Japonji i Chinach. Historja missji azjatyckich zaszczytne może wytrzymać porównanie z najpamiętniejszemi czasami pierwotnego chrześcjaństwa; może nawet w tamtej epoce nie tyle popłynęło krwi męczeńskiej, co w młodym Kościele azjatyckim. I rzeczywiście, chrześcjaństwo tak silne zapuściło korzenie w tych siedzibach starej kultury, że już go później najcięższe burze obalić nie zdołały. Niestety! wielkich prześladowań sprawcami byli tu protestanci, którzy wszelkich usiłowań dokładali, aby stawiać zapory Kościołowi, w spełnianiu jego missji na ziemi. Z protestantów zaś najwięcej pod tym względem Hollendrzy się zniesławili. Kiedy im się udało panowanie Portugalczyków w Indjach obalić, zburzyli zaraz znaczną część katolickich świątyń, wypędzili księży i zmusili mieszkańców do wyrzeczenia się religji katolickiej. W skutek tego, nietylko katolicyzm przestał się rozszerzać, lecz i powaga chrześcjaństwa u wszystkich ludów azjatyckich na ciężkie niebezpieczeństwa była wystawiona. Krajowcy, siłą z katolicyzmu na protestantyzm przeprowadzani, wracali zwykle do pogaństwa. Jeszcze szkodliwiej oddziałał wpływ Hollendrów na Japonję, gdzie już znaczna część ludności przyjęła religję chrześcjańską; z przyjaznych stosunków handlowych z barbarzyńcami skorzystali oni ku tém cięższemu trapieniu Kościoła; te stosunki trwają już wieki całe, a jednakże z ich strony nic nie było przedsięwzięte, celem podniesienia powagi imienia chrześcjańskiego, którego oni sami się wyparli. Od początku XVIII w. miejsce Hollendrów zajęli Anglicy, których wpływ coraz więcej rozpościerać się począł na całą Azję wschodnią; usadowili się oni także na Malakce i w państwie Birmańskiém, a zajmując wyspę Borneo, zadali dotkliwy cios panowaniu Hollendrów. W postępowaniu z katolikami mało się z początku różnili Anglicy od Hollendrów; z czasem wszakże, a szczególniej od chwili emancypacji katolików w Anglji i Irlandji, położenie Kościoła katolickiego w posiadłościach angielskich stało się znośne. Wzmożenie się nawet wpływu angielskiego i przewaga europejskiej kultury, przygotowują obecnie dla katolicyzmu szerokie pole do wielkiej pracy i obfitego żniwa Bożego. Nadmienić także wypada, że Chiny, tak długo niedostępne, w ostatnich czasach weszły w stosunki z Europą, i jakkolwiek odtąd wiele pierwiastków rozkładających przeniknęło w organizm ogromnego państwa, wszakże i dla chrześcjaństwa przystęp został ułatwiony. Zupełny upadek starego porządku i trjumf religji chrześcjańskiej może tu bardzo prędko nastąpić, ponieważ polityczne wstrząśnienia, na jakie są wystawione Chiny od niejakiego czasu, osłabiać muszą panującą religję, a Kościół katolicki, już przed 300 laty, przygotował podstawy do nowego odrodzenia religijnego. W pośrod stepów Mongolji, krzyż Chrystusowy zatknął r. 1865 belgijski missjonarz Teofil Verbist, z trzema innymi księżmi. Mongolja ma już kilkanaście szkółek katolickich i sześciu kapłanów, z ludności miejscowej nowo wyświęconych. Japonja, dzięki naciskowi Rossji i Stanów Zjednoczonych, porty swoje otworzyła Europejczykom, a przez to i Kościołowi ułatwioną została praca apostolska. Prześladowanie nie złożyło tu miecza zupełnie do pochwy, ale miecz ten stępiony cierpliwością i poświęceniem chrześcjańskiém. — Niedaleko od gęsto zaludnionych Indochin, Europejczycy zajęli ogromną, lądowi europejskiemu równającą się, a prawie pustą Nową Hollandję, i jakkolwiek chciwość i żądza panowania w zaludnianiu tego kraju główną jest pobudką, to wszakże złość ludzka nie zdoła udaremnić planów Opatrzności w rozszerzaniu słowa Bożego na ziemi. W Nowej Hollandji liczba biskupstw ciągle wzrasta, a schrytjanizowana Australja nie małą może się stać pomocą do wzmocnienia Kościoła, pomiędzy wschodnio-azjatyckiemi ludami. — W końcu dajemy krótki przegląd hierarchji kościelnej. Co do Azji Mniejszej, Syrji, Palestyny, Armenji i krajów nad Eufratem leżących, odsyłamy do art. Turcja. — Kościół zachował tu wiele djecezji, i jakkolwiek cyfra katolickiej ludności nie jest bardzo wysoką, Kościół wszakże troskliwie przechowuje wspomnienie dawnych stolic biskupich, jako zadatek upragnionego odrodzenia. W ostatnich czasach protestantyzm próbuje usadowić się w tych krajach, urządza missje, a w ostatnich czasach założył angielsko-pruskie biskupstwo w Jerozolimie. Działalność cala protestantów ku temu jest skierowana, aby rozniecać w rozmaitych sektach nienawiść przeciwko Kościołowi. W części Armenji i na Libanie udało im się to do pewnego stopnia; założenie zaś protestanckiego biskupstwa w Jerozolimie obudziło w katolickich narodach żywszy interes ku temu wszystkiemu, co się Palestyny dotyczy. — Maronici w Syrji i na Cyprze, od 200 do 300 tysięcy ludności liczący, wyznają religję katolicką; Pius IX erygował kilka nowych biskupstw maronickich. W Arabji cała prawie ludność należy do islamu, w ostatnich dopiero czasach powstały drobne katolickie osady w Adenie i miastach wzdłuż morza Czerwonego; oprócz tego, w północno-zachodnim zakątku, Hauran (Auranitis), mieszkańcy wyznają religję katolicką; na zachodzie i północo-zachodzie istnieją także gminy nestorjańskie i armeńskie. Łacińskie biskupstwo Ispahanu jest tymczasowo połączone z biskupstwem Babilonu, gdyż liczba katolików w Persji jest bardzo szczupła. Wiele gmin armeńskich i nestorjańskich połączyło się już z Kościołem katolickim, pomimo intryg i zabiegów amerykańskich missjonarzy, osiadłych nad jeziorem Urumia. W Turanie, Afganistanie i Beludżystanie ludność także, prawie w całości, należy do mahometanizmu. Dopiero, od czasu jak Anglicy podbili Pendżab, chrześcjańscy missjonarze zaczęli udawać się do wyżej wymienionych krajów. W Indostanie, Kościół zaczyna powoli odzyskiwać dawny swój wpływ. Chrześcjaństwo rozszerzone tu przez Portugalczyków, później ciężkiemu prześladowaniu ulegało pod panowaniem Hollendrów i Anglików. Następnie Hollendrzy zostali ztąd wyparci i Kościół w lepszém znalazł się położeniu. Z odrodzeniem się zakonów i życia religijnego w Europie, przebudziło się także pragnienie podjęcia na nowo prac missyjnych w Indjach azjatyckich. Nim to jednakże do skutku przyjść mogło, trzeba było usunąć przeszkody, tą razą głównie przez rząd portugalski stawiane. Korona bowiem portugalska posiadała prawa patronatu nad biskupstwami, leżącemi na terrytorjum angielskiém, i używała ich ku wielkiej szkodzie Kościoła. Przy antyreligijném usposobieniu, jakiém rząd portugalski odznaczał się od półowy XVIII w., biurokrocja wszelkiemi sposobami przeszkadzała zaprowadzaniu nowych biskupstw, a w dawnych utrzymywała tylko jeneralnych wikarjuszów, aby dochody do kassy publicznej ściągać. Łatwo więc pojąć, jak w takich okolicznościach i ochota do szerzenia wiary stygnąć i karność kościelna upadać musiała. Kiedy wszystkie usiłowania Stolicy Apostolskiej do niczego nie doprowadziły, Grzegorz XVI zniósł arcybiskupstwo Kotszin i biskupstwo Meliapor, na terrytorjum angielskiém, lecz pod protektoratem portugalskim się znajdujące, a jurysdykcję arcybiskupa Goa ograniczył do posiadłości portugalskich. Łatwo było przewidzieć, że decyzja taka, wywołana koniecznością, da powód do gwałtownego oporu rządowi portugalskiemu. Administrator archidjecezji Goa, z rozkazu rządu, wyświęcił znaczną liczbę księży i obsadził nimi parafje, znajdujące się na terrytorjum angielskiém, właściwych proboszczów poprzednio wydaliwszy. Zdawało się, że Anglicy temu się oprą i prawnych proboszczów utrzymają; lecz nieprzyjazne dla religji katolickiej władze angielskie, przyznały odstępczym osadom katolickim prawo do objęcia na własność kościołów, budynków parafjalnych i całego majątku kościelnego. Tym sposobem około 800,000 osób odpadło od Kościoła katolickiego. Pomimo to, dekret papiezki został przeprowadzony: utworzono jeneralne wikarjaty, liczba missjonarzy ciągle wzrastała, jezuici niezmordowanie pracowali nad nawracaniem odstępczych parafji, i, po niejakim czasie, większa ich część połączyła się z Kościołem. W końcu, administrator archidjecezji Goa poddał się pod władzę Stolicy Apostolskiej, poczém przywrócony został do zarządu djecezji Makao. Odstępstwo tym sposobem zostało usunięte, choć skutki jego do obecnej jeszcze chwili czuć się dają (ob. Goa). Liczba katolików w Indostanie dochodzi do 1 miljona, w francuzkich i portugalskich posiadłościach do 400,000. Protestanci, wspierani przez rząd angielski, wszelkiemi sposobami starają się usadowić w miejscach, zajmowanych kiedyś przez Kościół katolicki. Pomimo to, że władze ich popierają, pomimo ogromnych środków, nie zrobili oni dotychczas nic takiego, co mogłoby zbawiennie wpłynąć na przyszłość Indostanu. W angielskich Indochinach istnieje dawniejsze biskupstwo portugalskie, obecnie wikarjat jeneralny w Malakce, z 36,000 katolików. W państwie Birmańskiém mieszka około 7,000 katolików, pod zarządem jeneralnego wikarjusza. Takaż sama prawie jest ludność katolicka państwa Siamu (wikarjusz apostolski w Juthia), gdzie w ostatnich czasach świetne dla religji widoki otwierać się zaczynają. Mocniejsze nierównie stanowisko Kościoła w państwie Annam, zachwiane było straszliwem prześladowaniem Tu Duca, któremu koniec położyła dopiero wyprawa fraucuzko-hiszpańska (1857—62) (ob. Tonkin). Jest tu 7 wikarjatów jeneralnych, obejmujących pół miljona ludności katolickiej. Niektórzy jeografowie zaliczają część wysp Molukskich do Australji, a mianowicie: Jawę, wyspy Molukskie i Filipińskie. Do Anglików należy Cejlon, Pulo-Penang i północne wybrzeże wyspy Borneo. Na Cejlonie religja katolicka, po długich prześladowaniach, na nowo zakwitła i teraz w dwóch jeneralnych wikarjatach: Jafna i Colombo, liczy przeszło 200,000 chrześcjańskich wyznawców. Na Pulo-Penang istnieje katolickie missyjne seminarjum. Posiadłości hollenderskie, obejmujące Jawę, Sumatrę, Borneo, Celebes, mają jeneralny wikarjat w Batawji, z 40,000 wiernych. Od czasu ostatnich prześladowań, wymierzonych przeciwko jeneralnemu wikarjuszowi van Groot, Kościół i tu zaczyna coraz większej swobody używać. Portugalskie posiadłości obejmują wyspę Timor, z częściami Flores i Sabrao; w nich mieszka 140,000 katolików, pod zarządem biskupa Makao. Hiszpańskie posiadłości: Filipiny, Manginadao, Sulu i część Palavan, mają 4 miljony ludności katolickiej, a 1 miljon pogańskiej i mahometańskiej. Znajduje się tu arcybiskupstwo Manilli i trzy biskupstwa: Neo-Segovia, Neo-Caceres i Zebu. — Mozolną pracą, od 300 lat podejmowaną, Kościół zdobył sobie trwałe podstawy nawet w Chinach; trudno wszakże oznaczyć tu liczbę wiernych. Liczne wikarjaty mogą łatwo być zamienione na biskupstwa. Pod opieką Portugalji powstało tu biskupstwo Makao. Biskupstwo pekińskie zostaje pod zarządem jen. wikarjusza. Nawet do Korei, tak długo zupełnie niedostępnej, przeniknęła religja chrześcjańska i ustanowiony tu jen. wikarjat coraz liczniejszą ma owczarnię, ale, niestety! kraj ten ciągle nosić musi nazwę ojczyzny męczenników. O Tybecie ob. art. O stanie chrześcjaństwa w Japonji nieliczne posiadamy wiadomości; w głębi kraju miały się wszakże przechować ślady dawnych katolickich osad; chrześcjanie cudzoziemcy mają tam zupełną swobodę wiary, ale krajowcy ulegają wciąż prześladowaniu. (Wetzer). J. N.