Elegja (Kiedy po latach...)
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Elegja |
Pochodzenie | Elegje |
Wydawca | Księgarnia F. Hoesicka |
Data wyd. | 1937 |
Druk | B-cia Drapczyńscy |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
ELEGJA
Kiedy po latach znów się spotkamy przypadkiem.
Powitania mojego głos będzie wyblakły,
Jak dawna fotografja, lub liść, w słońca siatkę
Jesiennego wplątany, więziony ukradkiem.
Odwieje włos siwawy płochy wiatr ze skroni,
A wraz z nią całe czoło bezwstydnie odsłoni,
Już zawiędłe, goryczy rylcem utoczone.
Wtedy miniesz mnie chętnie. Spojrzę, pochylony;
Prześliczny chód twój śledząc, dawne młode kroki.
W przelotnem tem wejrzeniu będzie żal głęboki,
Że my, stąpając niegdyś po zdradliwej fali,
Tak się czule, beztrosko, zabójczo mijali.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/6/62/PD-icon.svg/20px-PD-icon.svg.png)