Dziennik wygnańca/15-ty dzień po drugim nowiu
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Dziennik wygnańca |
Pochodzenie | Dzieła Aleksandra Fredry tom XIII |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1880 |
Druk | Wł. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały dziennik |
Indeks stron |
Jakiż to łańcuch skryty, nieskruszony, wiąże duszę do ziemi ojczystéj? Ziemia, ziemia tylko, chociażby i gruzem zasuta, droższa nad obce przepychy, nad wieczną wiosną kwitnące krainy. Owe skały, doliny, zdroje i gaje wioski rodzinnéj, w które wspomnienie czułą duszę wlewa — wy świadki lat dziecinnych, stałe przyjaciele, ach jak was ceni, jak was lubi wiek późniejszy! Przyjemniejszy szum świerków, milszy cień topoli, przy których wolni pasków pierwsze stawialiśmy kroki. O jakichże wdzięków dla nas nie mają te szare opoki, co powtarzały swawolny krzyk dzieci, łajane łajały nawzajem! Jak smaczna woda z tego zdroju, co z góry wytryska, gdzieśmy groble sypali z piasku i krzemienia, albo też bzowe rynewki umacniając w skale nęcili do ochłody spragnionych przechodniów. A te doliny kwiatem okryte, te miejsca igrzysk, gonitw, czasem boju, ileż wspomnień nie roją! Tu były najpiękniejsze motyle, tu skaczące koniki, tu ścinaliśmy osty kropiące ranną rosą, tu z białych główek otrząsłszy badyle zielone, pletliśmy pół dnia łańcuch, który potrwał chwilę, a straszna pokrzywa pożyczką zakryta, iluż łez gorzkich nie bywała przyczyną! Ta szczupła kaplica, gdzie teraz rodzice spoczywają, jak ogromną była w oczach dziecka, kiedy tuląc się do matki, kryjąc się w jéj odzież, powtarzało niewyraźnie pierwsze pacierze!... O wiosko rodzinna! Ogrody Ojców moich! Ojczyzno kochana! czyż was nigdy nie zobaczę?! Boże, dozwól długiem cierpieniem okupić jednę, jednę tylko chwilę téj rozkoszy! niech ten wietrzyk potrząśnie moim siwym włosem, który igrał z jasnym włoskiem niemowlęcia! Ach, wietrzyk ojczystych gajów inny, on tłumi westchnienie, on łzy osusza.