Dzieje wypraw krzyżowych/Pierwsza wyprawa krzyżowa/Zakony

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Antoni Lange
Tytuł Dzieje wypraw krzyżowych
Wydawca M. Arct
Data wyd. 1905
Druk M. Arct
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Zakony. Wielką pomocą w wojnach z Saracenami były zakony rycersko-religijne. Zakonnicy-rycerze ślubowali czystość, odprawiali służbę bożą jak księża, ale zarazem urządzeni byli po wojskowemu i stanowili armię doskonałą. Najwyższy kapłan nazywał się wielkim mistrzem. Zakony takie założyli Francuzi, Włosi i Niemcy.
Francuzi osiedlili się koło dawnej świątyni Salomona i nazywali się rycerzami Świątyni, po łacinie Templum, stąd nazywano ich Templaryuszami. Nosili oni biały płaszcz z czerwonym krzyżem.
Zakon włoski — rycerze św. Jana, Joannici, zwali się też Braćmi Szpitalnymi, gdyż po za wojną oddawali się pielęgnowaniu chorych i znali się na medycynie. Nosili czarny płaszcz z białym krzyżem. Gdy później dano im za siedzibę wyspę Maltę na morzu Sródziemnem, nazwali się rycerzami Maltańskimi i dotąd się tak nazywają, istnieją bowiem do dzisiaj.
Zakon niemiecki założono nieco później, w czasie trzeciej wojny krzyżowej; założyli go, rzecz dziwna, kupcy; było to z początku towarzystwo handlowe i później dopiero zmieniło się na wojenno-religijne. Zakon nosił nazwę rycerzy Maryi Panny, albo zakonu Niemieckiego (u nas nazywano ich Krzyżakami).
Niedługo wojowali oni na Ziemi Świętej; wygodniej im było walczyć ze słabemi gromadkami pogan na północy Europy, z Pomorzem, Prusami, Litwą; napadali też niejednokrotnie na chrześcijańską Polskę.
Mahometanie mieli też swój zakon szczególny. Byli to tak zw. Hasziszim albo Assassyni, mianowani tak dlatego, że zażywali trawę, zwaną haszyszem. Jest to rodzaj konopi, ale roślina ta w pewien sposób przygotowana, wywołuje po spożyciu osobliwy sen i niezwykle rozkoszne widzenia, jakby zjawienia raju, aniołów, ogrodów zaczarowanych i t. d.
Francuzi i Włosi ten wyraz arabski hasziszim wymawiali assassin i dotąd jeszcze to słowo po francusku znaczy zabójca.
Na czele bandy stał potężny i tajemniczy człowiek, zwany Starcem z Góry; nikt go nigdy nie widział, a podwładni byli mu na skinienie posłuszni i szli na jego rozkaz mordować, zabijać, truć, podpalać, wojować.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Antoni Lange.