Duchy i zjawy/Rozdział III

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Antoni Wotowski
Tytuł Duchy i zjawy
Podtytuł Wykład popularny z dziedziny medjumizmu i badań psychicznych
Wydawca Wydawnictwo Księgarni F. Korna
Data wyd. 1924
Druk Zakłady Graficzne „Gloria“
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


ROZDZIAŁ III.
Seanse. Medja. Oświetlenie. Kontrola. Zjawiska.

W jaki sposób i gdzie możemy badać objawy, zaprzeczające wszelkim dotychczas znanym prawom natury?
Odpowiedź prosta i ogólnie znana — na seansach medjumicznych; a dla zademonstrowania się objawów niezbędną jest obecność medjum.
Medjum jest zwykle określane, jako osobnik posiadający specjalne właściwości duchowe — dzięki którym mają miejsce zjawiska niezwykłe.
Dr. M. Breyer[1] twierdzi, iż zdolności medjalne posiadamy wszyscy, lecz w różnym stopniu; mogą one być kształcone i rozwijane; przez nadużycia można je utracić. Stan, w którym siły te występują na jaw, nazywamy transem — jest to głęboki okres snu hypnotycznego.
Jak się właściwie zapatrywać należy na medja i zdolności medjalne?
Ogólnie utartem jest mniemanie, że medja są rodzajem osób nienormalnych, nieszczęśników, upośledzonych od natury, zdolności zaś medjalne czemś, do czego człowiek szanujący się i pragnący być branym na serjo przyznawać się nie powinien.
Walkę temu przesądowi wypowiedziało Polskie Towarzystwo Badań Psychicznych, które pierwsze wystąpiło z twierdzeniem, że zdolności medjalne nie są czemś strasznem, a cennym darem natury, który kultywować i rozwijać należy.
Jak istnieją zdolności twórcze poetyckie, literackie i malarskie, tak istnieją zdolności medjalne.
Zresztą im dalej zagłębiamy się w badania zjawisk psychicznych, tem bardziej poczyna zacierać się granica pomiędzy t. zw. natchnieniem a zdolnościami medjalnemi.[2]
Czy geniusze, improwizujący w chwilach wysokiego natchnienia, czy poeci — głoszący proroczo o tem co stać się ma — nie byli de facto jasnowidzami, a więc medjami, że wymienię Swedenborga, Poe’go, Stirnera, Lytton Bulwer’a oraz naszą wielką trójcę: Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego!
Różnice bledną i nikną!
Stare przesądy jednak w dalszym ciągu i to nawet w sferach naukowych żyją!
Kiedy Polskie Tow. Badań Psychicznych wystąpiło na Międzynarodowym II Kongresie ze swym postulatem uznania zdolności medjalnych za cenny dar natury, Kongres zawahał się położyć na to swe accepit, obawiając się krytyki i komentarzy!
O ile jednak uznajemy, że medja przynoszą niespożyte zasługi w dziedzinie badań psychicznych, o ile zgadzamy się, że dzięki nim rozjaśnia się mrok, kryjący wiele pozornie nierozwiązalnych zagadek, to winniśmy z odkrytem czołem uznać całą zasługę tych zdolności dla nauki i nie bać się położyć pod niem swego podpisu!
Bezwzględnie najsłynniejszym z dotychczas znanych medjów był amerykanin Home nazywany nie jednokrotnie współczesnym Cagliostro.
Daniel Dunglas Home (ur. 1833 w Edimbourg, następnie naturalizowany w Ameryce), dawał najpotężniejsze z dotychczas znanych objawów.
Słyszano tajemniczą muzykę, kwiaty padały na obecnych, na życzenie niewidzialne dłonie przynosiły żądane przedmioty, ukazywały się twarze, postacie. Home seansował przeważnie przy świetle: niejednokrotnie fotografowano go unoszącego się, wraz z krzesłem, w powietrzu — kreślił on wówczas ołówkiem znaki na suficie aby obecni mogli się przekonać, że nie ulegli halucynacji. Sam lubił mawiać o sobie, że ma na swe zawołanie szeregi duchów, które mu doradzają, jak w życiu czynić i postępować winien.
Karjera Homa należy do niezwykłych. Był on zażyłym przyjacielem Cesarza Napoleona III, na dworze którego seansował często, oraz niemal powinowatym Aleksandra II Cesarza Rosyi, gdyż ożenił się w 1858 r. w Petersburgu ze skuzynowaną z cesarskim dworem hrabianką Kuszelew-Bezborodko. Sam Aleksander II miał ponoć ułatwić małżeństwo.
Pozostawił po sobie Home rodzaj pamiętników zatytułowanych „Revelations sur ma vie Surnaturelle“ (Paris 1863 r.), w których szczegółowo opisuje swe sukcesy oraz zjawiska przez siebie wyprodukowane, tłomacząc je naturalnie w myśl panującej podówczas spirytystycznej teorji — uczestnictwem duchów.
Z całego szeregu: innych medjów najgłówniejszemi były:[3]
Miss Cook medjum Crookesa, o którym już wspominałem (Katy King)
Dr. med. Slade, amerykanin, podczas seansów którego, przy świetle dziennem, pojawiały się zjawy.
Baron Güldenstubbe, który zamykał w szkatułę papier i ołówek, klucz od szkatułki oddawał obecnym, a gdy po chwili otwierano szkatułkę znajdowano tam zapisany papier.
Eusapia Palladino, włoszka, medjum prof. Bozzano, Lombrosa, która swego czasu seansowała z dr. Ochorowiczem w Warszawie i wywołała całą burzę zarzutów o oszustwo. W następstwie skonstatowanem jednak zostało, że większość obserwowanych objawów z Eusapią Palladino była prawdziwą.[4]
Eva Carriere, medjum dr. Schrenck-Notzinga, której zawdzięczamy większość spostrzeżeń nad „ektoplazmą“. Pozatem cały szereg mniej znanych medjów jako to: anglik William Eligton, szwed Einer Nielsen, Willy S., niemka Marya Volhart, angielka p. Piper ect. ect.
Z polskich medjów najbardziej znanemi są: Schneider.
Stanisława Tomczykówna (medjum Ochorowicza) obecnie p. Fielding, żona sekretarza angielskiego Tow. Badań Psychicznych — Society for physical recherches.
Stanisława P. — która przez dłuższy czas seansowała z dr. Schrenck-Notzingiem i w którego książce, „Materialisations Phänomäne“ jest umieszczony szereg jej fotografji. Stefanja B. — bardzo popularne przed wojną w Warszawie, medjum.
Franek Kluski — pod pseudonimem tym ukrywa się znany w Warszawie poeta i literat. Seanse Kluskiego, które odbywają się w ściśle intymnem kółku są tem ciekawsze, że zjawy pojawiają się samorzutnie przy świetle. Prócz zjaw ludzkich ukazują się zjawy zwierzęce. P. Kluski seansował w Metapsychicznym Instytucie w Paryżu.
Inż. Frączak — niezwykle silne objawy materjalizacyjne.

№ 4. JAN GUZIK.

Jan Guzik medjum materjalizacyjne.
Seansował parokrotnie w Inst. Met. w Paryżu. Osobistość bardzo popularna w Warszawie.
Również wymienić tu należy choć, na osobnem miejscu, p. Stefana Ossowieckiego, znanego szeroko w Warszawie ze zdolności jasnowidzenia oraz rozdwajania osobowości.
Z polskich medjów rewelacyjnych najbardziej znanemi są:
p. Jadwiga Domańska, długoletnia sekretarka dr. Ochorowicza, przez usta której przemawia obecnie rzekomy jego duch. P. Domańska prócz tego zajmuje się literaturą. Ostatnio były drukowane w Kurjerze Czerwonym „Dziwy Życia“ jej pióra.
p. Marja Czernigiewicz (rewelacye Grzegorza VIII, dr. Ochorowicza i innych).
p-na Zofia Rajchman, przez usta której w transie, przemawiali najsłynniejsi nasi poeci.

∗                    ∗

Po tym krótkim przeglądzie najbardziej znanych zagranicznych i polskich medjów, przystąpię do opisu warunków w jakich seanse naukowe się odbywają i odbywać powinny.
Oświetlenie — seanse mogą się odbywać zarówno po ciemku jako też przy świetle.
Zrozumiałą jest rzeczą, że bardziej pożądane są seanse przy świetle, jako gwarantujące kompletną prawdziwość objawów, oraz chroniące przed wszelkim złudzeniem.
Nie należy jednak z tego wyciągać wniosku, aby seansowanie po ciemku było ułatwianiem medjum oszustwa. Warunki oświetlenia są to — przyzwyczajenia medjum. O ile medjum od początku przyzwyczajano do seansowania przy świetle — będzie ono przy świetle dawało znakomite objawy.
O ile zaś medjum przyzwyczaiło się do ciemności, ciemność będzie nieodzownym warunkiem, jak camera obscura dla kliszy.
Aczkolwiek mają miejsce seanse i przy dziennem świetle, w większości wypadków seansuje się przy czerwonem oświetleniu, medjum zaś umieszczone jest za kotarą.

Kontrola:

1) O ile seans odbywa się przy świetle i medjum umieszczone jest za kotarą, badana jest przed seansem jaknajszczegółowiej część pokoju za kotarą, krzesło zaś stawiane jest zwykłe drewniane, aby w niem nie można było ukryć żadnego przedmiotu. Przed seansem medjum zwykle przebiera się i nakłada, w obecności uczestników, obcisły trykot, który zostaje z tyłu zasznurowany i zaplombowany. Medjum, Eva Carriere, poświęcała się nawet tak dalece, że seansowała ...nago. Badane są również włosy, uszy i jama ustna jaknajszczegółowiej.
Częstokroć jeszcze prócz tego przywiązują medjum za ręce i nogi do krzesła.
Po seansie zarówno przestrzeń za kotarą jako też medjum, krzesło, całość plomb i wiązań jaknajszczegółowiej jest badana powtórnie.
2) O ile seans odbywa się po ciemku — na seansach zwykłych ręce medjum są trzymane przez sąsiadów, również kontrolowane są nogi.
Na seansach ścisłych, naukowych, to jednak nie wystarcza. Ręce i nogi medjum są przywiązywane do rąk i nóg sąsiadów, niejednokrotnie zaś (np. podczas seansów Guzika w Instytucie Metampsychicznym w Paryżu) wszyscy uczestnicy byli połączeni stalowym łańcuszkiem wraz z medjum.
Prócz tego, czasami koło medjum, ustawiają specjalne aparaty, które w razie powstawania medjum z miejsca etc. — sygnalizują te ruchy obecnym.
Nakoniec, w wielu wypadkach, zarówno podczas seansów po ciemku, jako też przy oświetleniu, medjum umieszczane jest w klatce lub siatce, którą, zbędnem dodawać zamyka się starannie, a nawet w paru miejscach pieczętuje. W innych wypadkach medjum jest zawiązywane w worek, aż po szyję.

∗                    ∗

Co się tyczy podziału różnorodnej ilości zjawisk obserwowanych na seansach, to obecnie niezwykle modnym jest ich podział na t. zw. zjawiska kinetyczne, telekinetyczne i teleplastyczne.
Ponieważ jednak podział ten jest dość sztuczny i nie zupełnie zrozumiały[5] wolę tu przeprowadzić bardziej popularny podział mianowicie:
1. na zjawiska materjalizacyjne — kiedy materjalizują się części ciała ludzkiego, a więc ręce, nogi, głowy, w końcu całe postacie.
2. na pozostałe objawy, polegające na wrażeniach, świetlnych, cieplnych, słuchowych, dźwiękowych etc.[6]
O pierwszej grupie mówić będę w następnych rozdziałach szczegółowo. Co zaś się tyczy drugiej grupy, to wyliczę z niej najbardziej ciekawe zjawiska.
Ukazywanie się światełek — które mogą mieć najprzeróżniejsze kształty. Niejednokrotnie podczas seansów obserwowano całe masy świetlanych punkcików, które poruszały się z błyskawiczną szybkością, aby następnie zniknąć lub połączyć się w jedną dużą świetlną kulę. Towarzyszył temu specyficzny zapach, jakby utleniania się fosforu.
Lewitacye t. j. unoszenie się w górę, bez żadnej widocznej przyczyny, ciężkich przedmiotów, nie dotykanych przez medjum, np. stołów, krzeseł etc., częstokroć medjum razem z krzesłem (np. Home).
Drugą odmianą będzie unoszenie się przedmiotów, dotykanych przez medjum. Wówczas ręce medjum działają jakby magnes przyciągający (t. zw. sztywne promienie Ochorowicza).
Stuki, hałasy, muzyka, rozlegające się podczas seansu. Stuki i hałasy mogą być czasem tak potężne, jak uderzenia gromu. Czasem zaś odzywa się stukanie celem porozumienia się z uczestnikami. Wówczas uczestnicy odpowiadają, a siła niewidzialna wypukuje swe żądania np. „ściemnić światło!“ albo żąda zmiany w usadowieniu uczestników. Czasem nawet wyprasza niektórych gości z pokoju, jako niepożądanych. Muzyka rozlega się i wówczas, gdy żadnego instrumentu w pokoju niema.[7]
Dotyki, pocałunki, uszczypnięcia, uderzenia mogą czasem następować bez materjalizacji t. j. być spowodowane przez niewidzialne usta i ręce.
Zapachy, zmiany temperatury, które powstają bez żadnej przyczyny np. uczucie dotkliwego zimna lub gorąca. Powstają zapachy np. woń fijołków w lokalu, w którym kwiatów niema.
Szepty i głosy rozlegają się w pokoju, aczkolwiek materjalizacja nie nastąpiła. Czasem toczone są nawet jakby rozmowy paru niewidzialnych osób. Głosy przechodzą w przeraźliwy krzyk, lub wiodą między sobą kłótnie.
Pismo, rysunki — ołówek sam porusza się powodowany niewidzialną dłonią i pisze całe komunikaty, rzekomo, z zaświatów (porównaj opis seansów medjum bar. Guldenstubbe). W ten sam sposób otrzymujemy rysunki lub pismo na maszynie.
Odciski — częstokroć na seansach specjalnie przyszykowuje się glinę i parafinę (umieszczając ją przeważnie w zamkniętej klatce). Po seansie, w glinie lub parafinie, odnajdujemy jaknajwyraźniejsze odciski twarzy, stóp i rąk.
Również na kliszach otrzymujemy najprzeróżniejsze ślady, niektóre z nich naśladują różne przedmioty. Ma to być t. zw. fotografja myśli. Zmiany w wadze ciał — np. czasem maleńkie stoliczki stają się tak ciężkie, że para ludzi nie może ich podnieść do góry.
Działania chemiczne: rozkład kwasów, soli tlenów, etc. skutkiem działania z odległości rąk medjum.
Aporty, które są bodajże jednym z najbardziej ciekawych zjawisk. Aport, polega nietylko na przeniesieniu przez siłę niewidzialną przedmiotu z jednego miejsca na drugie w tym samym pokoju, np. książki z szafy na biurko, lecz najciekawsze są właśnie aporty, kiedy przedmiot zostaje przeniesiony z innego miejsca do zamkniętego pokoju, w którym się odbywa seans. Tłomaczy się do zwykle tak zwaną dematerjalizacją i rematerjalizacją t. j. że dany przedmiot pod wpływem działania siły niewidzialnej dematerjalizuje się t. j. rozkłada na atomy, w tym stanie przenika przez ciało twarde np. ścianę, aby następnie rematerjalizować się t. j. zebrać się ze swych cząstek składowych i ukazać w tej formie w jakiej znamy go zwykle.
Był wypadek, że w opisany sposób został przeniesiony do zamkniętego pokoju ni mniej ni więcej tylko... kanarek z klatki, a więc stworzenie żywe!
Musiała jednak biedakowi owa dematerjalizacja i rematerjalizacja nie pójść na zdrowie, gdyż w parę dni później zdechł! — Proces rematerjalizacji bywał niejednokrotnie obserwowany jaknajszczegółowiej.
Pojawia się na ręku medjum jakby obłok, z obłoku tego zarysowują się stopniowo niewyraźne kontury, poczynają się one coraz bardziej wzmacniać, aż w końcu ukazuje się przedmiot normalny.
Do tej pory nie robiono jeszcze obserwacji nad dematerjalizowaniem się przedmiotów — wielka szkoda, gdyż proces ten byłby pouczającym, jak również, robiąc doświadczenia z dematerjalizacyą, należałoby wypróbować wpływ przegród.
Do ciekawych należą również i te aporty, kiedy na uczestników seansu spadają kwiaty lub przedmioty, których przedtem w lokalu absolutnie nie było.
W ścisłym związku z tem są i te wypadki kiedy samo medjum dematerjalizuje się lub dematerjalizują się na nim będące przedmioty np. sznury któremi medjum jest związane, lub medjum wychodzi z zawiązanego worka, zamkniętej klatki, siatki etc. (Słynne przenikanie przez ściany indyjskich fakirów).








  1. Dr. Breyer. Z pogranicza zaświatów str. 40.
  2. Porównaj A. Niemojewski: „Dawność“ a Mickiewicz.
  3. Za najciekawsze bywają uważane medja materyalizacyjne, dla tego też są one przeważnie w literaturze wyszczególniane.
  4. Patrz Delanne: Apparitions t. II. Opis seansów w Villa Minerva.
  5. Podział ten opiera się na rozróżnianiu zjawisk, które powstają dzięki t. zw. ektoplazmie (o czem w rozdziale następnym) i takim, które ukazują się od ektoplazmy niezależnie. Ponieważ jednak nie znamy dokładnie całej rozciągłości działania ektoplazmy — trudno się na ten podział zgodzić. Ci sami, którzy proponują ten podział (np. inż. Libański) powiadają następnie, że lewitacje (grupa telekinetyczna), powstają na skutek działania ektoplazmy.
  6. W istocie i w tym wypadku mamy do czynienia z materjalizacją siły niewidzialnej, lecz materjalizacja ta jest niewidoczną dla naszego wzroku.
  7. Pan inż. Lebiedziński, przeprowadzając w „Biuletynie Pol. Tow. Badań Psychicznych“ klasyfikację zjawisk psychicznych, dzieli je na cztery grupy.
    1. Zjawiska dotyczące zmian psychicznego i fizycznego stanu człowieka (ekstaza, uniesienie, stany hipnozy, transu ect.)
    2. Zjawiska nadnormalnej wrażliwości organizmu (telepatia, jasnowidzenie ect.)
    3. Zjawiska nadnormalnego oddziaływania psychiki ludzkiej na własny organizm (zjawiska rozdwajania się, wytwarzania sobowtórów t. j. materjalizacje ect.)
    4. Zjawiska, dotyczące nadnormalnego działania organizmu ludzkiego na materję i energję po za organizmem własnym.
    Tę ostatnią grupę, która odpowiada mojej grupie drugiej, dzieli p. Lebiedziński na:
    a) działanie na organizm innych ludzi (hipnoza)
    b) działanie na materję nieożywioną (dematerjalizacja i rematerjalizacja)
    c) zjawiska energetyczne (ruchowe, dźwiękowe, cieplne, świetlne, promieniowane, niewidzialne, zjawiska elektryczne i magnetyczne etc.)





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Antoni Wotowski.