Do ks. Jerzego Czartoryskiego

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Włodzimierz Zagórski
Tytuł Do ks. Jerzego Czartoryskiego
Podtytuł z powodu jego kandydackiego przemówienia
Pochodzenie Z teki Chochlika. O zmierzchu i świcie
Wydawca F. H. Richter
Data wyd. 1881
Druk Drukarnia Ludowa
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


DO KSIĘCIA JERZEGO CZARTORYSKIEGO,
z powodu jego kandydackiego przemówienia.

Nigdym nie widział Ciebie wśród tej tłuszczy,
Która w przedsionkach frymarczy kościoła
Gwiazdami — co nas w noc ciemną wśród puszczy
Wiodły, płomiennym słupem archanioła —
A urągając zakrwawionym zgliszczom,
Czołem uderza Baalowym bożyszczom.

Nigdym nie słyszał głosu Twego w chórze
Tych, którzy ojców kłam zadając wierze,
Gotowi wciskać bratni kark w obróże,
I z wrogiem prawdy wiązać się w przymierze,
I rękę Polski podawać do zbrodni,
Jeżli chwilowo z grzechem tym dogodniej.

Na targowisku jarmarcznej frymarki,
Gdzie łatwych zysków tłum bezmyślny szuka,
I szych skarbami naszej płacąc arki,
Cieszy się myślą, że kupca oszuka,
Tam Twe nazwisko nie znane wśród tłumu,
Co monopolem chełpi się rozumu.


Widziałem Ciebie zawsze przy sztandarze
Prawdy; — kroczyłeś z podniesioną głową,
Wzrok utopiwszy w stare te cmentarze,
Zkąd — żyć chcąc — musim podnieść myśl dziejową,
Myśl, która z grobu Warneńczyka bucha,
Ów spadek ojców i treść Polski ducha! —

I dziś myśl oną wzniósłszy nakształt główni,
Która rozżarzyć ma Znicz przygaszony;
„Z wolnymi wolni, a z równymi równi!“
Wołasz, — i duchem husarskim niesiony,
Rzucasz w twarz onym, co Znicz dawny gaszą,
Stare: „Za Waszą swobodę, i naszą!“

Więc nie samotny jesteś, o mój Książę!
I wtórzy Tobie pieśń rozgłośna wieków,
I duchem z Tobą naród się Twój wiąże,
Bo wie, że z nikąd nie zaczerpniem leków,
Jeno z krynicy, zkąd wytrysnął zdrowy
Tysiącoletni nasz potok dziejowy!

27 listopada 1880.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Włodzimierz Zagórski.