Przecie bądź tańsza i waruj się skargi, Zwłaszcza gdzie targi Idą o serca, o łaskę, o wargi;
Ale i stąd bój się trwogi: Obwinia cię o pożogi Bo w twoim składzie[1] od ognia jarmarki, Z ust strzelcze miarki, W oczach ogniste strzały, wszędzie siarki.
Ty się broń, że ód przygody Naczerpasz z oczu mych wody; Choćby-ć też urząd kazał pobrać kramy, My, co cię znamy, Serca-ć w kramnicę na to miejsce damy.
A ty nie bądź w grosz niesytą, Chowaj kupią nienabytą, I choć rozprzedasz wszytkie stroje wasze, Choć zbierzesz tasze, Weź przecie na się w króbkę serca nasze.