Do Jana Lichnowskiego

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Melchior Pudłowski
Tytuł Do Jana Lichnowskiego
Pochodzenie Fraszek Księga Piérwsza
Redaktor Teodor Wierzbowski
Wydawca Biblioteka Zapomnianych Poetów i Prozaików Polskich
Data wyd. 1898
Druk K. Kowalewski
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cała Fraszek Księga P.
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Całe Pisma
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
177.   Do Jana Lichnowskiego.

Ba, już chocia na saniach Stasia Branickiego
Nakieruj dyszlem do mnie, Jasiu mój, którego
Z radością wielką ściany me oczekawają,
A tobie, co przewłóczysz, ustawicznie łają
Zaś to jedno dobra myśl w chłodniku panuje?        5
Takżeć się przy kominie czyście ubuduje,
Gdy kufel pełny w ręku, a w nim z potrzeb grzanek,
Dopiwszy go, zagrajże, mój dudaszku, w tanek.
Aliści z zimy lato, aliści biesiada,
Która miejsca nie patrzy, z trunkiem chodzi rada.        10




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: Melchior Pudłowski, Teodor Wierzbowski.