Boska komedja (Dante, 1909)/Piekło/Pieśń III
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Boska komedja I. Piekło |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1909 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Edward Porębowicz |
Tytuł orygin. | Divina Commedia |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
PIEŚŃ III.
1 Przeze mnie droga w miasto utrapienia,Przeze mnie droga w wiekuiste męki, 4 Jam dzieło wielkiej, sprawiedliwszej ręki.Wzniosła mię z gruntu Potęga wszechwłodna 7 Starsze ode mnie twory nie istnieją,Chyba wieczyste, — a jam niespożyta! 10 Na odrzwiach bramy ten się napis czytaO treści memu duchowi kryjomej[2]: 13 A on mi na to, jak człowiek świadomy:»Tu oczyść serce podłością zatrute, 16 Do miejsc my przyszli, gdzie czynią pokutęOwi, com mówił, boleści dziedzice, 19 Dłoń mi na dłoni położył i liceUkazał jasne, duchem natchnął śmiałym, 22 Stamtąd westchnienia, płacz, lament, chorałemBiły o próżni bezgwiezdnej tajniki: 25 Okropne gwary, przeliczne języki,Jęk bólu, wycia to ostre, to bledsze, 28 Czyniły wrzawę, na czarne powietrzeLecącą wiru wieczystymi skręty 31 Nieświadomości skrępowany pęty:»Mistrzu«, spytałem, skąd ten chór boleści, 34 On rzekł: »Męczarnię takiej podłej treściZnoszą w tem miejscu te dusze mizerne, 37 Są zaś wmieszane między owe bierneRzesze aniołów, które samolube 40 Niebo ich nie chce, gdyż niosłyby zgubęJego piękności; piekło je wyklucza, 43 Ja znowu: »Mistrzu, co im to dokucza,Że tak biadają głosami rozpaczy?« 46 »Wiedzą, że skonu dzień[6] im się nie znaczy,A ciemnym bytem tak są tutaj mali, 49 Świat nie dopuścił, aby w sławie trwali:Litość ni Sąd się nimi nie opieka; 52 A wtem proporczyk[7] ujrzałem, z dalekaMknący tak szybko, jakby go nosiła 55 Za nim niezmierna czerń smugą się wiła;Nigdybym nie był uwierzył na słowo, 58 Poznałem kilku między bezcechowąCiżbą; pośród nich szła mara człowieka, 61 Więc zrozumiałem, że tu śmierć zawlekaI tłoczy razem owe podłe sotnie, 64 Nędznym, co w świecie żyli nieżywotnie,Rój ós i przykra kąsa ciało mszyca; 67 Od tych ukąszeń krew tryska na lica,Którą u stóp ich łzami napojoną 70 Potem, gdy inną wzrok posłałem stroną,Nad wielką rzeką ujrzę ludu ławy. 73 Będzie zapytać: Kto są? Jakie sprawyKażą im spieszyć? Ile zmierzch dozwoli 76 A on: »Na powieść o nich przyjdzie kolej,Gdy staniem kroki zahamowanymi 79 Więc wzrok ze wstydu spuściwszy do ziemiZamilkłem, nie chcąc dłużej być natrętem. 82 Wtem spojrzę, w łodzi mknie owym odmętemStarzec kędziorów sędziwych i brody[10], 85 Nie pójdziecie wy na niebieskie gody:Przybywam przewieść was po czarnej strudze 88 A ty, co jeszcze ciało masz w posłudze:Precz stąd! Co robisz w umarłym narodzie?..« 91 »Z innej przystani i po innej wodzieJest przeznaczona droga twej podróży; 94 »Niech się Charonie w tobie gniew nie jurzy!«Rzekł Mistrz, »tak życzą tam, gdzie śladem chcenia 97 Więc lic kosmatych surowość odmieniaPrzewoźnik, włodarz czarnowodnej rzeki, 100 Ale tym nagim i znużonym szczekiDzwoniły, w lica strach zachodził siny, 103 Boga, rodziców, ludzkość, narodzinyI dzień i miejsce swych narodzin klęli 106 Potem się sparli łkając nad topieliBrzegiem, skąd wszyscy pójdą na męczarnie, 109 Bies Charon ócz swych zaświeca latarnieDrogę wskazując i kupą ich goni, 112 Jako pod jesień drzewo liście roniJedno po drugiem, aż się konar wdowi 115 Tak ci dziedzice grzechu adamowiJedno po drugiem zlatują mu w sudno[11], 118 I jadą przez toń ciemnościami brudną,A nim na brzeg je przeciwny wysadzi, 121 »Synu mój«, tak Mistrz swoję rzecz prowadzi:»Lud, co umiera w nieprzyjaźni bożej, 124 Co rychlej wszyscy rzekę przebyć skorzy,Bo tak ich boska sprawiedliwość bodzie, 127 Nie chodzą duchy dobre ku tej wodzie;Wiesz teraz, czemu, widząc cię w ich kole, 130 Gdy kończył mówić, całe czarne poleDrgnęło tak mocno, że kiedy przypomnę, 133 Z ziemi łez wianie buchnęło ogromne,Przeleciał po niej gromu błysk czerwienny: 136 I padłem[14], jako pada człowiek senny.
|
- ↑ Przedsionek. W. 1—6, zachowane w niedościgłym przekładzie A. Mickiewicza. W stworzeniu Piekła Sprawiedliwość boża była przyczyną moralną, a Trójca św. przyczyną skuteczną. Potęga wszechwładna — Bóg Ojciec; Mądrość najwyższa, według teologji średniowiecznej to jest Syn boży, Miłość pierworodna — Duch św.
- ↑ Napis o treści... kryjomej, w oryg.: parole di colore oscuro, co inni tłómaczą: ciemnymi głoskami widomy, — jednak nietrafnie, gdyż ciemny napis na ciemnej bramie byłby niewidoczny.
- ↑ groza świta, w oryg. il senso lor me duro, co inni (między nimi Mickiewicz) tłómaczą: ich myśl jest mi tajemna.
- ↑ W. 25—27. W oryg. nie podobne do odtworzenia a mistrzowskie w artyzmie stopniowania wrażeń od ścisłych do coraz ogólniejszych: lingue, favelle, parole, accenti, voci, tuoni.
- ↑ bez hańby, bez cześci, tj. którzy nie byli »ani zimni ani gorący«.
- ↑ skonu dzień. Komentatorowie rozumieją: zejście do nicości. Prędzej odnosi się to do ustępu Piekła I. w. 117: tam potępieńcy modlą się »skon wtóry«, tj. skon duszy. Ci nie modlą się nawet o to, do tego stopnia czują się niczem.
- ↑ proporczyk, symbol chwiejności.
- ↑ Co z trwogi wielką skaził się odmową. Piotr Morone, pustelnik wyniesiony na tron papieski pod imieniem Celestyna V, wnet złożył godność, powrócił do pustelni, a uwięziony od papieża Bonifacego VIII, swego następcy, w więzieniu umarł. Został kanonizowany już po śmierci Dantego, który względem Celestyna V popełnia tutaj niesprawiedliwość, mszcząc się prawdopodobnie za to, iż ustąpienie Celestyna oddało tron papieski znienawidzonemu Bonifacemu VIII, zawziętemu przeciwnikowi Ghibellinów.
- ↑ Acheron »strumień niedoli«, strumień piekielny, jak wiele innych żywiołów mitologicznych, przyjęty ze starożytności.
- ↑ Charon przedstawiony według Wirgiljusza Aen. VI, 298.
- ↑ sudno: łódź, krypa.
- ↑ sokół na wabia, obraz wielekroć powtarzany w B. K., świadczący, że poeta czy to we Florencji, czy na wygnaniu brał często udział w rycerskich zabawach.
- ↑ Każda wina musi być opłacona karą. To prawo niezłomne równowagi moralnej sprawia, iż grzesznicy muszą sami pragnąć katuszy.
- ↑ I padłem. Tak wyrażony symbolicznie moment przejścia ze świata realnego w zaświaty. Poeta nie zdaje sobie sprawy, jak i przez kogo został przeniesiony na przeciwległy brzeg Acherontu.