Bolesne strony erotycznego życia kobiety/Psychologja kobiety wdowy

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Adolf Klęsk
Tytuł Bolesne strony erotycznego życia kobiety
Podtytuł Bolesne strony płciowego życia kobiety
Wydawca Ars Medica
Data wyd. 1930
Druk Drukarnia Vernaya Sp. Akc.
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


PSYCHOLOGJA KOBIETY WDOWY.

Przypominam sobie, że gdy przed kilku laty w kole dobrych moich znajomych i przyjaciół mówiliśmy o tem, który typ kobiet jest najciekawszy i dla mężczyzn zarazem bardzo pożądany, jeden z obecnych, który ożenił się z wdową, odpowiedział bez namysłu: najciekawszym typem jest bezwarunkowo wdowa!
Zaczęliśmy więc rozmawiać na ten temat i podaję tu poniżej główne punkta tej ciekawej naszej rozmowy.
Bardzo często wdowami pozostają kobiety młode, których mąż umarł nagle, lub też wskutek tego, że cierpiąc na jakąś ciężką chorobę, naprzykład serca, nerek, syfilis, cukrzycę i t. p. lekceważył sobie to cierpienie, nie poradził się przed ślubem lekarza w przypuszczeniu, że jest zdrów bezwzględnie, lub że jego choroba jest chroniczną i nie przeszkadza zawarciu małżeństwa. Wspominaliśmy na innem miejscu, że w takich wypadkach człowiek nie powinien wstępować w związki małżeńskie bez wyraźnego zezwolenia lekarza. Niestety jednak ludzie zasłaniają się tutaj uczuciem gorącej miłości, a nawet twierdzą, że druga osoba wie o tej chorobie, lecz mimo to chce zawrzeć związek małżeński, bo bez ukochanej istoty już żyćby nie mogła!
I tu nagle, jak grom z jasnego nieba, śmierć zabiera tej młodej kobiecie męża, który nieraz wprawdzie był w bardzo dobrych stosunkach finansowych, lecz nie miał jeszcze czasu zebrać majątku, a nawet przez głowę mu nie przeszło myśleć o przyszłości i zaopatrzeniu żony, zwłaszcza, że będąc chorym, bał się asekurować, względnie poddać badaniu lekarskiemu.
Zostaje więc taka młoda istota nieraz z dziećmi zupełnie nie zaopatrzona i bezradna, gdyż często mąż, kochając ją i pieszcząc, nie pozwalał jej się niczem zajmować, ani też nie wtajemniczał ją w swoje interesa. Dla kobiety takiej, zwłaszcza jeżeli ma dzieci, nie pozostaje nic innego, jak powtórne wyjście zamąż. Tu jednak zaczynają się wysuwać rozmaite ciekawe problemy. Gdy kobieta miała pierwszego męża dobrego, to bać się będzie, czy drugi nie będzie gorszy, a gdy miała męża złego, to znowu będzie może się wahała wyjść zamąż w obawie, czy to złe pożycie się nie powtórzy, lub co gorzej, czy ten drugi mąż nie będzie jeszcze gorszy! Z tego też powodu młode wdowy są zwykle na punkcie mężczyzn bardzo nieufne i powściągliwe, serce ich jest trudno zdobyć i z tych też powodów mają one wielki urok dla mężczyzn przyzwyczajonych w życiu do łatwych podbojów.
Równocześnie i rola mężczyzny żeniącego się z wdową bywa nieraz później trudną. Bardzo wielu z mężczyzn, choć kochają potem swoje żony, to są nieraz o pierwszego męża zazdrośni, bojąc się, że porównanie z nieboszczykiem wyjdzie na ich niekorzyść, zwłaszcza, że objawia się tutaj nieraz bardzo ciekawa strona natury kobiecej. Nie rzadką bowiem jest rzeczą, że kobieta, która w pożyciu z mężem czuła się bardzo nieszczęśliwą, ciągle na męża tego narzekała, twierdząc nawet, że ją gnębi lub katuje, po śmierci tegoż zapomina o tem wszystkiem i pamięć nieboszczyka zachowuje w jakiemś świętem poszanowaniu, przyczem nieraz zbyt go apoteozuje, przez co drugi mąż, nawet taki, który jest lepszy, wydaje się jej bez porównania gorszym od pierwszego.
Nie rzadko wdowa, która w pożyciu nie była szczęśliwą, szuka potem mężczyzny z przeciwnym charakterem i usposobieniem jak jej zmarły małżonek, znajduje takowego, a tymczasem ku swemu przerażeniu spostrzega, że tenże jest dla niej jeszcze mniej odpowiedni jak tamten!
Stosunkowo jeszcze może najlepiej żyje wdowa z takim człowiekiem, który starał się o nią gdy była panną, kochał się w niej szalenie i nie przestał jej kochać mimo tego, że wyszła za kogo innego. Jest mu za to wdzięczną i człowiek taki zwykle szanuje to uczucie kobiety, nie jest o nieboszczyka zazdrosny, bo czuje, że była to ze strony kobiety pomyłka życiowa i że marzenia jego w końcu się spełniły.
Niestety jednak czasem bardzo młodo owdowiałe kobiety są tak oszołomione i przygniecione strasznym ciosem, który je spotkał, że bojąc się walki życiowej, zwłaszcza gdy mają dzieci, wychodzą rychło zamąż, korzystając z pierwszej nadarzającej się sposobności, popełniając przez to nieraz omyłkę życiową, której się już naprawić potem nie da.
Wychodzą też zamąż i starsze wdowy bez względu na to, czy były z pierwszym mężem szczęśliwe lub nie, a chodzi tu zwykle o byt materjalny, wychowanie dzieci, przyzwyczajenie do ogniska domowego, ewentualnie nawet o miłość i to nie rzadko do młodych bardzo mężczyzn, przez co kobieta chce niejako we własnych oczach się odmłodzić. W takich wypadkach potrafi starsza już nieraz wdowa zapomnieć o swoich obowiązkach i dzieciach, a nawet wprost rywalizować ze swoją dorastającą córką.
Dodać tu jednak musimy, że spotyka się kobiety, które tak kochały mężów, że po stracie ich, życie miłosne dla nich przestaje istnieć, czczą one ciągle pamięć nieboszczyka, odwiedzają stale latami jego grób, zachowują w poszanowaniu jego rzeczy, poświęcają się z całem zaparciem dla dzieci, mimo tego, że są ciągle, będąc przystojnemi, otaczane przez wielbicieli i starających. Nie zwracają na nich wcale uwagi, są bowiem ciągle pod tak silną suggestją niewygasłej swojej miłości, że żaden z mężczyzn nie może iść z nieboszczykiem w porównanie, a co najwyżej wyszukują sobie one tylko jakiegoś wiernego i dobrego przyjaciela, z którym łączą je stosunki czysto idealnej natury.
Kobiety takie są wzorami wszelkich cnót, wychowują dzieci tak pięknie, że zwykle z nich wyrastają później dzielni ludzie, wychowali się oni bowiem od dziecka w atmosferze szlachetności i kultu dla zmarłego ojca, którego może nawet zupełnie nie pamiętają.
Jakżesz wobec tego wygląda znowu wychowanie dzieci rodziców, którzy źle żyją ze sobą, ciągle się kłócą, wyzywają albo co gorzej rozchodzą!
Dzieci takie nie mają żadnego wzoru i drogowskazu w życiu, tracą szybko szacunek do rodziców, nie umiejąc cenić tego świętego słowa, jakim jest ojciec lub matka!
Jakżesz mogą oni potem mieć szacunek dla instytucji małżeńskiej, kiedy wychowali się w czemś całkiem przeciwnem, w czemś co zadaje kłam pojęciu szczęścia rodzinnego i urąga wszelkim najszlachetniejszym uczuciom!



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Adolf Klęsk.