— Nie czas nam bujać, nie czas się weselić,
I leżéć, patrząc na niemieckich trupów.
Oto stos zdartych z nieprzyjaciół łupów —
Łupy kapłanóm i wojsku podzielić,
I daléj z wojną! póki nowéj głowy
Didalis[1] Zakon z ziemi nie podniesie. —
Tak mówił Mindows; na głos jego mowy,
Wodze się wszyscy zebrali dokoła.
I Trojnat przyszedł i usiadł na skórze.
— Piérwsza część Bogóm, Mindows daléj rzecze,
Druga mnie, Panu, trzecią lud podzielić —
Bojaróm moim ze skarbu nagrodzę. —
Milczeli wszyscy. Trojnat wzniósł się tylko,
Wstał, i na łupy wyciągnął dłoń silną.
— Czekaj, Kunigas! rzekł, podział nie słuszny.
Coż temu będzie, co podżegł tę wojnę,
Który lud zebrał i piérwszy prowadził,
Zażegł stos wojny — zwyciężył, gdyś jeszcze
W zamku swym leżał ospały, bezczynnie? —
Zatrząsł się Mindows. — Walczyłeś i łupy
Wziąłeś z Mazowsza, rzekł, wszak jeńcy twoi
Poszli na okup. Ja do części wówczas
Nie szedłem z tobą, za łupem nie słałem.
Pełny twój skarbiec, pełny zamek lackich
Zbroi, naczynia, i sukien, i koni;
Więcéj masz pono, niż ja w Nowogródku. —
— Bo więcéj mnie się niż tobie należy,
Rzekł Trojnat dumnie — przyszedłeś gotowe
Zbiérać, gdziem potem i krwią zasiał własną
Przyszłe zwycięztwo; gdym lud twój poburzył,
Uderzył trwogę, i ciebie z twéj nory,
Hańbą w twarz bijąc, wywlókł mimo woli. —
— Milcz! wrzasnął Mindows; ktoś ty, byś z tą mową
Śmiał do Mindowsa uszu się przybliżyć?
Ktoś ty? — poddany. — — Kto? jam równy tobie!
Trojnat zakrzyczał, taż krew we mnie płynie;
Jam panem Żmudzi, Kurów i Jaćwieży,
Ty Litwy panem, i mnie się należy
Taż cześć co tobie — ten udział co tobie. —
— Należy, Mindows ze złością odpowié,
Cześć, jakąm bracióm wyrządził zuchwałym;
I udział twój cię nie minie, Trojnacie!
Chceszli ujść cało, siedź w zamku spokojnie,
Wezwę na wojnę — przyjdź służyć na wojnie,
A dumę swoją i język powściągaj,
Abyś się kiedyś znów stróżóm zamkowym
W ciemnicach jeszcze nie kłaniał pokorniéj,
Niżeli dawniéj. — I ręką znów wskazał
Trzy łupów działy — Jedną Wejdaloci
Na wozy kładną, wiozą do Romnowe,
Drugą Bojary tłum zebrany dzielą,
Trzecią za szałas Mindowsa zanieśli. —
Trojnat zamilczał, ale chmurne oko
W pierś się Mindowsa topiło głęboko,
I patrzał długo, dumał, nim na konia
Siadł, i z swym ludem popędził ku Żmudzi.