Przejdź do zawartości

Achilleis/Scena XXII

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Wyspiański
Tytuł Achilleis
Podtytuł Sceny dramatyczne
Wydawca nakładem autora
Data wyd. 1903
Druk Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


NA POLU WALKI.
ACHILLES
(uzbrojony)
(w otoczeniu swoich domowników)
(nad ciałem Patroklosa)
AJAS
(uzbrojony)

Synu Peleusa. Chciałem w twej obronie....
Zapóźnom przybył....

ACHILLES
(rękę podaje i ściska dłoń Ajasa)

Synu Telamona.

AJAS

Zapóźno, na nic była już obrona.

ACHILLES

Ty oszczędziłeś mu hańby po skonie,
żeś odbił ciało służalcom Hektora.

AJAS

I twoją zbroję. Tak bowiem sądzono,
żeś ty wybieżał wyzywać Hektora
i że to ciebie jego pocisk zwala.

ACHILLES

Mój przyjacielu, zejmij z niego stroje.

AJAS
(zdejmuje części zbroi z Patroklosa, którego podtrzymuje Achilles)
ACHILLES

Jak rany straszne i jakie okrutne.
O drogi bracie mój, o mój kochany,
jedyny synu, luby przyjacielu. —
Skłamałeś, dziecko szlachetne. —
Ojcze, mój ojcze, drogi rodzicielu
i cóż mi zbroje twe świetne?
W nich to przyjaciel mój ginie.
I cóż mi, matko nieśmiertelna Boża,
że sławę do dom przywiozę z za morza,
gdy w strasznym zyskałem ją czynie.
Kogom ukochał, w krwi przedemną leży,
przyjaciel jedyny miły.
Kogom czcić pragnął i duchem doścignął,
ręce go mściwe zabiły.
Próżnom się myślą ku niebu wydźwignął,
lot prześcigł moje siły. — —
O daj mi ciało, złóż tu na ramiona,
niech go poniosę pod płótna.
Młodości luba! O Śmierci okrutna.
O dolo ty moja stracona.

AJAS

Mogęż pójść z tobą?

ACHILLES

O czemuż nie z nami — ?
Przyjm pocałunek wdzięczności za niego.

(całuje ramię Ajasa)

Zbroję weź dla się. — — My pójdziemy sami.

AJAS

Strój ten mnie dajesz — twój!?

ACHILLES

Za czyn szlachetny.
Staniesz się godny i daru godniejszy,
niż ja. — Snadź dzieła skończyły się moje.
Żegnaj mi w zdrowiu. — O nic już nie stoję
i jedno w oczy te patrzę przymknione, —
samci jemu powieki przywarłem
i widzę szczęście to moje zginione.
O dziecko! — W tobie umarłem.

(odchodzi, unosząc ciało Patroklosa)
AJAS
(nad porzuconą zbroją)

Te płaty żyją. — Jakoż wezmę na się?
Mówił żem równy. — Stanę się godniejszy.
Dzień ten mnie zbliżył ku niemu dzisiejszy,
gdy nic już siła u niego nie waży,
gdy duchem boskich dosięga mocarzy.
Hej za nim w pościg!

(wiąże zbroję i zabiera)





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Wyspiański.