Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dnie roku/Krótki opis tortur i procesu kanonizacyi

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor ks. Piotr Skarga
o. Prokop Leszczyński
o. Otto Bitschnau
Tytuł Krótki opis tortur i procesu kanonizacyi
Pochodzenie Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dnie roku
Wydawca Karol Miarka
Data wyd. 1910
Miejsce wyd. Mikołów — Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Krótki opis tortur
używanych przy mękach pierwszych chrześcijan i przebieg procesu kanonizacyi.

K
Kochany Czytelniku! spojrzyj tylko na załączoną rycinę, na której zwykłe narzędzia męczarni czyli tortury są przedstawione. Przeczytaj ich opis, czy na samą myśl tych mąk dreszcz cię nie przejmie? czy nie uczujesz czci dla bohaterów, nie wahających się dla religii Chrystusa przejść i najsroższych cierpień? Przytaczam oto niektóre z tych katowskich narzędzi, któremi męczono chrześcijan.

Figura I. To narzędzie nazywano konikiem, ponieważ miało podobieństwo do drewnianego konia. Męczenników kładziono na długie, zespojone belki, twarzą do góry, nogi i ręce związywano powrozem. Powrozy te przebiegające przez małe walce naciągano zapomocą korb, przez co wyrywano członki ze stawów, nogi się łamały, a paznokcie u rąk i nóg odpadały. Prócz tego oprawcy kaleczyli boki zapomocą żelaznych haków, albo biczmi o kilku rzemieniach, na których przy końcach znajdowały się żelazne haczyki; albo też przypalali pochodniami. Gdy kilka razy korhą zakręcono, belki się rozstępowaly, a ciało wisiało na powrozach za ręce i nogi; w tem położeniu rozpoczynano badania.
Figura II. Nr. 1. Żelazne pazury (ungulae). Narzędzie to było rodzajem żelaznych kleszczy ze śpiczastymi, zakrzywionymi zębami. Tem narzędziem rozrywano ciało. — Nr. 2. Hak (uncus), mający mało co zakrzywiony czubek ostry, którym szarpano ciało. — Nr. 3. Żelazne grabie albo grzebień (pecten), służący do tych samych męczarni, co poprzedni hak. Figura III. Nr. 1. Rózgi (virgae), były to małe wiązki albo miotełki z gałązek. — Nr. 2. Grubsza wiązka, nazwana flagra. — Nr. 3. Kije (fustes), zwykle z sękami. — Nr. 4. Pletnia (lora), czyli bicz rzemienny. — Nr. 5. Szkorpiony (scorpiones), czyli pletnie z żelaznymi haczykami zwano także szkorpionami. — Nr. 6. Rózgi (plumbatae), mające na końcach ołowiane kule.
Męczenników smagano także żyłami suchemi, albo skręconymi rzemieniami; te narzędzia zwano nervi.
Także w dyby (nervus) zamykano Męczenników. Narzędzia te stanowiły dwie belki, mające w różnych odległościach wyrznięte dziury, w które nogi Męczennika zamykano, a czasami i szyję. Częstokroć musieli długi czas w tak bolesnem położeniu, po ciemnych, smrodliwych więzienach przepędzić.
Figura IV. Nr. 1. Pochodnia (taedae), ze smolnego, sosnowego drzewa, i — Nr. 2 i 3 — pochodnie (funalia) ze skręconych powrozów, napuszczonych woskiem, albo tłuszczem. Pochodniami palono ciała. — Nr. 4. Kolec (stimulus), służący do kłócia i dziurawienia ciał.
Blachy żelazne (lamine), rozpalano do czerwoności i palono niemi boki Męczennikom.

Figura V. Nr. 1. Krata żelazna (craticula ferrea) i Nr. 3 żelazne łóżko (lectus
Święci Pańscy w Niebie.
ferreus), które rozpalono do czerwoności i na tych kratach Męczenników żywcem pieczono. — Nr. 2. Kocieł (lebes), który nalewano wrzącym olejem, roztopionym woskiem lub smołą. — Nr. 4. Piec, napełniony gotującem się wapnem.

Figura VI. Nr. 1. Topór, Nr. 2 miecz, Nr. 3 rożen, Nr. 4 piła, Nr. 5 koło, nabite ostrymi zakrzywionymi gwoździami, Nr. 6 miejsce z potłuczonemi skorupami, na których Męczennicy z ich poszarpanem ciałem spoczywać musieli.
Figura VII. Amfiteatr, gdzie ludowi dawano widowiska, i gdzie Męczenników dzikim zwierzętom na pożarcie rzucano. Amfiteatr w Rzymie, zwany koloseum, mógł pomieścić 80 tysięcy ludzi. Takie były narzędzia używane do tortur i męczarni, jakie chrześcijanie za wiarę w Jezusa i Jego świętą Naukę ponosić musieli. Przez 300 lat prześladowali poganie chrześcijan ogniem i mieczem. Kilka milionów z nich w tym czasie wymordowano. W samych podziemnych grobach w Rzymie, zwanych katakombami, spoczywa półtrzecia miliona Męczenników.
Groby te, początkowo wykopali chrześcijanie w piasku. W ciemności nocy zgromadzali się tutaj na Mszę świętą, aż wreszcie chrześcijaństwo zwycięstwo odniosło nad pogaństwem.
Wyznawcy są to Święci, którzy wprawdzie życia za Jezusa nie położyli, ale je na służbie Jezusowej spędzili, wiernie zachowując nauki i wstępując w ślady Jego. Do nich należą Panny, które sukienkę niewinności niezmazaną zachowały, Pokutnicy, Zakonnicy i Pustelnicy, którzy ciało swe dręczyli i za grzechy odpokutowywali. Ci przez swą modlitwę i przykład przynieśli Kościołowi wiele pożytku.

∗                    ∗

Teraz przechodzimy do pytania: Skąd-że wiemy, że ktoś jest Świętym i że się w Niebie znajduje?“ — albo skąd Kościół katolicki ma prawo czcić kogo za Świętego? Trzeba pamiętać, że Świętym nie czyni ani Kościół, ani Papież, ani Biskupi, świętość jest łaską Boga; tylko Bóg może kogoś uczynić Świętym; dlatego też mówimy o Synu Bożym, że On jest początkiem i końcem naszej wiary. Świętość polega na doskonałej miłości Boga, a ta jest darem Bożym. Przez modlitwę, przez wierne zachowywanie przykazań Boskich, przez ustawiczne ćwiczenie się w dobrych uczynkach, osiągnęli łaskę doskonałej miłości.

Że Najświętsza Marya Panna, Boga Rodzica, że święci Apostołowie i Męczennicy taką doskonałą miłość posiadali, a zatem są Świętymi, któżby o tem wątpił? Ci zaraz na początku istnienia Kościoła katolickiego odbierali po śmierci cześć jako Święci. Później poczęto i Wyznawców czcić jako Świętych.

Skąd Kościół katolicki może wiedzieć, że ktoś po śmierci jest Świętym i znajduje się w Niebie?
Kościół ma tę wiedzę i ma prawo od Boga. Jeśli wierny sługa Boży w ciągu swego ziemskiego żywota wykonywał w najwyższym stopniu cnoty chrześcijańskie, jeśli po śmierci za wstawieniem się jego działy się cuda, to Kościół wnosi, że zmarły jest przyjacielem Boga, że jest Świętym, albowiem Bóg, który cuda takie na wstawienie się sług Swoich czyni, Samże to cudami poświadcza. Dla bezbożników Bóg cudów nie czyni; aby się zaś nie mogła zakraść pomyłka i nie był kto czczonym jako Święty, choć nim nie jest, rozstrzygnienie sprawy wzięli Papieże w swe ręce.
Słyszymy często, że Papież tego i owego ogłosił Błogosławionym lub Świętym.
Co to znaczy i jak się to dzieje?
Przypomina się znowu, że Papież nikogo Świętym nie robi, to czyni tylko sam Bóg. Papież może oświadczyć, że ktoś, komu sam Bóg dał świadectwo świętości, może być czczonym jako Święty. Zanim jednakże Papież ogłosi taki wyrok, wytacza się tak zwany proces.

Sąd ostateczny.

Najprzód Biskup dyecezyi, w której Wyznawca umarł, ścisłe musi prowadzić śledztwo przez przysięgłych sędziów i świadków co do życia jego, wykonywania świętych cnót i cudów, które zdziałał. Skoro akta sądowe zamknięte, odsyła się je zapieczętowane do Rzymu, gdzie je zachowują. Ci, którzy sobie życzą, aby Wyznawca był ogłoszony Świętym, muszą prośbę wystosować do Ojca świętego. Otwierają się akta, i osobni sędziowie sprawdzają, czy podpisy i pieczęcie są prawdziwe, czy śledztwo było ściśle toczone, równocześnie badają pisma, które zmarły pozostawił, czy w nich nie znajduje się nic przeciwnego wierze i dobrym obyczajom. Wszystko to dzieje się dopiero w dziesięć lat po śledztwie wytoczonem przez Biskupa i na nowo przez listy Biskupa dobra sława Wyznawcy winna być utwierdzoną, gdy nikt przeciw ogłoszeniu go Świętym nie protestował. Wtedy rozpoczyna się proces przed Stolicą Apostolską. Papież mianuje do tego Kardynała, który musi zebrać wszystkie świadectwa za i przeciw Wyznawcy mówiące, i przedkłada je zgromadzeniu Kardynałów, zwanemu Congregatio Rituum; wybiera także kilku Kardynałów, którzy muszą przysiądz, że życie świętego Wyznawcy, oraz świadectwa mówiące za i przeciw niemu, sumiennie zbadają. Jest to formalny sąd przysięgłych, do którego powołują także adwokatów, żeby albo świętości życia Wyznawcy bronili, albo je zaczepiali. Sąd ten jest nawet tak dokładnym, że także powołuje doktorów medycyny, chirurgów, badaczy przyrody, aby wydali zdanie, mianowicie co do cudów.
Skoro sąd ustanowiony i proces rozpoczęty, Wyznawca otrzymuje tytuł: czcigodny, to znaczy, że został uznany godnym czci i nazwy Świętego. Ogłoszenie takie może jednakże nastąpić dopiero w 50 lat po śmierci. Przez cały ten czas toczy się proces z największą ścisłością. Najmniejsze zboczenie od przepisanego sposobu i formy może być powodem, że cały proces może być uważanym za przepadły i zupełnie nieważny. Pod przewodnictwem Papieża odbywa się kilka posiedzeń Kardynałów, Arcybiskupów i Biskupów Kościoła, celem zbadania świadectw, i gdy Papież pomodli się do Boga o oświecenie i publiczne modlitwy w tym celu nakaże, wtedy dopiero osobną Bullą naznacza dzień ogłoszenia go Błogosławionym.
Na ten dzień kościół świętego Piotra w Rzymie przyozdabiają jak najwspanialej i zawieszają na ołtarzu, przy którym ma się odprawiać solenne nabożeństwo, zasłoniony obraz Wyznawcy. Papież w towarzystwie wszystkich Kardynałów i Biskupów, otoczony całą świtą, przybywa, klęka przed ołtarzem i jeszcze raz modli się o oświecenie. Po modlitwie powstaje Kardynał, który ma Mszę świętą odprawiać, ubrany w kapę i mitrę, odczytuje Papieskie breve, czyli rozporządzenie, mocą którego czcigodny sługa Boży, którego proces został zakończonym, może jako Błogosławiony Nieba być w niektórych krajach i zakonach publicznie czczonym i wzywanym! Potem intonują: „Ciebie Boże chwalimy!“ (Te Deum), a podczas śpiewania spada zasłona z obrazu, armaty na zamku Anioła się odzywają, a Papież, Biskupi i kapłani padają z ludem na kolana, aby uczcić Błogosławionego i wysławiać Boga, który się w nim uwielbił.
W ten sam sposób, jak proces Wyznawcy, toczy się od wielu wieków i proces Męczennika, przyczem głównie ma się na względzie przyczynę i rzeczywistość męczeńskiej śmierci, oraz cuda, jakie zaszły.
Przez ogłoszenie Błogosławionym oświadcza się tylko, że ów święty Wyznawca lub Męczennik może w niektórych krajach i zakonach być publicznie czczonym. Po tem ogłoszeniu następuje zazwyczaj uroczysta Kanonizacya, to jest przyznanie nazwy czyli tytułu Świętego.
Jeżeli za przyczyną Błogosławionego Wyznawcy albo Męczennika po ogłoszeniu za Błogosławionego stały się przynajmniej jeszcze dwa cuda i wiarogodność ich nowym procesem stwierdzoną została, wtedy zostaje ogłoszonym Świętym, to jest Papież ogłasza uroczyście w kościele świętego Piotra w Rzymie, że ten a ten Wyznawca lub Męczennik może w całym Kościele katolickim i po wszystkich krajach jako święty Sługa Boży być czczonym i o przyczynę u Boga wzywanym.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: Otto Bitschnau von Tschagguns, Prokop Leszczyński, Piotr Skarga.